Szukam wirtualnego kochanka.

Seks to magia, kiedy magii brak czar pryska. Seks wiele potrafi naprawić, ale zepsuć też.

Przez łzy...tak

Ale nie ma co się użalać tylko szukać rozwiązania. ;) ...łatwo powiedzieć.

Pabloo Wiem, sex to nie wszytsko ale scala pomaga i łagodzi. Jak tego nawet nie ma, wszystko inne zaczyna wyglądać inaczej. Dla mnei ważne jest poczucie humoru, wtedy można się śmiać z siebie i dla siebie :)

Kresca U mnie poza seksem to wszystko jest w porządku. Ale tego jednak brakuje. Brakuje urozmaicenia, kuszenia, flirtowania...itd itd.

Nie użalam się nad sobą.Jestem pogodną osobą, wbrew pozorom

Kresca, a skąd jesteś? Jaki region?

Juz działa.

Ludzie. Co się dzisiaj dzieje.Z***bioza totalna :-D

A co nie działało?

Lepiej zapytac co działało.;P

Dzień dobry :) Widzę, że wieczorem zapowiadają się atrakcje:D

Coś się kroi :-D Jakiś zbiorowy ekshibicjonizm :-P

Zbiorowy? To tylko się poprzyglądam bo zdecydowanie wolę 1 na 1:)

A ja zaryzykuję.Zdobędę nowe doświadczenie i w CV sobie wpiszę:-p

Dalinea co za atrakcje bo nic nie wiem

Ja gość Jak to nie wiesz? Czarne koronki ..... i wszystko co do nich podpowiada wyobraźnia:P

No chyba że ktoś się wyłamie

A ja najlepiej czuje się w granatowych lub brazowych koronkach. Najlepiej pasują do mojej karnacji.

A ja lubię bawić się kolorami chociaż biel i czerń to klasyka, która zawsze daje pożądany efekt:)

A ja to bym chciał Was wszystkie zobaczyć w tych koronkach.

Chyba nie wszystkie razem ;-) A Ty jakie koronki lubisz?

Pabloo mieszkam na pograniczu małopolski i śląska :) Ja gość pewnie bym się nie nudziła :)

I pewnie każdą w innym kolorze koronek Pabloo:)

gośćkobietka dziś Nie mam ulubionego koloru koronek, muszą współgrać z całym ciałem kobiety.

dalinea dziś Kuszące. Bardzo kuszące. ;)

Tak jeszcze apropos porannych rozmów o kierowcach i kerowniczkach. Mnie zdarza się, choć biję się w piersi, wstyd mi, zapomnieć zatankować... a raz nawet zatankować i zapomnieć zapłacić :) Zabrakło mi paliwa kilka razy w zeszłym roku. Ten był najlepszym moim ekscesem od dłuższego czasu. Udało mi się przyprawić o atak śmiechu, połowę stacji benzynowej. Auto zakaszlało resztkami oparów dosłownie przed wjazdem na stację. W ostatniej chwili udało mi się skręcić i resztką pędu zaparkować pod dystrybutorem. Pan Tanksztel, oszołomiony widokiem bezszelestnie podjeżdżającego pojazdu, zanim zabrał się za tankowanie, zdążył zwrócić mi uwagę, iż auto spokojnie można zgasić po podjechaniu pod dystrybutor, a nie przy wjeździe na stację. W pierwszej chwili miałam zapytać NAPRWDĘ!! Ale ugryzłam się w język, podziękowałam i obiecałam poprawę. Uśmiech za uśmiech i było by po sprawie gdyby nie fakt, iż grawitacja zatrzymała mój dyliżans o kilka centymetrów dalej niż mógł sięgnąć wąż paliwa. Podjechać nie mogłam więc z gracją ( w szpilkach i małej czarnej) dałam na luz, oparłam się bioderkiem o bagażnik i popchnęłam moje ważące tonę i ćwierć maleństwo o brakujące 20 cm..... Zapowietrzonemu Panu Tankszteli rzuciłam z gracją: - Zaszaleję, proszę wlać za 50 zł - i zostawiając z oczyma wielkośc***ięciozłotówek, pobiegłam zapłacić, kiedy wracałam, kończył zbierać szczękę z podłogi, płacząc ze śmiechu.

Ale super to napisałaś. Bardzo przyjemne w czytaniu. Ja też miałem podobną historię z dojechaniem na oparach do dystrybutora, ale na szczęście nie musiałem "dopychać".

Kresca ze mną byś się nie nudziła niezła sytuacja mi nigdy nie brakło paliwa zawsze mam ok pół baku jak spadnie kreska poniżej tankuję do pełna co do koloru bielizny wszystkie oprócz zieleni

Właśnie przez ciągłe bieganie, przytrafiają mi się takie rzeczy.. Kiedyś wzięłam firmową brykę, rano wybierałam się do pracy, poszłam odpalić autko by się zagrzało zanim wyjadę , zaniosłam też torbę, bo po co chodzić i nosić dwa razy i wróciłam do domu. Drzwi się automatycznie zatrzasnęły, wraz z telefonem kluczami do domu.... Patrzyłam jak odpalone auto pyrka rdośnie a ja jestem w czarnej d***e. Rzucałam kamieniami w sąsiadki okno zeby mnie zawiozła do pracy, otwierałam wtedy ówczesny burdel w którym przyszło mi zarabiać na życie. Ze sobą zabrałyśmy pilnik bo musiałam przeciąć kłódki, bo zapasowe klucze zostały w firmie..... Do dziś mam ała przed automatycznym zamkiem :)