Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pytanie trochę z innej beczki. Co byście zrobiły w takiej sytuacji:

Polecane posty

Gość gość

Pytam inne kobiety bo potrzebuję trochę obiektywizmu i może ktoś rzuci mi nowe światło na obecną sytuację. (Od razu uprzedzę, że nie chodzi o nic związanego z dziećmi, ciążą ani macierzyństwem, ale piszę tu bo tu jest duży ****** dużo dziewczyn). Co byście zrobiły w takiej sytuacji: Kilka lat temu podobałyście się mężczyźnie z wzajemnością. On nigdy nic nie zrobił, żebyście byli razem, ale WIE, że byłyście zainteresowane taką "ewentualnością". Czekałyście cierpliwie przez te kilka lat na ruch z jego strony, aż podejmie jakąś decyzję i od czasu do czasu podejmowałyście "neutralne" próby podtrzymania kontaktu - tak po prostu po przyjacielsku (bez podtekstów), żeby się znajomość nie rozwiała. On nadal NIC nie robił, nigdy nie był zainteresowany żadnym spotkaniem (chociażby w grupie znajomych), żeby pogadać, spędzić razem trochę czasu, lepiej się poznać. Po tych kilku latach, kiedy wy cierpliwie czekałyście (i celowo z nikim nie spotykałyście ani nawet flirtowałyście, bo miałyście nadzieję, że coś się w końcu "ruszy") okazało się, że ów mężczyzna znalazł sobie niedawno inną dziewczynę i z nią jakoś nie miał problemów się spotykać, spędzać czasu, wychodzić i regularnie komunikować (podczas gdy dla was nigdy nie znalazł nawet czasu na byle głupią wspólną kawę, piwo czy spacer, który nic nie kosztuje, a próby podtrzymania komunikacji zawsze ucinał jako pierwszy). A teraz najlepsze: teraz po latach nagle okazuje się, że mężczyzna ten sobie o was łaskawie przypomniał i zaczął się starać zwracać na siebie uwagę i próbować zacieśnić relację. Co w takiej sytuacji robicie? - Tu proszę o odpowiedzi z argumentacją! Szczególnie mile widziane są osoby, które osobiście były w takiej sytuacji i wiedzą jak to jest, jak się człowiek wtedy czuje. Szczerze powiem wam, że jest mi trudno - szczególnie, że tyle lat na niego czekałam i szczerze po raz pierwszy w życiu na 90% wiedziałam, że kiedyś będziemy razem - ale jak sobie pomyślę, że tamta druga dziewczyna miała ot tak po porostu wszystko na co ja tyle czasu cierpliwie czekałam, to duma nie pozwala mi już teraz nawet spróbować, bo nie chcę być jakąś pieprzoną nagrodą pocieszenia. Z jednej strony strasznie bym chciała, a z drugiej nie potrafię się już przełamać. Po prostu coś we mnie pękło. (W grę wchodził też duży dystans. Wszyscy mieszkamy na odległość. Jak by mu zależało to mógłby do mnie przyjechać już dawno temu, a jakoś tego nie robił, tymczasem z nią się spotykał pomimo jeszcze większej nawet odległości.) To wszytko jest strasznie porypane. Czekam na jakieś uwagi, przemyślenia, spostrzeżenia, wasze podobne historie. Co byście zrobiły? Zaryzykować jakiś tam związek, czy unieść się definitywnie dumą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyznam, że od jakiegoś czasu się tak czaję, czy zapytać tak anonimowo na forum czy nie. Wiele razy siadałam, żeby o tym napisać, a potem w połowie kasowałam wszytko i rezygnowałam. Dziś wreszcie postanowiłam kliknąć "wyślij odpowiedź", no i zobaczymy czy wasz punkt widzenia coś zmieni. Trochę się boję, ale nawet mi nieco ulżyło jak się tutaj tak wygadałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaryzykuj! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bardzo potrafię. :( Duma. Wiesz ile razy płakałam, żeby usnąć, jak sobie uświadamiałam, że tamta druga dziewczyna dostała WSZYSTKO to, na co ja tyle czasu czekałam i o czym tle czasu marzyłam? Wiesz jak się człowiek w takich momentach czuje? Tak jakby był gorszy i nie zasługiwał na coś pomimo poświęcenia, w momencie gdzie ktoś inny dostaje to wszytko bez najmniejszego wysiłku - tak po porostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co masz do stracenia? nic! nie warto unosić się dumą bo co Ci to da? może z tamtą drugą było mu łatwiej bo nie był nią tak mocno zainteresowany? Albo - z tego co piszesz tak wywnioskowałam - zachowywalaś się obojetnie/neutralnie i on wywnioskował że nie jesteś zainteresowana? A tamta sama inicjowała spotkania itp? nie wiesz jak było, on nie zrobił niczego złego by nie próbowac z nim stworzyć związku moim zdaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale skąd wiesz że bez wysiłku? może ona miała taki charakter że pewne ruchy z jego strony mu ułatwiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 12a
Na twoim miejscu bym zaryzykowala . Jesli tego niezrobisz za jakis czas bendziesz sobie ti wurzucac ze coby bylo gdybys wtedy sprobowala . Niejestes uwionzana nawet gdyby niewyszlo zawsze mozesz to zmienic i poszukac innego szczenscia . Pisze ci to zona i matka . Decyzja nalezy do ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak by mi było obojętne czy utrzymujemy kontakt czy nie, to bym nie podejmowała przez te lata żadnych prób tego kontaktu, bo w zasadzie tylko ja o ten kontakt dbałam. On nigdy się sam z siebie nie odezwał jako pierwszy. A że był to kontakt neutralny to przyznaję, że inny nie wchodził nawet w grę, bo jak się nie wie na czym się stoi to wiadomo, że człowiek zachowuje się neutralnie, żeby nie popełnić jakiegoś błędu i później nie żałować. Jak bym zaczęła z nim pierwsza flirtować, a on by to olał, to bym się chyba nie pozbierała - bo to takie upokarzające. Zresztą nie każdy ma taki odważny styl bycia, a niepowodzenia po nim spływają. Poza tym jako kobieta nie każda z nas lubi być przecież tą która się stara bardziej, tylko zazwyczaj lubi być zdobywana, prawda? Nigdy bym się nie poniżyła w ten sposób żeby się komuś serwować na tacy. A aż tak głupi to chyba nikt nie jest, żeby nie wiedzieć, że skoro ktoś się z nim kontaktuje, to znaczy że chce tego kontaktu, bo równie dobrze gdybym nic nie robiła, to kontakt przez ten cały czas byłby zerowy, bo on dopiero teraz sobie nagle o mnie "przypomniał".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tej drugiej dziewczyny faktycznie nie znam osobiście. Nie wiem jak było. Nie konfrontowałam go jeszcze w związku z nią. Widziałam tylko jej profile społecznościowe. Raczej nie wygląda na przebojową ani agresywną. Powiedziałabym że robi wrażenie spokojnej osoby, skupionej na "robieniu kariery", dbającej o prywatność - nie ma tony znajomych, miliona zdjęć. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby była agresywna lub "łatwiejsza" w relacjach z mężczyznami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- szczególnie, że tyle lat na niego czekałam i szczerze po raz pierwszy w życiu na 90% wiedziałam, że kiedyś będziemy razem - ale jak sobie pomyślę, że tamta druga dziewczyna miała ot tak po porostu wszystko na co ja tyle czasu cierpliwie czekałam, to duma nie pozwala mi już teraz nawet spróbować, bo nie chcę być jakąś pieprzoną nagrodą pocieszenia. x a moim zdaniem za dużo sobie dopowiadasz i analizujesz przeciez on nie wiem że ty na niego czekałaś a poza tym moze wtedy nic do ciebie nie czuł a z czasem "zmienił zdanie" kilka lat to szmat czasu skąd wiesz jak było z tamtą, moze wcale nie była tak na wyciągnięcie ręki, a nawet jak była to i tak to nie było to. Jak dla zasady odrzucisz teraz jego to do konca zycia sie bedziesz zastanawiać co by było gdyby....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie byłabym na tyle głupia, żeby parę lat czekać na faceta, który NIE JEST mną zainteresowany w najmniejszym stopniu. Pan się kontaktuje DOPIERO jak się z kimś związał - najwidoczniej wcześniej byłaś dość namolna i unikał cię celowo, żebyś sobie nie ubzdurała czegokolwiek, a teraz, jak ma dziewczynę, przestał się obawiać. Skąd w ogóle wpadł ci do głowy pomysł, że on chce mieć z tobą cokolwiek wspólnego? pokazuje dziewczynie swój krąg znajomych, to wszystko, a ty znowu coś sobie roisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielone konwalie
Lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż całe życie żałować i rozpamietywac, że nie zrobiliśmy nic. Ja byłam podobna jak ten mężczyzna. Mojego faceta "olewałam", choć wiedziałam, że mu na mnie zależy, ale nie potrafiłam dokładnie określić co sama do niego czuje. Do czasu. Kontakt się urwał, bo mi nie zależalo, aż zobaczyłam go z inną dziewczyną. Nagle: jak to? On z inną dziewczyną? No jak? Wtedy poczułam ogromną zazdrość i uświadomiłam sobie, że go kocham. Dziś jest moim mężem ;-) niedawno obchodziliśmy 12 rocznicę ślubu. Czasem musimy coś stracić, żeby zrozumieć jak bardzo to jest dla nas ważne. Zatem spróbuj, tym bardziej, że to nie jest chwilowe zauroczenie, a trwa od iluś tam lat. To mogą być mocne fundamenty dla waszego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Muszę kilka rzeczy wyjaśnić: - Jedna z was pisze, że może ta dziewczyna sama inicjowała spotkania. Może i tak było, ale ja TEŻ chciałam na początku znajomości zainicjować takie spotkanie (tak po prostu w gronie wspólnych znajomych). Wstępnie wszyscy zainteresowani, mieliśmy tylko dogadać szczegóły, a on się po prostu już później do nas nie odezwał. (Plan był taki, że znajomi pójdą później do domu, a my sobie zostaniemy jeśliby wszytko było ok, albo zmienimy lokal, albo pójdziemy na spacer, cokolwiek żeby spędzić razem czas, pogadać trochę, poznać się lepiej, a wyszło jak zwykle, czyli DUPA.) - Druga z was pisze, że byłam namolna. Otóż wcale, bo nie można powiedzieć o kimś kto maks. 1-3 razy do roku zaczepi kogoś na serwisie społecznościowym, Skypie, albo napisze sms-a z życzeniami, jako osobę namolną, czy nie wiadomo co sobie wyobrażającą. Po prostu chciałam żeby się kontakt nie urwał i tyle. A może też trochę tęskniłam i chciałam zobaczyć jakąś wiadomość zwrotną, tak zwyczajnie. Nie byłam nachalna. Nie pisałam epistołów. Zwykłe krótkie, raczej zwięzłe przyjacielskie (miłe) wiadomości, czasem zakończone prostym: "co słychać?" czy tam "wszytko dobrze?" albo coś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze inna z was napisała, że przecież on NIE wie, że na niego czekałam. - Wiesz co, to by było bardzo dziwne gdyby rzeczywiście był taki zupełnie "nieświadomy" niczego, szczególnie po tym jak dziewczyna pozytywnie reaguje na otwarte zainteresowanie ze strony faceta (wielu ludzi było świadkiem, bo nie był nieśmiały), potem podejmuje jakieś próby kontaktu wobec bratu takowych ze strony faceta, pozostając przez ten cały czas wolną (co może nie tylko zweryfikować posiłkując się Google, ale też po prostu zapytać znajomych i tyle) - jednym słowem miał otwarte okno. I to tyle czasu (lat!). I du*pa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakby mi nadal zalezalo to bym cciala spotkac sie z nim ,chocby po to by sprawdzic sama siebie czy rzeczywiscie jest taki jakiego sobie wyobrazalysmyja bym ryzykowala a nie unosila sie duma bo szkoda zycia..za pare lat mozeszzalowac ze nawet nie sprobowalam\s a z tego co piszesz to zalezy Ci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielone konwalie
Wiesz co autorko, my c***iszemy obiektywnie, a ty zaś swój punkt widzenia usilnie próbujesz przedstawić. Nie wiem, może ty chcesz żebyśmy ci napisały pod twoja myśl? Napisałam ci też od siebie, nie odniosłas się w żaden sposób. Szczerze? Nie wiem oczekujesz. Najpierw zostaw na bok swój punkt widzenia i przemyśl co myślą inni. Ja spadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja biorę pod uwagę każdą wypowiedź. To że komuś nie odpisałam nie oznacza, że kogoś olałam, tylko po porostu nie musiałam w związku z nią niczego sprostowywać ani wyjaśniać. Źle mnie zrozumiałaś. Doceniam zarówno twój, jak i każdy inny wkład w temat. Po prostu to jest dla mnie nowa sytuacja i jest trudna. Wiadomo, że nie będzie tak, że ktoś mi na pisze zrób tak i tak, jest git, a ja przytaknę i whoopie doo, po sprawie. To nie jest dla mnie proste. Może niektóre z was mają bardziej ugodowe usposobienie, dają ludziom miliony drugich, trzecich i n-tych szans, nie chowają urazy. Ja nie wiem czy potrafię. Za każdym razem jak sobie wyobrażam jakby miała wyglądać taka poważniejsza rozmowa z nim czy spotkanie po latach to widzę jak walę coś w stylu: "A. też to lubiła?" albo "A. też się tu podobało?". Na razie unikam poważniejszych wątków z nim bo nie wierzę, że nie wyjechałabym z jakimś nieodpowiednim tekstem (tak po prostu z tego rozżalenia chyba) i nie popsuła atmosfery. Jestem na niego wściekła, rozżalona, rozczarowana postawą i zachowaniem i nie da się tego ukryć. Na razie zbywam trochę to jego nagłe zainteresowanie i komunikacja przebiega z mojej strony w dotychczasowym stylu (udaję, że wszystko ok, chociaż tak na prawdę NIC NIE JEST OKEJ odkąd się dowiedziałam o tej dziewczynie). Sorry, po prostu musiałam się wygadać. Nie mogę tego wszystkiego powiedzieć znajomym tak jak anonimowym ludziom, bo znajomi wiedzieliby o kogo chodzi, nie byli by neutralni jak obcy ludzie, ocenialiby mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym może nie każdy zrozumie to, że ja się w tej całej sytuacji czuję teraz tak jakbym była gorsza od tej pierwszej dziewczyny - w tym sensie, że nie zasługiwałam przez lata na to wszystko co ona dostała, tak jakbym była mniej warta od niej. Wiecie jak się poczułam jak np. widziałam ich zdjęcie na IG w knajpie? - Pomyślałam sobie, że ze mną miał problem wyjść na głupią kawę czy piwo, nawet w gronie znajomych, a jej jakoś nie miał problemu zaprosić na obiad... how lame.. Takich sytuacji i przemyśleń było w ostatnim czasie bardzo dużo zresztą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam taką sytuację. Dodatkowo, w gronie znajomych się spotykał, świetnie się dogadywaliśmy :) Ale nigdy nie zrobił tego kroku. Ja ogólnie jestem otwarta, ale wszelkie rozmowy dziwnie się rozmywały... x Wiesz jaka była prawda? Miał laskę, inne po prostu "podrywal" dla podbudowania ego, ale nie był aż takim s********m by ją zdradzić. Nigdy chyba się nie dowiedział, ze wiem, ze ma kogoś. Też sobie po jakimś czasie o mnie przypomniał. x Znajoma miała podobną sytuację, jakakolwiek inicjatywa też się rozmywała. I też po jakimś czasie sobie o niej przypomniał ;) Taki facet nie jest zakochany - bo zakochana fajtłapa nie znajdzie sobie innej laski tylko będzie czekać na Twój ruch. Oni po prostu sami nie wiedzą czego chcą, jedni może robią to ot tak machinalnie, inni trzymają sobie "opcje" w odwodzie jak im nie wyjdzie z "realną" itd. Może to przykre co piszę, ale myślę, że mam rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, nie rozmowy a inicjatywy się rozmywały. Czyli właśnie jak u Ciebie - niby było coś dogadane, ale nie wyszło. Moją znajomą wrecz ostrzej jej "kolega" podrywał, odwoził ją czasem itd. Ale mechanizm dokładnie ten sam - utrzymać znajomość, ale nie dopuścić by coś mocniej się rozwinęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsas
Nie byłam w takiej sytuacji, ale będąc na Twoim miejscu bym zaryzykowała. Inaczej do końca życia plułabym sobie w brodę, że nie spróbowałam. Oczywiście zachowując dumę, z dystansem bym go potraktowała, pytając przy tym, dlaczego tak długo czekał z okazaniem zainteresowania. Dzieląca Was odległość pozwoli mu się wykazac, wówczas będziesz wiedziała, czy warto tę znajomość kontynuować. Spróbuj, bo będzie Cię to gryźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość zona swego meza
Bardzo Ci się dziwie, ze az tyle poswiecilas dla jakiegoś faceta który faktycznie miał Cie w d***e. Jestem mezatka z długoletnim stażem iw iem, ze jak facet chce z kobieta nawiazac kontakt to choćby skaly sraly a mury pekaly to ten kontakt nawiaze. Jstes tylko nagroda pocieszenia a wiesz dlaczego? Bo przez te wszytsekie lata podalas się na tacy a mezczyzni sa tak nauczeni, ze wszytsko co jest dużo warte jest okupione ciezka praca a nie dzioewczyna która lata czeka na to żeby być z facetem który ja olewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niemożliwe że miałby kogoś, bo znajomi wiedzieliby i wrzucił by jakiekolwiek wspólne zdjęcie na prof. społ., albo znajomi by to zrobili (widziałam zdjęcia z różnych imprez i wakacji zamieszczane przez jego znajomych i nie był na nich nigdzie z żadną dziewczyną poza jakimiś znajomymi, które były w innych związkach). Dopiero niedawno związał się z pierwszą dziewczyną odkąd się poznaliśmy. O wcześniejszych nic nie wiem, ale w momencie gdy się poznaliśmy oboje byliśmy wolni, inaczej ludzie by coś powiedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Laska, ja mówię tylko o podobnych sytuacjach i jak to wyglądało. Oczywiście każda jest inna, ale mechanizm działania moim zdaniem jest ten sam. Nie zależy mu wystarczająco. A co do pań które mowią - próbuj. Próbowanie jest dobre w pierwszym roku znajomości to raz, dwa autorka wyraźnie zapraszała go gdzieś (ze znajomymi bądź co bądź, ale jednak). On to olał i nigdy nie "odbił piłeczki" zapraszając ją gdzieś. Ja się zgadzam z mężatką - może nie jestem wielu lat w związku, ale mój partner też mi pewne rzeczy przekazał co do myślenia wielu facetów. Rób jak chcesz - dla mnie szkoda lat Twojego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jednym słowem facet nigdy nie był zainteresowany Tobą ani nawet spędzaniem wspólnie czasu. A teraz nagle sobie o Tobie przypomniał jak o desce ratunkowej. (czyżby wcześniejszy związek sie rozpadł?) Nie nie i nie! Szacunek do siebie kobieto, dlaczego masz być traktowana jako pocieszenie, ktoś o kim sobie przypomniał teraz po latach? A co jeśli sie z nim po spotykasz i nagle spotka inna kobietę? Pewnie poleci do niej a ty wtedy dopiero się źle poczujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do żony: Jest sporo racji w tym co piszesz. To samo mi powiedziała już jedna osoba w realu. Ale, jest jedno ALE: nie powiedziałabym, że kiedykolwiek mu się podałam na tacy. Kontakt był naprawdę neutralny. Taki sam kontakt utrzymuję z dwójką bardzo dobrych kumpli (również mężczyzn) i żaden z nich nigdy tego źle nie interpretował, ani nie wykorzystywał (z tą różnicą, że kontakt z nimi jest wzajemny, tzn. raz odezwę się ja, raz oni itp.). To że kontakt z mężczyzną, którym byłam zainteresowana był jednostronny to tylko źle o nim świadczy, bo ręki by mu nie urwało, jakby raz na rok napisał "wesołych świat" na przykład, no bo co w tym złego czy nieodpowiedniego? Takie rzeczy się normalnie wysyła do szeregu osób. To nie były żadne wywody i wycieczki osobiste. Nie zwierzałam mu się przecież ze swoich uczuć, ani nic takiego, dlatego daleko mi do osoby serwującej się na tacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba on tak z braku laku,traktuje cie jako obiekt zastepczy, raczej chwilowo. Dawno olałabym, bo to nie rokuje. Nie jest to na pewno wielkie uczucie z jego strony, wiec moze szkoda czasu? Chyba,ze chcesz sie na krotko zabawic .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja wiem, że to były przykłady, ale tak od razu odruchowo napisałam jak u nas naprawdę było, żeby rozwiać wszelkie późniejsze wątpliwości i domysły. Masz rację z tym "odbijaniem piłeczki" - też to tak często nazywam. Piłka była w jego polu przez wiele lat i dopiero teraz go "ruszyło", żeby cokolwiek zrobić. Wow - myślę sobie - co za "timing"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym pomyślała, że jemu z braku laku i kit jest dobry. Ty zakochana, świata poza nim nie widzisz. On samiec, wybiera sobie upatrzoną kobietę. Nie sądzę, abyście byli szczęśliwi ze sobą, Ty rozgoryczona, on fruwający motyl. Spróbować możesz, ale licz się z tym, że to nie będzie łatwy związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
życie jest krótkie lepiej żałować że się spróbowało niż żałowac że się nie spróbowało. umów się z nim, pogadaj, zobaczysz jak będzie, przeciez nie musisz od razu do ołtarza z nim iśc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×