Jestem frustratem, w końcu nie wytrzymam i zrobie komuś krzywde. Taka prawda !

na codzien jestem taką memeją, nieśmiały, cichy, spokojny, chodze z głową spuszczoną w ziemie ale we mnie az sie gotuje, czasami gadam sam do siebie, przeklinam kogos np jakąs wypindrzoną laske ktora uwaza sie za niewiadomo kogo, zadziera nosa i nie zwraca na mnie uwage, wyobrazam sobie ze ją leje po mordzie albo ze ją gwalcą murzyni :D moja frusracja nieszczesliwym zyciem narasta, widze to po sobie ze coraz czesciej trace nad soba kontrole, narazie w domu, niedlugo nie wytrzymam i zrobie komuś kuku :) tak bedzie inni frustraci z forum pewnie mnie rozumieją, frustraci płci obojga, mam racje ?

zwal sobie konia... ale to Ci tylko powiekszy frustracje, a tak serio to idz na silownie... urosniesz, nabierzesz sily. Poczujesz pewnosc siebie, ludzie zaczna Cie bardziej szanowac i liczyc sie jak bedziesz wiekszy... no i laski beda mialy ochote na seks z Toba

Brak seksu wywołuje frustrację, stres i agresję. Dlatego trzeba dużo ****ać. Jak się nie ma stałej dziewczyny to trzeba iść gdzieś do klubu i wyrwać jakąś studentkę na seksik :) Ja tak robię od dłuższego czasu i jestem spokojny, mniej zdenerwowany i mniej zdekoncentrowany i nie rządzą mną negatywne emocje. A swego czasu na prawdę chodziłem w****iony na wszystko i wszystkich, często bez powodu i byle bzdura potrafiła wyprowadzić mnie z równowagi :) To nie są moje wymysły, czy rzeczy, które sobie wmawiam, tylko takie są fakty, bo widzę po sobie. Mając regularny seks człowiek jest spokojniejszy i stabilniejszy emocjonalnie. Tak więc ruszaj na miasto i ****aj d**eczki :)

jak nabierze pewności siły to wcale nie oznacza że dziewczyny bedą mu proponować sex, ja tak miałem i efekt był tylko taki że patrzyły sie na mnie. Chodząc do klubu, latając za laskami agresja może sie łatwo podwyższyć, także gwałt i walić w ryja