Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego wbrew rozumowi brniemy w cos bez przyszłości?

Polecane posty

Gość gość

Wiecie moze dlaczego tak robimy? Wszystko mówi, ze to nie ta osoba, ze to ktos wybitnie nie dla nas. I co? I jest chemia, zauroczenie plus nasza wyobraźnia, która tworzy z tego kogos materiał na partnera idealnego. I brniemy w to dalej. W najlepszym przypadku tracimy czas. W gorszym marnujemy zycie. W każdym przypadku zostajemy ze zmasakrowanymi uczuciami i psychika. Naturalnie nie wyciągamy wniosków. Porywy serca gora?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czemu to robie. zamykam ten rok poraniona, rozdarta miedzy sercem a rozumem. bezsilnosc. niemoznosc podjecia jakiejkolwiek decyzji wykancza. k***a mac! ale mi zle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo, ale dziś jakoś wyjątkowo nie przejmuję się tym, co ma być to będzie. A może po prostu analizowanie tego już mnie znudziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo człowiek ma rozum, ale ma też serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie analizowanie wszystkiego doprowadziło tylko do lez w te swieta. a dzis juz czuje ze sie rozkładam. sylwestra spedze chora w lozku pewnie rozmyslajac i co gorsza ...bedzie to czas stracony. bo ja to juz wszystko wiem. tylko co z tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem najlepszym przykladem jak mozna sobie rozwalac zycie na wlasne zyczenie. ogarnieta zawodowo, uczuciowo jestem kaleką. taki sobie sama zgotowałam los. gdyby w przeszlosci mi ktos powiedzial ze tak skoncze, powiedzialabym - poknij sie w glowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwierzęta bardziej rozumne potrafią tłumic instynkt w zarodku, tłamsić emocje, walczyć z nimi, mimo wysokiej temperatury i bulgotania neuronow, kotlowania myśli, potrafią chłodno oceniac fakty, wybiegac w przyszlosc, analizować skutki 'a priori'. Małpiszony, Patafiany, Szympanse, mimo podobnego wyglądu z ryja to inny gatunek, IQ kończy skale na 100 = homo sapiens sapiens troglodytus :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eh puknij, oczywiscie. nowy rok bedzie lepszy. tym trzeba zyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość internet
znajdz usprawiedliwienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajdź motywację do zmiany ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marudzicie, bo nie wyszło i szukacie pretekstu, by nie przyznać się do swoich błędów. Wyparcie to jedna z faz zapominania. Taki mechanizm obronny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam to. Dzieli nas wiek, pieniądze, jesteśmy z innych światów. A ja nie umiem o niej zapomnieć. Ona wolna i ja wolny. Lubimy sie. Ale dzieli nas tyle, ze strach cokolwiek zaczynać. Problem w tym, ze nie umiem odwrócić sie i pójść dalej bez niej. To taki stan zawieszenia. Bez niej, ale z nia w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1:01 skad wiesz ze dziela was pieniadze? ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie dzieli z moim facetem wiek , jezyk, odmiennosc kulturowa. Jestesmy dwa lata razem i kiedys to zapewne skonczy sie ale teraz jest dobrze , nie ma klotni , zgrzytow , kochamy sie. Choc nie ma przyszlosci to i tak teraz tego nie zakoncze bo nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten topik, to temat rzeka. Moja przyjaciółka też weszła w związek z Kolumbijczykiem - dzieli ich totalnie wszystko. Ona 44 lata, on 25 i mimo że ona całkiem dobrze się trzyma, to jednak przy nim wygląda jednak jak ciocia, dzieli ich wykształcenie, ona jest kobietą, która naprawdę lubiła dyskusje, ładnie się wysławia, a on prosty robotnik, ponadto inny krąg kulturowy oraz kompletnie brak wspólnego języka - on ledwo duka po angielsku. To już ona prędzej próbuje nadganiać hiszpański. Zakochała się i porzuciła gościa, z którym akurat to wszystko ją łączyło. Nigdy tego nie zrozumiałam, kilka razy spotykaliśmy się w trójkę i to słabo wygląda, z kobiety, która miała entuzjazm stała się taka zgaszona. Rozdźwięk był tym większy, że znałam jej byłego - i kiedy szliśmy grupą do knajpy to naprawdę mile wspominam nasze żywiołowe dyskusję, podobne poczucie humoru i widziałam jak często się śmiała. Ostatnio kilka razy po pijaku mówiła, że żałuje, ale teraz boi się być sama. Choć potem mówi, że jednak go kocha... Innym razem potrafi się rozpłakać... Mówiłam, żeby zerwała i poszukała sobie kogoś innego, ale strach okazał się większy, choć ma świadomość, że to się skończy. Najgorsze, że jej były naprawdę był fajny i wciąż ją kocha, choć oboje nawet się do siebie nie odzywają - ona ze strachu, a on myśli, że ona nie chce go widzieć. Też tego nie rozumiem, na własne życzenie zrobić sobie młyn w życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja jakraz ten młyn jestem w stanie zrozumieć :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobre pytanie na podsumowanie roku. Też nie wiem dlaczego jestem taka rozmemłana. Przecież mam rozum i to nieźle funkcjonujacy w innych sferach życia. Mam też serce, które żyje w oderwaniu od rozumu i nijak go nie chce słuchać. Ten rok chcę zamknąć razem z moimi rozterkami i zamknąć drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Może to przystojne ciacho - babki lecą na młodych latynosów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No własnie, tego też nie rozumiem - on w ogole nie jest przystojny... Mam nieforemną głowę i wygląd bardzo pospolity - nie ma nic z uroku latynosa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to już nie rozumiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jak jej tak zle z tym kolumbijczykiem to niech zakonczy ten zwiazek. Plakac po nocach i trwac w czym co nie sprawia radosci to glupota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto brnie, to brnie. Głupcy, szukają szybkiego pocieszenia, dlatego sami sobie robią kuku. Wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem do końca co w jej głowie siedzi - dla mnie to teraz tylko strach i to obustronny, bo młody też panikuje, że ona może go zostawić. Ale widzę, że to związek nie dla niej... niestety ona sama musi chcieć, ja tylko sugerowałam to parę razy, i czasami ona nabiera odwagi by coś zmienić, ale już następnego dnia ta odwaga wyparowuje jak kamfora i tylko słysze, że jest szczęśliwa, choć dzień wczesniej ryczała w poduszkę. Naprawdę szkoda jej, bo to fajna babka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, każdy jest kowalem własnego losu - ok, miłego dnia, jak dobrze że wreszcie troche przymroziło, trochę aury zimowej poczuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez jestem w takim zwiazku ale nie placze w poduszke , po ostatnim facecie powiedzialam sobie ,ze juz nigdy nie bede plakac przez faceta. Biore z zycia to co najlepsze i ide do przodu z usmiechem na twarzy :) Jak nie ten to nastepny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to pozazdrościć, może Ty rozumiesz lepiej te wybory. Moja kumpela, ma istne hustawki nastrój - od hurra optymizmu po totalny dół, kiedyś tego nie było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naj gorzej jak wyniszczamy sie w zwiazku bo to ,ze wszystko przemawia za tym ,ze przyszlosci nie bedzie nie jest jeszcze tragedia. W ostatnim zwiazku gdzie niby bylismy dobrani , prawie idealni pilam , mialam depresje i wiekszosc nocy przeplakalam w poduszke bo kochalam. Teraz to chwila pewnie moze jeszcze z rok dwa ale nie pije , usmiecham sie i w kazda noc mam do kogo przytulic sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie problem jest taki, że zabujałam się i zerwałam z facetem, bo ubzdurałam sobie, że mnie nie kochał. Nawet nie dałam nam szansy, dażyłam do zerwania najszybciej jak się dało, mimo że on walczył. W końcu odpuścił, lata mijały, moja nowa miłość padła, a ja do dziś rozpamiętuje poprzedniego, czemu głupia byłam, mogłam mieć wszystko, zwłaszcza że naprawdę byliśmy dopasowani. I czasami robi mi się strasznie smutno i ogarnia lęk, że już tylko same okruchy mi zostały. Staram się być optymistką, ale wiem jak trudno spotkać kogoś, z kim miało się takie porozumienie, to nie zdarza się często...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, kochałaś, byłaś z nim, a piłaś i płakałaś? Trochę nielogiczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×