Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Megoff

On nie chce, żeby moi rodzice przyjeżdżali na święta :(

Polecane posty

Gość gość
Kobieto, myslisz, że ja swoich rodziców nie kocham? Ale to nie znaczy, że mają przyjeżdżać na każde święta do NIE SWOJEGO domu. Dziwi mnie, że oni nie wpadli na to żeby twojego WIELOLETNIEGO chłopaka zaprosić. Dlaczego z chłopakiem nie pojedziesz razem? Jak już wielke lat jestescie razem, to chyba naturalne jest, że dawno powinien być ślub. A na co czekacie? Dokładasz sie u niego do rachunków? Czy tak jak twoi rodzice czekasz aż on wszystko zasponsoruje? Piszesz, że nie znamy sytuacji. To jak chcesz obiektywnych ocen, to ją opisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli dla ciebie żaden problem, czy rodzice są tu czy tam, to po sprawie. To dlaczego włosy z głowy rwiesz, że nie przyjadą. Widzisz, jakie proste są rozwiązania? Trzeba tylko chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megoff
Nie chce mi się już dalej pisać, chciałam poznać Wasze opinie i poznałam. Przy okazji usłyszałam, że jestem egoistyczną krową i żyjemy z moją rodziną na koszt mojego chłopaka, za co nie dziękuję :) Tak się składa, że akurat moi rodzice zawsze sponsorują święta. Do tego w zimie w ich ogrzanym mieszkaniu jest średnio 13 stopni a wyjście do kibelka przez lodowatą werandę skutkuje przykrościami (pęcherz/nerki). Poza tym nie mają nikogo poza mną, nie mogę z nimi nie spędzić świąt. Do tego mieszkam w Krakowie a oni na zadupiu, wiem, że wyjście na głupi rynek jest dla nich wielką przyjemnością, ale to już pierdoła. Dziękuję wszystkim za życzliwe wypowiedzi, zaś do tych, którzy ocenili mnie po kilku poście, mam tylko jedno przesłanie: "if you want to judge others, you better be f****ng perfect." Pozdrawiam i dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facet nie chce żeby przyjeżdżali, bo nie chce być oficjalnym partnerem czy narzeczonym z opcją "na ślub" dla mnie to ostentacyjne zostawianie co roku dziewczyny z rodzicami i wyjazd do swojej rodziny ewidentnie oznacza "nie jesteśmy i nie będziemy rodziną, każdy ma swoją rodzinę, dziewczyna jest tylko moim materacem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie możecie jechać np. w wigilię do twoich rodziców, w pierwsze święto do jego, za rok odwrotnie, a za 2 lata zarosić jednych i drugich do siebie? Wiesz co wydaje się to trochę niesprawiedliwe, że co roku twoi przyjeżdżają do was, a twojego faceta rodzice wcale i to on jedzie do nich... U nas jest właśnie tak jak napisałam na początku i wszyscy są zadowoleni. Też mi się wydaje, że kilka dni z teściami pod jednym dachem to za długo, chociaż lubię swoją teściową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz. podłapałas zaradnego chłopaka, który ma swoje mieszkanie. Nie chcę obrażać twojego ojca, ale fakt jest faktem. To doopa nie chłop, skoro u niego w domu jest 13stopni. Tragedia! Jaki on wam (tobie i mamie) dom stworzył, że ty nawet na święta nie chcesz tam przebywać. Ja też bym nie chciała w takich warunkach mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megoff
Noooo, ojciec to osobny temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz autorko. Nakreśliłaś w czym rzecz i zaraz mam inny stosunek do ciebie. Co nie znaczy, że jestem za tym, aby rodzice przyjeżdżali na każde swięta do chłopaka. Gdybyś tak od początku postąpiła, to założę się, że min. 50% piszących tak nie jechałoby po tobie. Zresztą ja też się do tego przyznaję. Mimo wszystko, nie możesz wymagać od chłopaka, żeby udostępniał wam mieszkanie na święta. Bo tak to niestety wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchałam kiedys starszego faceta, który był zbulwersowany tym, że od prawie 20 lat jeżdził na Mazury do znajomych i zawsze było super (wg niego). W tym roku zadzwonili i powiedzieli, że nie mogą go przyjąć. On z wściekłości mało się nie zapluł, że tak go potraktowano. Ale do głowy mu nie przyszło, że oni po iluś tam latach mieli go powyżej dziurek w nosie. Dla niego liczył się tylko on, a oni, to niewychowane chamy, bo spieprzyli mu całe wakacje. Założę sie, że tamci mieli wielkiego stresa i pewnie nie jedną nieprzespaną noc, aby mu to powiedzieć. W końcu zdobyli się na odwagę. Autorko, wyciągnij z tej opowiastki wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megoff
Właśnie znowu przylazłam na forum, żeby Wam powiedzieć to, co pomyślałam przed chwilą: że bardzo się cieszę, że się skonfrontowałam z Waszymi opiniami, nawet tymi negatywnymi :) Naprawdę dało mi to do myślenia i stwierdziłam koniec końców, że postępowałam - może nie egoistycznie - ale na pewno bezmyślnie. W ogóle mi do głowy nie przyszło, że ci moi ukochani rodzice dla mojego chłopaka mogą być ciężarem! Ta historia z kolesiem, co od 20 lat jeździł do znajomych idealnie pasuje do mojej, NIESTETY :) Tak więc dzięki, wyszło na to, że chociaż dostałam po nosie, to jednak zasłużenie i teraz muszę inaczej popatrzeć na całą tę sytuację! I powiem jeszcze jedno: mimo tego, że nie napisałam za dużo, parę komentarzy było tak trafnych, że szok! I za to też dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sie otworzyłaś, to stwierdzam że jesteś fajną dziewczyną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilia 2015
"Powiem jeszcze od siebie, że łatwo wszystkim oceniać, nie znając czyjejś sytuacji. Bardzo rodziców kocham, dla mnie święta to czas dla rodziny i nie wyobrażam sobie nie spędzać go z nimi. Nie widzę też tego czasu bez mojego chłopaka. To tak trudno zrozumieć, że jak kocham tych ludzi, to chcę z nimi spędzać święta? Na razie stanęło na tym, że na Wielkanoc jedziemy do moich rodziców (nie wiem, jaka to różnica, czy są tu, czy my tam) a za rok jadę na Boże Narodzenie sama" Autorko, 500 km to nie tragedia. Nie jedziesz do Rodziców, bo nie chcesz tracić urlopu, ale twierdzisz że ich kochasz. Hmmmm. trochę hipokryzją zaleciało. Oczywiście nie zamierzam tutaj Cię obrażać, ale uważam, że możecie ustalić wspólnie nowe zasady: jedne Święta u Twoich Rodziców, kolejne u Rodziców chłopaka, a następne u Was. Jak będą dzieci jest to idealne rozwiązanie. Jak Rodzice będą starsi to na pewno też nie będą mieć siły żeby jeździć do Was. Może i dla nich jest atrakcją wyjście do Rynku w Krakowie, no i fajnie. Ale możecie też pojechać do nich na kilka dni i zabrać ich na jakąś wycieczkę, na fajny spacer. Odwiedzaj ich częściej, bo naprawdę- 500 km to nie tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×