Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Problem ze studiami, jak przekonać rodziców?

Polecane posty

Gość gość

Witam. Od urodzenia mieszkam w małej miejscowości pod Krakowem. W podstawówce i gimnazjum nie uczyłam się zbyt dobrze. Po pierwsze mam odwieczny problem z zapamiętywaniem, po drugie bardzo szybko traciłam chęci i nie miałam motywacji, a po trzecie to był cholernie ciężki czas dla mnie- miałam wiele problemów+ byłam poważnie uzależniona od Internetu. Rodzice zawsze chcieli, żebym się uczyła, poszła na dobre studia, znalazła świetną pracę, żebym nigdy nie musiała się martwić o pieniądze i miała "wygodną" pracę. W 3 klasie gimnazjum przeżyłam pewnego rodzaju przełom, zrozumiałam, ile mogę stracić i bardzo mocno wzięłam się w garść. Średnią miałam ok. 4,0, egzaminy zdałam na ok. 75%. To był szok dla moich rodziców, byli bardzo szczęśliwi, zresztą tak jak ja. Dostałam się do naprawdę dobrej szkoły. Liceum to był dla mnie bardzo dobry czas. Nie trafiłam na przyjaciół na całe życie, ale z nikim nie miałam problemu, wyszłam z uzależnienia, skończyły się wszystkie moje naprawdę poważne jak na wiek gimnazjalny, problemy. Dużo się uczyłam, marzyłam o bardzo ambitnych studiach w Krakowie. Od zawsze miałam przekonanie, że jeśli tylko dobrze pójdzie mi matura- mogę wszystko. Planowałam wynająć z 3 osobami mieszkanie. Moi rodzice nie zarabiają kokosów, ale mają razem ok. 13 tys. miesięcznie. Wynajęcie mieszkania to koszt MAX. 600 zł na głowę+ koszty utrzymania. Nie oszukujmy się- nie wyciągnęłabym od nich więcej niż 3 tys. miesięcznie podliczając wszystko, może zmieściłabym się w 2. Zostaje im ok. 10 tys. na nich i mojego młodszego brata, który będzie z nimi mieszkał. Nie mają żadnych kredytów. Zauważyłam jednak, że im lepiej się uczyłam, tym ich entuzjazm do studiów w Krakowie malał. Dwa z trzech kierunków, które sobie wstępnie wybrałam mogę studiować jedynie w Krakowie, trzeci również w moim mieście... Chcą żebym wybrała ten trzeci kierunek i licencjat zrobiła w moim mieście. To dla mnie załamujące. Po pierwsze jest to mój "ostatni" wybór, kierunek rezerwowy do Krakowa, gdybym nie dostała się na dwa poprzednie- wybierane zarówno sercem jak i rozumem. Tata mówi, że po tym trzecim kierunku załatwi mi dobrą pracę w naszej miejscowości (to pewne, ma duże znajomości). Jestem zrozpaczona, bo wiem, że sama nie mam ani jednego własnego grosza i nie mogę nic... Kraków to 100 km od mojej miejscowości. Miałam swoje marzenia. Jednocześnie blisko do domu, a jednak czuję wolność. Duże miasto, masa nowych ludzi, możliwości... Liche, ale jednak mieszkanie z przyjaciółmi... Studia, które mnie fascynują... Moja miejscowość jest cholernie mała. Serio, aż dziwne , że otworzyli tu uczelnię. Znam tu naprawdę wszystkich (chociażby z widzenia), każdy kąt... To miasto przykre i szare, w którym naprawdę nie ma nic do roboty, ja nie chcę tak żyć! Nie chcę tu później pracować, nie mam zamiaru założyć tu rodziny (abstrahując, że nie miałabym nawet z kim...). Wiem, że moich rodziców bolałaby rozłąka, że boją się "wielkiego" świata, że spotkam niewłaściwych ludzi, że w ogóle nie będą mnie kontrolować. Ale ja czuję się jak ptak w klatce. Przez liceum uczyłam się właśnie dlatego- żeby wyfrunąć z gniazdka jak najdalej... Co mam zrobić, jak ich przekonać? Jestem juz w klasie maturalnej, każdy dzień ma znaczenie, decyzja musi zapaść niebawem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milena_jestem
Ja od zawsze nie moge sie przekonac do nauki i ucze sie tylko dla moich rodzicow i by miec dobra przyszlosc. Sama rowniez jestem z malej miejscowosci(pod Poznaniem) i studia dobrze by mi zrobily, wiec na nie pojde, nie jestem pewna na jaki kierunek, czy na jezyki obce czy dziennikarstwo, tak czy siak cala podstawowke i gimnazjum mielam lepsze zajecia niz nauka, nie jestem pilna uczennica, ucze sie gdy musze, ale wiesz, mi do matury jescze mnostwo czasu brakuje, jezeli Ty masz ambicje i chcesz, to rodzice nie maja prawa decytowac za Ciebie, to nie ich zycie tylko Twoje, rob to,co kochasz, nie zwracaj uwagi na innych ludzi, oni sa jakby tlem, wszyscy poza rodzina i przyjaciolmi, ogolnie osobami ktorym ufasz, zycie to nie jest gra, nie mozesz sie ograniczac do miejsca zamieszkania, wylec z gniazdka, ja od zawsze podrozuje, nie wytrzymala bym u mnie na wsi zbyt duzo czasu, serio, sama o sobie decyduj, nie jestes juz dzieckiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×