Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rodzic_beznadziejny

macierzynstwo bez lukru

Polecane posty

Gość gość
Moj Boze kochany! Dziekuje Ci za to cudowne dziecko, ktore mi zeslales, czytajac te wpisy wierze, ze istniejesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko mam 15 miesięcznego syna.Wyczekany,kochany i...mega wymagający.Nie usiadzie,nie zatrzyma się choć na chwile.W samochodzie się drze,bo przypięty pasami w foteliku,najlepiej się czuje jako wolny ptak.Od 3 mcy chodzi do żłobka,tam anioł :-) dlaczego ja się pytam hahahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uwaga Autorko
Doradzę Ci coś żeby nie było że nic nie wniosę do twojego wątku i życia i będę tylko takim bezużytecznym wpisem bez którego i tak czułabyś się tak samo jak się czujesz. Jak czytam co napisałaś z ręką na ercu mogę powiedzieć że rodząc dziecko 6lat temu w wieku 34lat miałam identycznie ale nie przez 2,5 miesiąca a cały okrągły rok lub dłużej... Ale dziś już na podstawie badań, zdjęć itd(moje dziecko to największy chorowitek wśród rówieśników) mogę powiedzieć że wiem dlaczego było mi tak ciężko. Możliwe również ŻE I TOBIE AUTORKO JET CIĘŻKO Z TEGO SAMEGO POWODU. Moje dziecko ma krzywy kręgosłup Twoje też może taki mieć Ja o tym nie wiedziałam ale gdybym mogła cofnąć czas to trafiłabym do dobrego specjalisty nawet prywatnie Takie dzieci nie lubią wózków i łóżeczek a noszone na rękach wolą być w pozycji pionowej-Skąd mogłam wiedzieć prawda? Skoro połowa pediatrów o tym nie wie nie wspomina to skąd ja mogłam o tym wiedzieć. A na jednym z wielu zdjęć które robiliśmy wyszło jakie dziecko krzywe. Twoje też urodziło się wysokie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marna mama
W moim akurat wypadku jak Maly skończył rok to dopiero się zaczęło. Ma takie histerie ze słychać u wszystkich sąsiadów. Samochodu, autobusu, sklepów nienawidzi. Ryk natychmiast. Wiec głównie siedzę w domu. Mąż jest ciągle w pracy bo ja teraz nie pracuje. Zupełnie nie daje rady. Na jedna osobę to po prostu za dużo. Wcześnie mogłam cos zrobić a teraz maly nie zajmie się sobą nawet 5 minut. Sprzatac musze w nocy bo w dzień albo walczę z histerią albo pilnuje żeby ni wlazł na stół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marna mamo, moja córka miała dokładnie tak samo. Jak tylko zrobiła się mobilna to się zaczęło, bo jak była "nieruchoma" to ani z jedzeniem ani ze spaniem nie było problemu, a jak tylko odkryła, że można się przemieszczać, dotykać, eksplorować to szaaaaaaał :D Dodam, że jest z natury BARDZO żywym dzieckiem, a wiem, że są takie maluchy które pół dnia przesiedzą bawiąc się na kocu klockami - widziałam na własne oczy. Niestety to trzeba przetrwać. Do 3 roku życia jest w przypadku takich dzieci jest hardkor ale później robi się super - moja ma już 4 lata, histerie minęły, można z nią pogadać niemal jak z dorosłą, lubi współpracować, pomagać. Będzie dobrze, cierpliwości Dziewczyny, i nie wstydźcie się prosić o pomoc kogokolwiek macie pod ręką - mamy spokojnych maluchów tego nie wiedzą, ale doba spędzona w pojedynkę z naprawdę żywiołowym dzieckiem to jak dniówka żołnierza na misji w Afganistanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marna mama
O kurczę do 3 lat? A miałam nadzieje że krócej. Ja nie dożyje do tych 3 lat jak tak dalej pójdzie. Mój syn nie usiedzi ani 5 minut. Do pomocy nie mam nikogo bo moja mama ucieka jak najdalej jak chce żeby mi pomogła a mąż pracuje całymi dniami. Mój syn ma 1500 pomysłów na minutę. Jest niezmordowany. O 4-5 rano juz jest wyspany mimo kilkunastu pobudek w nocy. A ja ok 1 klade sie spać bo zanim ogarne ten bałagan w domu to tak się zejdzie. Drzemki w dzień nie ma juz dawno. Zaczynam zle się czuć bo jestem nie wyspana i nie mam nawet czasu na jedzenia. Jem wieczorem i tylko tyje od tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marna mama
Chciałam żeby jak skończy 3 lata poszedł do przedszkola ale oczami wyobraźni juz widzę jak po godzinę dzwoni do mnie wychowawczyni żebym natychmiast zabrała ten histeryzujący tajfun z jej przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marna mamo, mojemu energicznemu dziecku około 2 roku życia bardzo dobrze robiły zajęcia w klubie malucha 2-3 razy w tygodniu, no i jak najwięcej szaleństw na placach zabaw, w figlorajach (zjeżdżalnie, trampoliny), może basen jeśli lubicie? Taki mały tajfun musi mieć ujście swojej energii. Poza tym z upływem czasu robi się łatwiej bo już np. dwulatek troszkę dłużej umie skupić uwagę na zabawie, dasz radę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marna mama
Tak, syn uwielbia zabawy w wodzie. Ale teraz troche obawiam się zmian temperatur. Na plac zabaw nawet teraz chodzimy jak tylko nie pada. Ogólnie maly musi miec co robic bo nie znosi nudy. Ostatnio jak byliśmy na badaniach u lekarza to nawet tam szalał i Malo nie rozniósł gabinetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzic_beznadziejny
tu autorka. dziękuje wszystkim za komentarze. jak już napisalam, miałam potrzebę się wyzalic i tyle. nie urwalam się z drzewa, wiem jak się dzieckiem zajac, pisze tylko jakie to jest trudne z niemowlęciem który ciągle potrzebuje mamy. ktoś tu napisał, żeby zostawić dziecko w lozeczku i dać się wyplakac - otóż też tak myślałam zanim syn się urodził, że sobie "wypracuje" jego rytm i sposób zasypiania. rzeczywistośc zrewidowała ten plan. moje dziecko odłożone ryczy aż robi się czerwono sine, krztusi się własnym płaczem i wpada w stan podobny do bezdechu. i nie ważne, czy mija 5 min czy 15, zanosi się tak do upadlego. więc wybaczcie ale w takim stanie dziecka nie zostawie, to nie jest tresowanie psa. nie przyzwyczajam go ani do bujania, smoczka, spania że mna, ani innych tego typu skrótów. staram się tylko żeby się własnym płaczem nie udusił i tak się składa że samo to jest nie lada wyzwaniem. mąż pomaga mi jak może. to nie jest tak że wszystko robię sama, właściwie nie wykonuje czynności takich jak odkurzanie, mycie wanny czy WC, bo jak mam niby się schylic z dzieckiem na klacie. mąż to robi i nie ma z tym problemu. szczęście jest takie, że po wielu próbach syn zasypia w swoim lozeczku nocą. ale to dzięki mężowi właśnie, bo ja się w czasie kiedy on się dwie godziny "bawi" w usypianie syna. jak mu się uda, to za godzinę znów jest pora karmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale im go dluzej tak nosisz tym gorzej... Wogole ja zauwazylam ze chlopcy sa jacys bardziej absorbujacy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może twoje dziecko na REFLUKS? Po jedzeniu może go drapać i piec w gardle, więc chce być w pionie. Jak maluszek zje to trzeba go potrzymać w pionie minimum 20-30 minut, należy odczekać aż beknie wtedy czuje się od razu lepiej, można je potem położyć do leżaczka bujaczka, ale musi mieć coś pod plecami aby było bardziej w pionie. Są specjalne maty dla reklusowców lub mona położyć dziecku pod poduszkę jakiś gruby koc aby jego ciałko była jak najbardziej pionowo i tak dlatego też nie można go karmić w nocy na leżąco tylko na siedząco i główka powinna być jak najwyżej prawie w pionie, w nocy trzeba także poczekać 20-30 minut trzymając go w pionie, aby pokarm mu nie wrócił spowrotem do gardła. Być może to jest przyczyną twoich problemów z dzieckiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzic_beznadziejny
nie wydaje mi sie, zeby to byl refluks. syn malo co ulewa, wlasciwie tylko jak ma czkawke zaraz po jedzeniu, inaczej wcale. odbija mu sie tez bardzo rzadko. ssie bardzo dobrze i nie polyka powietrza. w nocy nie ma problemu z karmieniem go na spiocha - jak sie uda to spokojnie spi dalej, cale karmienie tez przebiega na 'plasko'. u nas dzien to dramat. syn ma niespelna 2 miesiace wiec spi bardzo duzo w dzien, niestety caly czas 'na mnie'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bogu dziękuje ze moje dziecko jest takie spokojne. Mam dwumiesięczną córkę, karmię piersią ale w nocy spokojnie 4h prześpi. Rzadko płacze, dwa razy miała kolki, sama siedzi w leżaczku czy na macie. Mam czas niemal na wszystko. Czasem czuje sie zmeczona ale wystarczy ze chociaż na 40 minut się położę i już jest lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy nie zroxumiem po co kobiety ktore maja kocchajacych mezow i swietne zycie z nimi psuja je dziecmi..po co? przeciez jak masz juz milosc zycia to trzeba z nia ZYC czyli podrozowac, lenic sie na kanapie, masowac plecy po pracy i kochac w dniu codziennym. po co to niszczyc dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nigdy tego nie zrozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko daje szczescie usmiechem..ale tak 5 min na cala dobe. reszta to zapieprz i podczas tego calego dnia nie ma juz szczescia z mezem, wiec tez nie rozumiem po co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja czasem żałuje że nie czytalam tego forum zanim zaszlam w ciążę. Kopalnia wiedzy.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie żałuję ale moje dziecko jest z tych co prawie nie potrzebuje snu. Spi naprawdę malutko ale podobno po prostu tak ma. Niestety ktos wyżej miał racje że dziecko bardzo psuje małżeństwo. Mój mąż po porodzie spędza czas z dzieckiem, dla mnie nigdy nie starcza tego czasu. W ogóle czuje się jakby mogło mnie nie być. No cóż. Takie życie. Nie wierzyłam jak mi mówili przed ciążą ze dziecko to koniec małżeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wlasnie czytam to forum teraz, kiedy nie mam jeszcze dziecka bo chce sie przygotowac psychicznie na to co mnie czeka :-/ generalnie to nie chce w ogole miec dziecka, ale maz tak takze raczej nie mam wyboru :-/ wytlumaczcie mi wiec dlaczego takiego malego wymuszacza nie mozna zostawic placzacego w lozeczku??? Skoro jest przebrany, pojedzony i placze tylko dlatego ze wymusza to ja uwazam ze powinno sie go oduczac tego i nie biec do niego na kazde zawolanie :-/ czytalam gdzies ze proces oduczania dziecka czegokolwiek wiadomo zawsze konczy sie placzem i moze trwac nawet 2 tygodnie, ale chyba warto???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 3
Cześć autorko tematu. Ja jestem mamą 2 córek i teraz jestem w 3 ciąży. Jak moja starsza teraz 8 letnia córka pojawiła się na świecie, moja sielanka trwała 2 tygodnie. Później zaczął się horror i wcale nie przesadzam. Zaczęła strasznie płakać. Nic nie pomagało, lekarz stwierdził, że to kolki i po prostu trzeba przeczekać. Po miesiącu miałam już tak, że ona nie płakała wyłącznie na rękach. Nie mogłam jej odkładać do łóżeczka, na matę ani w inne miejsca bo ona reagowała tak jak bym ją do wrzątku odkładała. Oczywiście znowu zrobiłam wycieczkę do lekarza, do drugiego i oczywiście usłyszałam to samo, że to norma i dziecko z tego wyrośnie. Nie dawało mi to jednak spokoju bo byłam już wykończona tym ciągłym noszeniem. Wreszcie jak mała miała 2 miesiące trafiłam na pediatrę, która zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Przyjechała do nas na domową wizytę, przez 20 minut ją obserwowała , nosiła , odkładał itp. wreszcie powiedziała, że jak patrzy na małą to jak by książkę o refluksie czytała, ponadto od tego zrobiło jej się zapalenie przełyku i to ją zwyczajnie boli. Dała leki, już po kilku dniach była lekka poprawa. Karolinka leki przyjmowała do 3 roku życia. Przy 2 córce nie miałam na szczęście takich problemów. Teraz jestem w 3 ciąży i jestem o tyle mądrzejsza, że nie dam się zbyć lekarzom. Jeśli noworodek, lub bardzo małe dziecko ciągle płacze to musi być coś nie tak. Takie małe dzieci nie płaczą bo są niegrzeczne im po prostu coś dolega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie znam zadnego ojca ktory powiedzialby ze zone kocha bardziej od dziecka...smutne. bo to zona jest miloscia jego zycia, to zone powinien ratowac a nie dziecko gdyby ciaza zagrazala zyciu kobiety. po co wy sie pakujecie w te dzieci? nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×