Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Brakuje mi koleżanki

Polecane posty

Gość gość

Poznaliśmy się na portalu randkowym, nie doszło nigdy do spotkania, potem ona kogoś poznała, ja również kogoś poznałem. Jednak pisaliśmy dalej, zwierzałem się jej ze swoich problemów związanych z tamtą relacją, ona mi doradzała i pomagała do samego rozpadu ówczesnej relacji. Podtrzymywała mnie na duchu dodawała mi wiary w siebie, pomagała mi psychicznie się podnieść na nogi, sądzę że była dla mnie kimś bliższym niż kobieta z którą się spotykałem... Wiem że nigdy się nie widzieliśmy, ale zażyłość jaka nas połączyła była bliska emocjonalnie dla mnie i dla niej mimo iż tylko pisaliśmy. Niestety ona to zakończyła bo czuła że nie może ze mną pisać w taki sposób ponieważ ją to wciągnęło emocjonalnie i było nieuczciwie wobec jej faceta... Minęło ponad tydzień jak już do mnie nie pisze i wiem że już nie napisze a ja z nią tęsknię, za jej wiadomościami, mam straszną pustkę, brakuje mi osoby której nigdy na oczy nie widziałem :(. Oszaleć idzie myślałem że to tylko takie zwykłe pisanie a teraz mi jej brakuje. Nie tęsknie tak za kobietą z którą się rozstałem jak za nią :(... przecież to jest wręcz śmieszne, jestem facetem więc jakim cudem tęsknie za kimś kogo nie widziałem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem cie,ja meza poznałam w wiezieniu były listy ,telefony po pol roku dopiero sie zobaczylismy,wzielismy slub bo polaczyła nas wielkamiłosc..i pommo ze siedziała ale jest odpowiedzialnym męzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinieneś się z nią spotkać. Może by Ci przeszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warmiaczka560123
Znam ten ból, ja z facetem pisałam rok. Było też wiele rozmów przez skypa. Zaczęło mi na nim zależeć, za bardzo. Po roku spotkaliśmy się, miałam nadzieję, że mi przejdzie, ale jest jeszcze gorzej. Na szczęście on poniekąd odwzajemnia moje uczucia, ale to typ człowieka, który o byle głupotę strzela focha. Nie ma opcji, że wyjdę z koleżanką na piwo. Rzuciłam palenie... Urwałam kontakt z kolegą, z którym znam się od dziecka i często się spotykaliśmy. Na spotkanie pojechałam 500km. Nie żałuję, wiem, że zabrania mi wszystkiego dla mojego dobra, bo moje "piwkowanie" zdarzało się zbyt często, ale... No właśnie, zawsze jest jakieś "ale". Coś za coś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mi kogos bardzo brakuje kolego...obawiam sie ze kocham kogos kogo me oczy nigdynie ujzaly...niby smieszne a jednak cholernie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja pisałam i piszę nadal z takimi osobami jakie opisujecie. Znajomość czyto wirtualna przerodzona w przyjaźnie. Nigdy nikogo nie poznałam w realu i wiem że nigdy nie poznam. Mimo to, czuję się bliżej do takich osób niż własnej rodziny. Dziwne trochę ale przyjemne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×