Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Craven78

I Tell You The Story...

Polecane posty

Gość Craven78

Witam, Mam na imię Paweł. Mam 26 lat i jestem barmanem w jednym z knajp w Gdańsku, moje hobby to muzyka, kocham jazz blues, już od 10 lat gram na pianinie. Opowiem wam o tym jak sobie zniszczyłem swój związek na własne życzenie. Zacznijmy, a wiec byłem z prześliczna, czułą i inteligentną kobietą przez 5 lat, poznaliśmy się przypadkowo w knajpie kiedy wytrąciła mi z rąk drinka. Nie zapomnę jak złapała rumieńca, który mnie zawstydził w zupełności po czym zaczęliśmy rozmowe przy pustym stoliku ze świecą a w tle z głośników leciał Joe Bonamassa. Rozmowa nie mieła końca, spodobał sie jej mój abstrakcyjny tok myślenia i czarny humor, ona studentka fil.rosyjskiej, uwodziła mnie swoim akcentem i żartami. Nie minął tydzień a zostaliśmy już parą, zawsze w tygodniu spotykaliśmy się 2-3 razy. Miałem spore problemy z rozmowa, ponieważ jestem generalnie małomówny a ona rozgadana jak burza. Wychodziliśmy razem na pizze, piwo, koncerty spędzaliśmy nad morzem tygodnie, pijąc piwo na plaży i delektując się słodyczami. Aczkolwiek coś pękło i to głownie z mojej winy jako to, że jestem nieogarnięty, rozpuszczony, i mam czesto za duże ego. W ponad 90% sprawach sie zgadzaliśmy, ona głównie z charakteru bardzo wybuchowa i choleryczka a ja egoista. Ona inteligentna, obeznana, perfekcyjna Pani domu i przewodnia dusza a ja abstrakcyjny marzyciel z wieloma planami. Po 2 latach zwiazku, poszedłem na bok, całowałem sie i macałem z inna kobietą. Przyznałem sie jej do tego, było mi mega wstyd i głupio. Wybaczyła mi, kolejny rok zacząłem za dużo imprezować i zrezygnowałem z nauki na uczelni po czym wciągnęło mnie nie przyjemne towarzystwo. Kolejny raz, zrobiłem coś za co sam sie znienawidziłem. Kolejna zdrada ale tym razem tez tylko całowanie i macanie, potem 3 raz i 4 itd aż doszło do czasu że trafiłem z inną kobietką do łózka. Obudziłem się rano z płaczem, wróciłem do domu, lokator powiedział ze nigdy mnie tak smutnego nie widział. Usiadłem, wypiłem kawę, spaliłem papierosa za papierosem. Sumienie mnie tak mocno trzymałem ze nie mogłem się skopić w pracy, przez co wziąłem urlop. Niestety nie przyznałem się jej do niczego, po czym po paru miesiącach nagle zaczęło sie układać dobrze, nawet bardzo. Powróciłem do nauki, zmieniłem prace na lepsza, zrobiłem prawo jazdy. Ale historia... Musiała sie potoczyć inaczej. Zapytała mnie po 3 latach czy oświadczę sie jej, ja odparłem ze to wymaga czasu jeszcze, było tak samo po kolejnym 4 roku, gdy odpowiedziałem jej tym samym. W końcu coś w niej pękło, był nasz 5 rok a ja powiedziałem, że nie chcę się oświadczać. Zapłakała, i ja też. Nie moglem tego zrobic ze względu na moje sumienie, zdrady które dokonałem. Czuję sie jak wrak człowieka, jak społeczny śmieć. Do tej pory po roku rozstania, żałuje tego że mogłem iść z inną w tango nie zwarzając na czyjes uczucia. Stała sie chwila w której dowiedziałem się że poznała po polowie roku innego faceta, wpadłem w szał, po rozrabiałem, zamknąłem się w sobie. Jakos po roku pogodziłem sie z tym.... moje pytanie brzmi. Gdybyście wy, dziewczyny były to kobietką czy jakbym wam opowiedział o mojej histori w twarz, nadal mógłbym być wartościowym człowiekiem? Z którym mogły byscie sie zwiazać? A gdybyscie były to była dziewczyną...? Thats my story.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×