Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Niedoszlamama

Martwy plod.

Polecane posty

Gość Niedoszlamama

Jestem w 27tc. i moj dzidzius nie zyje. Lekarz powiedzial, ze poczekamy pare dni, moze 'porod' sam nastapi, jesli nie to wtedy szpital, tabletki i lyzeczkowanie.. Minely juz 2 dni i nic, nie ma ruchow dziecka, nie ma krwawienia, nie ma bolow, jest tylko brzuch :( Nie chce isc do szpitala 'rodzic' wolalabym poronic w domowym zaciszu, bez lekow, kroplowek, lyzeczkowania .. macie moze jakies domowe sposoby? Moze ktoras z Was byla w podobnej sytuacji? Pomocyyy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam przykro mi niestety bez szpitala sie chyba nie obędzie ja urodziłam córkę rownież martwa w 26 tygodniu dziwi mnie ze lekarz nie wysłał cie odrazu do szpitala to niebezpieczne dla Ciebie abyś miała martwe dziecko w sobie. To wszystko trwa kilka dni wiec około tygodnia będziesz musiała leżeć w szpitalu takiej wysokiej ciazy nie poronisz od 22 tygodnia jest poród jesli to twoje 1 dziecko radzę SN bedzie to dla Ciebie masakryczne przeżycie ale dasz radę jak i ja dałam ściskam jak będziesz miała pytania daj znać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja bratowa poronila e 8 tyg i tez był szpital była tam dwa dni dostała tabletkę. Groszek się obsunal niżej i miała zabieg. Tez czekali dzień by sama urodziła ale nie poszło wiec było lyzecdkowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedoszlamama
Lekarz mowil, ze zdarza sie, ze porod nastepuje samoistnie w ciagu kilku dni od smierci dziecka, a jak nie to bede miala porod wywolywany, nie jest to moja pierwsza ciaza, juz 2 poronilam, ale wczesnie - jedna w 10 tygodniu, druga w 7, obie samoistnie sie wyronily, obylo sie bez lyzeczkowania, tabletek etc, dwa dni w szpitalu na obserwacji.. Ja bardzo zle reaguje na jakie kolwiek leki ..jak lekarz zalecil mi terapie hormonalna to potem przez rok moj organizm nie mogl sie unormowac, dlatego i ja i lekarz chcielibysmy zrobic to bez zbednej farmakologii. Jestem zalamana, mam brzuszek jak pileczka, lekko wystajacy pepek, gladze brzuch, a tam juz nikt nie reaguje, nikt nie kopie glaszczacej reki, cisza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezuuuuu.... Współczuję Ci z całego serca.... I życzę tobie żeby następnym razem się udało... Ściskam cie serdecznie, jesteś bardzo dzielna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi, niestety raczej nic co napiszę Cię nie pocieszy. Ile lekarz kazał Ci czekać? Bo teraz święta idą...nie wiem czy nie lepiej byś jutro się zgłosiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde wspolczucia naprawde szczere wspolczucia. Tez jestem w 27tc i nie wyobrazam sobie co przezywasz. Mam pytanie, mialas moze jakies niepokojace objawy? Czemu kurde tak jest ze jak ktos chce dziecka to mu je los zabiera a te patologie chleja cpaja i dzieci rodza zywe? Los jest niesprawiedliwy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zglos sie sama do szpitala. Mnie lekarka kazala czekac na poronienie w domu. Czekalam ponad dwa tygodnie bo nie chcialam byc kolejny raz lyzeczkowana i nic. Musialam isc do szpitala. Kolezanka z pracy chodzila z martwym dzieckiem 2 tygodnie nim sie dowiedziala ze nie zyje. To byl chyba 4 albo 5 miesiac. Moze sie nic nie dziac a moze dojsc do zakazenia. Bardzo Ci wspolczuje. I zycze duzo szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz ja juz pisałam wcześniej ja nie wiem czy sie tak zdarza mi nic takiego samoistnie sie nie zdarzyło powinnaś mieć zrobione badanie czy nie masz juz zaskarżenia to niebezpieczne nie wiem czy sama zdołasz urodzić. Kochana ja wiem dokładanie co czujesz płacz krzycz nie duś tego w sobie poradzisz sobie z tym bólem tez to przeżyłam i juz mam jako taki pion w życiu. Tez miałam brzuszek i nikt sie tam nie ruszał i to dodatkowe obciążenie psychiczne dla Ciebie jak dzidziuś jest w brzuchu . Jeżu tak mi przykro ze i Ciebie to spotkało musisz powiedzieć w szpitalu żeby oddali łożysko i dzidzie do badania możesz rownież pochować ja tak zrobiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
strasznie wspóczuje :( az łza się kreci:( sama nie dasz rady poronić bo to juz ponad połowa ciazy:((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie twojego bólu. Przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana jak juz bedzie po wszystkim tu na Kafe jest taki temat poród martwego dziecka jesli bedziesz chciała porozmawiać tam są mamy co przeżyły to co ty i spobie pomagają i ja rownież Ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedoszlamama
Nie chce dzidziusia chowac na cmentarzu, juz wystarczajaco wiele osob musze tam odwiedzac. Wystarczy, ze zostanie w moim sercu, zawsze bede pamietala, ze mialam synka, nie chce plakac nad jego grobem. Boje sie szpitali jak malo kto, nienawidze byc w szpitalu, nawet na odwiedzinach u kogos .. chcialabym aby wszystko zaczelo sie w domu, a do szpitala tylko na badanie i 2 dni obserwacji :( Lekarz kazal zglosic mi sie w poniedzialek po swietach do niego, nie wazne czy cos sie bedzie dzialo czy nie. Nie chcial klasc mnie w szpitalu na swieta, dlatego taka zwloka na czasie, bo wywolywanie porodu martwego i pobut w szpitalu na swieta to podwojny cios, a dzieciatko nie zyje 'dopiero' dwa dni, wiec na razie nie ma niepokoju o zakazenie czy cos..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lekarz bez badań ci nie powie czy nie ma zakażenia bo tego nie wie. Ja tez nie lubie szpitali ale jak musiałam to musiałam bałam sie ze jeszcze maż zostanie sam i lekarze tez sie bali to nie sa żarty ale nie będę cie martwić dodatkowo tylko pytanie jak ty sobie wyobrażasz urodzić w domu i co zrobisz z synkiem itd łożyskiem i cała reszta dziecko jest juz w miarę duże córka 39 cm i 930 gram ja bym sie nie zdecydowała w domu oczywiście cie nie krytykuje ale pomyśl nad tym. Jesli chodzi o pochówek to oczywiście twoja decyzja dobrze to przemysł bo odwrotu nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedoszlamama
A co do objawow to chymm.. poronilam juz dwie ciaze - pierwsza nie ma okreslonej przyczyny, w drugiej nie rozwinelo sie serduszko i plod przestal sie rozwijac. Ta ciaza od poczatku byla pod znakiem zapytania, niby wszystko bylo ok, wszystko rozwijalo sie jak powinno, ale obawa byla i troche sie winie, bo te 25 tygodni zylam w ciaglym stresie, ze cos sie stanie i stalo sie.. ogolnie od paru dni dziecko bylo bardzo *****iwe i bardzo, ale to pardzo stwardnial mi brzuch, do tego stopnia, ze mialam problem zalozyc buty czy wykapac sie, bo przez twardy brzuch nie moglam sie zgiac. Az trzy dni temu wieczorem leze w lozku i gladze sie po brzuchu, a tu zero reakcji - pomyslalam, ze moze spi, w koncu caly dzien szalal jak wariat i malo co bzucha mi nie rozerwal, ale rano dalej cisza, przed poludniem zaczelam sie martwic i bez reestracji, bez kolejki poszlam do lekarza, usg i echo stwierdzily martwy plod..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedoszlamama
Nie chce urodzic w domu, chce aby w domu wszystko sie zaczelo, wody plodowe, skurcze ..a potem pojade do szpitala. Bo lezec w szpitalu 'na sucho' i dostac dopiero leki na wywolanie skurczy, zanim to sie zacznie, zanim wody odejda, rozszerzy sie szyjka to moze minac dzien-poltora, potem porod, obserwacja, badania .. bede tam z tydzien lezala, a jak przyjade juz 'rodzaca' to bedzie przynajmniej krotszy pobyt w szpitalu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mhh to zycze ci aby ci sie tak udało. Mi wody przebili w szpitalu i robili masaż szyjki bo samo nic nie chciało ruszyć ale mam nadzieje ze u Ciebie bedzie inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam nadzieję, że wszystko potoczy się tak piszesz skoro będzie Ci łatwiej. Rodzina już wie? Nie wyobrażam sobie nawet jak trudne będą dla Ciebie te święta. Ale na pewne rzeczy nie ma rady :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedoszlamama
Na razie wie tylko maz i przyjaciolka. Najgorsze jest to, ze jak co roku w wigilie odwiedzam tesciow, a potem na cale swieta jedziemy do moich rodzicow, a tam jest cala moja rodzina.. rodzenstwo z rodzinami, ciotki, wujki.. nie wiem czy powinnismy z mezem udawac, ze wszystko jest ok i dopiero po wszystkim powiedziec rodzicom, czy psuc im swieta i powiedziec od razu w wigilie ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy jaki masz z nimi kontakt. I jak się z tym będziesz czuła Ja myślę, że rodzina jest po to by się wspierać i nigdy nie miałabym do siostry, kuzynki itp pretensji, że powiedziały. Podlej bym się czuła gdybym dowiedziała się po fakcie, że ktoś obok mnie musiał się uśmiechać mimo, że w środku przeżywał tragedię. A uprzedzić możesz wcześniej, dziś czy jutro jak nie chcesz tak zwalać tego na wigilię. Ale no to już Twoja i Twojego męża decyzja. Myślę, że cokolwiek zrobisz to nikt nie ma prawa mieć pretensji. Tylko bierz pod uwagę, że ktoś może o to pytać, to temat sam wyjdzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedoszlamama
Sczerze to nie obchodza mnie kuzynki, siostra etc, bo moja siostra (sama ma 3 letnia corke) po moim ostatnim poronieniu w 7tc. bedac u mnie w szpitalu na odwiedzinach powiedziala tylko 'oo to jeszcze nie zdazylas sie z tym (czyt. z dzieckiem) oswoic, no i dobrze, a mojego meza siostra tez jest w ciazy, bla, bla bla..' - zero wspolczucia ..najbardziej szkoda mi moich rodzicow, bo oni tak bardzo zyczyli nam dzidziusia i tak sie ciesza na moja ciaze, mama kazdemu sie chwali, jest taka szczesliwa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym pochowała synka a co? Lepiej do śmietnika? To dziecko a nie lalka!jak dla mnie jesteś nie dojrzałą.w ogóle dziwne masz podejście no najlepiej udawaj w swieta wesoła .obluda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mimo wszystko rzykro mi.tylko dlaczego do szpitala nie pojechała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję. Możesz dziecko pochować we wspólnej mogile. Niektóre cmentarze mają groby dzieci nienarodzonych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedoszlamama
Tak dla informacji to juz 'po wszystkim'. Wody odeszly mi w domu, w srodku nocy obudzilo mnie cieplo i mokro ..pobieglam do toalety i czulam, ze to to. Pobolewala mnie macica, mialam skurcze co ok 17-20 minut kazdy trwal ok 2-3 minut.. Udalam sie do szpitala, wyjasnilam co i jak - po dwoch godzinach od odejscia wod bylo po wszystkim. Jestem 'zadowolona', ze wszystko poszlo tak sprawnie i po mojej mysli. Co prawda wigilie i swieta spedzilam w szpitalu, wychodze dopiero pojutrze, ale to i tak lepsze jak tydzien i sztuczne wywolywanie porodu. A kazdej mamusi, ktora potepia mnie za to, ze nie chcialam pochowac synka to postawcie sie na miejscu takiej kobiety jak ja, ktora stracila juz 3 ciaze ..gdybym miala chowac kazde z moich dzieciatek to potem najprawdopodobniej mialabym na cmentarzu wiecej dzieci jak tych do tulenia. Moje niezyjace skarby beda zawsze w moim sercu i to mi wystarczy. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Ci bardzo! Ale sama jestem w 32 tc i wiem ze dziecko już jest duże i jest w stanie przeżyć w 27 tc. Nie dałabym rady nie pochować. Życzę Ci powodzenia i urodzenia w końcu zdrowego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedzialas rodzinie.? Jak zareagowali...bardzo Ci wspolczuje :( , trzymam kciuki aby w koncu cie sie udało kochanie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko pisałaś że nie chcesz chować dziecka, ale wydaje mi się że to właśnie jak go nie pochowasz to możesz potem się z tym źle czuć i żałować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stulcie dzioby, to co Wam się wydaje nie jest ważne. Nie macie ani grama taktu? :O x Autorko, współczuję i trzymam kciuki a kolejne starania, jeśli takie będą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co.....wspolczuje Ci bardzo ....ale rownuez temu dziecku.....ze nie chcislas go pochowac i sie z nim pozegnac. Sama jestem mama dzieci urodzonych w 26tyg.-jeden zyje a drugi jest aniolkiem....to byly malenstwa po 700g.rozumiem mechanizm wypierania tzn nie ma grobu=nie ma martwego dziecka ale mysle ze bedziesz tego zalowac....przemysl to jeszcze.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×