Dlaczego tak jest ze faceci potrafia mnie poderwac nawet na ulicy ale na studiac

czy pracy nigdy? Nie rozumiem tego... nieraz nawet obcy faceci mnie podrywają w autobusie czy na ulicy ( nie chodzi to o jakis wyzywajacy ubior bo ubieram sie zupelnie zwyczajnie) czy w bibliotece, gdziekolwiek w miejscach publicznych sie to zdarza, natomiast na uczelni nikt mnie nigdy nie podrywał, chyba,ze ktos obcy z calkiem innego roku Rozumiecie to?

A i na uczelni sie trzymam raczej na uboczu, tzn mam jakieś ze 2, 3 kolezanki i tyle może dlatego? Przewaznie jak mnie ktos podrywa to ktos zupełnie obcy

up

Bo faceci z uczelni wiedzą, że nie mają szans z napakowanymi, tępymi zwyrolami po podstawówce, a nawet jakby to może im coś przy kobiecie z uczelni nie wyjść na studiach, a jak facetowi nie wyjdzie cokolwiek w przytomności kobiety to jest skreślony.