Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakochana1993

Boję się że, to koniec na zawsze :( Rozpad związku

Polecane posty

Gość gość
Próbujesz reanimować tego TRUPA, którym jest wasz związek. Śmierdzi i powoduje twoje wewnętrzne zatrucie, odejdź poki masz resztki godności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko to nie jest tak łatwo... odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko odejść wcale nie jest łatwo :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana1993
no niestety nie jest łatwo ... :( człowiekowi ciężko uwierzyć w to, co się dzieje. On sie nie odzywa od tamtej pory nadal. Widocznie ma lepsze zajęcia... Wczoraj wieczorem miałam chwile słabości, znowu miałam ochotę porozmawiać, jak minął dzień, wyobrażałam sobie jak było kiedyś cudownie... Eh kiedy to minie :/ Kochał mnie bardzo kiedyś :( Wracają mi myśli 'co ja zrobiłam nie tak?' Te myśli są najgorsze, że mogłam wpłynąć jakoś na to żeby tak nie było itd :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj spokoj, minie troche czasu zanim zapomnisz...najlepiej to nie myslec, znalezc jakies zajecia. To nie byla milosc, to byl toksyczny uklad. Zaslugujesz na kogos lepszego, kogos kto cie bedzie szanowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana1993
gość dziś mam nadzieję, że uda mi się zapomnieć. To było kiedyś coś naprawde wyjątkowego, dlatego tak usiłowałam to uratować... Macie jakieś sposoby? Na zapomnienie.. na radzenie sobie z myślami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazda mysli, ze to bylo cos wyjatkowego...gdyby tak bylo, to by nie traktowal cie jak szmaty i byscie zyli razem, dlugo i szczesliwie... To nie bylo cos wyjatkowego, to byl niewypal. Musisz przecierpiec swoja, ale od ciebie zalezy jak dlugo bedziesz cierpiec. Jesli bedziesz rozpamietywac, to jak rozdzieranie ran. Znajdz sobie jakies hobby, idz z koleznkami do kina, na dyskoteke, na pizze, na zakupy, do kosmetyczki, do fryzjera....cokolowiek....i nie mysl o tym doopku, bo szkoda twojego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pocieszenie Ci napisze ze jestes jeszcze bardzo mloda, masz duzo czasu i perspektyw na znalezienie sobie odpowiednego faceta. A Jak na razie to skup sie na sobie, na nauce\pracy swoim rozwoju, kolezankach hobby. Moze popracuj nad wygladem zeby poczuc sie lepiej sama ze soba, jakas metamorfoza? Wiem ze to wszystko latwo pisac ale to naprawde jedyny sposob aby stanac na nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko i jak sytuacja na froncie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana1993
Dziękuje Wam za te rady, staram się to wszystko właśnie robić. Spotykam się ze znajomymi, wspierają mnie. Tak samo mama i reszta rodziny. I tak samo uważają, że zasługuje na kogoś lepszego. Boję się tylko, że nie spotkam już drugiego takiego faceta do którego mnie będzie tak ciągnęło... Ale nie myśle na razie o facetach. O metamorfozie myślałam. Zaczynam ćwiczenia, choć najpierw musze troche przytyć bo z nerwów ostatnio mi się schudło a ja i tak jestem szczupła. Jakieś solarium, fajne zdjęcia, nowy makijaż. Wczoraj farbowałam włosy, myśle jeszcze nad zmianą fryzury :) A on niech żałuje, że zostawił osobę która go szczerze kochała. Bo nie odzywa się już tydzień dziś mija... Dowiedziałam się, że ma jakieś problemy z policją i ma gdzieś nawet swojego brata, który wyszedł na przepustke i siedział sam, a chciał spędzić czas z bratem. Do swojej mamy podobno mówił, że zadzwoni do mnie. W co watpie i nie wiem czy tego chce. Dziwnie się czuję, po tak długim czasie samej , wczoraj miałam chwile słabości ale ogólnie nie jest tak źle myslalam ze będzie gorzej. Ale to dopiero początek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana1993
Dziś w pracy tylko się tak zastanawiałam...jak on mógł mnie tak strasznie potraktować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze kiedys bedzie zalowal zobaczysz. Ale wtedy juz bedzie za pozno bo bedziesz juz szczesliwa z innym a on bedzie dla Ciebie znaczyl tyle co zeszloroczny snieg :-D wspomnisz moje slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana1993
Chciałabym, żeby tak właśnie było, żeby też pocierpiał swoje, żeby zrozumiał co złego mi zrobił. Tylko nie wiem czy umiem być aż tak podła chyba nie. Właśnie tak sie zastanawiam czy będzie tego żałował i czy bedzie tęsknił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Noemis
Widzisz, mam teraz bardzo podobna sytuacje, z tym ze niestety my mieszkamy razem, a moj partner caly czas daje mi zo zrozumienia (slowami) ze wszystko miedzy nami gra. A nie gra... Jego zachowanie z dnia na dzien staje sie coraz gorsze. Jest bierny, nie okazuje zadnych uczuc (nie mowiac juz o czulosci), nadrabia za to gadaniem. Boze czegos to on juz nie obiecywal... Jednak nie slowa a czyny pokazuja jaki jest facet a my kobiety bardzo czesto o tym zapominamy. Jesli ktos jest zimny i obojetny to nie ma sensu brnac w to dalej. Pamietaj dziewczyno, nie jestes niewolnica. Ja otwarcie postawilam sprawe : twoje zachowanie wypalilo we mnie nadzieje. Przeciez nie bede probowac w nieskonczonosc skoro nie ma zadnych efektow. Gdybym chciala mowic grochem o sciane bylalym nauczycielka nauczania poczatkowego, kazda inna sytuacja to zwykla ignorancja. Reasumujac, ja jestem w trakcie przeprowadzki a Ty dziewczyno zastanow sie czy jest sens tracic swoj czas i energie, oraz tworzyc smutne wspomnienia dla kogos Kto mentalnie jest na poziomie podstawowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma co rozpaczać tak bywa w życiu czas leczy rany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość PAt
Myślę, że to może być koniec na zawsze. Uważam, że jedyne co może jeszcze Was uratować, to zmiana w Tobie. Jeśli nie zaczniesz się szanować siebie samej, on nigdy Ciebie nie zacznie już traktować serio. Jest tylko jeden warunek: zmiana musi nastąpić w Tobie i dla Ciebie. Jeśli teraz będziesz odgrywać teatr pt. "będę silną babką", by on wrócił.. i tak wszystko spieprzysz. Co zabawne, jeśli będzie Cię stać na taki rozwój i zmianę postrzegania samej siebie, najprawdopodobniej on w końcu wyda Ci się niewiele wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×