Mam 25 lat i nie potrafiłbym już się cieszyć związkiem z dziewczyną i seksem.

Pewnie to dlatego, ze zawsze byłem sam i nie wzbudziłoby to we mnie uczucia szczęścia i ekscytacji.

wydaje mi sie, ze cierpisz na zaburzenie psychiczne

Ja mam 29 i mam podobnie. Dziewczyna mnie podrywa, a we mnie to budzi niesmak i gorycz. Gdyby mnie dziewczyna pocałowała to pewne bym umarł na atak serca.

Dlaczego ?

normalne jest bycie w zwiazkach i funkcjonowanie w okreslonej grupie spolecznej i interakcje z innymi ludzmi 25 lat to mlody wiek, wiekszosc ludzi marzy o milosci i wlasnej rodzinie niektore osoby boja sie wyzwan w zyciu, cierpia na rozne leki i wmawiaja sobie, ze nie potrzebuja tych rzeczy, ktore dla innych sa kluczowe, bo sa rzekomo "inni" umiejetna psychoterapia moglaby takie osoby uzdrowic

Nie rozumiesz. Ja nie mam już tej świeżości co kiedyś. Jestem w środku martwy, Nie umiałbym się zbliżyć do dziewczyny, kobiety, a o związku to nie pomyślę. Dla mnie to niewola. Przez tyle lat nie miałem powodzenia, a wiadomo, że miłość prawdziwą poznaje się jedynie w biedzie. Ja już nie mam tej naiwności.

Prawdziwa miłość nie istnieje :(

Dlatego nie szukam dziewczyny, kobiety.

Kto nie ma szczęścia w miłości ten ma w pienądzach :) masz jedno z dwóch na to wygląda, ja osobiście wolałbym to pierwsze bo to drugie nie cieszy wcale :/

Prawdziwa miłość to bardzo rzadkie zjawisko, jedynie rodzice potrafią szczerze kochać. W związkach czegoś takiego już nie ma. Liczą się korzyści. A za pieniądze można sobie zawsze kupić ten seks u prostytutek lub sponsorek.

ja zaczynam powoli w to wierzyć