mam 26 lat i nie pracuję a jestem facetem!

Studiuję medycynę i jestem na 5 roku psychologii którą zacząłem jako pierwszy kierunek. Przecież nie dam rady studiować 3 roki i 5 psychologi a nie będę rezygnował. Znajomi po mnie cisnąć że nie umiem pracować, że nigdy nic nie robiłem i że nikt mnie nie będzie chciał zatrudnić. Co mam robić?

idź do pracy i nie marudź, po co tobie medycyna?

jak mam isć do pracy jak nie mam czasu nawet na sen i śpię 4-5h na dobę!!!

To chociaż w wakacje popracuj.

jak masz z czego żyć to olej znajomych oni ci po prostu zazdroszczą jeszcze się w życiu napracujesz

jak skończe "spychologie" to mam zamiar pracować oczywiście ale teraz jest najgorzej.

ja pracuje odkąt ukończyłam liceum dla mnie to ty jesteś zwykłym posorzytem i nierobem. Jak mozna nic nie robić tyle lat? Nie wstyd tobie z czegoś musisz pszeciez żyć? kradniesz czy ciągniesz od rodziców?

Ktoś z Was studiował medycynę? Myślicie że to łatwy kierunek?

myślałes żeby sobie załatwić rente socjalną czy przespałeś?

mam stypendium socjalne i za oceny

Nie martw się autorze tu siedzi w większości plebs,który,pracuje od najmłodszych lat za miske ryżu ewentualnie żony utrzymanki. Podziwiam Cie, ze studiujesz medycyne i jeszcze masz czas na psychologię. Po medycynie na pewno dostaniesz prace.