Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy to miłość i czy jest uzasadniona?

Polecane posty

Gość gość

Dawmo temu poznałam mężczyznę, który zakochał się we mnie od pierwszej rozmowy. Coś w rodzaju natychmiastowego zauroczenia. Spędzaliśmy sporo czasu razem, powiedział, że chce więzi ze mną, a sprawy zbliżenia nie sa dla niego ważne, czuł się blisko duchowo ze mną. I nagle niespodziewanie wtargneła między nas kobieta, która twierdziła, że jest z nim w ciąży. Byłam w szoku, że coś takiego jak zdrada mogła spotkać mnie - atrakcyjną, inteligentną kobietę. Zapytywałam siebie wtedy jak to możliwe, że ktoś nagle może ukrasc mi przyszłego męża. On powiedział, że nie było zdrady, tylko znał ją przede mną, ale skoro wyszła taka sytuacja to chce bym z nim była nadal i że zależy to od nas. Nie mogłam tego zrozumieć i chciałam by to dziecko miało ojca, skoro już tak wyszło i odepchnęłam go. Wiele lat później do sąsiedniego domu wprowadził się przystojny mężczyzna, który zakochał się od pierwszej rozmowy. Wyznał mi to, że jest zajęty, lecz zauroczył się i chciałby być bliżej. Przychodził się przywitać, oferował pomoc przy naprawie kranu, przychodził po 4 razy na dzień pod byle pretekstem. Zastanawiałam się co na to jego żona, która przecież mieszkała w tym domu i widywała zapewne jak przychodził z wizytą do mnie. Słyszałam od znajomego, który znał go ze swojego osiedla, że on rozmawiał z nim o rozwodzie. Współczułam mu, że jest w jakiejś dziwnej sytuacji, ale to przecież nie moja sprawa. Przychodził często, a to pożyczyć lewarek, a to coś innego i mówił, że chciał chociaż mnie zobaczyć. W tym samym czasie poznałam grono nowych znajomych, którzy mnie odwiedzali, a mój sąsiad czynił mi z tego powodu wyrzuty, okazywał przy nich zazdrość, zabraniał mi z nimi rozmawiać, widywać się. Sytuacja zrobiła się bardzo dziwna, ponieważ nic mnie nie łączyło z tym męzczyzną, gdyż zawsze uważałam, że nie wolno rozbijac rodziny komuś, tak jak ktoś rozbił moje plany na przyszłość z męzczyzną i unikałam go. Ale za każdym razem jak tylko odwiedzał mnie jakiś kolega, on przychodził potem i sugerował, że ja z nim sypiam, łapał mnie za rekę, patrzył mi prosto w oczy i mówił, że on chciałby ze mną...że chciałby mnie w całości, moje ciało, dusze, mnie całą. Sytuacja zrobiła się niezręczna i nie wiedziałam jak wybrnąć, żeby nie skończyło się wielkimi nieprzyjemnościami. Ludzie zaczęli plotkować, że mam z nim romans, choć wcale tak nie było, a on nic sobie z tego nie robił. Kiedyś - po 7 latach - powiedziałam, że albo jest z nią albo się rozwodzi albo nie wiem, ale mnie ta sytuacja nie dotyczy, bo nie zadaję się z zajętymi męzczyznami. Wtedy on znienacka mnie pocałował, a ja go odepchnęłam i powiedziałam, że możemy być wyłącznie znajomymi z sąsiedztwa. Wychodziłam na zakupy i on wtedy też wybierał się na zakupy, zagadywał mnie, co u mnie, że pieknie wglądam, że jestem piękna, czy tęsknię za nim. Probowałam to racjonalizować, że facet po prostu szukał odmiany czy na krótko się zafascynował i zaraz mu przejdzie. Wynajdywał preteksty by mnie odwiedzić, ponieważ grałam na fortepianie więc przychodził do mnie z siostrą, żeby posłuchać jak gram. Po 7 latach tak się zżyłam z jego rodziną, że polubiłam kiedy mnie razem odwiedzali. Jego siostra chyba zaczęła się domyślać, że ja mu się bardzo podobam, ponieważ nawet przy niej nie potrafil sie powstrzymać od komentarzy o moich "facetach", co brzmiało jak gdyby był potwornie zazdrosny i jak gdyby nas coś bliżej łączyło. Kiedy spytałam o co mu właściwie chodzi, czy chce mnie wykorzystać, czy chodzi mu o jakąś przygode to odpowiedział, że nie chce zostawiać dziecka. Odpowiedziałam, że to rozumiem, ponieważ poroniłam kiedyś i wiem jak jest ciężko rozstać się z dzieckiem, które sie kocha, ale powiedziałam też, że nie może być o mnie zazdrosny, ponieważ to nie ja jestem jego żoną. i musi wybrać co właściwie chce i co jest najważniejsze. Pokłociliśmy się o to i postanowiłam się wyprowadzić, aby nie widywać go. Ale on przeprowadził się pół roku później tam, gdzie ja. I znowu widywaliśmy się po drugiej stronie ulicy, ale nie rozmawialiśmy ze sobą. Raz nie wytrzymałam i podniesionym tonem powiedziałam, że robi to złośliwie, że powiem o wszystkim jego żonie, a on na to, że ok. I złapał mnie za rękę. Wyrwałam sie. Wyjechałam nad morze i zgadnijcie co? Oczywiście tydzien póxniej spotkałam go na plaży z małżonką, której rysował serca na plazy, przytulał ją. A po powrocie przyszedł i powiedział, że chciałby ze mna porozmawiać sam na sam. Odmówiłam i wyprowadziłam się znowu w inne miejsce, tym razem poza miasto. Nie ma tam w poblizu domu do wynajęcia, więc nie sądzę, że go tam spotkam. Dlaczego on to robi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy to jest tak, że on przez 7 lat usiluje mnie zaciagnąć ? Czy on mnie kocha i dlatego to robi? Czy jest po prostu pazerny, ze chciałby mieć 2 na raz? Czy o co? A jeżeli jest to miłość to czy uzasadnia ona rozwód? W koncu rozwód jest krzywda dla rodziny, z drugiej strony jeśli kocha inną to czy oszukiwanie zony jest w porządku? Co o tym myślicie i jak to rozwiązać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On jest zakochany. Nie chce jednak rozbić rodziny i miota się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miotacz
Miota się... A to ci heca ! hehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze ten pierwszy Cie kochal . Ten psychopata cie szantazuje , uwazaj by ci nic nie zrobil jak z nim nie bedziesz bo on chce cie na wlasnosc.Nie wiem czy to milosc bardziej pozadanie ale jesli ty nic nie czujesz to nie godz sie na nic .Jestes warta by miec kogos dla kogo bedziesz jedyna za to ze kiedys kosztem wlasnego szczescia nie zabralas dziecku ojca a teraz tez nie robilas rodziny .Jestes warta prawdziwej milosci takiej jak ta pierwsza pamietaj o tym !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psychopatką jest autorka która wypisuje takie piertoły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jestem warta, ale spotykaja mnie takie sytuacje i bardzo mnie to męczy. Ten pierwszy, ja nie mogę mu tego zapomnieć. On odezwal sie kiedyś do mnie , chcial byc ze mna i mowil, ze mnie kocha, ale wział slub z ta kobieta, wiec sorry bardzo, zerwałam z nim ten krótki kontakt. A ten drugi...nie namawia mnie do łóżka, nigdy mnie nie namawiał. On tylko jakby..lazi za mną i wyobraża sobie, ze ja jestem jakby jego własnościa. Czasem nawet krzyczał jak przyszedł do mnie kolega w odwiedziny to zrobil awanturę. Ja grałam na fortepianie dla nich wszystkich, a potem jak kolega ze mna rozmawiał to on zaczał wrzeszczeć, że to na pewno mój kochanek, ja mówiłam, zeby przestal sie tak zachowywac i sugerować, ze cos mamy ze soba wspolnego. Potem wyszedl z zona na spacer , zobaczyl mnie, zostawil ja na srodku drogi i dosłownie przyleciał do mnie. To bylo takie dziwne. Ale nigdy nie namawial mnie do spraw łożkowych. Po prostu nie rozumiem o co mu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sa fakty, a ze masz swoje teoriez kosmosu to twoj problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O nic mu nie chodzi. Olej go. Zajmij się swoim życiem. I przestań wypisywać piertoły !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sluchaj, wynos sie z tego tematu, bo nie zycze sobie głupich twoich komentarzy, jak nie wierzysz twoja sprawa, ale nie troluj mi tu, wypad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak cie nie interesuje temat i ze ktos ma problem to w porzadku, ale zastosuj sie do swojej madrej rady , nie czytaj, olej ten temat, zajmij sie swoim zyciem i nie pisz ze pierdoły, bo widac, że guzik wiesz o zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StrunaFortepianowa
Napisz opowiadanie. Może takie... "Fortepian i adorator" albo lepiej "Adorator przy fortepianie" Ok. Znikam Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz sie zdobyc na rozmowe moze i cos czuje ale nie ma odwagi ...i okazuje to inaczej , dziwny ten gosciu ale ty go lepiej wyczuwasz .Jesli ty cos czujesz to zdobadz sie na rozmowe . Z tego co piszesz ten pierwszy byl wiecej wart rozbicia zwiazku ale postapilas uczciwie i nie zabralas rodziny dziecku . Tu Ci moga tylko w glowie namieszac , bo nikt go nie zna tal jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widac jaki masz poziom, teraz przez 10 stron nastukasz postów o tym, że to głupoty, zamiast po prostu zaczac zmieniac swiat od siebie, to przeciez takie proste - zastosowac swoje wlasne rady, ale nie stac cie na to, bo jedyne co potrafisz zrobic to pisa jak potluczona. Czyzby zdradzana przez meza w myslach zona? Boli, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja postąpiłam uczciwie, a czy oni postępują uczciwie? Myślę, że nie do końca. Zastanawiam się po prostu nad tym jak można kochać drugą osobę i jednocześnie mieć dziecko z inną? Przecież gdyby był taki w porządku to by sie z nią nie ożenił skoro kochal - rzekomo- inną, czyli mnie, prawda? A ten drugi gdyby byl w porządku to nie ciągnałby związku bez miłosci ze wzgledu na dziecko, bo to i tak jest nieuczciwe. Po prostu nigdy nie sadzilam, ze znajde sie w takiej sytuacji, bo nigdy nie chcialam stawac komus na drodze jego szcześcia. A jeśli faktycznie mnie kocha, to nie wiem czy wobec mnie moglby byc szczery. Przecież oszukuje ją. Może i nie sypiamy ze sobą, ale zostawia ja gdzies na srodku chodnika i leci do mnie. Przychodzi, zeby tylko mnie zobaczyć. Przymila się i robi to latami, wiec nie wiem już po prostu co o tym myslec. Boja sie takich rozmów, bo przypuścmy, że wyznałby mi, że mnie kocha i co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co wtedy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co wtedy? I wtedy stane sie przyczyna rozwodu. Wtedy wszystkie pretensje skieruja sie do mnie, ale dlaczego? Czemu ja jestem winna, przecież to nie ja przychodzilam w odwiedziny, nie ja namawialam do czegoś, nie ja chodzilam, zeby tylko go zobaczyć. To nie ja to zniszczyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy do konca nie ufaj facetowi , bo rozbijesz rodzine a on pozniej sobie znajdzie nowy obiekt fascynacji , nie warto .Jestes warta wolnego faceta .Trzymaj sie zasad bo nie wierz czy dla zony on nie jest calym swiatem .Jestes kobieta o pieknej duszy i znajdziesz jeszcze tego jedynego wolnego .Ja spotkal w wieku 40 lat a juz przestalam wierzyc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcialam to po prostu uniknąć za wszelką cenę, ponieważ sama doświadczyłam podobnej sytuacji i wiem jakie to jest nieprzyjemne. I paradoksalnie teraz ja jestem - mimowolnie - taką kobieta która będzie uwazana za tę która zrujnowała czyjesc szczescie. To niewazne, ze jego zona go odtracala, niewazne, ze słyszałam jak nazywa go brzydko i obgaduje do jego znajomych, niewazne, to wszystko, nieistotne. Gdybym ja sie nie pojawila to kazdy powie, że pewnie by do tego nie doszło. I wyprowadzilam sie, ale jesli znowu go spotkam i jeśli mi powie, że kocha mnie to nie wiem czy ta milosc uzasadnia to, żeby z nim byc. Czy postapie źle? I czy po prostu jest sens byc czyjaś wlasnoscia? Z tego co wiem, zony tak nie traktował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. To prawda. Jesteś tego warta, żeby mieć wolnego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I masz rację. Nie jesteś niczyją własnością !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubi zaledwiec zac,a ty się mu oparlas to bardzo go podjaralo...,wariat toksyczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdopodobnie jest dla niej ważny, bogdyby nie byl to by odeszła, no chyba, ze chodzi o pieniadze, nie wnikam. W każdym razie nie dzieje sie dobrze miedzy nimi, ale byc może jesli jednak sie odsune, być może wytrzymaja ze soba nadal? A jesli sie wtrace moze będzie to wielka milosc, a może okaze sie totalna klapą, moze zadusi mnie zazdroscia, może będzie mnie traktowal jak wlasnosc , chowal przed calym swiatem i byc moze porzuci dla innej lub porzuci bo wmowi mi, ze go zdradzam lub jeszcze co gorszego. Czy wiec to wszystko uzasadnia ta milosc? Czy po prostu dalej utrzymywac, że nie chcę. Nie twierdze, ze jest mi obojetny, zrobil na mnie tym wrazenie, ze tak długo mnie "nawiedza", że mówi te wszystkie rzeczy,że nie probuje mnie zaciagnac, ze nie pozwolilby mi zrobic krzywdy i traktuje mnie jak kobiete delikatna, kr***** ale czy mozna takiej osobie wierzyć...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej nie zawracać sobie głowy. Takim dziwnym amantem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez tak mysle, że to opieranie sie to dziala jak silny wabik im dłuzej się opieram, tym bardziej on chce sie zbliżyć, bo taka nietykalska, taka czysta chcialabym dobrze postapic... nikogo nie skrzywdzić i jednocześnie nie odrzucić miłości bo byc moze jest to milosc na cale zycie, a ja go odpycham, apo latach okaze sie, ze obydwoje mamy zrujnowane zycie i zyjemy w zwiazkach, w ktorych nie jest nam dobrze ? Myslisz, ze powinnam utrzymywać, że nie chcę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość facet
22:47 Słuchaj , ile Ty masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie można zjeść ciastka i mieć ciastka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość facet
Powinnaś znaleźć sobie kogoś innego i z nim być. Będziesz zadowolona a on to zobaczy i da Ci spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakaś bajkopisarka ćwiczy opowieści na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jakby wiek mial tu cokolwiek do rzeczy :O Rozwala mnie takie pytanie w trakcie poważnego tematu. Spytam przekornie: a ty ile masz lat by zadawac pytanie ile masz lat :O wracajac do tematu. On przyszedł kiedyś jak chorowałam przez miesiąc na zapalenie oskrzeli, przynosił mi gorąca herbatę, nakrywał kołderką i mówił, ze na pewno wydrowieje i nie trafie do szpitala. On podrzucał mnie kiedy straszie lalo na zewnątrz, a ja wracałam, bo akurat samochód mi się popsuł. A kiedy byl problem z wniesieniem mebli do domku, też bardzo chętnie służył pomocą. Opowiadal mi swoje myśli, swoje marzenia, zachowywal sie przy mnie tak jak gdybym byla kimś w rodzaju koleżanki, przyjaciólki, zapoznał ze swoja rodzina, jak gdybym byla kimś bliskim o kogo sie troszczy. To brzmi wszystko bardzo dziwnie i nieprawdopodobnie, dla mnie tez jest to historia nie do uwierzenia, ale niestety to prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×