Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

bylam dzisiaj swiadkiem takiej sytuacji w biedronce

Polecane posty

Gość gość
"jaja sobie robisz, prawda? coś nie pasuje = spiertalaj, to są zasady rynku, a nie fochy na KLIENTA"- aaa, dla Ciebie ten KLIENT, wielkimi literami pisany, to jakiś PAN? Jednak? Nie, klient to nie PAN pracownika, ma możliwość w danym sklepie kupować pewne produkty na danych warunkach, jak nie, to, ze też zacytuję to wulgarne, "spiertalaj". "nie jej wina? podpisywała umowę"- o, dokładnie, podpisywała umowę. I jej dotyczy tylko to co w tej umowie jest zawarte, nigdzie nie widziałam zawartego punktu "wchodzić klientom w d*** bez względu na ich poziom". Nie Ty jej dyktujesz jakie są jej obowiązki jako pracownika (a klientów próbujących wyznaczać te obowiązki jest multum), ale szef, a zobowiązuje ją jedynie owa umowa. "czym innym sranie jeszcze do tego chaosu i dezorganizacji i przelewanie stresu z tego powodu na normalnego kilenta. ona ma go POZYSKAĆ"- jedyne co "MA" to wykonywać swoje obowiązki zlecone przez przełożonych, zawarte w umowie o pracę. Ma zachowywać pewne standardy ogólnie obowiązujące w większości sklepów, ale to nie klient decyduje o tym jakie te standardy są. "a w biedronce? biorą w dwa palce i mówią "niezważone"."- hm, bo jest niezważone? Bo jeśli siedzą na kasie, nie mają żadnego bonusu za wysoki standard obsługi, a jedynie za szybkość? Bo zakładają że klient jest co najmniej średnio inteligentnym człowiekiem i rozumie informację zapisaną w widoczny sposób? Tak samo, co najmniej, zwykle gorzej, reagują klienci w kolejce, z jakiego to powodu kasjerka ma reagować inaczej? Klienta również obowiązują pewne zasady. "jeśli się zdarzy nie zważyć to przepraszam resztę klientów za stracony wg Ciebie czas, który im się już nie zwróci, ale po to właśnie wszystkie kasy są czynne, (a w biedronce jedna), że nie ma tragedii"- tego kompletnie nie kumam, dlatego że jest czynna jedna kasa, a nie kilka, twoje niedbalstwo już się nie liczy w stosunku do innych klientów? "natomiast dlaczego miałabym przepraszać kasjerkę? co ona traci przez to?"- traci czas który powinna przeznaczyć na wykonywanie obowiązków służbowych (a jeśli była inna informacja w sklepie, to ważenie produktów do nich nie należy), obowiązków z których jest rozliczana. Do tego to ona zostanie nieraz zjechana przez klientów którzy tracili czas z twojej winy. "mimo to to Ty jesteś dla nich, a nie oni dla Ciebie"- naprawdę uważasz że bez Ciebie jakiś sklep padnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa, dla Ciebie ten KLIENT, wielkimi literami pisany, to jakiś PAN? Jednak? Nie, klient to nie PAN pracownika, ma możliwość w danym sklepie kupować pewne produkty na danych warunkach, jak nie, to, ze też zacytuję to wulgarne, "spiertalaj". x a jakie to warunki? puste kasy czy kwaśna kasjerka, w sumie niedookreślona x nigdzie nie widziałam zawartego punktu "wchodzić klientom w d*** bez względu na ich poziom". Nie Ty jej dyktujesz jakie są jej obowiązki jako pracownika (a klientów próbujących wyznaczać te obowiązki jest multum), ale szef, a zobowiązuje ją jedynie owa umowa. x to chujowa ta umowa, to raz, dwa, wchodzeniem w dupę jest obsługiwanie klienta, który chce już wyjść? mam niski poziom, bo skarżę sie na puste kasy? w sumie to tylko komentuję, a ta z pretensjami. ja jej NIE ZATRUDNIŁAM x Ma zachowywać pewne standardy ogólnie obowiązujące w większości sklepów, ale to nie klient decyduje o tym jakie te standardy są. x dobra, wyjaśnię Ci, bo nie czaisz zasad rynku. to klient wyzyskuje, taka jego rola, a nie pracodawca. w sensie, Marks trochę oszukał ludzi;) w kapitalizmie jest wyzysk, ale on służy każdemu, bo każdy jest konsumentem. jest on na końcu łańcucha pokarmowego, jest najważniejszy. i to konsument wyznacza standardy, szef jakiejś firmy realizuje standardy, a pracownik ma się dostosować. wbij sobie to do głowy, bo tego nie zmienisz. tak działa zdrowy rynek. x Klienta również obowiązują pewne zasady. x ok, ale ja ich nie łamię idąc to zważyć sobie sama. właśnie dlatego w pierwszym poście napisałam, że widać wyraźnie, że panie w biedronce dostają mniej niż panie w almie, ale Twoje" hm, bo jest niezważone?" wskazuje na to, że Ty się do tej pracy nie nadawałaś, bo nie rozumiesz rynku, nie rozumiesz, że im więcej osób pozyskasz tym wiecej dostaniesz x tego kompletnie nie kumam, dlatego że jest czynna jedna kasa, a nie kilka, twoje niedbalstwo już się nie liczy w stosunku do innych klientów? x eee? a po polsku? x traci czas który powinna przeznaczyć na wykonywanie obowiązków służbowych (a jeśli była inna informacja w sklepie, to ważenie produktów do nich nie należy), obowiązków z których jest rozliczana. Do tego to ona zostanie nieraz zjechana przez klientów którzy tracili czas z twojej winy. x nie, w normalnych sklepach nie ma takiej patologii;) w almie na przykład panie sa miłe, a klienci nie narzekają na takie bzdury, bo wiedzą, że kiedyś i dla nich sympatyczna, niesfrustrowana, wzorowa pracownica zrobi jakąś przysługę:) obowiązkiem Twoim jest robienie "dobrze" klientowi, skarbulku x naprawdę uważasz że bez Ciebie jakiś sklep padnie? x beze mnie razy tysiąc pięćset sto dziewięćset na pewno będzie, taki stosunek do klienta jaki Ty prezentujesz to jakaś masakra:D rozjepałaś mnie emocjonalnie, rozmowa z Tobą, bo zaczynam wierzyć, że to nie prowo. nie wiem gdzie mam ogon a gdzie łapy, naprawdę. Twoja rozmowa kwalifikiriki albo list motywotrolololo musiał być czystą abstrakcją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zacytowanym zdaniu "co ja paczę, co się tu odwalasmiech.gif o przepraszam, księżniczko, nie przemęczaj rączusi, sama go poukładam. a potem wezmę pensję za Ciebie" twoja uwaga odnosiła się jedynie do mojego komentarza "tak, ten towar który Ty bierzesz z półki nie teleportuje się tam sam". I przypomnę. Pracownik nie gmera, nie siedzi nad tymi pudłami. Nie "gmera coś tam", tylko wypakowuje towar na regały, bądź sprawdza czy trzeba wypakować. Zakładasz że dowolny pracownik sklepu ma wręcz obowiązek zająć się akurat tym co dla Ciebie jest ważne. W tym przypadku- że pracownik wykładający towar ma lecieć na kasę bo takie jest twoje życzenie. Tak podpowiem, akurat przeciętny pracownik dyskontu, hipermarketu, przejmuje się jedynie tym czego wymaga od niego kierownik ustalający jego obowiązki, nie tym co próbuje mu narzucić klient. Jak wspomniałam, miałam tą "przyjemność" pracować w sklepie. Nie policzę ludzi którzy próbowali wmówić mi jakie są moje obowiązki służbowe. Jeśli ktoś GRZECZNIE poprosił I pozwalał mi na to czas, to pomagałam, jeśli nie, wszelkie prywatne życzenia klientów typu: poszukaj mi kodu na tą marchewkę, powiedz mi gdzie są zapałki/pasta do zębów/karma dla kota, poczytaj mi jaki to ma termin ważności, miałam głęboko gdzieś. Połowa klientów straszyła mnie wrzeszcząc że już tu nie pracuję (nie pracowałam kiedy sama zrezygnowałam), duża część krzyczała że oni idą na skargę i nie wiem kim są i kogo znają (nie wiem do tej pory). Nigdy, poza specyficzną grupą, nie spotkałam się z przypadkiem w którym pracownik odpowiadał za wyimaginowane wymogi klienta. Już w ramach rozluźnienia. Teraz pracuję na własną rękę, w ramach własnej działalności, bardzo dorywczo świadczę również usługi. Często osobiście. Klientów szlag trafia kiedy oświadczam że nie mam zamiaru ich obsługiwać bo są pod wpływem alkoholu, bo się nieodpowiednio odnoszą do obsługi, bo nie podoba mi się ich podejście "ja płacę, ja wymagam" i oświadczam im że g...uzik mogą wymagać. Nigdy jeszcze nie odczułam załamania zarobków z powodu niezadowolonych klientów którzy niby taki negatywny marketing szeptany odstawiali, o tych którzy po dostaniu telefonu do szefa dodzwaniali się na moją komórkę którą miałam w kieszeni, nie mówiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" obowiązkiem Twoim jest robienie "dobrze" klientowi, skarbulku"- nie, "skarbulku", moim obowiązkiem służbowym jest jedynie to do czego zobowiązałam się umowie o pracę. Nie dociera, jak widzę, to co pisałam- nie da się zliczyć klientów którzy zwracają uwagę na obowiązki służbowe pracowników, od w miarę grzecznego "pani powinna się tym zająć", do wulgarnego "ty jesteś od tego jad d*** od sr***". W 99% przypadków wyobrażenia klientów o tym co pracownik "powinien", mijają się z tym jakie pracownik ma obowiązki służbowe. Ewentualne uwagi możesz zgłosić do BOK, ale skoro sprawia Ci przyjemność wyżywanie się na kimś kto rypie w Biedronce bo akurat musi... (nie znam nikogo kto robiłby to dla przyjemności, z zamiłowania)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poczytaj mi jaki to ma termin ważności, x a tu już wyszła z Ciebie suka, takie prośby zazwyczaj mają osoby niedowidzące i w podeszłym wieku, myśl co złego w pytaniu co gdzie leży? nie wiesz, gdzie pracujesz? a panie w almie i rossmannie wiedzą jakoś. x o tych którzy po dostaniu telefonu do szefa dodzwaniali się na moją komórkę którą miałam w kieszeni x a tego nie rozumiem. co Ty za nową patologię wprowadzasz do rozmowy? tygrys się boi x W 99% przypadków wyobrażenia klientów o tym co pracownik "powinien", mijają się z tym jakie pracownik ma obowiązki służbowe. x to patologia, powinno się tego wymagać od pracowników. :O już rozumiem czemu zawsze w biedronce czuje się jak intruz, a w almie jak dama, czyli prawidłowo, bo jestem konsumentem x wyżywanie się na kimś kto rypie w Biedronce bo akurat musi... (nie znam nikogo kto robiłby to dla przyjemności, z zamiłowania) x odkąd to krytyka kogoś to wyżywanie się. o, jakaś Ty biedna. no popatrz, bo musi:D musi to na Rusi! podpisana pod przymusem umowa jest nieważna, więc nie wiem co Ty tam sobie w tej firmie robisz i kim Ty jesteś i Twoi koledzy. szef wie, że czasem kradniesz mu komórkę i władasz ją sobie do pochwy, yyy do kieszeni? x chyba mam dość. błagam, żebyś się okazała trolującym mirkiem fajfusem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie akurat guzik obchodzi co jest w Almie i Rossmanie. Pracowałam jeszcze jako nastolatka w Tesco. Owszem, takie prośby o sprawdzenie daty ważności mają zazwyczaj osoby starsze czy niedowidzące. Chociaż bywa również lenistwo, bo komuś się szukać nie chce i tyle, "powiedz mi bo ja płacę i JA WYMAGAM". Sama noszę soczewki, jak ich nie założę, co się zdarza, grzecznie pytam "czy mogłaby pani/pan" i dziękuję. Jak ktoś odpowiada że "tak jak widać" wyjaśniam że słabo widzę. Co do wspomnianego przykładu- moim obowiązkiem wówczas było wykładanie towaru, tylko i wyłącznie, byłam tylko z tego rozliczana, pod nadzorem kierownika który nie widział potrzeby pomagania klientom z innych działów. Więc owszem, na "dobry humor" mogłam sobie pozwolić jedynie kiedy miałam chociaż chwilę wolną, a chciałam- kiedy klient był odpowiednio grzeczny. Uprzedzę- mojemu kierownikowi wisiały uwagi w moją stronę, bo wykonywałam powierzone mi zadania, a z relacji klientów mimo wszystko jakoś nie wyzierał mój brak kultury, a jednak głównie ich żądania. BOK miał to samo, bo wzywał kierownika, koniec tematu. " o tych którzy po dostaniu telefonu do szefa dodzwaniali się na moją komórkę którą miałam w kieszeni x a tego nie rozumiem. co Ty za nową patologię wprowadzasz do rozmowy? tygrys się boi"- ekhm, patologia to odstępstwo od normy, co to ma to przedmiotu dyskusji? Pisałam jasno że chodzi o sytuację w której to ja prowadziłam działalność i akurat osobiście świadczyłam dane usługi, więc ktoś kto prosił o telefon do "szefa" bądź "kierownika", dostawał mój numer. "to patologia, powinno się tego wymagać od pracowników"- jednak dalej nie "patologia". Jednak w normie jest to co leży w interesie firmy, najwyraźniej niektóre firmy słusznie uznają że w ich interesie leży również dbanie o komfort pracowników, nie tylko lizidupstwo w odniesieniu do klientów. odkąd to krytyka kogoś to wyżywanie się. o, jakaś Ty biedna. no popatrz, bo musismiech.gif musi to na Rusi! podpisana pod przymusem umowa jest nieważna" (bla, bla, reszty nie cytuję bo się nie nadaje do cytatu). Można być zmuszonym również okolicznościami życiowymi, niejako z naszego własnego wyboru- bo WYBIERAMY że ważniejsze jest dla nas zapłacenie czynszu niż podpadnięcie komornikowi, ważniejsze jest nakarmienie dzieci niż bieda z podniesioną głową... Krytyka kogoś kto nie jest winny (ani w żaden sposób nie ma wpływu) zaistniałej sytuacji to owszem, wyżywanie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"w almie jak dama, czyli prawidłowo"- nie, nieprawidłowo, damą nie byłaś, nie jesteś, i jeśli nie zmądrzejesz i nie nabierzesz ogłady- nie będziesz. Niektóre możliwości, typu nabycie atrakcyjnych dla nas usług po danych cenach, odbywają się bez względu na twoje "widzimisię". Bardzo bym chciała żebyś trafiła kiedyś do mnie, wtedy byś zrozumiała może dlaczego to jeśli Tobie zależy, a ja mogę Ci to dać, to jednak nie klient, ale dostarczyciel usługi to "nasz pan". I owszem, nie podoba się komuś, może s*** w podskokach. Grzeczność, uczona jeszcze w przedszkolu- "proszę, dziękuję, przepraszam" jest promowana, buraków mam po dziurki w nosie i nie mam żadnych oporów żeby im komunikować że mam ich gdzieś, łącznie z ich pieniędzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dużo w Tobie frustracji, wystawiasz fatalną opinię samą sobą firmie, w której pracujesz. błagam, nie mów innych nazw:( do biedronki już nie pójdę, zresztą poza wyjątkami i w miarę dobrym pieczywem sprzedajecie radioaktywny syf. x Można być zmuszonym również okolicznościami życiowymi, niejako z naszego własnego wyboru- bo WYBIERAMY że ważniejsze jest dla nas zapłacenie czynszu niż podpadnięcie komornikowi, x eee to nie jest przymus, to wybór. Twój osobisty, wolny wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"dużo w Tobie frustracji, wystawiasz fatalną opinię samą sobą firmie, w której pracujesz"- frustracji we mnie było owszem, sporo, ale kiedy miałam 17 i 18 lat. Czyli -naście lat temu. Teraz pracuję tylko dla siebie. Doceniam grzeczność, bardzo cenię sobie stałych klientów, ale NIGDY nie pozwoliłam sobie na zasadę "klient- nasz pan". Nie po to robię na własny rachunek żeby ktokolwiek był moim panem, mimo że i tak dużą część dochodów muszę oddawać na koszmarne składki i podatki. Pracuję dla siebie, tak jak mi pasuje, o dziwo nikt z klientów jeszcze się do UOUiK nie zgłaszał. Kiedy pracowałam dla innych, również dla różnych molochów i hipermarketów kiedyś tam, najmniejszych skarg z tego tytułu nie miałam. To dla mnie jedyne "świadectwo" pracy. "do biedronki już nie pójdę, zresztą poza wyjątkami i w miarę dobrym pieczywem sprzedajecie radioaktywny syf. "- a nie idź, na zdrowie, zresztą akurat w tym dyskoncie nigdy nie miałam okazji pracować. Dalej nie rozumiem co jest dla Ciebie "przymusem". Dla niektórych są nim obowiązki narzucane im przez prawo, państwo, dla niektórych wymogi obyczajowe w danej społeczności, dla innych powinności które oni sami sobie narzucają. Dla mnie "muszę to zrobić bo inaczej dzieci będą głodne" jest tak samo ważne, a właściwie ważniejsze od "muszę to zrobić bo pójdę do więzienia". Kwestia uznania priorytetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie rozumiesz, że im więcej osób pozyskasz tym wiecej dostaniesz"- to złota zasada dla Ciebie. Owszem, im więcej osób pozyskasz, tym więcej dostajesz. Właściciel marketu czy większego sklepu powinien rozumieć że im więcej (zadowolonych) klientów, tym więcej dochodów. Właściciel, nie pracownik! Pracownikowi wisi to z góry na dół bo on dostaje pensję ze względem na swoje mniej czy bardziej uzasadnione obowiązki i wymogi zawarte w umowie, nic innego go nie interesuje, i ma głęboko gdzieś klienta który zgłasza żądania zupełnie z tymi obowiązkami niezwiązane. Pretensje, żale i uwagi do osób decyzyjnych, nie do kogoś kto na danych warunkach zgadza się pracować. Ja obecnie pozyskuję klientów tym że pracuję dobrze i rzetelnie. Również tym że przy wspomnianych, sporadycznych usługach u mnie tzw. "bydło" (ludzie mający 0 kultury, a maksymalne wymagania) nie mają racji bytu, a inni klienci mogą być obsługiwani w lepszej atmosferze. Wystarczy mi to co mam, a tego co straciłam z powodu braku poniżania się, nie żałuję, to ja stawiam warunki, ja daję takie a takie opcje do wyboru, kto chce to skorzysta, kto nie chce to niech sobie idzie w siną dal... i tak działa 99% wytwórców i handlarzy na wysokim poziomie. Idź do salonu mebli antycznych, zacznij skargi że obsługa nie kłania Ci się w pas, że nie chce prześledzić historii tej konsoli do XVII w. włącznie chociaż nie chcesz jej kupić, ale się interesujesz- zgadnij- ile takich salonów wyśmieje Cię w twarz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W biedronkach same buraczane prostaczki harują!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gosc 21;14 może rozmawiać z innymi klientami, ale nie kasjerkami u nas jest zakaz rozmów na kasie z innymi kasjerkami, można pogadać o pierdołach z koleżanką z innej kasy gdy nie ma kolejek a i zbyt długa rozmowa z klientami drażni innych którzy stoją w kolejce tez do kasy wiec kasjerka nie powinna się rozgadywać za duzo, wiec można krotko porozmawiać ,uśmiechać się do klientów i zawsze pamiętać by mówić im dzień dobry i dowodzenia ,dlatego każdy mi mówi ze jestem mila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeny o co ta całą kłotnia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam że to bezczelnie jak kasjerka kogoś obsługuje, a ta osoba rozmawia przez telefon. Dla mnie to wygląda tak jakby ta osoba była maszyną nie warta poświęcenia jej chwili uwagi. Osobiście gdy stoję w kolejce to rozmawiam przez telefon ale gdy przychodzi moja kolej do obsługi zawsze się rozłączam. Z czystej grzeczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem takiego poniżania kasjerek. Pracowałam w sklepie w czasie studiów. Byłam mila dla każdego dopóki nie zaczęli mnie mimo tego traktować jak śmiecia. Dla mnie to kasjerki są o wiele bardziej wartościowymi ludźmi i mam do nich większy szacunek niż do leniwych bab uwieszonych na pensji męża. To jest dopiero wstyd. Kasjerka chociaż sobie w zyciu poradzili,z facetem czy bez. A wy zginiecie bez faceta pasożyty. A żaden związek nie ma 100 % gwarancji na przetrwanie. Już moglyscie lenie nie przechodzić z utrzymania przez rodziców na utrzymanie przez męża. Rodzice może by was nie zostawili. Mąż może to zrobić bardzo szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektóre z tych historii są wymyślane na potrzeby dyskusji np. wielkie oburzenie, że kasjerka w biedronce mówi, iz towar jest niezważony. To ewidentna bzdura, bo w biedronce towar zawsze ważony jest przy kasie, nawet jest tabliczka mówiąca o tym. kiedyś przed mną jakaś idiotka kupowała lody i opowiadała przez komórkę o książce, która sławnie czytała. Sprzedająca musiała o wszystko 2 razy pytać, bo tamta kretynka nie potrafiła równocześnie rozmawiać z 2 osobami. W końcu kupiła nie to co chciała i wielce była oburzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gosc 8;33 zgadzam sie w 100% ze kasjerka jest wartościowa bo umie sama na siebie zapracować i taka osoba chociaż ze 1300zarabia ale się nie poddaje a te damy co przez komórkę w sklepie rozmawiają to damusie co żyją z pensji męża, albo rodziców bo na kasie by nie z***********y pasozytki. Obsugiwalam kiedyś taka damę która nie była zajęta zakupami a p********iem przez tel poczułam się totalnie poniżona bo ona wielka dama i by na kasie niezapiepszala bo by jej paznokieć się złamał i nie wie co to kultura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh czyżby to ta sama pani,która dziś nawrzeszczała na mnie za to że mnie ludzie w kolejce przepuścili? Przepuścili bo zauważyli że jestem w zaawansowanej ciąży i już ledwo stoje z tego gorąca w biedronce a byłam tylko z chlebem i jogurtem. Wypaliła do mnie z tekstem że tu kolejka obowiązuje i że było sobie bahora nie robić to bym nie miala problemu z ustaniem w kolejce... Chamstwo ! A co jej przeszkadZa rozmowa przez tel? Nigdzie nie ma tablkiczki z zakazem korzystania z telefonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Staram się zrozumieć tę kasjerkę bo przecież każdemu w pracy czasem potrafią puścić nerwy. Pewnie codziennie obsługuje masę klientów z różnymi problemami, pretensjami, śmierdzących, krzyczących itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahahaha, jak sie nie jest kasjerka to sie jest leniwa baba na utrzymaniu :D swietna logika. Ten chlopak z historii tez pewnie byl leniwa baba na utrzynaniu meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ci co nie są kasjerami lub nie byli to tej pracy nie zrozumia jest to praca ciężka i nie należy do łatwych dlatego ja kasjerki rozumiem bo sama nią byłam, a do kobiet w ciąży co stoją w kolejce to są czasami specjalne kasy i dla klientów co maja 1 rzecz, tak jest w niektórych marketach, ale biedronce nie, jeśli jest kobieta w ciąży to powinna delikatnie zapytać się o zgodę innych klientów czy ja przepuszcza, jeżeli ja przepuszcza to w czym problem? kobietę w ciąży skasuje bez kolejki za pozwoleniem innych klientów, by inne osoby się nie pluły, wszystko w temacie każdy powinien każdego zrozumieć ale tutaj w polsce to każdy co to nie on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma tabliczki w marketach ze nie wolno rozmawiać, ale pomyślcie sami siedzicie 8 lub 9 godz codziennie i masę klientów słuchacie o rożnych problemach, tony towaru codziennie przewalacie i czy to jest mile jak ktos wam nad kasa jeszcze klamocze przez tel i to w dodatku głośno? wiadomo klient nasz pan ale niektórzy tak się zachowują ze nawet na środku sklepu by się wysrali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie, KAZDA praca ma wady. Nie podoba sie? To wypad.kto wam kaze tam pracowac? Bez urazy, ale takie roztkliwianie sie jest zenujace. Normalnie jakby kasjerka byla najtrudniejszym zawodem swiata w szczegolnie trudnych warunkach. I zeby nie bylo - pracowalam jako konsultant infolinii w pomieszczeniu na kilkadziesiat osob. Infolinia to nie telemarketing, uprzedzam. Wiec wiem co to halas, co to potrzeba skupienia sie i co to namolni klienci. Moja pomylka mogla skutkowac dowaleniem komus kilkuset zl to faktury. I sie k***a nie uzalam - taka praca byla to pracowalam. Przestalo mi sie podobac to odeszlam. I tak, klienci tez potrafili prowadzic rozmowe rownoczesnie ze mna i z rodzina. I co? I nico. Do tego w trakcie rozmow teamleader zawraca Ci d**e bo jakies formalnosci sa. Zycie W bezposredniej sprzedazy tez pracowalam, i w biurze. I wszedzie byly rozmowy, czasem bylo urwanie glowy bo tysiac telefonow, maili itd. W pracy fizycznej macie glosne maszyny, w piekarni przy piecach ugotowac sie mozna, w szkole setki dzieciakow, no slowem WSZEDZIE jest cos co moze byc niekomfortowe i moze wplywac na wykonywana prace. Jednak chyba jestescie primadonnami, skoro idac do pracy oczekujecie idealnej ciszy i padania do nozek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na infolinii klienci to akurat byl najmniejszy problem :P paradoksalnie. Rozmowy byly nagrywane, nie mialo sie prawa zle zachowac. I jakos wszyscy zyli. Ktos nas wkurzyl, przegadywalo sie sprawe i tyle. Tak jak w kazdej innej pracy. Jakby kazdy tak sie roztkliwial to wiekszosc ludzi by l4 od psychiatry nosilo "bo klient rozmawial z zona, zamiast patrzyc na mnie jak ja nakladam im lody a potem kasuje, buuuu, jaka ja bylam ponizona, buuuuu, ta zona to pewnie glupia utrzymanka, buuuu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gosc 17;50 ale nie przyrównuj pracy kasjerki do infolinii bo praca kasjerki jest praca odpowiedzialna z praca jest ciężko i każdy szanuje to co ma, ale nie pozwolę sobie by mi ktoś w mojej pracy przeszkadzał ,bo do mnie należy odpowiednie skasowanie, wydanie reszty ,a klient jak nie umie się zachować to niech idzie do obory i mam prawo delikatnie zareagować,bo by mi na głowę wskoczył. Jeszcze przyjdą czasy ze mnie może od k***w będą wyzywać, no bez przesady, niech się każdy opamięta, przeszkadzał i dobrze zrobiła ta kasjerka bo nie ubliżyła klientowi a zwróciła uwagę a to różnica chyba nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kto tu mówi o idealnej ciszy i padania do nóżek? głupia, tu chodzi o kulturę o szacunek a nie jesteś zwykłą kasjerka,to trzeba cie poniżyć, ludzie są niektórzy tacy prostaccy ze brak slow trzeba się odzywać a zwłaszcza jako kasjerka , jeżeli ja jestem mila i milo obsługuje klienta a on mi przeszkadza ,to mam prawo się odezwać ze ma ciszej rozmawiać i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracuje w tesco na hali. 90% ludzi jest mila. 10 % to tylko patelnia w leb strzelic. Za to kolazanki na kasach maja pezedrane (dlatego zarabiaja więcej od nas) . Ostatnio kolega niechcacy uszkodzic pudelko od alkoholu ( wstal i chciał wymienić na nowy nieuszkodzony) .klient ( pan w wieku ok 60 l) wyzwal go od delili, kretynow, idioty itd . Noo takie akcje są dosc czesto. Dzieczyny na kasach sa bardzo fajne i mile. Najgorzej jest przed swietami. Ludzie nerwowi,na ost chwile biegaja po sklepie z listą , dzieci, placza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie przyrównuj pracy kasjerki do infolinii bo praca kasjerki jest praca odpowiedzialna" KAŻDA praca jest odpowiedzialna :O jak nie dociera to widac Tobie brak szacunku do ludzi. Zreszta, badzcie chamskimi kasjerkami jak te z opisow autorki, wylecicie szybciej niz zdazycie fuknac na klienta. I tyle. Z Wami nie ma sensu rozmawiac bo sie skupiacie na jakims procencie klientow i przezywacie jak mrowki okres, wywyzszajac prace kasjerki ponad wszystko inne. Obyscie trafialy na ludzi podobnych do siebie. Tego Wam zycze. I sobie, bo zacny ze mnie klient :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a w dupę z infolinia tam tylko cały dzień odbierasz telefony, a tutaj cały dzień wydajesz resztę, widać ze ty się w sklepie tez nie umiesz zachować pewnie ze każda praca ma plusy i minusy ale ja mowie tu o szacunku kulturze bo tego brakuje na każdym kroku i to nie tylko w sklepie bo każdy się chce wywyszac a kasjerki są na każdym kroku poniżane, wiec trzeba się bronic jak jest taka i owaka potrzeba. Te baby co siedzą na kasie one nie są takie głupie, jak co niektóre osoby je uważają ,to są osoby tez inteligentne bo każdy myśli le tam kasjerka to szmata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18;28 z ciebie klient głupi jak bawół ,który idzie do sklepu pewnie wciskać się bez kolejki i jechać chamskimi słowami, bo ty królewna co musi być 1 skasowana i dlatego możesz se podać z tym klientem co tak klepał w sklepie przez tel rękę, pasujecie do siebie brak kulturki ,szacunku , nic dodać ,nic ująć gdybyś była inteligentna to byś zrozumiała co to szacunek, kultura, w sklepie i nie tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×