Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rodzic_beznadziejny

macierzynstwo bez lukru

Polecane posty

Gość rodzic_beznadziejny

to bedzie watek bez wielkich liter i polskich znakow, byc moze z bledami, wiec prosze zespol "grammar police" zeby sie nie szykowal na zbedne docinki. kilka tygodni temu urodzilam synka (pierwsze dziecko). porod byl szybki i latwy (tak moge powiedziec porownujac z opowiesciami innych kobiet), syn zdrowy jak ryba. chcialabym sie tutaj tylko wygadac, przelac swoja frustracje, bo niestety nie mam z kim porozmawiac, a zalu we mnie pelno. ciaza byla planowana i dlugo wyczekiwana, wiec wiedzialam na co sie pisze. najmlodsza tez nie jestem (30), wiec nie mam poczucia ze dziecko zepsulo mi zycie albo nie dalo mi sie wyszalec. niestety, wszystko wyglada zupelnie inaczej niz sie spodziewalam. moje dziecko jest nie tylko najwiekszym szczesciem, ale rowniez najwiekszym wyzwaniem jakiego kiedykolwiek musialam sie podjac. minely prawie 2 miesiace a ja nie przespalam jeszcze dluzej niz 2,5 godziny bez przerwy. moj syn nie daje odlozyc sie do lozeczka, na mate, do fotelika samochodowego czy gdziekolwiek. musi byc noszony w jednej pozycji inaczej jest ryk. caly dzien nosze go w nosidelku. bywa ze po 16 godzin na dobe. w nosidelku sprzatam, gotuje, robie pranie, wychodze do sklepu, korzystam z toalety, nakladam makijaz. moja codzienna ambicja jest wziac prysznic, bo to jest chyba jedyna czynnosc ktorej nie jestem w stanie zrobic z dzieckiem na brzuchu. jestem potwornie zmeczona (noszenie 5kg caly bozy dzien to masakra dla kregoslupa, a bedzie tylko gorzej), znerwicowana (ciaglym rykiem kiedy podejmuje probe zajmowania sie nim inaczej niz trzymajac go w nosidelku) i kompletnie w tym osamotniona - wszyscy mi wmawiaja ze noszenie dziecka przez cala dobe to norma. moje kolezanki majace dzieci w tym samym wieku przesypiaja spokojnie noce, sa w stanie wychodzic na dlugie spacery, czy pomalowac paznokcie a ja nawet o tym nie marze. marze za to o wizycie u dentysty, ktora ciagle przekladam bo nie mam jak z synem tej sprawy zalatwic. nikt nie jest w stanie mi pomoc. sa takie dni, ze dziecko uspokaja mi sie tylko i wylacznie przy piersi. nie jest glodny, tylko tak ciumka a jak go przystawiam po kilkanascie razy na dobe bo juz nie moge zniesc tego krzyku. w pewnym sensie przestalam byc soba. jestem matka, czasami zredukowana tylko do cycka i tulowia na ktorym mozna wisiec. nie mam czasu ani sily na nic innego oprocz opieki nad synem, a i to uwazam nie wychodzi mi perfekcyjnie. nie wiem czy to sie kiedys poprawi. kocham syna ponad wszystko, ale juz teraz moge powiedziec ze zmienil moje zycie w sposob ktorego przenigdy sie nie spodziewalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj tam , oj tam :) Będzie dobrze , mama dwójki bejbi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tak miałam może nie przez 2 miesiące ale przez 1,5 na pewno wieczny ryk bez powodu. Mój też uspakajal się tylko przy cycku jadł na umor a potem wszystko zwymiotowal i tak na okraglo. Lekarz kazał karmić co 3h ale u nas tak się nie dało musiał być non stóp przy piersi. Albo noszony w pozycji pionowej. Myślałam że mam jakieś opetane dziecko. Jeszcze nie wysypianie się dawało w kość, miałam ochotę go zostawić i uciec daleko, nie raz zalowalam że go urodziłam, plakalam razem z nim. Do tego wszystkiego chamski mąż i natretna teściowa która wszystko wie lepiej. Jak wspominam tamten okres robi mi się słabo. Kochana uzbroj się w cierpliwosc, na pewno to okres przejściowy. Dziecko może wisieć na piersi 24h na dobę nawet do 3 m.z.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
będzie lepiej :) ja mam dwójkę i nic mi w życiu nie dało tyle radości ile moje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aa maz?!?!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość696
Głowa do góry. Każda ma jakieś perypetie ze swoimi maluchami. Mój przez pierwsze 3 miesiące żeby zasnął musiał być wysheykowany pod sam sufit. Sprężyny na łożku wyrobiły sie po miesiącu dyndają go. Za którymś tam razem dało sie go odłożyć do łóżeczka bez ryku. Jedynie co to budził sie o 00, 3 i o 6. I było to wtedy dużo jak dla mnie. Po skończonych 3 miesiącach w nocy od 00 zaczął sie budzić co godzinę! Jak w zegarku. Czasem co 40-50 min. I tak ciągnę juz 3 miesiąc. W ciagu dnia nie da mi tego odespać bo zaśnie na 30 min czasem godzinę a dla mnie to za mało i jestem jeszcze bardziej padnięta po tak krótkiej drzemce. W ciagu dnia dostaje 5 razy pierś a w nocy co chwile szuka i ja to prawie tylko z gola piersią leżę. Non stop muszę go czymś zajmować i rzadko kiedy mogę cokolwiek innego zrobić. Niestety moje 8kg nie byłabym wstanie ciagle nosić. Na szczęście jest na tyle juz duży ze sie interesuje czy tym co leci w tv, grająca zabawka czy piesem albo obserwuje co ja robię. Każda mama która juz przez to przeszła i pielęgniarki mówią ze wyrośnie dziecko z tego i ze będzie lepiej. Tylko lepiej może być za pół roku za rok a nawet za dwa lata. I szczerze sama nie jestem w stanie wymyślać tego żeby lepiej spał wiec pozostaje czekać na lepszy czas. Jestem w tym samym wieku co ty i tez to moje pierwsze dziecko i planowane i tak jak ty nie byłam przygotowana na tak wyczerpujący okres i tez miałam nadzieje ze może trafi mi sie dziecko jak u koleżanek co noce przesypia albo całymi dniami śpi. No niestety trafił mi sie rownież trudny egzemplarz. Trzeba to przetrwać. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko niektóre dzieci tak mają. Poczytaj o high need babies, może twój to ten typ. Niby wiadomo, że przy niemowlaku raczej nie ma co liczyć na przespane noce co najmniej do roku, niby wiadomo że dzieci płaczą, że potrzebują bliskości ale człowiek ma nadzieję, że akurat jego dziecko będzie z tych łatwiejszych :) Może masz depresję poporodowa, o tym się mało mówi a mnóstwo kobiet to przechodzi, jeśli czujesz ze coś jest nie tak to warto zwrócić się do psychologa, po co się męczyć. Z czasem naprawdę robi się łatwiej, poznasz dziecko lepiej, ono też ustali sobie pewien rytm, myśl pozytywnie. Początki zawsze są trudne, wiem o tym, ale też z ręką na sercu mogę ci obiecać że będzie lepiej. Pozdrawiam, mama czterolatka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram poprzedniczki. Takie jest macierzyństwo - męczysz się całą noc, jesteś na skraju rozpaczy, bo marzysz tylko o śnie, ale poranny uśmiech dziecka sprawia, że chce się żyć. Do czasu aż znowu da ci popalić rykiem ;-) Ja nie przespałam nocy do dwóch lat przy pierwszym, teraz mam drugie nieśpiące niemowlę i wyjące w dzień. Dasz radę, będzie lepiej, a to co przeżywasz jest normalne. No, może niektóre mają fart do bezproblemowych dzieci, ale takich jak twoje jest mnóstwo. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, że polecam chustę - używam i jest spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość696
Jeśli masz możliwość to zostaw dziecko mężowi albo wszystkowiedzącego teściowej i wyjdź na spacer/zakupy/do koleżanki na kawę/ na fitnes. 2 godzinki odprężenia dla ciebie i wracasz bardziej spokojna i zrelaksowana do dziecka. Ja tak uciekałam bo bym zwariowała po całej nocy i dniu ciagłego siedzenia zabawiania czy uspokajania wrzeszczącego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny mają rację to mine a szukaj też sposobów, suszarka? Leżaczek bujaczek?może ma kolkę, moze krople trzeba podać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako matka wiecznej zrzedy i lenia powiem Ci,ze bedzie tylko lepiej. U nas do 6msc zycia byl ryk i spanie po 4 h na dobe w kilku ratach po 30minut. Myslalam,ze zwariuje albo zabije tego malego smroda. Do tego wszystkiego bylam sama,bo ojciec dziecka pracuje w delegacjach. Chce Cie tylko napisac,ze musisz wrzucic na luz. Usiadz,smyka na brzuch,wlacz tv i ogladaj serial. Nie wiem jaki masz stosunek do smoczkow ale ja zrezygnowana po 3msc placzu kupilam smoczek i zaczela corka lepiej sypiac i byla spokojniejsza. Piersia byla przejedzona,chciala ssac,a w brzuszku miejsca nie bylo wiec plakala.U nas jeszcze jedyny smoczek jaki sie sprawdzil to nuk z kauczuku. Zadne silikony.Plula dalej niz widziala.Powoli przyzwyczajaj dziecko do fotelika,moze pobujasz noga? Wiem,ze jest Ci teraz ciezko i kazdej z nas bylo ale to mija i mimo iz problemy zostaja to staja sie innej formy i jeszcze nie raz zamiast sie zloscic bedziesz sie smiac co Twoj smyk wymyslil.Pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tak, łap chwilę dla siebie jeśli możesz! Mąż, teściowa, ciocia z młodym na spacer a tu choć na godzinkę się wyrwij choćby na zakupy do galerii handlowej. To bardzo dużo daje. No i próbuj różnych sposobów, może chusta, może masaż brzuszka może kropelki delicol na kolki, może bujaczek, próbuj do skutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz dosyć...to zrozumiałe.Małe dzieci niektóre takie są (nigdy nie wiesz na jakie dziecko trafisz) mój syn taki właśnie był...przeszło mu jak zaczął chodzić teraz ma 7 lat :-) a córka ma 1,5 roku też daje popalić ale nie aż tak jak synek jak był mały...nikt ci nic mądrego tu nie doradzi.Musisz to porostu przetrwać,przeczekać...Pij melisę ..dziecku też możesz dać herbatki koperkowej z melisą (może się na chwile uspokoi) jak masz już dość karmienia piersią przejdź na mm ,nie dawaj się presji otoczenia że musisz być uwiązana..życzę wytrwałości :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dlatego ja uważam, że mamy są prawdziwymi twardzielkami, wbrew temu co mówią złośliwi, iż dzieci to żadne osiągnięcie. Poradzisz sobie kochana, za chwilę najgorszy okres za tobą, maluch zacznie kontaktować i będziesz miała więcej satysfakcji z macierzyństwa a to też doda ci sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marna mama
Ja mam 1,5 rocznego syna. Zupełnie sobie nie radze. Właściwie to jestem sama ze wszystkim bo mąż ciągle pracuje. Nad Malym zupełnie nie umiem zapanować i wariuje z samotności. Od porodu nie byłam nigdzie oprócz sklepu i podwórka na osiedlu. Moja mama za chiny ludowe nie chce mi absolutnie w niczym pomóc. Nawet na własnym weselu (co prawda bardzo skromnym) dziecko miałam przy cycu i gotowałam obiad u siebie w domu. Z mężem się oddalamy bo nie ma czasu na nic. Nie chce mi się dbać o siebie i jestem zbyt zmęczona żeby o tym myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wrazenie , ze same tworzymy te " high need baby ".. Wmawiaja wam, ze dziecko bedzie kaleka emocjonalna , bo poryczy sobie odłozone do łozeczka.. Serio ? A cóz mu sie takiego stanie ? Lepiej doprowadzic sie do takiego stanu jak autorka ? Na kazdy ryk tylko nosic lub dawa cycka ? Po pewnym czasie matka moze rozroznic płacz dziecka, jego powod.. A dziecko szybciutko staje sie małym terrorysta.. Moze ja nie miałam " high need baby ", ale zadne z moim trojga dzieci mnie nie sterryzowało swoim placzem i humorami.. Tez miałam noc w odcinkach, tez miały kolki i alergie, ulewały itp. Zachowałam zdrowy rozsadek i spełnialam swoje podstawowe potrzeby jak higiena czy jedzenie ..Nie kazdy ryk to powód by leciec w te pedy i trząśc sie nad dzieckiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe, a ja tam uwazam, ze z jednym dzieckiem, chocby najbardziej high need :D mozna sobie poradzic z palcem w tylku;) jak zostawalam w domu tylko z jedna na pare godzin, to bylam tak wypoczeta, i az znudzona :D pozdrawiam, matka blizniat high need ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, czekałam aż odezwie się jakaś super zorganizowana, zawsze wypoczeta i gotowa na seks matka bliźniąt czy trojaczkow...a taki był sympatyczny temat. Matko bliźniąt, w jaki sposób twój post ma pomóc autorce, co on w ogóle wnosi??? Chciałaś się pochwalić? Ok, jesteś super, zazdroscimy i podziwiamy, masz order z kartofla!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To też jest racja, też stękałam przy pierwszym, a teraz mam dwoje i nie wiem z czym ja miałam wtedy problem. Z zgrozą myślę o koleżankach co mają trójkę.... Ale na chwilę obecną jestem w stanie zrozumieć autorkę. Wszystkiego trzeba się nauczyć i z biegiem czasu mamuśkowanie będzie łatwiejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja od blizniat :) moj wpis byl ironiczny, ale i bardzo prawdziwy :) po prostu punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia... i, nie jestem zawsze wypoczeta i super zorganizowana. jestem ZAWSZE zmeczona, wrecz wykonczona, przez pierwsze miesiace zycia dzieci spalismy z mezem w ubraniach, byle jak byle gdzie, bo jadly i budzily sie i plakaly non stop, na zmiane. teraz tez koszmarnie spia, bo ciagle idzie im po kilka zebow naraz, plus wybudzaja sie nawzajem mimo duzego mieszkania, na ktore musielismy wydac wszystkie oszczednosci i zapozyczyc sie, bo poprzednie bylo przewidziane na jedno dziecko :) mialam cesarke ratujaca zycie jednego z blizniat, pod narkoza, stracilam litry krwi, przez koszmarna anemie ledwo mialam sile wstac, nakarmic, przewinac. pierwsza noc po operacji lekarze podejrzewali krwotok wewnetrzny, myslalam calkiem serio, ze zaraz osieroce 2 noworodkow naraz. macierzynstwo uwazam za gehenne ogolnie, i chociaz kocham moje dzieci nad zycie i wypruwam sobie dla nich zyly kazdego dnia, nie zdecydowalabym sie nigdy na dzieci. lepiej teraz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, teraz lepiej bo szczerze. Choć oczywiście współczuję Ci przeżyć. Ale twoja sytuacja pokazuje, że matka zawsze da radę nawet jak jest mega ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiscie, impossible is nothing. teraz moje twinsy maja 9 mies a ja niedawno zalozylam wlasna firme, wiec musi byc lepiej, bo wczesniej nie mialam czasu sie wysikac ani nie jadlam do 13 czasami. glowa do gory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mąż istnieje? Nie może ponosić dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babcia aaaaa
kochane dziewuszki, wytrzymajcie, tam mają WSZYSTKIE matki - aby do 1 roku, potem MŁODE zaczyna łazić, potem zmęczy się na dworze i będzie łatwiej. Kochane - za ileś lat ze łzami w oczętach wspominać to będziecie. Ja będąc matką dwójki chłopaków - 3 lata i parę mies. II czułam się jak kwoka człapiąc za wózkiem w dresie i warkoczu do pasa ( na fryzjera nie było czasu...) a to był mój NAJCUDOWNIEJSZY CZAS. Nie zmarnujcie go. Babcia lat 62.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak tak Ciebie słucham autorko, to nie moge wyjsc z podziwu ile ja mam szczescia... moje dziecko jest spokojne, ale tez daje popalic czasami. Zycze ci powodzenia i cierpliwosci, bo to mimie i bedziesz sie z tego potem smiac ... ta mala istotka to twoj przyjaciel :) kocha ciebie najbardziej na swiecie, choc ci tego nie powie. pozdeawiam cie serdecznie i miej wiecej wiary w siebie 0 na pewno bedzie wszystko dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tylko chciałam napisać jedną rzecz. Jak się nie myśli co się robi, tylko robi (czyli świadomie zachodzi się w ciążę wiedząc, że znikąd pomocy nie będzie), co myśli ORAZ jak ma się ma męża ciula, który poza swoim czubkiem nosa ani żony, ani dziecka nie widzi - to jest płacz i zgrzytanie zębów. Żebym została dobrze zrozumiana: sama mam dwójkę dzieci, jedno z nich anioł, ale drugie - nawet nie będę pisać o terrorze, jaki fundował nam od pierwszych dni życia. Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której jak autorka muszę np przekładać w nieskończoność dentystę czy kiedy nie mam jak wziąć prysznica, bo jestem tak umęczona :o Gdybym np wiedziała, że męża nie ma w domu 24/dobę, bo pracuje np po 12h dziennie - no to po co byłoby nam dziecko?! Żebym je sobie przyspawała do cycka, bo przecież wiadomo by było od początku, że będę z nim sama??? Po co wtedy facetowi dziecko?? Żeby widywać się z nim wieczorami albo rano, przed tym jak się jeszcze obudzi? Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz, ot co. (to mój jedyny wpis tutaj, więc możecie pojechać po mnie równo jeśli się nie zgadzacie - czytać tego nie będę :D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Duzo zależy od dziecka i podejścia rodzica. Ja naprawdę nie wiem co znaczy ciągły płacz wiszeNie na cycku czy kolki alergie itp. Jak juz minął okres rozwoju zoltaczki córka spala ile chciała. Nie budziłam jej ba karmienie spala po 10-12 godzin. Mając 4 miesiące zaczela pelzac i zasuwala za mną po całym mieszkaniu wiec zajęcie sobie zawsze znalazła. Podziwiam mamy które ciagle noszą dzieci itp. My od pierwszych dni uczyliśmy córkę ze ma swój pokój j swoje łóżko. Ma 2 lata i 4 miesiące i nie ma z tym problemu. Dla niej to po prostu cos normalnego ze śpi i zasypia sana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:18, mam córkę w tym samym wieku ;) I u nas identycznie, tak samo mała od zawsze spała w swoim pokoiku, w swoim łóżku, nie była noszona do snu, nie przyzwyczajaliśmy ją do rąk przed newralgicznymi punktami dnia takimi jak drzemka czy spanie na noc. Wiem, że są dzieci, które bez tego nie mogą funkcjonować i tak od pierwszych dni życia jest, no i co wtedy niby zrobić? położyć i patrzeć jak taka kruszyna płacze w spazmach? Ale z drugiej strony - naprawdę jest na to masa sposobów, choćby te od Tracy Hogg czy Beth Sanders, trzeba poszukać, poczytać. Ale tu mówimy o noworodkach, o przyzwyczajnaniu do pewnych rytuałów i zachowań od pierwszych dni życia. Potem wszystko jest już tego następstwem (nie licząc skoków rozwojowych czy jakichś etapów, które się zdarzają i przewracają wszystko do góry nogami, wiadomo). Ja np mam koleżankę, która ma półrocznego syna. Śpi od małego w swoim łóżku, a ona w środku nocy (!!!) idzie do niego, wyjmuje go i przenosi do siebie i męża :o Po czym jak się małemu czasem coś odklei i nie chce przy spaniu isć do siebie, to ona od niego tego wymaga. Robi dziecku galaretkę z głowy, to już jest chore jak dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ją wychodze z założenia że jeśli dziecko czegoś nie zna to za tym nie płacze. Moja córka nie wie co to smoczek czy picie z butelki. dzięki temu mając 10 miesięcy sama podjęła próby picia z normalnej szklanki. Tydzień mokrych ubrań i zalapala o co chodzi. Tak samo z zasypianiem. My uczylismy własną zmodyfikowaną metodą 3 5 7. Ustawialam zegarek na 3.5 minuty i po tym czasie wchodziłam do pokoju glaskalam ją po główce i wychodziłam. I tak setki razy aż usnela. Najpierw to trwało 2 godz. Później coraz krócej. Oczywiście tu mowie o momencie jak odstawila pierś mając 8 miesięcy. Po 2 tygodniach skończył się płacz. Kladlam ją do łóżka mowilam papą ona mi machala i koniec ni tak jestndo teraz. Choć fakt zanim zasnie bawi się w pokoju ale przy zgaszonym świetle i wkoncu idzie do łóżka spać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×