Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nienawidzę siebie bo jestem kobietą

Polecane posty

Gość gość

Nie odbierzcie mnie jako wojującej feministki. Opisze tylko swoją sytuację która ukształtowała moją osobowość, nie radzę sobie z tym... W domu ojciec ciągle rzucał złośliwe teksty- chciałyśta równouprawnienia to macie. Wykorzystywał mnie czasem do ciężkich prac ponad moje siły i dając mi do zrozumienia, żem pierdoła bo dziewucha(w dodatku jeszcze dzieciak...). Całe szczęście okoliczności takie nie zdarzały się na co dzień (bo nie na co dzień meble się nosi itd). Jednak każdego dnia coś się znalazło. Ogólnie ojciec mamie w domu nigdy nie pomagał, chociaż mama też pracowała a i była taka sytuacja, że była jedynym żywicielem naszej rodziny. Wszelkiego rodzaju docinki słyszałam też od brata. Obecnie jestem na studiach gdzie jestem jedną z nielicznych dziewczyn i też musze się nasłuchać wielu bzdur. Po wielu latach zapewne jestem przewrażliwiona, moje koleżanki potrafią odpyskować ze śmiechem a mi od razu chce się płakać. Gdy mój chłopak w czasie prowadzenia samochodu zaczął krytykować kobiety nie wytrzymałam i się popłakałam, jak jakaś skończona idiotka. Zaczął mnie przepraszać i mówić, że powinnam być silniejsza a do tego przecież kobiety mają wiele innych zalet. Potrafią być troskliwe, dają ciepło i wiele rzeczy lepiej robią od mężczyzn. Nie rusza mnie to. Czuję się taka kr***** Chciałabym być silna. Szczerze interesować się mechaniką i robić coś dla nauki. Być ważną. Być akceptowaną. Tymczasem nadaję się raczej na typową kurę domową. Bo dobrze dogaduję się z dziećmi. Bo (według znajomych) świetnie gotuje, bo śpiewam, dbam o ogród i jestem dobra w wszelkich typowo babskich sprawach. Sporo osób mówi mi, że jestem taka ładna gdy się uśmiecham. A ja w lustrze widzę g****o. Słabe, nic nie znaczące g****o. Czasem w nocy zrywam się i zaczynam czytać publikacje naukowe bo boję się, że jestem tak głupia. Bo jestem kobietą. Dochodzę do takiego obłędu, że czasem nie wierze w swoje odbicie lustrzane. Robię wiele rzeczy wbrew sobie. Objechałam Europę autostopem by pokazać swoją siłę. A w drodze chciało mi się ciągle płakać ze strachu. Czasem czuję, ze za moment rozpadnę się w pył. Byłam na psychoterapii i wpadłam w jeszcze gorsze lęki. Skoro leki i psychoterapia nie pomagają to ja już nie wiem co robić. Nie da się tylko żyć marzeniami, że obudzę się mężczyzną. Nie tylko fizycznie. Ale duchowo. Bo i w duszy się nim nie czuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zacznij nad sobą i swoją samooceną pracować, a facetowi następnym razem powiedz, żeby zamknął gębę bo sam nie jest kierowcą rajdowym, a kobiety statystycznie mają mniej wypadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DragonKissNeverMiss
Trudno jest spowodować wypadek jadąc 50km/h :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kto tak jeździ? Bo ja nie znam żadnej kobiety która się tak wlecze...chyba, że tam gdzie są ograniczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To czujesz się tym mężczyzna czy nie bo nie rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jeżdżą "statystyczne kobiety".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1992
Ja też siebie nienawidzę bo się nią nie czuje, czuje się facetem od wczesnego dzieciństwa. Czuje się z tym okropnie jak facet z cipą i cyckami i tego faktu nigdy nie zaakceptuje. Dla normalnych ludzi to zboczenie ale dla mnie nie bo to nie moja wina że mnie starzy nie dorobili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak mówią tylko kierowcy dla których limit prędkości to tylko sugestia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czuję się kobietą ale żałuję, że nie jestem mężczyzną. Bo wpojono mi, ze kobiety są gorsze. A kto chce być tym gorszym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Czuję się taka kr***** Chciałabym być silna. Szczerze interesować się mechaniką i robić coś dla nauki. Być ważną. Być akceptowaną. Tymczasem nadaję się raczej na typową kurę domową" x To nie kwestia płci, a twojej żałosnej, słabej osobowości. Płeć nie ma nic do tego, coraz więcej kobiet zostaje naukowcami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda że jeszcze nic nie wynalazły... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armagedon

Mam na odwrót, nie potrafię być kobietą, mam nadmiar testosteronu. Wiem, jestem złośliwa, arogancka. Nie jestem estetką, typowym facetem, z rekami w kieszeniach i obgryzionymi paznokciami, nawet nie mam lustra w domu. Nie wiem czy coś jest ładne czy brzydkie, nie znam się na babskich sprawach. Maż traktuje mnie jako kumpla, z którym może razem naprawić auto, albo napić się piwa. Nie traktuje mnie jako kobietę. W pracy to samo, może środowisko w którym pracuje (męskie) tak na mnie działa. Mam prawie 60 lat i dalej wyglądam jak chłopczyca w dziurawych traperach i wyciągniętym swetrze. Nie mam koleżanek, przyjaciółek , bo o czym z nimi rozmawiać. Mówię zupełnie innym językiem. Moja siostra próbowała mnie naprowadzić na właściwe tory, kupując mi tusz do rzęs, a ja sierota wsadziłam sobie to coś do oka i wylądowałam na pogotowiu. Masakra. A na starość ilość testosteronu zwiększa się u kobiet i co wtedy, aż się boję, że jeszcze komuś zrobię krzywdę. Co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×