gdy kobieta chce zapłacić za siebie na pierwszej randce

a facet się na to zgodzi, to drugiej randki już nie będzie.

Nie rozumiem.:D JA płaciłam, a była i druga randka i trzecia itd...;)

ja zaproponowałam i zapłaciłam za siebie, jestem od półtora roku w związku...

Gdy kobieta przychodzi na randkę i pierwsze jej słowa to: płacę za siebie, tzn. że facet nie podpasował jej z wyglądu.

nie zauważyłam takiej zależności. Zawsze proponowałam płacenie, w praktyce różnie wychodziło. Jednak nigdy to czy ja płacę czy nie nie miało związku z kolejnymi randkami :P

gość dziś zgadzam sie...

Jezeli kobieta placi a raczej mezczyzna pozwala na pierwszej randce placic kobiecie to uwazam za szczyt buractwa To ja ją zaprosilem na kawe , obiad lub kolacje i to ja place. Tak mnie wychowano.

gość dziś ok ale jeśli sie upiera bo np. lubi czuć sie na co dzień niezależna, wkurzają ją głupie stereotypy to nie masz nic do gadania.:P

obcinacie jaja facetom nie pozwalając im zapłacić za waszą głupią kawę

gość dziś i o to chodzi.:D Co oni sobie myślą?!?! To nie średniowiecze.;)

czegoś tu nie rozumiem. faceci drą ryje, że dlaczego oni mają płacić na pierwszej randce. a teraz nagle drą ryje, że jeśli oni nie płacą, to ich kastrujemy. jak to jest?

15:48 Dlatego pisalam, ze wychodzilo roznie z tym placeniem ja akurat jak bylam bardzo mloda mialam nawet sytuacje, ze obsluga odmowila wziecia kasy ode mnie bo slyszala, ze facet chcial zaplacic a ja obstawalam przy swoim. Malo komfortowe dla obu stron :D

Kobiece gadanie o niezależności i pieprzeniu konwenansów też może być rodzajem testu, któremu poddany zostaje facet. Prawdziwy facet zapłaci pomimo protestów kobiety bo jest męski, stanowczy, silny i postawi na swoim. Tylko c***a zgodzi się, żeby kobieta zapłaciła za siebie, a z c*****i na drugie randki nikt się nie umawia.

faceci drą ryje gdy muszą płacić na KAŻDEJ randce. Płacenie na pierwszej to męski obowiązek.

Jako facet bym sie po prostu wstydzil zeby kobieta na pierwszej randce placila. Co ma niezaleznosc do placenia za randke,no ludzie.

Tez zalezy co to za randka. Zaplacic za mnie np. 200 zl bym mnie pozwolila. Kawa za 10zl to co innego. Tak samo kwiatów na początku nie lubilam dostawac - nie lubie na poczatku gestow, ktore rodza takie pseudozobowiazania "ja sie tak staram kobieto a Ty co".

Kobieta jak ma troche ogłady i obycia to nawet nie powinna ma pierwszej randce wychylac sie z tekstem o placeniu. No chyba ze to nie jest randka tylko takie na luzie spotkanko towarzyskie. Jako facet czuje sie zażenowany propozycja od kobiety ze placi. Ale przewaznie z takim tekstem wyskakuja takie szare myszki niepewne siebie,boja sie ze facet jak zaplaci to zaraz je uzna za materialistki ze leca na kase i taka zostawi.

Ja bym bardziej powiedziala, ze im silniej kobieta chce sama zaplacic tym mniej facet jej sie podoba. Ale no mozna sobie wmawiac, ze to bojazliwa szara myszka

Dokladnie j/w. Jestem facetem .