Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy z mam tylko mi nie chce się chodzić do kościoła ?

Polecane posty

Gość gość

kurczę co niedziela jest ten sam problem. Kłutnia bo nie chcę jechać do kościoła TAK! nie chcę mi się chodzić do kościoła! wolę posadzić tyłek w fotelu i siedzięć w internecie niż iść do kościoła TAK! albo spędzać czas z dzieckiem. Mąż twierdzi że daję zły przykład dziecku....może i tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż twierdzi że daję zły przykład dziecku x wiec wg twojego męża chodzenie do kosciola to dobry przykład ? no nie wiem...nie sądze by chodzenie do kosciola zrobilo z kogos dobrego czlowieka, raczej jest na odwrót, zakłamanie, obłuda i pajacowanie :O moj facet ostatnio w kościele był jak miał 9 lat :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie... ja dokościoła chodzę ale "od święta" (rocznica śmierci taty święta) mój mąż do kościoła chodził przed śłubem co niedzielę bo u nich w domu tak jest że co coniedziela obowiązkowo w kościele trzeba być. i od 5 lat 2-3 razy w miesiącu jest awantura no może przegiełam ale nedziela jest zapsuta.... zamiast spędzić czas razem miło to on się boczy bo nie byłam w kościele ! a po co ? mi to nie jest potrzebne! wierze w boga i codziennie wieczorem się modlę. na leżąco przed snem ale sie modlę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi też się nie chce, bo mamy malutkie dziecko i na mszy jedno z nas musi latać za maluchem wokół kościoła. Oboje jesteśmy w tym zgodni. Ale jeśli macie starsze dziecko i chcecie wychować je w wierze katolickiej, to faktycznie dajesz zły przykład. Kafe tego nie rozsądzi - wszystko jest kwestią zasad, które uznajecie z Waszej rodzinie. Natomiast, jeśli wierzysz, to nie zdziw się za parę lat, jak dziecko powie, że ma gdzieś całą religię. I nie wkurzaj, że nie idzie do bierzmowania. Tak właśnie zrobiła moja mama. Chodziła do kościoła tylko od święta, do spowiedzi tylko "gdy mus", a gdy ja chciałam w gimnazjum zrezygnować z lekcji religii, to nagle się okazało, że wiara w naszym domu jest cholernie ważna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi też się nie chce :P mieliśmy iść z mężem na 12, ale poseksiliśmy się z rana i jednak zostajemy w ciepłym łóżku, pod kocykiem. zaraz pójdę po mleko i coś słodkiego do kawki i wypijemy sobie kawunię. A potem na spacer do parku. Zdecydowanie wolę taką niedzielę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi też się nie chce jezyk.gif mieliśmy iść z mężem na 12, ale poseksiliśmy się z rana i jednak zostajemy w ciepłym łóżku, pod kocykiem. zaraz pójdę po mleko i coś słodkiego do kawki i wypijemy sobie kawunię. A potem na spacer do parku. Zdecydowanie wolę taką niedzielę zazdroszczę !!!!! :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi tez sie nie chce chodzic. Nie chodze. Jedynie na pogrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi tez sie nie chce.M wlasnie poszedl ze starszymi dziecmi do kosciola,ja z najmlodszym zostalam,wlasnie zasypia a ja sobie kawe wypije i posiedzę w ciszi:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chodzę do kościoła, księdza przyjmuję. Denerwuje mnie takie gadanie ze zły przykład dziecku pokazujesz, a co w zyciu codziennym maz pewnie robi tyle pomyłek wychowawczych, pewnie przeklina ale katolik bo on porzadny bo do kościoła chodzi, a ty ta gorsza, eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja chodze co niedziela i maz tez. Mamy 4 miesieczne dziecko i ja ide na 9 a on na 12. Jak ktos nie chodzi to ok. Jego sprawa. Tylko najgorsze jest jak ktos nie chodzi a potem leci do slubu do kosciolka bo go goscie powiedza. I potem znow nie chodzi no ale dziecko poleci ochrzcic no a potem trzeba dziecko do komunii zaprowadzic bo cala klasa idzie i jak jedno dziecko bedzie bez prezentow? Wierzyc w Boga i starac sie zyc wg jego przykazan, czyli m. in. Chodzic do kosciola - czy nie wierzyc???? Jesli bede wierzyl, a Jego nie ma to malo strace. A jesli bede wierzyl i rzeczywiscie jest to zyskam wszystko!!! Bo zycie tu to tylko chwila a zycie tam to cala wiecznosc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się nie chce i nie chodzę od wielu lat, bo i po co? uważam się za niewierzącą, i w nosie mam opinie rodziny. Moje dziecko również nie chodzi do kościoła, ani na religię, problemów z tym żadnych nie było, inni uczniowie raczej zazdroszczą:P. Masa moich znajomych nawet nie chrzciła dzieci, w zasadzie z całego otoczenia do kościoła chodzi czasem tylko moja siostra (poza pokoleniem rodziców), reszta ma wywalone. W dzisiejszych czasach nikogo to nie obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maz pewnie pije. Pali przeklina oflada sie za innymi babami. W domu drze ryj na ciebie i dziec***ewnie lubi lape podniesc. Ale grunt ze do kosciola co niedziele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja teź nie chodzę, mam dzieci. W kościele polityka i pedofilsstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chodze od wielkiego dzwonu. Nie uznaje kosciola, ani wiekszosci ksiezy, pozatym chodzenie do kosciolka jest takie modne jak widze te coniedzielne rewie mody i to obrzucanie sie spojrzeniami to mi sie odechciewa. Koledy tez bym nie przyjmowala ale facet sie upiera to ok- w koncu nie mieszkam sama. Do koperty tez nie daje. Pozatym ile mozna-rok w rok to samo. Grzesznicy ida sluchac grzesznika z ambony-i to nieraz wiekszego grzesznika niz Ci go sluchajacy. Pozatym te moher's band, te wyszykowane damulki. Cyrk sie tam odbywa nie msza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To kwestia wiary. Jestem wierząca, więc nie wyobrażam sobie niedzieli bez Eucharystii. W Małżeństwie wspólnej, tzn. wszyscy razem, a nie każdy na inną porę. Chyba, że dziecko chore czy coś w tym stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to już było
Kto chce ten chodzi na msze św. niedzielną.Nie ma obowiazku - chyba? Odkąd zarządza PIS zaczna sprawdzac liste obecnosci w kosciele.No i kto nie będzie obecny a ma dzieci, nie otrzyma 300 zł.Dlatego radzę uczęszczać do koscioła.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z mezem i dziecmi chodzimy co niedziele do kościoła. Pomaga nam to w zyciu :) Po prostu zawsze jakość się tak układa , ze wszytsko jest dobrze :) U większości z was będzie tak, ze jak cos się wam zlego przydarzy jakas tragedia, utrata pracy, to wtedy znajdziecie droge do kościoła. Zauwazylam to jzu u swoich znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zbyt dobrze pamiętam te zmarnowane niedziele przez przymus chodzenia do kościoła, żebym jako osoba dorosła sama na siebie narzucała taką presję. Oczywiście że nie chodzę. Natomiast zdarza mi się pójść od święta, żeby dziecku pokazać folklor religijny, no i czasem gdy się chcę pomodlić. A ty, autorko tematu, masz jakiś problem w relacji z mężem, że on próbuje narzucać ci sposób spędzania czasu. I prawdę mówiąc, taki ortodoks to zbyt dobrze poukładane w głowie nie ma. Jawi mi się ten twój mąż jako szaleniec religijny, tudzież jednostka infantylna, z lękami z dzieciństwa i wciąż pozostająca pod wpływem rodziców. Ale może zmądrzeje. Mój ojciec też taki był, nawet jakieś żale miał wobec mojej mamy i mnie. A potem jakoś dojrzał i przestał dziwaczyć. Moja siostra (młodsze dziecko) już miała spokój. Przy okazji proponuję opamiętać się tym, którym się myli wiara w Boga, z wymyślonymi przez kościół katolicki zasadami. To są dwa kompletnie odrębne zjawiska. I jeszcze jedno... bywało że w niedzielę warto było wziąć udział w jakimś ciekawym wydarzeniu, był jakiś festyn, niepowtarzalna impreza, wspólny wypad znajomych z dzieciakami itd itp, czy choćby wspaniała pogoda żeby dzień spędzić aktywnie. Ludzie korzystali, wszyscy z wyjątkiem ortodoksyjnych katoli, co to MUSZĄ na 12tą zaciągnąć dziecko na mszę. No to co zostaje dzieciom w pamięci: ponury dzień, przymus, krzywda. Oczywiście można mówić że da się sprawy pogodzić. Otóż, jak widzę, nie. Wielu tego nie ogarnia. I równie oczywiście, można twierdzić że msza to też jakaś wartość. Cóż, życie temu zaprzecza. Jakoś dzieciaki które nie mogą pójść na dmuchanki, poskakać przy muzyce, pobawić się z kolegami, nie wydają się podekscytowane i szczęśliwe z powodu rutynowych obowiązków jak ciągnięcie się do kościoła, stanie w tłumie i słuchanie jakichś pouczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale Ty płytka jesteś. Wiara oraz uczęszczanie do kościoła nie wyklucza rezygnowania z przyjemności. Mszy jest kilka w ciągu dnia, można iść rano, można wieczorem, trzeba tylko chcieć. Godzina raz w tygodniu to nie jest dużo, a jesli rzeczywiście się nie da to trudno, byle nie stało się to norma. Nie wiem czy rzeczywiście masz takie doświadczenia z katolikami czy klamiesz żeby ubarwić swój wpis, bo znam wiele osób wierzących i tak naprawdę skrzywionych jest mało, reszta to normalni, rozsądni ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się nie chce, ale chodzę ze względu na męża. Co prawda nie zawsze, ale często. Jemu jest przykro, jest wierzący. Traktuje te wyjścia jako spacer, chwile wyciszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.25 100% racji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na wsiach msza jest tylko raz dziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2529
My też nie chodzimy wcale. Ale niestety u nas hipokryzja nacisk rodziny żeby wziąć ślub kościelny dzieci ochrzcić, posłać do komunii. Przy ślubie jeszcze wierzyłam, przy chrzcie starszego dziecka jeszcze też, ale przy jego komunii już nie. Za 2 lata komunia młodszego dziecka. Choć nie wierzę to ciężko mi się otwarcie przyznać do nie wiary, to hipokryzja bo prawdziwy niewierzący któremu to kompletnie wali chyba nie kieruje się hipokryzją i jego dzieci nie chodzą na religię i nie przyjmują sakramentów. Tak nie powinno być, bo robię dzieciom wodę z mózgu - jak mi przyjaciółka powiedziała, bo z jednej strony nie wierzymy, a z drugiej dzieci chodzą na religię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, sorry, ale widziały gały co brały. Skoro mąż przed ślubem chodził regularnie co tydzień do kościoła to czemu Ty się dziwisz? Ślub macie zapewne kościelny, co za tym idzie zobowiązałaś się wychować dziecko w wierze katolickiej, a więc nie chodząc do kościoła dajesz dziecku zły przykład i nie wywiązujesz się z przysięgi. Dziwię się, że znając podejście męża jesteś zaskoczona jego pretensjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×