Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Żona codziennie chodzi do swoich rodziców

Polecane posty

Gość gość

Witam, mam mały problem z żoną. Od czerwca jesteśmy małżeństwem, a od sierpnia mamy synka, który ma już 4 miesiące:) W związku z tym, żona teraz jest na urlopie macierzyńskim. Od sierpnia dopiero mieszkamy razem i tutaj zaczyna się problem. Ja jestem codziennie poza domem od 8 do 18:00, a żona codziennie chodzi do swoich rodziców( mamy 700m do nich), można powiedzieć, że nie potrafi bez nich żyć... Do moich rodziców jeździmy raz na tydzień w niedziele i to też z zegarkiem w ręku, a następnie jedziemy do teściów bo jednego dnia bez wizyty u nich nie wytrzyma... Żona ma pretensje, że ja w ogóle nie chodzę do teściów, ale zawsze bronię się tym, że nie mam czasu chodzić do swoich rodziców, a co dopiero do jej. Twierdzi, że nie będzie siedziała całego dnia w domu sama z dzieckiem, dlatego chodzi do nich. Ja to także rozumiem, ale żeby chociaż raz, dwa razy w tygodniu pojechała do moich rodziców, ponieważ oni widzą swojego wnuczka raz w tygodniu, a teściowie codziennie... Moich rodziców syn prawie nie poznaje (płacze czasami na ich widok). Również mogę powiedzieć, że teściowie i siostra mojej żony, która z nimi mieszka, spędzają więcej czasu z moim synem niż ja jako ojciec- dziecko o 21.00 idzie spać, więc dziennie mam tylko 3 H z nim kontaktu. Powiedzcie mi czy to jest normalne zachowanie? Żona twierdzi, że to ja jestem mamisynkiem i nieraz robiła mi duże awantury, że chciałem jechać do swoich rodziców albo, że mama zadzwoniła do mnie i się spytała co robiliśmy itp. a ja się niby "spowiadałem jej". Także powtarza w kółko, że facet a kobieta to co innego, że każda córka z mamą mają taki kontakt i to jest normalne i się to nie zmieni i będzie chodziła do nich itp! Na pewno jest to też swego rodzaju zazdrość, ale po prostu wiem, że moi rodzice także chcą widzieć swojego pierwszego wnuka częściej. Nie chce także się obudzić z ręką w nocniku, kiedy moje dziecko będzie wolało spędzać czas u teściów niż ze mną, bo mało spędzamy czasu. Co mam robić w tej sytuacji? Czy to ja na prawdę przeginam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak przeginasz... No tak naprawdę to powinniście rodziców raz w tygodniu odwiedzać i to na zmianę. Życie swoim wybranym życiem a nie wluczycie się po rodzicach oni mieli dzieci teraz wy macie więc żyjcie tym swoim życiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tylko zamieszkalismy z partnerem razem to tez nieomal codziennie biegalam do domu. I wracalam niemal noca. Az moj facet myslal ze moze wyjscie do rodziny to pretekst a ja sie z kims spotykam. Pamietam jak raz wrocilam z domu rodzinnego a on mnie obwachal czy nie pachne innym....a za 3 dni osobiscie odebral wiadomosc ze moj ojciec nie zyje. Bylo mu cholernie glupio ze tak mi wypominal to chodzenie do rodzicow. A ja? Zaluje ze nie przelozylam przeprowadzki (ojciec zmarl miesiac po wyprowadzce). A mojemu facetowi do dzis jest bardzo bardzo wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba mieć zdrowe relacje z rodzicami. Mieszkać blisko, ale nie za blisko (optymalnie to 50-100km). Dzwonić często, ale nie za często 1-2 raz w tygodniu to max. (preferuje 1 na 10 dni). Generalnie widać często jak rodzice na emeryturach żyją życiem sowich dzieci bo nie mają żadnych własnych zainteresowań. Źle to wygląda. :-) Ja bym się przekręciła jakbym miała co week jeździć do jednych i drugich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam takiego kontaktu z mamą, jak Twoja żona. Współczuję, bo w związku małżeńskim, jesteś nie tylko z żoną, ale tez z teściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale o to chodzi, że ja chce żyć swoim życiem! Ja nie muszę odwiedzać swoich rodziców, bo nie mam tak dużej potrzeby, ale także codzienne chodzenie do rodziców to już uważam sporo... Koleżanko, której umarł tata, ale my mamy dziecko, które więcej czasu spędza z dziadkami jednymi, a drugich nie poznaje w ogóle, to też trochę nie fair? Jak ja bym chciał po pracy jechać do rodziców z synkiem to od razu byłaby awantura, że chyba mnie po****ło, po co niby mam jechać i żebym dorósł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim porownujesz dwie sytuacje - swoja i żony, a nie powinienes tego robic, gdyż, jej rodzice sa blisko, wiec to oczywiste, ze bedzie do nich chodzila. Po drugie tak- kobiety sa bardziej emocjonalne i uczuciowe i maja zawsze wieksza potrzebe byc blisko z rodzicami. Ty jako facet takiej potrzeby nie masz i miec nie musisz. Szanuj jednak jej potrzebe, bo ona nie robi nic zlego. Gdyby Twoi rodzice byli na miejscu, zapewne byloby inaczej i mogliby czesciej widywac wnuka. Jednak tak nie jest, wiec nie buntuj sie, bo to bez sensu. Owszem widzisz dziecko o wiele mniej, bo pracujesz, ale to normalna sytuacja. Trzeba bylo isc na tacierzynski ,to bys siedzial z dzieckiem non stop. Zrozum, ze pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Taka jest kolej rzeczy. Moze zona nie chce jezdzic do Twoich rodzicow, bo to juz pewna odleglosc. Powtorze, ze inaczej by wszystko wygladalo, gdyby twoi rodzice byli tez na miejscu. Wyluzuj chłopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuje za odpowiedź, ale moi rodzice mieszkają 3 km od nas, więc to także nie jest problem duży, bo żona auto ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze,nie przesadzasz....mówię to jako kobieta. W życiu każdego człowieka przychodzi moment, kiedy trzeba odciąć pępowinę.Nie wiem, może Twoja żona jest jeszcze bardzo młoda. Fakty są takie, że jeśli człowiek zakłada własną rodzinę, to powinien się ukierunkować na nią. Niestety,patrzyłam jak przez coś takiego rozpada się małżeństwo. Porozmawiaj z żoną, powiedz jej co CZUJESZ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
To normalne, że żona woli iść z dzieckiem do swoich rodziców, anie teściów. Mama to mama, a teściowa jest obcą osobą. Prawdopodobnie żona ma doskonałe relacje ze swoimi rodzicami. jakie ma z twoimi? Inicjatywa, zeby zona poszła z synkiem do teściów powinna wyjść od Ciebie, ale nie na zasadzie "pojedź z synkiem do moich rodziców", tylko albo w tygodniu organizujesz się i jedziecie razem albo to teściowa powinna zaprosić żone osobiście lub zaproponowac, że oni odwiedzą zonę z synkiem ktoregoś tam dnia w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mnie to żona przegina, a nie Ty :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypuszczam że jej się nudzi. Jesli nie lubi twoich rodziców to bierz dziecko ona do swoich ty do swoich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Silene, ja to rozumiem, że ona woli iść do swoich rodziców i to szanuje, nie zabraniam jej kontaktu z nimi. Z teściami myślę, że nie ma złego kontaktu, jak pojedziemy chociaż w weekend to rozmawia normalnie, śmieje się itp. Jeśli chodzi o to, żebym to ja zaproponował jej pojechanie do rodziców moich to nie wchodzi w grę... zaczyna się awantura, że to ja myślę o swoich rodzicach, czy nie mam innych problemów i że to musi od niej samej wyjść inicjatywa i kiedy będzie miała ochotę to pojedzie do nich... Czasami pojechała do nich w tygodniu, ale to jest raz na 2-3 tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem gadani o odcieciu pepowiny i tym podobnych. Nie mozna wszystkoich mierzyc jedna miara. kazdy ma inne relacje rodzinne, jesli maja blizsze i lepsze, inni gorsze. To, ze lubi codziennie przebywac z rodzicami znaczy, ze maja dobre i bliskie relacje, a w tym nie ma nic zlego. Rodzicow ma sie jednych. Mezow mozna miec kilku. Nie oczekuj, ze bedzie chciala tak czesto widywac sie z twoimi rodzicami. To sa kwestie, ktorych nie powinno sie porownywac. Powinienes sam wziac dziecko i pojechac sobie w weekend do swoich rodzicow, a jesli ona nie chce, to niech tego nie robi. Natomiast nie powinna tez Ci tego zabraniac. Uwierz mi, widywanie sie raz na 2-3tyg. to nie jest rzedko. Znam malzenstwa, ktore sie nie widuja z tesciami znacznie dluzej. Przesadzasz. Na razie dziecko jest malutkie. Poczekaj troche. Moze z czasem sytuacja sie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to jest problem. A gdyby Twoja mam zadzwoniła do niej i zaprosiła do siebie w tygodniu lub zaproponowała, ze wpadną na godzinkę zobaczyć wnuczka, w następnym tygodniu znowu, tak żeby to już weszło w nawyk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Silene, tego nie próbowałem, spróbuje porozmawiać może z rodzicami, żeby takie coś zaczęli wprowadzać powoli :) Dziękuje Ci za radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za 8 miesiecy wroci do pracy i dopiero sie zaczna schody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale dlaczego ty masz z tym problem? ty jesteś w pracy ona z dzieckiem i obojętne powinno tobie być czy ona w tym czasie czyta książkę w domu czy jest u koleżanki czy u matki. Jak w mieszkaniu jest wszystko zrobione, dziecko i zona zdrowa to w czym masz problem? ani jej rodzice nie są ważniejsi ani twoi . Robisz z igły widły.Ona nie musi lubić odwiedzać twoich rodziców wiec nie uszczesliwiaj ich na siłę. Jak twoi chcą się spotkać to niech się umawiają i spotykają. Co tydzień to tez jest często i poza tym nigdzie nie jest napisane ze to jakiś obowiązek. Wtrącasz się w tzw. babskie sprawy. Kto z kim się więcej spotyka i ile wypije razem kawy. Nic na siłę człowieku, widać ze nie macie problemów bo ten jest infantylny. Rodzice twoi tez mogą zacząć zyc swoim zżyciem a nie waszym- jak będą potrzebni to zona sama znajdzie do nich drogę:-) spoko człowieku, spoko nie kłóć się o rodziców z zoną bo przegrasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co innego odwiedzac rodzicow a co innego byc wspoluzaleznionym,np emocjonalnie -tu tak to raczej wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak wyżej mówią zabieraj dziecko na weekend do swoich rodziców. I nie ulegaj żonie a najlepiej nie odwiedzaj teściów bo to nie rodzina tylko podjudzacze. Kto wie czy to nie oni tak to ukartowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmiechu warte. Naprawdę śmiać mi się chce, jak czytam, żeby facet szanował jej potrzeby, bez przesady kobiety. Jak trafi Wam się facet, który codziennie DZWONI do matki, to biadolicie, że związałyście się z maminsynkiem, ale jak żona Autora codziennie CHODZI do matki, to jest ok, bo jest z nią tak związana. Ona nie jest związana z matką, tylko emocjonalnie uzależniona od niej. A to jest OGROMNA różnica. Kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drodzy Państwo, tylko jak to jej uświadomić? Kurcze, moim zdaniem to nie jest normalne, że ona codziennie lata do rodziców.. nieraz jej mówiłem, że jak jej się nudzi to niech wyjdzie na spacer z koleżankami (znajome, które też mają dzieci akurat 2 miesiące starsze od naszego). Teraz już też siedzi u rodziców swoich i tak do 18:00 dopóki ja nie przyjdę... Dla mnie jeszcze do zaakceptowani byłoby gdyby chodziła 2-3 razy max, ale to jest dzień w dzień. Jak któryś z gości zauważył, że dziecko jest małe i może jej się na prawdę nudzić, ale co będzie jak dziecko będzie starsze, zacznie chodzić? Wtedy to już w ogóle będzie spędzała tam każdą wolna chwilę, bo będzie mówiła, że tam ma kto jej pomóc przy Synku. Autor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 111
Mężów można mieć kilku i żony też :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestescie ograniczeni ludzie! Żal mi Was, bo macie widocznie kiepskie relacje z rodzicami. Mam w swoim otoczeniu kobiety, ktore codziennie dwonia do matki. Macie klapki na oczach i nie umiecie rozgraniczyc dwoch kwestii- emocjoinalnego uzaleznienia od bliskiej przyjaznej relacji z matka. Owszem to wyjatkowe zjawisko, ktorego nie kazdemu przyszlo doswiadczyc, bo wiekszosc ludzi nie ma oczym gadac z rodzicami i jak juz wejdzie w zwiazek, to rodzicow ma gdzies. ja tu nie widze nic zlego w zachowaniu tej kobiety. Tym bardziej, ze facet i tak cale dnie jest w domu, wiec co za roznica gdzie jego zona wtedy jest? Moze jej sie nudzi samej i potrzebuje towarzystwa. Moze nie ma nikogo tak bliskiego i zaufanego jak jej matka. Boshhhh... jedyne, czego nie popieram, to jej zabranianie jezdzenia do tesciow, ale nie oszukujmy sie, wiekszosc osob nie przepada ze wizytami u tesciow. Jesli nie chce, to niech nie jezdzi, a autor niech bierze dziecko i jedzie sam - bedzie mial zapewniony czas z dzieckiem oraz zapewni go dziadkom. Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś W takim razie odwróć sytuacje. Ciekawe, jak żona czułaby się, gdyby on całe dnie spędzał u swoich rodziców. I poza tym NIE WIEM jak może się komuś nudzić przy tak małym dziecku, wiem dokładnie ile trzeba pracy przy takim maluszku, do tego codzienne domowe obowiązki i człowiek może być naprawdę zmęczony. I skoro jej się nudzi, niech odwiedzi tez koleżanki, a skoro ma tak jak piszesz 'przyjacielskie' relacje z matką, to ZAŁOŻĘ się, że SPOWIADA jej się ze wszystkiego, dosłownie, znam taką i współczuję jej mężowi. X ''Jeśli chodzi o to, żebym to ja zaproponował jej pojechanie do rodziców moich to nie wchodzi w grę... zaczyna się awantura, że to ja myślę o swoich rodzicach'' Możesz odnieść się do tego zdania? Bo mi zapaliła się lampka. Jej rodzice są super i ona z dzieckiem spędzają tam całeee dnie, ale rodzice jej męża i jego nastawienie do nich, już nie. Nie można stawiać podwójnych standardów, ona odwiedza swoich rodziców codziennie, a jak mąz poprosił, żeby poszła do jego rodziców, którzy tesknią za wnukiem i zapewne czują się 'tymi gorszymi', to już zarzuty, że facet myśli tylko o swojej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasami pojechała do nich w tygodniu, ale to jest raz na 2-3 tygodnie. x I wystarczy. Kto chciałby częściej widywać teściową? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, moim zdaniem to nie jest normalne, że ona codziennie lata do rodziców.. nieraz jej mówiłem, że jak jej się nudzi to niech wyjdzie na spacer z koleżankami (znajome, które też mają dzieci akurat 2 miesiące starsze od naszego). Teraz już też siedzi u rodziców swoich i tak do 18:00 dopóki ja nie przyjdę... Dla mnie jeszcze do zaakceptowani byłoby gdyby chodziła 2-3 razy max, ale to jest dzień w dzień. Jak któryś z gości zauważył, że dziecko jest małe i może jej się na prawdę nudzić, ale co będzie jak dziecko będzie starsze, zacznie chodzić? Wtedy to już w ogóle będzie spędzała tam każdą wolna chwilę, bo będzie mówiła, że tam ma kto jej pomóc przy Synku. x A moim zdaniem twoje zachowanie nie jest normalne. Ty jej będziesz planował i organizował czas? Wybierał, z kim ma go spędzać? Argument o pomocy przy dziecku jest jak najbardziej logiczny i do przyjęcia. Siedziałeś kiedyś w domu sam z 4-miesięczniakiem od rana do 18ej? Za rozrywkę mając pranie, sprzątanie i gotowanie? Nie? To zrób eksperyment. A potem pomyśl, że masz tak przez 4 miesiące bez przerwy. Ochujeć można. Gwarantuję, że zmieni ci się percepcja problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ale dlaczego ty masz z tym problem? ty jesteś w pracy ona z dzieckiem i obojętne powinno tobie być czy ona w tym czasie czyta książkę w domu czy jest u koleżanki czy u matki. Jak w mieszkaniu jest wszystko zrobione, dziecko i zona zdrowa to w czym masz problem? ani jej rodzice nie są ważniejsi ani twoi . Robisz z igły widły.Ona nie musi lubić odwiedzać twoich rodziców wiec nie uszczesliwiaj ich na siłę. Jak twoi chcą się spotkać to niech się umawiają i spotykają. Co tydzień to tez jest często i poza tym nigdzie nie jest napisane ze to jakiś obowiązek. Wtrącasz się w tzw. babskie sprawy. Kto z kim się więcej spotyka i ile wypije razem kawy. Nic na siłę człowieku, widać ze nie macie problemów bo ten jest infantylny. Rodzice twoi tez mogą zacząć zyc swoim zżyciem a nie waszym- jak będą potrzebni to zona sama znajdzie do nich drogęusmiech.gif spoko człowieku, spoko nie kłóć się o rodziców z zoną bo przegrasz x Trafione w dziesiątkę. Weź sobie to do serca autorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem jest taki, że jak ja chciałem żeby pojechała do moich rodziców to zaczyna awanturę, że martwię się za nich, że jestem mamisynkiem (w najgorszych kłótniach słyszałem nieraz, żebym poszedł się pie*****ć z swoją matką).. To już jest ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ktoś może chodzić codziennie bez problemu? W dodatku, ostatnio była sytuacja, że jechaliśmy z Małym do szpitala na badania rano i o 6:00 rano kazała mi podjechać pod przystanek autobusowy, żeby jej mamę zabrać jakby stała. Tylko wiem o tym, że jak ja bym chociaż po cichu takie coś powiedział, że po swoja mame bym chciał podjechać, to krzyki wniebogłosy byłyby na 10000% i od razu teksty jak wyżej.. Autor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×