Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mężczyzna w czasie porodu, potrzebny czy zbędny? Jakie są Wasze doświadczenia?

Polecane posty

Gość gość

Jak to było u Was dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
zbędny? - jak to dla Ciebie przedmiot to TAK!! ZBĘDNY!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O Boże, piszę o obecności mężczyzny, żeby założyć temat to trzeba ograniczyć ilość znaków, wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem zbedny, chyba ze chcesz zeby patrzyl jak srasz i sikasz pod siebie z bolu , to go wez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
To w takim razie NIEZBĘDNY!! i to na poważnie. Byłem przy 2 porodach i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej, moja żona również. Jak będzie przy Tobie Twój facet to po pierwsze ktoś przy Tobie będzie inaczej jesteś sama, dwa personel toż inaczej podchodzi do rodzącej (wiem bo łącznie to ze 20godz na porodówce spędziłem z żoną), a i dla niego to dobrze zrobi, wzmocni więź z Tobą i dzieckiem. Takia jest w skrócie moja opinia Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Kretyn/ka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Kretyn/ka x bo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo wpis o tym świadczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
serio? a nie myslicie, ze moze moj maz byl przy porodzie i zalowalam, ze go tam wzielam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem powinien ktoś być. Czy to mąż czy matka, siostra. Lekarze czy polozne czasem maja durne pomysły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wzięłam męża i nie wiem czy potrzebny, od połowy porodu umierałam z bólu i nawet nie pamiętam co robił. Tak naprawdę facet w niczym ci nie pomoże, bo i tak musisz urodzić sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
Ja napisałem bo mam doświadczenie i ze swoich obserwacji to piszę. Przez te godziny spędzone na porodówce trochę się nasłuchałem i na widziałem. Były porody z osobami towarzyszącymi i były bez i nikt mi nie powie - jest różnica na plus przy wspólnym porodzie. Może poprzedniczka miała niemiłe doświadczenia (jak napisała "srasz i sikasz pod siebie z bolu", może z innego powodu) ale nadal jestem zdania, że obecność drugiej osoby, OCZYWIŚCIE KOCHAJĄCEJ I KOCHANEJ pomaga, bo nawet jeżeli mojej Pani by się takie coś przytrafiło to i tak puściłbym to w niepamięć i cieszyłbym się, że przez tyle godzin nie jest tam sama. Moja porada Autorko jeżeli kochasz i jesteś kochana przez faceta który miałby towarzyszyć Ci podczas porodu to nawet się nie zastanawiaj tylko porozmawiaj z nim i poproś żeby poszedł z Tobą (no chyba, że nie będzie chciał - ale to już w innym temacie można opisywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
gość dziś "Tak naprawdę facet w niczym ci nie pomoże, bo i tak musisz urodzić sama" x Jak dziecko uderzy się w głowę to nie trzeba przytulać bo to w niczym nie pomoże, ból po prostu musi ustać sam. Taka mała analogia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośććśog dziś Przeciez widać po sposobie pisania, że jesteś kobietą. Nie wysilaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu nie pozwoliłabym na to żeby facet był przy porodzie! Porodówka to nie miejsce dla faceta. Po co ma tam być i przeszkadzać lekarzom i położnym w pracy, pomóc nie pomoże a nieraz się zdarza że któryś zemdleje z wrażenia i dopiero kłopot ;) Wolałabym żeby zobaczył mnie już z dzieckiem na rękach, a nie w czasie porodu żeby mu taki obraz w głowie pozostał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym nie chciala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bardzo chciałam i był. Cały czas ściskałam go za rękę i położne były bardzo miłe. Bobaska pierwszy dostał na ręce bo mnie szyli. Płakaliśmy razem ze szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłem cały czas podczas porodu na prośbę żony. Moja kochana żoneczka jest zwolenniczką wszystkiego co naturalne więc poród też chciała mieć naturalny. Wyczytała w necie, że Polska niechlubnie przoduje na świecie jeśli chodzi o nadużywanie zabiegu nacięcia krocza oraz podawania oksytocyny. Niestety ale w Polskich szpitalach personel medyczny dla własnej wygody przeprowadza te zabiegi standardowo i to nie tylko bez pytania pacjentek o zgodę ale często wbrew woli pacjentki (!). Tak właśnie chciano postąpić w przypadku mojej żony. - I tak zrobimy co będziemy chcieli - zapowiedział lekarz. Niestety, pan doktor nie wziął pod uwagę, że ja będę przy porodzie. Jak łatwo się domyślić nie dopuściłem ani do podania oksytocyny, ani do późniejszego zabiegu nacięcia krocza. O to ostatnie to już poszła prawdziwa awantura. Lekarzowi się wydawało, że weźmie mnie na krzyk. - Pan przeszkadza w porodzie! - krzyczał. - Wezwę policję! - Czy zabieg nacięcia krocza jest niezbędny? - pytałem po raz setny. - Czy poród naturalny jest nagle z jakiegoś powodu niemożliwy? - My wszystkim kobietom nacinamy. - Wiem. Żona mnie uprzedzała. Dlatego tu jestem. Żeby jej bronić przed rutynowymi zabiegami. Żona wyrazi zgodę na zabieg jeśli będzie on niezbędny, a nie dlatego, że wy wszystkie kobiety kroicie. To tej nie pokroicie. Od słowa do słowa i doszło do awantury. Trudno. Grunt, że nie dopuściłem do pocięcia małżonki. Urodziła szczęśliwie siłami natury w sposób całkowicie bezinwazyjny chirurgicznie i chemicznie (żadnych oksytocyn). Bo niestety ale fakty są takie, że w Polsce aż 80% kobiet (!!!) ma zupełnie NIEPOTRZEBNIE nacinane krocza. Nie wierzycie? Czytajcie: x http://www.osesek.pl/ciaza-i-porod/porod/789-80-proc-rodzacych-ma-niepotrzebnie-nacinane-krocze.html x Moja żona nie chciała się potem po porodzie zrastać następne pół roku bo lekarzowi zamarzyło się pociąć pacjentkę. Zapytacie pewnie czemu lekarze tak gorliwie chcą nacinać. Ano dla własnej wygody. Żeby skrócić czas porodu. (Czytaj: żeby lekarz szybciej mógł iść na kawkę do gabinetu). A że potem pocięta pacjentka się długo zrasta? Cóż... to już problem pacjentki, nie lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro nie dopuściłeś do pocięcia, to po czym się nie zrastała, kretynie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ 17:04 Albo jesteś głupi albo głupiego udajesz. Nie zrastała się po zabiegu którego nie było. Zrastałaby się gdyby zabieg był. To takie trudne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za pierwszym razem nie mógł być bo to inne czasy były, za drugim naściemniałam mu, żeby przyjechał za kilka/kilkanaście godzin, bo to jeszcze potrwa, a urodziłam w ciągu 2,5 godz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
"gość dziś gośććśog dziś Przeciez widać po sposobie pisania, że jesteś kobietą. Nie wysilaj się." moze pojechalem z pisaniem pod autorke, ale na prawde jestem facetem i na prawde jestem za rodzinnym porodem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×