Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Życie w ciągłym strachu, czy to już choroba?

Polecane posty

Gość gość

Zawsze bylam bojazliwa, ale ostatnio dzieje sie ze mna coraz gorzej. Odkad urodzilam dziecko, rok temu, jest ono miloscia mojego zycia, bardzo sie o nie boje. Boje sie, ze zachoruje powaznie lub ulegnie wypadkowi i je strace. Boje sie tez o siebie, o to samo- choroba lub wypadek i co za tym idzie, ze osieroce dziecko i ono nie bedzie mialo matki, a ja nie zobacze, jak dorasta. Boje sie zdecydowac na drugie, choc bardzo tego chce, zeby nic nie stalo sie w ciazy i przy porodzie jemu i mnie, zebynie zostali beze mnie. Poza tym, boje sie, ze mama umrze. Jestem z nia bardzo zwiazana, jest moim aniolem. A ostatnio mocno pogorszylo sie jej zdrowie, choruje od wielu lat. Ogolnie bardzo sie boje o to, ze strace bliskich i o to, ze osieroce dzieci.... Na co dzien jestem pogodna, radosna osoba. Ale te mysli przesladuja mnie codziennie, wybiegaja one bardzo daleko... Jak sobie z tym poradzic? Mysle, ze w duzej mierze "zawdzieczam" to babci, z ktora spedzalam duzo czasu w dziecinstwie, a ktora to babcia byla schizolka i straszyla nas ciagle chorobami i wypadkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się leczy. Idź po prostu na terapię a nie zadawaj tak głupich i prostych pytań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytam, bo nie wiem. Moze kazdy boi sie o swoich bliskich? A matka o dziecko szczegolnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo odkad urodzilam corke zamartwiam sie ze cos jej lub mi moze sie stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko praktykowanie wiary w Boga pomaga oswoić tematykę śmierci. Paradoksalnie to właśnie wtedy człowiek tak się nią już nie martwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez zawsze martwi łam się o swoich bliskich. cała ciąże schizowalam. szkoda mi teraz mojego męża jak sobie przypomnę. opuściło mnie to po walce z samą sobą. miałam nerwice lękowa bo tak to się nazywa. na szczęście nie na tyle silna ze musiałam zasięgnąć porady specjalisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiec jak sobie poradzilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×