Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość krakowianaka2345

KRYZYS małżeński

Polecane posty

Gość krakowianaka2345

Nie wiem co robić, moje małżeństwo jest w poważnym kryzysie. Mój mąż - nie wiem, albo żyje w innej rzeczywistości, albo jest ślepy - ale nie uważa, by był jakikolwiek problem. Mówiąc w skrócie - mój mąż przez pewne wybryki, plus problem notoryczny z alkoholem - nie jest już dla mnie tym mężczyzną, którego podziwiałam i uwielbiałam. Kocham go, jestem do niego bardzo przywiązana, ale mam w sobie ogromny ładunek bólu i żalu wynikającego z wielu sytuacji, w których się niegdyś znaleźliśmy. Mój mąż kilka razy w tyg wychodzi z kolegami na wódeczkę. Ja będąc trochę samotna - znalazłam sobie miejsce, w którym poznałam bardzo fajnych ludzi, mogę nazwać ich nawet moimi przyjaciółmi. Zawsze są blisko, gdy mam gorszy dzień, wystarczy, że zajrzę do naszej kawiarni i wiem, że otrzymam wsparcie. W gronie tych bliskich osób jest mężczyzna. Zaprzyjaźniliśmy się. Obawiam się, że zaczynam czuć do niego coś więcej. Jestem rozdarta, mam ogromne wyrzuty sumienia.On dał mi również kilka razy do zrozumienia, że mu na mnie zależy. Jednak ja próbuję walczyć o moje małżeństwo - co jest ciężkie, bo mój mąż uważa, że nie ma problemu z alkoholem (choć już wszyscy widzą, że ma, to nie są moje wymysły), że wcale nie jest wredny wobec mnie, nie rani mnie. Uważa, że to ja mam problem z nim (bo mu zwracam na cokolwiek uwagę) i że mam się zastanowić nad sobą, bo on w ten sposób żyć nie będzie. Po czym mówi, że mnie bardzo kocha i że i tak chce ze mną być. Odwraca sytuację całkowicie. Takich elementów w naszym związku jest wiele, jeśli mu na cokolwiek zwracam uwagę to nagle staję się dla niego okropną babą jak z serialu i mam się poważnie nad sobą zastanawiać. A mój nowy przyjaciel jest zupełnie inny. Możemy gadać godzinami, jest bardzo empatyczny, ma dla mnie czas. Mamy podobne zainteresowania. Podobne poczucie humoru. Wiem, że mu się podobam. On podoba mi się coraz bardziej. Boję się, że w końcu coś się wydarzy i zamiast ratować swoje małżeństwo - ja je po prostu zniszczę. Co mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma sensu robić czegoś na siłę, czyli tkwić z nieszczęśliwym małżeństwie. Ale pamiętaj ze ten nowy to tez może okazać się inny. Na początku każdy jest świetny a jak przychodzi codzienność to dopiero wychodzi. Żebyś nie trafiła z deszczu pod rynne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak długo jestescie małżeństwem? Najlepszym sposobem, by do męża cokolwiek dotarło jest tzw terapia szokowa, tzn mogłabyś nagle jednego dnia spakować walizki i się wynieść gdzieś, gdzie mogłabyś spędzić kilkanaście dni, a w tym samym czasie powiedzieć mężowi, że ma się porządnie zastanowić nad sobą, bo już masz dośc jego alkoholizmu. Uwierz, że wtedy chłop się otrząsnie, skoro mówi, że cię kocha i chce z tobą być. Zapewne widzi, że mimo tgo iż pije ty ciągle z nim jesteś, więc czuje się pewny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i zanim zdecydujesz się na odejscie od niego na stale, upewnij się najpierw, że zrobiłaś wszystko co w twojej mocy, by to odratować, bys nie zalowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowianaka2345
już jestem zmęczona. nie chodzi tylko o to, że on pije kilka razy w tygodniu - pije w sensie do stanu upojenia alkoholowego (nie chodzi tu o jedno piwo czy lampkę wina) do tego utrzymuje kontakt ze swoją byłą, umawia się z nią czasem - gdy go spytałam kiedyś czemu mnie nie uprzedził, że idzie na spotkanie z byłą (bo ogólnie to raczej bym nie miała nic przeciwko) - zaczął histeryzować, że nie będzie żył w klatce - i tak jest właśnie zawsze, gdy mu zwróce uwagę na alkohol, na koleżanki internetowe, na byłą, na to że nie dba o dom, że nie można się o nic doprosić itd poza tym jest jeszcze problem taki, że gdy mam inne zdanie na jakiś temat - on mnie wyzywa od ignorantek, stwierdza że jestem ślepa głupia itd, strasznie mi to doskwiera- kiedyś aż tak nie reagował agresywnie w takich sytuacjach. bolą mnie one niezwykle,bo nie jestem osobą głupią, szanuję samą siebie i zawsze mialam motto, by nie pozwalać nikomu na to, by mnie karcił i obrażał za to, że mam swoje zdanie on to robi notorycznie, a ja już nie mam sił się kłócić, prosić, tłumaczyć po prostu mam dość, jest mi bardzo źle z tego powodu ostatnio nie mam ochoty spędzać z nim czasu, tak długo zabiegałam o to - że się wypaliłam wolę spędzać czas z moimi przyjaciółmi, najlepiej bez mojego męża :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowianaka2345
ps, jesteśmy ze sobą 10 lat 10 lat walczę z jego słabością do alkoholu, szlajania się po knajpach i słabością do internetowych koleżanek - z tym ostatnim myślałam, że już sobie poradziliśmy, że mu przeszło (jakie to go wni arskie - te wszystkie czaty, młode laski itd) - okazuje się, że chyba nie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro, przez dziesięc lat nie dotarło, ze ma problem z alkoholem i ciągotki do zdrad, to już nie dotrze. Zawalcz w końcu o siebie, o swoje szczęście. Gdyby kochał, nie raniłby Cię świadomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×