Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Artur7676787978080

Żona chce ze mną iść na spotkanie klasowe. Jak wybić jej to z głowy?

Polecane posty

Gość gość
"Spotka laske z ktora kiedyś byl, uczucia odżyją, uzna ze jest ładniejsza i juz zdrada gotowa." rece opadaja jak cos takiego czytam :D to na czym opiera sie twoje małżeństwo? na więzieniu siebie nawzajem? a co jak spotka jakąś obca ładną kobietę w sklepie, na ulicy, w pracy? chodzicie związani razem wszedzie? czy to po prostu kompleksy sie odzywają? Bo chyba naprawde ne sadzicie ze chłop wam sie zakocha jeszcze raz w szkolnej milości (w której przeciez z jakiegos powodu sie juz odkochał..) Po prostu zwykla babska zazdrość. Checie sie odstrzelic i pokazać jaką to wasz maz laskę wziął za żonę :D i żeby jego koledzy byli zazdrośni. Czasem myślę że powinnam była urodzić się mężczyzną..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to cos zlego ze zona chce sie odstrzelic i pokazac? Pewnie gbur jej nigdzie nie zabiera bo to juz widac po jego podejsciu do malzenstwa. Jakby ja zabieral na kolacje, imprezy i spotkania ze znajomymi to by sie nie pchala bo raz by sobie odpuscila. A jak w domu wyjscie od wielkiego dzwonu to nie dziwne ze tez chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty powyżej wiesz na pewno ze jej nigdzie nie zabiera tak? pewne jesteś taka sama zakompleksiona babą która trzęsie się przy każdej ładniejszej kobiecie ze ja facet zostawi :p no nie zrozumiem po jaka cholere wciskac sie na spotkanie klasowe gdzie sie nikogo nie zna? może jeszcze dzieci zabierzcie ze sobą :D bo takie ładne przecież..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisalam przeciez ze pewnie jej nie zabiera bo to widac po jego podejsciu. Jak zabiera to zwracam honor. Ale zaloze sie ze nie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
baba bluszcz, jak wiele tu, juz kwocza ze rozmowa z kolegami sprzed lat to zdrada. "jestescie ze sobą na dobre i złe,cos sobie przyrzekaliscie" - wiec chodzcie wszedzie razem, do kibla, lekarza i osiedlowej Biedronki, najlepiej caly czas trzymajac sie za raczki. Zjazd klasowy jak sama nazwa mowi to spotkanie ludzi. ktorzy byli razem w klasie a nie ich wspolmalzonkow czy dzieci. Razem to sie chodzi na imieniny wujka Mietka, Sylwestra, wesele kuzynki czy pogrzeb ciotki ale nie na spotkania klasowe czy ze znajomymi. Powiedz zonie ze nie idzie, nie zyczysz sobie jej tam i koniec. Jedz sam, jak sie jakos dostanie na miejsce to "nie znam tej pani". Jak sie obrazi na smierc i zycie to moze cie zostawi, czego ci zycze bo z kims tak zaborczym i glupim jak but szkoda zycie marnowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja jestem kobietą, żeby nie było - i musiałoby mnie powalić, żeby się pchać na spotkanie klasowe mojego męża. Niedawno miałam własne i wszyscy, ale to absolutnie wszyscy byli sami :) stara, dobra gwardia :) męża kocham, ale nie jest on częścią mojej przeszłości, gdzie znałam tamtych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaboga13
W życiu bym nie poszła z mężem na jego klasowe spotkanie ani nie chciałabym, żeby on szedł ze mną (chyba że to by było z góry założone, że wszyscy przychodzą z osobami towarzyszącymi, żeby się wzajemnie poznać). Od czasu do czasu każde z nas wychodzi oddzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mojego nie puszczę na żadne spotkanie klasowe, jeśli jeszcze takie będzie miał.... -powód pierwszy- w tym roku ja miałam spotkanie klasowe, same kobiety, a on mi nie pozwolił pójść, normalnie jakbym była jakąś Fatimą z Ąrabii Saudyjskiej :( -powód drugi- na jego ostatnie spotkanie (do głowy nawet mi nie przyszło chcieć iść z nim) odpicowałam go ślicznie, a on wrócił na drugi dzień późnym popołudniem jeszcze nachlany, ręce obdarte na kostkach, jak się okazało zbił jakiegoś konfidenta klasowego, sweterek z angorki rozciągnięty i poplamiony krwią, kurtkę skórzaną zgubił. I tak zawsze jak gdzieś sam pójdzie, dlatego powiedziałam KONIEC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To powiedz jej to co napisales- ze chcesz sie rozerwac, odpoczac, zabawić. Masz zrzędliwą zone chyba :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te co to sie tak przysiega malzenska "na dobre i na zle" zaslaniaja i roszcza wszelkie prawa do wlazenia facetowi do kibla popatrzec jak d**e podciera, a moze nawet zrobic to za niego sa zalosnymi, zakompleksionymi zerami. Mysli jedna z druga, ze jak wszedzie bedzie z nim lazic to jej nie zdradzi. Ale takim zachowaniem wlasnie wrecz zmuszacie go do tego. Kazdy zdrowy czlowiek ma potrzebe pobyc troche sam, a zalosny szantaz emocjonalny "to po co sie zeniles skoro smiesz chciec isc sam, niech ci kolezanki piora" jest ponizej dna. Jakim zazdrosnym zerem trzeba byc, zeby bac sie o jakies kolezaneczki sprzed wielu lat. Dziwne, ze po ulicy mezus ma prawo sam chodzic, bo jeszcze jakas go napadnie i zg****** a was bodygarda nie bedzie przy nim hahahah zalosne nołlajfy co nie istnieja bez ich faceta, ktorego traktuja jak wlasna rzecz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas kazdy chodzi sam na spotkania klasowe, z tej chocby przyczyny, ze to drugie smiertelnie by sie wynudzilo. Ale jak sie glupio upiera, to odpusc, niech jedzie, wynudzi sie jak mops i bedzie sie czula jak 5te kolo u wozu, jej sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z reszta to jest wiecej niz pewne, ze posiadacz takiej zony ja zostawi. Na co komu wrzod na d***e, ktory za cholere nie chce sie odczepic, jest wszedzie, w garnku pod pokrywka, w lodowce, w portfelu a nawet z sedesu juz z rana wyskakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie jeszcze wymagać będzie od żony, by koszulę mu na roochanko na boku wyprasowała, a potem powie jej, że jej nie zna. Jakby mąż tak mi powiedział, to byłby dla mnie obcym człowiekiem. Jak można najbliższą osobę jak śmiecia traktować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzę własnym oczom.Byłam na spotkaniu klasowym z gimnazjum i z LO,a za w czerwcu będzie spotkanie po latach 5 od skończenia studiów i zawsze spotykamy się tylko we własnym gronie.Mąż nie pójdzie ze mną,bo jest inteligentny i nie wprasza się na siłę tam,gdzie go nie oczekują.Też był sam na spotkaniu klasowym,ale to cywilizowane towarzystwo,a nie jakieś Warsaw Shore i te klimaty.Mąż to partner,przyjaciel dla mnie i nie zasłużył sobie niczym żeby go traktować jak dziecko albo ubezwłasnowolnionego.Jestem żoną,a koleżanki ma ze szkoły,ze studiów i w pracy,inaczej się nie da.Na to,że wszystkie znikną z powierzchni ziemi raczej nie liczę:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale tu chodzi o uczucia najbliższej osoby. Jakby mój mąż chciał ze mną iść na takie spotkanie to bym go wzięła (nawet jak nie byłoby to praktykowane) bo liczę się z jego uczuciami, jest dla mnie ważniejszy niż zdanie ludzi, których na co dzień nie widuję. I mówi to kobieta, której mąż sam na spotkaniu klasowym był. On chciał, żebym z nim poszła, ale ja nie znam tych ludzi (poznaliśmy się miesiąc po jego maturze) i tamtego dnia miałam takiego lenia, że chciałam wcześnie się polożyć. Mój też nie był na moim spotkaniu, mimo, że znał wszystkich i chciałam go wziąć, ale na ostatnią chwilę musial kolegę w pracy zastąpić. Owszem ufamy sobie, ale zaufanie to jedno, ale szacunek do ukochanej osoby i jej uczuć to drugie. Dorosły człowiek musi pewne rzeczy przewartościować. Nie jestem zrośnięta pupą ze swoim mężem, wychodzimy osobno, ja z koleankami, on z kolegami, ale jakbym widziała, że coś, co zrobię, sprawi mu przykrość to nie zrobiłabym tego, bo to on jest dla mnie najważniejszą istotą na świecie a nie była klasa z LO, z którą nie utrzymuję kontaktów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja akurat utrzymuję kontakty z niektórymi z LO,ale chyba bym się czuła niekomfortowo ryjąc się tam,gdzie mnie nie chcą.Moje ego i uczucia bardzo by na tym ucierpiały.Nie utrzymuję znajomości ze znajomymi ze studiów i nawet nie wiem,czy ma sens robić to spotkanie.Jeszcze jakieś tam wpadną i będą się awanturować,że im zabieramy mężów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te,które roztyłysię po dzieciach i kury domowe zawsze czują się gorsze od tych atrakcyjnych,lepiej wykształconych,więc ze wszystkiego problem i dramat zrobią.Działają wbrew sobie i na własną szkodę ,ale nie dociera.Takie zachowanie popycha męża do zdrady,zazdrość i brak zaufania,awantury o byle co:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zawsze te grubsze i brzydsze mają kompleksy Moja znajoma ma znaczną nadwagę, obiektywnie zbyt ładna nie jest, ale bije od niej pozytywna energia, widać, że lubi siebie i działa na ludzi jak magnes. Z kolei siostra mojego faceta jest śliczna, szczupła, studiuje na uniwerku, a ma kompleksy straszne. Jest zazdrosna o swojego chłopaka, nawet płakała dwa dni, bo koleżance cześć na ulicy powiedział. Generalnie, mając na myśli dziewczyny, które znają się z jej chłopakiem określa mianem diwek. A dziewczyna nie ma podstaw by kompleksy mieć, a ma. To często nie zależy od wyglądu, sprawa jest bardziej złożona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A ja mojego nie puszczę na żadne spotkanie klasowe, jeśli jeszcze takie będzie miał.... -powód pierwszy- w tym roku ja miałam spotkanie klasowe, same kobiety, a on mi nie pozwolił pójść, normalnie jakbym była jakąś Fatimą z Ąrabii Saudyjskiej smutas.gif -powód drugi- na jego ostatnie spotkanie (do głowy nawet mi nie przyszło chcieć iść z nim) odpicowałam go ślicznie, a on wrócił na drugi dzień późnym popołudniem jeszcze nachlany, ręce obdarte na kostkach, jak się okazało zbił jakiegoś konfidenta klasowego, sweterek z angorki rozciągnięty i poplamiony krwią, kurtkę skórzaną zgubił. I tak zawsze jak gdzieś sam pójdzie, dlatego powiedziałam KONIEC xxx to po chuj sie pytasz o pozwolenie? on se łazi gdzie chce a ty sie pytasz o pozwolenie-normalna jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ja tu czytam? Jakieś przysięgi małżeńskie itd. A to przysięga się, ze bedzie się nierozlacznym? Jestem z mężem 10 lat. I nie wyobrazam sobie żebyśmy kurczowo trzymali się 24 godziny na dobę przez okrągły rok. Przecież to nie jest zdrowe. Każdy potrzebuje odrobiny wolności,oderwania się od codzienności. Jeśli w małżeństwie jest miłość i zaufanie to nie ma problemu ze ktoś kogoś zdradzi. Mój maz mial rok temu właśnie takie spotkanie klasowe. Proponował żebym mu towarzyszyła ale odmowilam. To są jego wspomnienia, jego znajomi i ja czulabym się dziwnie. Zresztą każde z nas co jakiś czas wychodzi ze znajomymi i nie mamy z tym żadnego problemu. Wychodzimy tez razem ale ja nie bede się ciagla za mężem kiedy idzie z kolegami tak samo on nie bedzie szedł za mna kiedy wychodzę z koleżankami. Ufamy sobie, a to jest podstawa. Kobiety bluszcze mnie przerazaja, bo takie małżeństwa nie są udane. Moja siostra należy do takich kobiet i co? Maz odszedł bo mial dosc ciągłych kontroli, pretensji, bez podstawnej zazdrości. I nie, nie mial kochanki. Po prostu zmeczylo go życie z kobieta, która jest na nim non stop uczepiona. Oczywiscie siostra swojej winy nie widziała, bo przecież, według niej, mężczyzna musi być w każdej chwili życia przy kobiecie i biorąc ślub musi się wyrzec wszystkiego, hobby, starych znajomych, a nawet rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×