Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dlaczego faceci są takimi słabiakami, tylu z nich nie sprawdza się jako ojciec

Polecane posty

Gość gość
Wsród facetów tez sa wyjątki. Moj mnie namawiał na dziecko. Udawał szczęśliwego a tak na serio nie interesowało go, gdy mały urodził sie. Po paru latach podczas klutni powiedział, ze chciał dziecko po to, aby zatrzymać mnie w domu:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:30 widać że facet cię kocha zazdroszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rescator555 dziś "No coz, przezylem w zwiazku z ta sama kobieta ponad 20 lat i nigdy nie potrzebowalm zadnego wsparcia, co wiecej nie mam pojecia, jak mialo by wygladac to wsparcie w jej wykonaniu." To najwyraźniej życie Cię nie kopnęło w dupę, jeśli nigdy nie miałeś problemów, z którymi sam byś sobie nie poradził, ale spokojnie, to przyjdzie :) "To ciekawe, ze oczekiwanie od kobiety jakiegos tam wsparcia nie sprowadza jej do roli przedmiotu, a oczekiwanie seksu juz tak." Ty chyba naprawdę nie rozumiesz podstawowych rzeczy. Ludzie w związku są razem w dobrych i złych chwilach i cieszą się z awansu, jak i podtrzymują na duchu, jak stracisz np. zdrowie, albo ojca. I nie, traktowanie się jak ludzi i bycie przy kimś, jak mu się noga podwinie, to nie jest uprzedmiotowienie, to ma związek z empatią (znajdź w słowniku) :) Natomiast traktowanie drugiej osoby jak żywej lalki z dziurą/bolcem (zależy od płci) to odebranie tej osobie człowieczeństwa. "Tak, tak, moze dostac jeszcze "wsparcie", cokolwiek to oznacza." Poczekaj, bliscy umierają, ludzie tracą zdrowie, czy pracę, zobaczymy, czy będziesz taki twardy i będziesz olewał próby pomocy od partnerki. Ale widocznie w Twoim świecie facet i kobieta to egoiści i jak jest dobrze, to idą świętować sami, a jak jest źle, to mogą sobie podciąć żyły i druga strona ma to w dupie. "Jesli dajesz swojemu facetowi taki seks jak piszesz, to nic dziwnego, ze potrzebuje "wsparcia". Bo ja od swojej kobiety dostaje seks zupelnie innej jakości" Nie, ale jeśli sens istnienia kobiety Twoim zdaniem to rozkładanie nóg, zatem chyba łatwiej iść na dziwki, u których rżnięcie, sprowadza się do ww. opisu :) Cały czas próbuję Ci uświadomić, że i facet i kobieta to ludzie, z emocjami, przeżyciami, wzlotami i upadkami, a nie wibratory i sztuczne cipy. A co do wyśmiewanego przez Ciebie wsparcia, to serio życzę Ci spotkania kiedyś kogoś ze spieprzoną psychiką przez własnych rodziców, to może uda Ci się pomyśleć, zanim coś wyśmiejesz. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rescator555 dziś Ciekawe zjawisko. Ja tam bym nie życzyła największemu wrogowi świadomego skazania się na ciążę i poród, ale podobno masochistów nie jest aż tak mało :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:34 ją też jestem katoliczką przecież i dzieci nie chce bo katolicyzm to Bóg w życiu a nie jechanie na utartym schemacie praca- dzieci- zakupy- dom obiad- praca. Jako katoliczką mam być szczęśliwa bo bycie nieszczęśliwym to grzech. IDE bo mój mąż zrobił mi kolację :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Czyli depresja/żałoba po utracie bliskich to grzech, bo wtedy raczej człowiek nie jest szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale absurd wysnuty tylko po to żeby bez wiedzy podważyć zdanie tamtej. Javtez jestem katolikiem i to mocnym i zgadzam się w 100% . Katolik ma być szczęśliwy ale żałoba to normalny stan. Słabe to bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Zatem mało wiesz o żałobie. Nie przyszło Ci do głowy, że żałoba może wracać i latami nie dać ukojenia? Już dawno udowodniono, że np. żałoba po matce odbija trwałe piętno i powraca co chwilę, więc taka córka nie zazna spokoju długo i nie będzie szczęśliwa, choćby wywoływała to szczęście chemią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rescator555 dziś A coz mi kobieta pomoze w przypadku takich problemow o jakich piszesz czy jakie moga sie przytrafic: Choroba -trzeba isc do lekarza, ona moze ewentualnie przypomniec o wzieciu lekarstwa usmiech.gif . Utrata pracy: co, moze zalatwi mi nowa? Moze ty masz takie mozliwosci, ale moja zona i wiekszosc innych kobiet nie. Smierc kogos z rodziny: co ktokolwiek moze pomoc w tej sprawie? Jakie podtrzymywanie na duchu?" Będzie przy Tobie? Choroba, to nie tylko grypa i nie na wszystko są lekarstwa, mogłaby Cię pilnować, abyś przypadkiem ze sobą nie skończył, albo będzie do Ciebie gadać, jak będziesz w śpiączce farmakologicznej, ale to już z własnego doświadczenia piszę. Utrata pracy - no np. wtedy ona chwilowo was utrzymuje i nie robi Ci wyrzutów, że jesteś pasożytem, jak wielu facetów by zrobiło. Śmierć - Owszem, może pomóc, zwłaszcza, jak ktoś sam zaznał czyjejś śmierci, wtedy nie będzie pierdolić ,że będzie dobrze, tylko, że będzie bolało jak skurwysyn jeszcze długo, że pewnie zawsze, ale trochę mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rescator555 dziś A jesli w przypadku naprawde ciezkiej choroby, bez szans na wyleczenie wolalbym z soba skonczyc? To bardzo dziekuje za takie "wspieranie". Co do drugiego przykladu to masz racje, dla facetow w spiaczce wazniejsze jest gadanie i trzymanie za reke niz seks usmiech.gif" Nie mówię o przypadkach, gdzie końskie dawki morfiny Ci nie pomagają, ale o czymś nieuleczalnym, gdzie jakoś funkcjonujesz, ale załamania są. Zresztą, co Ty możesz wiedzieć o patrzeniu na czyjąś chorobę, przez 11 lat... I znowu wyśmiewasz, po pierwsze - mówię o śpiączce wywołanej celowo, z której po poprawie można wybudzić, a po drugie - taki człowiek wie, że nikt go nie odwiedza, czy jednak jest i z nim gada. Nie widziałeś pewnie takiej osoby, ale to widać, po twarzy, że słyszy o czym mówisz. "W razie utraty pracy, to zyjemy z oszczednosci, a nie z tego, ze kobieta bedzie mnie utrzymywac. A wyrzuty na temat bycia pasozytem, to moga robic jakies rozpuszczone baby, ale to nie tam, gdzie facet jest naprawde glowa rodziny." Ja bym nie marnowała oszczędności na chwilowy kryzys z pracą, zwłaszcza, że średniowiecze mamy dawno za sobą i nie każdego jara patriarchat, więc w takim związku kobieta też pracuje. "Pomocy w tym przypadku kompletnie nie kojarze. Ale powiedz mi, czy ty naprawde uwazasz, ze to o czym napisalas, te wspieranie w przypadkach zdarzen ekstremalnych, ktore owszem zdarzaja sie, ale na szczescie nie co dzien, jest dla faceta wazniejsze niz dobry seks, taki by byl zaspokojony i zadowolony pod tym wzgledem ? Bo to jest codzienne zycie! " Dlaczego nie cytujesz całości? Napisałam Ci, że w przypadku śmierci pomaga szczerość, że będzie bolało jak skurwysyn, a nie mydlenie oczu jęczeniem ,że "ojoj to minie nie histeryzuj" :) Tragedie to nie codzienne życie? Ja przeżyłam 2 z wymienionych przypadków na 3 (w tym jeden na dwóch przypadkach), czyli według Ciebie statystycznie nie istnieję. Może nie wiesz, ale jak życie człowieka kopnie w dupę, to wtedy docenia inne rzeczy, niż opieranie go na seksie :) Ale jak chcesz potwierdzenia, to masz: w obliczu niecodziennej sytuacji i stresu, facet równie dobrze może zacząć wyładowywać się na partnerce i wtedy przestaje być nawet ważne, czy ona akurat chce, czy nie :) Taki scenariusz Ci odpowiada? Pasuje przecież do gloryfikowania seksu, ponad wszystko inne, na co składa się życie i nie przewiduje pomocy z zewnątrz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci a jak twoja żona będzie w stresie to może Ci wsadzić wibrator w d**e, zgodziły się, gdyby to jej miało pomoc się zrelaksować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rescator555 dziś " Sluchaj, to nie jest temat medyczny i nie mam kwalifikacji aby rozumiec o jakich tam spiaczkach mowisz czy nie mowisz. Ja mowie o normalnym, codziennym zyciu." Czyli teraz wychodzi na to, że w normalnym życiu wszyscy są zdrowi i jest z***biście, nie, życie to nie jest sielanka. " A ja uwazam, ze oszczednosci sa wlasnie na takie sytucje. A nie kazda kobiete jara feminizm, i jesli ma dobrze zarabiajacego meza, to cieszy sie z tego a nie koniecznie musi pracowac." A co ma feminizm do zdawania sobie sprawy z oczywistego faktu - facet może zostawić, lub umrzeć i jako niepracująca kobieta bez doświadczenia na rynku pracy, zostaje się z niczym. Trzeba się liczyć z każdą ewentualnością w tych czasach i umieć się zabezpieczyć na wszelki wypadek. "I koniecznie musi mi to powiedziec wlasna zona? Moze wystarczy przeczytac chocby w internecie?" Jeśli szukasz wsparcia w internecie, a nie wśród bliskich, to współczuję. " Tragedie to dla ciebie codzienne zycie? No to wspolczuje!" Trochę w życiu przeszłam, więc wiem, jak jest, ale widzę, że żyjesz w wyidealizowanym świecie. W tym, który obserwuję ja, matki osieracają dzieci, bo część z nich umiera, młodzi ludzie coraz częściej chorują, ludzie się uzależniają, a ojcowie nie płacą alimentów, a jeszcze inni zostają wywaleni z domu, lub nie mają co jeść, a jeszcze inny padają ofiarą przemocy. Gdzie jest ta sielska kraina? Chętnie się przeprowadzę :) " Ale moze jednak pomowimy o codziennej sytuacji! A dlaczego wlasciwie ona miala by nie chciec? Jesli to pomoze mezczyznie ktorego podobno kocha, to chyba tym bardziej powinna chciec. Ale pewnie twoim zdaniem w sytuacji stresu, on powinien chciec klepania po plecach i "wspierania", bo akurat to chetnie mu dasz!" A miałaby nie chcieć dlatego, że nie zawsze się chce. :) Samo pytanie brzmi lekko niepokojąco, biorąc pod uwagę, że istnieje takie przestępstwo, jak zgwałcenie, które polega na tym, że jedna strona nie chce, a druga ma to głęboko. (tak, tak, wbrew opinii niektórych znanych polityków, żonę, lub prostytutkę można zgwałcić i nie, nie jest tak, że zawsze trochę się gwałci) A przykład, do którego się odnosisz, to sfrustrowany facet, który nie radzi sobie z problemami i odreagowuje agresją, więc czytaj ze zrozumieniem, (tak, tak patologie istnieją) bo to trochę niesmacznie zabrzmiało, że powinna chcieć, mimo, że ma prawo nie chcieć w lażdej chwili. I znowu dochodzimy do momentu, kiedy wyśmiewasz zwykły, ludzki gest, czyli pomoc człowiekowi z problemem. Według tej teorii, pomoc medyczna w zakresie psychiatrii ,jak również psychoterapii nie powinna istnieć, bo pomoc rodziny, ani specjalistów nikomu nie jest potrzebna (jeśli nie wiąże się z rozłożeniem nóg), a co dopiero głębsze sprawy. Bywa i tak... Tymczasem kończę tą do niczego nieprowadzącą rozmowę, bo i tak będziesz negować sens wspierania kogokolwiek. Już chyba wolę ten brudny świat, niż jeszcze gorszy, gdzie każdy jest pozostawiony sam sobie i ewentualnie znalezionej w łazience żyletce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem nagonki na Rescatora, przeciez prawde napisal. "facetom wcale nie zalezy na tym, aby miec dzieci, (...) Zalezy im chocby na wygodnym zyciu, rozrywkach czy podrozach." Wiekszosc facetow jest prosta, my kobiety dopisujemy im jakies uduchowione cechy a im zalezy na tym zeby zjesc, wyspac sie i poroochac, niekoniecznie w tej kolejnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie, znowu piszecie z tym znudzonym osobnikiem na babskim forum? szkoda oczu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rescator555 dziś Ojoj nie popłacz się, Tobie się wydaje, że kobiety to chodzące macice, które od poczęcia marzą o wypchnięciu dziecka pochwą? :D To się mylisz, kobiety też mają inne cele w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rescator555 dziś "Pozwolisz, ze pomine watek tragicznosci zycia, ja przezylem juz wiekszosc swojego i owszem, bylo super. Stracilem ojca, ale smierc kogos w wieku 83 lat to niestety norma i trzeba po tym zyc dalej a nie pielegnowac rozpacz." Natomiast w wieku 34 lat już niekoniecznie, różnie bywa. "Wiec skupie sie na ostatnim watku. Tak, dziwie sie, ze nie chce sie seksu, wtedy kiedy partner tego potrzebuje, a dasz mu to, co masz ochote dac, czyli jakies tam "wsparcie". Nie widze, zeby seks wymagal jakiegos specjalnego wysilku czy wiazal sie z upokorzeniem albo cierpieniem (oczywiscie mowie o seksie z mezczyna ktoego kobieta kocha). I nie ma to nic wspolnego z g***tem, natomiast odmawianie jest paskudnym egoizmem. A fizyczna agresja to zupelnie cos innego i oczywiscie powinna byc tepiona. " Dziwne, że ktoś, nieważne, kobieta, czy mężczyzna nie ma czasem ochoty na seks? Cóż... Można nie mieć ochoty na seks, i nieważne, czy ten brak ochoty ma miejsce w ciemnym zaułku, kiedy napada Cię nieznajomy, czy we własnym domu ,z kochającym mężem. Tak zwany obowiązek małżeński też nie zawsze działa. Znowu o tym wsparciu, może mam zboczenie zawodowe, bo pracuję z ludźmi z problemami, ale dla mnie odrobina empatii to norma, ale cóż, nie każdy musi ją przejawiać. Czy ja pisałam o upokorzeniu i cierpieniu w kontekście seksu? Nawet, jeśli kobieta kocha mężczyznę, lub on ją, to i on i ona mają chyba prawo czasem czuć się źle fizycznie, psychicznie, czy z jakiegokolwiek innego powodu nie mieć ochoty na seks, nawet z osobą, którą kochają. Właśnie z tego względu nie lubię tego durnego sformułowania "obowiązek małżeński", niektórzy traktują go zbyt dosłownie, nie zwracając uwagi na to, że każdy ma prawo powiedzieć magiczne słowo, jakim jest "nie" i trzeba to uszanować i nieważne, czy to małżonka/małżonek, czy obcy i nie ma to żadnego związku z egoizmem. Tak samo, jak czasem nie ma się ochoty zjeść np. mięsa i nikt nie stoi nad Tobą i nie wpycha Ci tego mięsa na siłę, tak samo można czasem nie mieć ochoty na seks i nikt nie ma prawa zmuszać, ani wpływać na psychikę, mówiąc, że to egoizm i inne takie. A zdziwienie, że czasem się nie chce, śmierdzi kulturą gwałtu i durnym stereotypem, o obowiązku i tym, że nie da się zgwałcić żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×