Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gościówa1345

samotność

Polecane posty

Gość gościówa1345

Jest mi trochę głupio pisać na forum o sobie, ale może to, co tutaj przeczytam sprawi, że zapali mi się żarówka jak u pomysłowego Dobromira i ruszę do przodu, więc zachęcam do komentowania. Mam 25 lat, mieszkam w Warszawie od roku. Wcześniej mieszkałam w innym większym mieście. Mam znajomych od lat tych samych, jesteśmy dla siebie jak Rodzina, co nie przeszkadzało mi poznać innych ludzi i usłyszeć od nich: jesteś fajna, dla mnie jesteś ważna, jesteśmy przyjaciółmi. Jedni zostali, inni odeszli, jak to w życiu, chodzi mi o to, żebyście poznali kontekst - nie pozamykałam się na nowych ludzi. Nie mam faceta, nigdy nie byłam w poważnym związku, nie spałam z nikim (tak,wiem, o la Boga, trzeba mnie oddać na poważne badania psychiatryczne). Bywałam zakochana, spotykałam się z różnymi facetami. Miałam niemoralne imprezowe propozycje i propozycje od żonatych (znowu, kontekst, zasadniczo doświadczyłam tego, co większość kobiet, ani nie jestem jakoś ponad normę, ani pod nią). Mam skończone dwa kierunki, pracę, mieszkanie. Zawsze mnie nosiło,więc kursy, staże, praktyki, podróże to był i jest mój żywioł. Zapisałam się na dwa kursy, żeby się rozwijać, szukam lepszej pracy (bo nie wychodzę z założenia, że wszystko samo do mnie przyjdzie, jeśli chcę lepiej, muszę na to zapracować,dążyć w tym kierunku). Od czasu do czasu spotkam się z znajomymi, wychodzę na wystawy, do kina, ćwiczę, itp. Normalna kobieta, która ma swoje pasje, wady, która lubi spędzać wieczory samotnie. Alee...no właśnie. o co chodzi? Mam wrażenie, że każda moja próba zbudowania relacji z facetem spełza na niczym. Że jest we mnie coś odpychającego, coś, co powoduje, że faceci widzą mnie jak kumpelę lub jak psychologa, który doradzi, jak sobie radzić z innymi kobietami. Nie wiem o co chodzi, bo czasem jest tak, że to ja inicjuję kontakt i zostaje odrzucona. Ale jest też tak, że czasem mężczyźni zaczynają ze mną znajomość od ,,poważnych tematów", ale żeby umówić się ze mną na kawę, nie powstaje im w głowie. Jak powiedziałam mojemu wieloletniemu koledze,że coś do niego czuję, to mnie zasadniczo wyśmiał. A jak poznaję nowego faceta, z którym świetnie mi się gada na neutralne tematy, słyszę :,, jeśli kiedyś się spotkamy, uznam to za znak od Boga".o co chodzi? okej, nie jestem typem klubowiczki, ale np. internetowe umawianie się nie jest mi obce (choć nie biję rekordów popularności, fakt,żadna ze mnie wyrywaczka). Rozpisałam się,przepraszam. Ale czasem po prostu brak mi sił żeby dalej być pozytywnie nastawioną i wierzyć, że warto działać i starać się zamiast zamknąć się w domu i po prostu zajeść się słodyczami na śmierć i kupić sobie kota (nie żebym miała coś do kotów).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze za bardzo chcesz? odpusc troche a wymarzony facet sam sie znajdzie. u mnie tak bylo wlasnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Absolutnie nic Ci nie dolega i jestes normalna kobieta(chyba):D,bo oceniam wzrokowo pismo jedynie i tresc.Wszystko zalezy,jakich facetow szukasz,bo dzis jest w modzie szybka znajomosc i jeszcze szybszy sex:DWiernosc jest nudna dla niektorych i wola zyc intensywnie.Przyjdzie czas,bedzie rada.Czy faktycznie facet to jest niezbednik zyciowy?Jasne,wiem,ze samotnosc bywa uciazliwa,ale skoro jestes zajeta osoba,to czy az tak trzeba sie nad tym skupiac?Pomysl logicznie,facet szuka u Ciebie porady,rozmowy,doradzenia..i mialby Cie potem podrywac?Oni chca uchodzic za twardzieli,ktorzy radza Sobie w zyciu i z kobietami:-)Wlasne slabosci ukrywaja przed ewentualna zdobycza:D.Tez sie rozpisalam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×