Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy to choroba sieroca?

Polecane posty

Gość gość

Kiwam się odkąd pamiętam, ale nie uważałam tego za coś złego. Dopóki nie zdarzyło mi się to w szkole, a koleżanka nie zażartowała sobie z choroby sierocej. Odrzucałam wtedy taką możliwość (nie wiedziałam na czym ta choroba polega). Teraz widząc swoje zachowania i to jak przeżywam takie sytuacje, zastanawiam się. Co do dzieciństwa. Moja matka cierpi na depresję, nie raz krzyczała, wyzywała, gdy traciła nerwy. Często dane było mi widzieć jej płacz oraz ogólny brak nadziei. Z ojcem miałam dobre relacje tylko jak byłam mała. Mój tata jest cholerykiem, krzyczy wyzywa, oraz zdarzały mu się w przeszłości jakieś pomniejsze rękoczyny. Nie lubię z nim rozmawiać, i nie potrafię powiedzieć bym go kochała. Rodzice nigdy się ze mną nie bawili. Zawsze bawiłam się sama, czasem z moją rówieśniczką z sąsiedztwa. Jednak gdy ona była przejedzona moim towarzystwem, i na każdy możliwy sposób próbowała mnie spławić, musiałam sama sobie szukać zabawy. Więc żyłam w własnym świecie, potrafiłam się zająć na całe godziny, gadając do siebie, odgrywając dialogi pomiędzy moimi bohaterami którzy służyli mi za zabawki. Chyba byłam strachliwym dzieckiem, bałam się i płakałam za każdym razem jak mama wybywała do sklepu, albo jak najzwyczajniej szła wynieść śmieci do kosza na dwór. Wtedy stawały mi przed oczami straszne wizje jej śmierci. Bałam się ciemności. Chciałam się bawić z rodzicami, ale ostatecznie zawsze mówili, jak będą ferie, wakacje czy co tam kolwiek to będziemy razem grać i bawić się. Oczywiście tak nie było. Potem przyszła moja siostra, rodzice tym bardziej mnie olali, i byłam zdana na siebie. Opuściłam się w nauce, coraz częściej spędzałam czas w swoim pokoju. Muszę jeszcze dodać, że strasznie kłamałam w dzieciństwie, zmyślałam różne głupie historyjki jedynie by zwrócić czyjąś uwagę. Tymczasem mój starszy brat odwrócił się ode mnie. Kiedyś potrafiliśmy się razem bawić, powygłupiać, chodź zawsze traktował mnie on z jakimś obrzydzeniem? Nie to złe słowo. Niechęcią, bądź złością. Swojej młodszej siostry nie lubię, tym bardziej, że każdą wolną chwilę spędzali z nią. Z biegiem czasu coraz bardziej ograniczałam wyjścia z pokoju, siedziałam tam całymi dniami. Potem poznałam destrukcyjną przyjaźń, ale nie będę się na ten temat rozpisywać. W każdym razie, dziś jest tak, że siedzę w pokoju cały czas (nie licząc szkoły, i zaspokajania potrzeb), i gadam tylko z osobami poznanymi z neta. Nie potrafię nawiązać dobrych relacji, psuję wszystko. Jestem zazdrosna o byle g****o, widzę obojętność w stosunku do mnie nawet gdzie jej nie ma. Panicznie boję się stracić osoby poznane mi w necie, są dla mnie bardzo ważne. Przyłapuję się też, że wręcz wymuszam na nich wyznawanie mi miłości, bądź internetowe przytulenie. Ciągle zamykam się w własnym świecie. Kiwię się w tył i przód (ale często nieświadomie), oraz gryzę palce niemal nałogowo. Wygryzam skórę do krwi... I robię to ciągle, nie potrafię tego powstrzymać. Ludzie z którymi rozmawiam w realu często narzekają, że odlatuję. I jeszcze trzeba dodać niechęć do kontaktów w realu. Nie mam ochoty spotykać się z kimś poza szkołą, nie mam ochoty nawet pisać ze znanymi mi osobami z reala. Najlepiej czuję się w obecności czterech ścian, z laptopem i samotnością. Mam problem ze skupieniem, nie mówiąc już o mojej pisowni. Czy to może być choroba sieroca, czy coś innego? Dzięki za dotrwanie do końca, bo strasznie się rozpisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Utop się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tez sie tak kiwam siedząc w necie, z braku ruchu. W normalnej temperaturze bym sobie gdzies wyskoczyła i nie musiałabym sie tu kiwać. Jesli w jakis sposób mnie widzisz, to obyś zdechła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie patrz na komentarze powyżej pisane przez kretynów bez serca. Możesz mieć poważny problem, nie powinnaś tego lekceważyć :( tu potrzebny jest psycholog, który porozmawia z toba na spokojnie i wszystko wyjaśni. :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×