Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Żywienie niemowląt w latach 80tych. Szok!

Polecane posty

Gość gość
Kiedyś żywność była o niebo zdrowsza a teraz tylko chemiczny syf bez smaku.Pomidor pachniał pomidorem a wędlina była prawdziwą wędliną a nie żeby świeciła się jak nie powiem co nawet ta z wyższej półki cenowej.dzieci miały dużo więcej ruchu i spędzały czas na świeżym powietrzu.Pamiętam że człowiek potrafił przyjść po pas mokry od śniegu i nawet kataru nie dostał.Teraz te wszystkie dzieci co chwilę chore a połowa to alergicy :/ Kto w latach 80 słyszał o alergii.No ale teraz najwspanialsza rozrywka dla dzieci to komputer anie sanki,rower,guma do skakania i cała ferajna znajomych.Kobiety moze nie wracały do pracy i nosiły się jak nosiły ale moda taka była to raz a facet tak zarobił że utrzymać potrafił rodzinę to dwa.Poza tym nie przesadzajmy trochę kobiety jednak pracowało.Praca jednak nie wykluczała opieki nad dzeckiem bo pracowało sieę naprawdę po 8h nikt nikogo nie wykorzystywał jak teraz,nie było takiego stresu,można był jak juz coś zająć się chorym dzieckiem.Ogólnie też ludzie byli dużo bardziej zintegrowani i przyjacielscy niż teraz.Chyba wolałabym żyć w tamtych czasach nawet bez tych udogodnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Świeciu była smierdząca Celuloza x w Kwidzynie tez :) jak zawialo to omatkoboska!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i własnie przez to żywienie w latach 80 mamy teraz wysyp cukrzycy młodzieńczej . Moj maz zachorował w wieku 20 lat . Mleko w proszku zageszczone maczka ziemniaczana zrobiło swoje . DO tego dodawanie cukru nawet do zupy warzywnej (no niestety tak bylo ) rozpieprzyło trzustkę nie jednej osoby. . Rak jelita to drugi efekt cudownego odzywania w latach 80 . No i nie oszukujmy sie brak karmienia piersią , palenie papierosów przez cala ciąze , ciężarne byly mega grube bo jadły za 2 .....wszystko teraz wychodzi. Trzeba byc ślepym zeby tego nie widziec .(jestem rocznik 82)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes w szoku autorko co jadly dzieci w latach 80 to ja ci powiem ze gdybys sie jeszcze dowiedziala w jakich warunkach byly te dzieci rodzone to w ogole bys chyba umarla z szoku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
patrzę na wytyczne, ale do wszystkiego podchodzę z głową i liczę tęż na własną intuicję. Jak to się stało, że dzieci (w tym ja) urodzone w latach 80-tych przeżyły??? oczko.gif xxx sama sobie odpowiedziałaś... po prostu matki w latach 80 (tak samo jak my dzisiaj) również podchodziły z głową do wytycznych. Ja jestem urodzona w połowie lat 80 a nie byłam żywiona wg ówczesnych wytycznych polskich a wg amerykańskich (które są takie jak dzisiejsze) ponieważ moja mama oprócz Kuchni Polskiej miała książkę amerykańską z zaleceniami AAP oraz B.Spocka. Ja również podchodzę z dystansem do polskich wymysłów i nie ufam naszym "ekspertom" którzy są prowadzani na sznurku przez firmy takie jak Nutricia dosypujące do kaszek cukier oraz szkodliwy tłuszcz palmowy!!! Taka manna (z napisem "tradycyjny posiłek" na opakowaniu podawana przez współczesne leniwe matki) szkodzi dzieciom bardziej niż zwykła kasza manna podawana w latach 80.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11'24 dodam jeszcze, że w ksiażce tej opisana była choroba tzw. "trzydniówka", o której nasi lekarze (konowały) w latach 80 nie słyszeli, bo uczyli się z polskich podręczników, w których ta choroba nie była opisana, dlatego dzieci były faszerowane niepotrzebnie antybiotykami o wiele bardziej niż dzisiejsze dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie, teraz to lepsza żywność, w wędlinie 30 % mięsa, pozostałe 70 % to polepszacze, ulepszacze, chemia, woda itp. Obiady dla dzieci z chemią w słoiczkach, bo kiedyś matka gotowała a nie kupowała w sklepie, ciasteczka z chemią, kiedyś były swoje. Także kiedyś żywność była naturalna, np. warzywa z ogródka, bez chemii, nie pryskane, a teraz za cholerę warzywo, owoc nie urośnie jak się nie wykona oprysków. Kiedyś powietrze czyste, bo jeden kilka samochodów na osiedle a nie jak teraz w domu po dwa samochody - spaliny. Kiedyś było w domu po 2-4 dzieci a teraz pomimo antykoncepcji dalej się tak samo rozmnażają, do tego kiedyś w wieku 14 lat - 18 lat nie było ciąż, jeżeli była to wyjątki, bo w ciąży nie wolno było chodzić do szkoły, a nie jak teraz k****, pieprzą się jak królice od 14 roku życia, chodzą do szkoły z brzuchem, bezwstydnice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo książki, a zwłaszcza kucharskie były towarem deficytowym, dostępnym spod lady, dla znajomych. Większość matek gotowała tsk jak ich matki i babki. xxx a te ich matki miały książki kucharskie ale z lat 50, dostępne dla wszystkich i nie spod lady. O dziwo wydania Kuchni Polskiej z lat 50 i 80 niczym się nie różnią poza rysunkami/zdjęciami. Wiem, bo posiadam oba egzemplarze-po babci i mamie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem z lat 70 w latach 80 chodzilam do szkoly podstawowej i sredniej , powiem wam taka ciekawostke ale otylosc nie byla wtedy problemem w klasie nie bylo grubasow , patrze sie na stare klasowe zdjecia i nie ma otylych dzieci, ani jednego jakim cudem skoro bylismy tak tragicznie odzywiani i wszedzie mielismy dosypywany cukier??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takim cudem że NIE WSZYSCY mieliśmy dosypywany cukier!!! Ludzie byli różni (tak jak dzisiaj), były kobiety bardziej i mniej rozsądne, wierzące ślepo wytycznym i nie stosujące się do nich, np. moja mama nie dosypywała mi cukru ani mąki do mleka, a ja dzisiaj też nie kupuję mm ani syfiastych kaszek pełnych tłuszczu i cukru i chemii wszelakiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:07 Bo my pokolenie lat 70/80 całe dnie spędzaliśmy na dworze, wpadając do domu tylko na posiłek. Cały ten cukier, o którym piszesz spalaliśmy bez problemu na trzepaku, wspinając się po drzewach, biegając, grając w klasy, bawiąc się w dwa ognie, chowanego, podchody, budując bazy, szałasy, berka, szalejąc na rowerze, wrotkach etc. A teraz mimo, że rodzice ograniczają dzieciom cukier, to na potęgę kupują im smartfony, tablety, laptopy, Xbox, PSP i dzieci na dworze ze święcą szukać. Mam wrażenie, że te czasy obecna są 100 razy gorsze. Kiedyś całe rodziny się spotykały na różnych uroczystościach czy to imieniny, czy święta czy zwykłe spotkanie, a teraz każdy w domu się zamyka. To tak trochę zbaczajac z tematu, ale jesteśmy winni takiego stanu rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co w latach 70 -80 bylo uważane za normalne (chodzi mi o wygląd i wagę ) teraz jest uważane za grube .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu nie chodzi o to co bylo uwazane za normalne , patrze sie na zdjeciu i widze normalne szczuple dzieci ale fakt nie ma tez w mojej klasie nastolatek o rozmiarze 32 i makijazu jak z burdelu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to byly lata kiedy zarcie bylo na kartki wiec nie sadze zeby tak mozna bylo sobie sypac to tu to tam mialas kilo cukru na miesiac dla 4-5 osob i ani grama wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba nie myślisz, jak zdrowy człowiek. Teraz dzieci dostają chemię już w postaci mleka, słoiczki pewno też. Znałam kiedyś babkę, która dziecku już na drugi dzień po wyjściu ze szpitala dała rosołek, co uważam za przegięcie oczywiście, ale z tobą się nie zgadzam mimo to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie ! Pusty smieh mnie ogarnia gdy czytam, ze kobieta o rozmiarze 40 JEST GRUBASEM :d Czy wy naprawde nie wiecie, ze rozmiar 34 to najwyzszy numer rozmiarówki DZIECIECEJ ? Zaden smalec, masło, chleb z cukrem, landrynki , drożdzowka czy zupa z zasmazka i smietana nie mogła wyrzadzic szkody przy takiej porcji ruchu jaka mielismy kazdego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to byly lata kiedy zarcie bylo na kartki wiec nie sadze zeby tak mozna bylo sobie sypac to tu to tam mialas kilo cukru na miesiac dla 4-5 osob i ani grama wiecej xx Oj chyba nie :) Owszem był ten kg cukru na 1 kartke, ale dzieci mialy swoje kartki i swój przydzial .. Normalnie piekło sie ciasta i słodzilo herbate :) Pamietam jak moja mam wymieniala sie kartkami za papierosy slodycze czy maslo itp. Problem z cukrem to byl jak chciałas robic przetwory :) A tak a propos.. do czego niby ten cukier byl tak sypany ? Do jakiego " wszystkiego " ? Do chleba, czy mleka, smietany ? Jedynego jogurtu wieloowocowego ? Zółtego sera czy twarogu ? Nie było kaszek dla niemowlat, manne kazdy w domu gotował sam, nie było gotowych soczków ( wyjatek bobofrut ), czy jedzonka w sloiczkach.. Ile dzieci mogły zjesc landrynek ? Lizakow? Oranzady wypic ? Jak w sklepie były krowki to bylo swieto i wielka kolejka :) Czekolada była jak sobie samemu w domu zrobiłas :) Za słodycze robiły te znienawidzone dzis nie wiem czemu pyszne, swieze drozdzówki naszych babc, domowy kompot z rabarbaru z cukrem jakze :P, budyn czy kisiel, to było z cukrem. Nie było słodkich kolorowych napojów z syropem glukozowo-fruktozowym, chipsów, batonów i innego smiecia. Zwykły cukier buraczany był i nie szkodzil tak jak dzis te wszystkie syropki, E i inne dodatki do zywnosci. Codzienna, podworkowa dawka ruchu spalala ten cukier ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.28 co za debilizmy ,l udzie gdzie takie durnoty żyją . Od lat 70tych żywnosć w Polsce jest potwornie chemizowana ,za PRL były tam udzerzeniowe dawki konserwantów a na rynek często w kryzysie puszczano rezerwy leżące latami w magazynach i chłodniach ,azotanów sypano kilogramami do mięsa .Widać moc propagandy i niewiedzę że juz ekipa Gierak odgórnie kazała zmniejszyć % miesa w mięsie żeby polepszyć statystyki spożycia .Po 1980 było jeszcze gorzej -sypano do miesa wszystko -kości ściegna skóry,wypełniacze byle wyrobic normy i dać ludziom przydziały kartkowe .Wtedy (nie przed kamerami) nagradzano dyrektorów fabryk którzy wprowadzali "wyroby mięsopodobne " na rynek ...A jeszcze -jadłyście masło "solone" o to był "smakołyk" P.S w mleku było wtedy tyle toksyn że na eksport do Szwecji się nie nadawało nawet jako "mleko dla kotów" -autentyk polskie mleko lat 80 tych nie trzymalo norm sanitarnych i chemicznych nawet dla KARMY DLA ZWIERZĄT dopuszczonej do obrotu w Szwecji .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No prosze, a jednak tyle ludzi piło to " pozanormowe " mleko i ma sie dobrze :) Mleko piłam jedynie surowe, prosto z butli i NIGDY nie mialam sraczki :) Ba ! Na mleku tworzyła sie u gory warstwa tłuszczyku, nie mówiąc juz o tym , ze pieknie zsiadalo sie na kwasne.. A dzis ? Smierdzaca , biala ciecz z kartonu ? Ale bez bakterii i " w normie " ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie mówcie, ale teraz kupę jest upasionych dzieci, zgroza, niby takie che-pi do przodu a żeby tak utuczyć czy to dzieci czy te matki, jak widzę je w tych obcisłych leginsach, nogi wielkości jak u krowy , dupa wielkości jak u klaczy, no nie, ochydztwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dutnoty cd w mleku nie tylko bakterie ale też CHSOR i antybiotyki oraz słynny proszek IXI sypany przez chłopów do mleka dla konserwacji... to po trochu taka urban legend ale na faktach bo różne dziwne rzeczy tam odnajdywano . A tak w oogóle epidemia nowotworów w ostatnich 30 latach z czegoś się wzięła .Mleko z niebieskim kapslem cuchnęło kiblem nie mlekiem .Ludzie dorastajacy w latach 60-90 teraz masowo chorują na nowotwory dużo częściej niż rodzice i dziadkowie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rocznik 83, karmienie mieszane do 3 m-ca życia, potem mleko niebieskie. koszmarne probemy z jelitami plus upośledzone wchlanianie wit D.mnie tamto odżywianie nie posłużyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P.S w mleku było wtedy tyle toksyn że na eksport do Szwecji się nie nadawało nawet jako "mleko dla kotów" -autentyk polskie mleko lat 80 tych nie trzymalo norm sanitarnych i chemicznych nawet dla KARMY DLA ZWIERZĄT dopuszczonej do obrotu w Szwecji . x w Szwecji Karp jest ryba niejadalna poza tym szwedzi maja tak" pyszne " jedzonko ze autorytetem dla mnie raczej by nie byli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama mowila mi, ze gotowala wywary z giczy cielęcych i podawala je mnie i mojemu rodzeństwu ( było nas 8, tak tak jesteśmy wielodzietni) ja nigdy na nic nie chorowałam tak samo rodzeństwo, mielismy czyste karty zdrowia u pediatry. Do dziś jesteśmy zdrowi jak rydze i NIKT nie ma raka a najstarsza siostra ma już 60 lat. Wszyscy byliśmy karmieni piersią do 2 lat. No a po tym okresie mleko zageszcxzane maka :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojaa mama rodzila nas w latch 70,80-tych, byla pielegniarka. mowila mi,ze ona nas karmila piersia ale wtedy to prawie kazda karmila z puszki, mowila,ze w szpitalu niemowlakam w nocy nie dawano mleka tylko glukoze(biedne dzieci) mowila mi tez,ze ona jak mogla to dawala mleko tym dzieciom. Moja mama obserwujac teraz mnie jak ja zajmuje sie corka, mowi,ze jest lepiej. Moja corka od poczatku jest na kp na zyczenie, a nie na czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama urodziła mnie w 83 r. i mówiła, że nie było czegoś takiego jak KP na żądanie, ona mnie karmiła piersią i mogła mnie przystawić nie częściej niż co 3h, to nic, że płakałam z głodu. Jej teściowa a moja babcia, która była pediatrą zabraniała i zapychała mnie glukozą. Mama mówi, że czasami płakała razem ze mną. No cóż, cieżkie to byly czasy i ciężkie życie z moją śp. babcią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My dzieci lat 80tych niby mamy się nieźle ale nie wiadomo jak długo będziemy życ z powodu złego żywienia. Może miałybyśmy zaprogramowane dłuższe życie przy innym odżywianiu. Być może ja bym dziś miała lepsze zęby niż mam, a mam olbrzymie wypełnienia przy szczątkowych zębach, może mniej chorób dokuczałoby mi niż obecnie się to dzieje. Inna sprawa jest taka że podałam tylko jeden aspekt a trzeba wziąć pod uwagę inny że w latach 80tych pomimo tego że sie słodziło czy były diety takie jak autorka przeczytała w książce to słodyczy nie żarło sie tyle co dziś, słodyczy dostawało się od święta - to raz, a dwa - było mniejsze skażenie środowiska a więc i mniej czynników rakotwórczych wokół nas, a trzy jedzenie w sklepach mniej przesiąknięte chemią niż dziś, a cztery często jadało się u babci która miała własne gospodarstwo, w latach 80tych na wsiach w większości domostw ludzie mieli w stajni krowy, mieli własne kury, indyki, świnie, jadało się to co sie zabiło w gospodarstwie, nie wspominając o własnych warzywach i owocach. Ja jako dziecko pamiętam że byłam włóczykijem przyrody razem z innymi dziećmi całe dnie spędzaliśmy w lecie na zabawach w towarzystwie drzew owocowych a czasami chodziło sie na grandę do sąsiada. to wszystko było takie naturalne. Nie było słodyczy to sie wdrapywało na czereśnie i objadało nimi albo przełaziło przez siatka na truskawki do sąsiada. To były takie nasze słodycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:58 ale że co że niby teraz jest lepiej ? Ja w to nie wierze, sorry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za 30 40 lat ktos znajdzie na strychu nasze super ksiazki o zywieniu i sie zlapie za glowe zgodze sie tez ze troche zdrowiej sie jadlo bo tzreba bylo kombinowac , moja babcia mieszkala na peryferiach miasta miala spory ogrod w ktorym trzymala kury , z 10 ich bylo moze a czasem nawet miala swinie wiec byla kielbasa :) kury chodzily po ogrodzie i dziobaly to trawe to robaka wyciagnela czyli taka maksymalnie eko kura i mielismy jajka i rosol , babcia makaron wlasny robila hmmm pycha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za 30 lat pewnie będzie zgrozą jak teraz karmią :) własnei teraz dzieci bardziej chorują i sa słabsze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×