Jak mozna być ładną i nieszczęśliwą?

Wytłumaczcie mi. Ludzie na samym starcie cię lubią. Jak sie nie ubierasz wyzywająco i nie malujesz jak clown i umiesz się zachować to nie przyciągasz buraków. Nadmiar powodzenia to pikuś a nie prawdziwy problem. Jak można dostać taki dar i jeszcze marudzić na zycie? ?????

Jak to nie przyciągasz buraków? ładne dziewczyny mają p********e z burakami, interesują się tobą downy którym zależy tylko na seksie. Ja w klubie będąc w kiecce ala wiktoriańska przyciągnęłam 3 co chcieli tylko seksu... to nie jest dar, jestem zakompleksiona od dzieciaka (tylko na punkcie innych rzeczy) i jakos mi to nie pomaga specjalnie w zyciu

Łatwo spławić buraka jakimś inteligentnym tekstem albo po prostu odejść, nie łazić po dziwnych klubach.

Otóż nie wszyscy Cię lubią, bo większość ma Cię za zrozumiałą i patrzaca na wszystkich z pogarda. I to zarowno dziewczyny jak i chłopaki, ci fajni nawet nie podejda, bo albo się boja, że nie ich progi albo uważają, że jesteś rozkapryszona księżniczka. Zostają sami cwaniacy, baaardzo pewni siebie, ktorzy myślą, że każda jest jego, więc i Ty też. Ewentualnie myślą, że lecisz na kasę i tym Ci zaimponuja.

Do ładnych nie pochodzą? Chyba zartujesz. Moze masz jakąś zasępioną minę "nie podchodź". Jak sie zachowujesz jak normalny człowiek to nikt od ładnej nie ucieka. Nie raz w autobusie widziałam sytuację jak chłopak zagadywał do "ładnej". Ładnych ludzie lubią! U mnie nawet dziewczyny lubiły ładne, wolały z nimi siedzieć na studiach w ławce.

gość dziś Jak jesteś bierną babą to Ci zostają a jak jesteś normalna to sama zagadasz do tych fajnych i miłych chłopaków i mężczyzn

No własnie, jakbym była definitywnie ładna to sama bym zagadała o jakąś pierdołę i rozmowa by sie rozwinęła. ale, że jestem brzydka to wiem, że ten którego bym sobie wypatrzyła nawet by ze mną nie gadał.

Po jakich dziwnych klubach, po zupełnie normalnych nie chodzi o to, że łatwo spławić buraka, tylko o to, że TAK, buraki dowalaja się do ładnych dziewczyn i to częściej, one wręcz muszą sortować sobie ludzi, i z tłumu baranów wyławiać wartościowych

Nie widzieć, że się ma przewagę i jeszcze jęczeć na życie bedąc łądną to jest naprawdę porażka i niedzięczność.

no i co to za wielki problem, ze czasem jakiś burak zagada?? ty chyba nei wiesz co to problemy i nawet sama przyznajesz, że łatwo sie ich spławia, to w zasadzie na co narzekasz??? i dlaczego jesteś taka zgnębiona tą swoją urodą?

Wszystko zalezy od charakteru.Nie trzeba być ładnym żeby byc szczesliwym.

Przegonic burakow nie jest tak latwo, ile sie ich przyczepia.... Jestes mila? Buraki mysla, ze na nich lecisz

Wiem. Ale być ładnym i nieszczęśliwym to trzeba być fajtłapą. No kudę, od samej szkoły jesteś lepiej traktowana od brzydkich, nikt cię nie wyśmiewa, fajni chłopacy cie chcą, potem mężczyźni z wyższej pólki cię chcą. Nawet osoby z fobią społeczną jeśli są ładne to w końcu się z niej potrafia wyleczyć, bo widzą, że ludzie nei są tak naprawdę dla nich wredni i problem leży w głowie TYLKO I WYŁACZNIE.

Nie próbuj naciągać każdej mojej wypowiedzi pod swoja tezę. To ty napisałaś, że buraki nie doczepiają sie do dziewczyn, a ja ci udowodniłam, że niekoniecznie tak jest. Nie jojczę. I tak, można byc wkurzonym, że facetom zależy na seksie z tobą, i dostajesz propozycje f****ng friend od może przystojnych, ale pustych facetów. Chociaż mnie to faktycznie rybka, bo mam ważniejsze problemy do przejmowania się. I nie uważam urody za dar od losu, bo jak powiedziałam, mi ona wiele w życiu nie pomogła. Mam problemy ze sobą od dziecka, muszę chodzić do psychologa (BTW z jednego musialam zrezygnować bo mnie podrywał - mam się z tego cieszyć?)

szczęście nie jest zależne od urody. Można być ładnym i chorym, można być ładnym i mieć problemy w życiu, można być ładnym i skrzywdzonym przez bliskich.

A brzydkie muszą się meczyć z ludźmi ich obrażajacymi, wysmiewajacymi. Naprawdę uważasz, że masz tak źle? Jesteś ślepą egoistką. Mała niedogodność urasta do rangi problemu, prawdziwa postawa księżniczki.

Jak jesteś nadwrażliwą sierotką to uroda to nie jest żaden wyznacznik tego, że dzieci się w podstawówce nie nasmiewaja (przypominam, że pierwszoklasiści raczej nie posiadaja popedu seksualnego, żeby dawać ci taryfy ulgowe). Zawsze byłam nadwrażliwa i miałam p********e. Teraz jestem na studiach i jest DOBRZE pod tym wzgledem, ale urazy i lęki pozostały. I nie, nie zjawił się romeo na bialym koniu, żeby wyleczyc mnie z tego.

ja jestem chyba ladna (faceci zagaduja do mnie na ulicy, w autobusie itp.) ale nic specjalnego, mam wielkie kompleksy jesli chodzi o moj charakter, inteligencje, czuje sie plytka, nudna osoba, ktora nie ma do zaoferowania nic wiecej poza powloka. Nie pozwalam sie poznac przez te kompleksy. Nawet nie chce gadac z wiekszoscia facetow, bo oni nawet nie probuja dostrzec czegos wiecej. Nie winie ich o to, wiekszosc ludzi patrzy tylko na wyglad, ale mnie to zasmuca i odbiera entuzjazm wobec takich ludzi :D

Jak 'nieładny' (chociaż dla mnie jest naprawdę niewiele osób prawdziwie brzydkich) ma silną psychikę, to będzie mial gdzieś naśmiewanie ludzi. Znam masę osób, które nie były wg spoleczeństwa urodziwe, a osiągnęły o wiele wiecej niż ja. To jest kwestia PSYCHIKI, nie urody. Załap to w końcu. I przestań się wyżywać na innych, bo śmieszny jest cały ten wątek i deprecjonowania problemów osób 'ładnych' wg ciebie. To ty je gorzej traktujesz, bo sprowadzasz do poziomu ozdób, które nie mają prawa mieć odczuć i KAŻDE ich negatywne odczucia maja być bagatelizowane, bo to przecież wymysły księżniczki. Jesteś po prostu żałosna.

No serio żeby uważać, że uroda jest przyczyną niepowodzeń, należy mieć ostre problemy z logicznym myśleniem. Ja mam w miarę ładną twarz i ciało odbiegające od współczesnych standardów i nie wyobrażam sobie bym swoje powodzenia miała zwalić na twarz, bo jakbym ciało miała równie atrakcyjne byłabym lepszym człowiekiem (bardziej otwartym) i moje życie miałoby inną, lepszą jakość, a tak to moje grube nogi czy za mały biust nie pozwalają mi cieszyć się w pełni życiem, po prostu blokują mnie na różnych polach i nie umiem tego zwalczyć, poza tym podejście ludzi jest takie a nie inne - to wcale nie siedzi tylko w mojej głowie.

To tak jakbym ja mówiła, że osoba brzydka nie ma prawa być szczęśliwa. Analogicznie. Dostrzegasz irracjonalność?

*nie wyobrażam sobie bym swoje NIEpowodzenia miała zwalić na twarz

Nikt nie mówi ŻE TO URODA jest PRZYCZYNĄ niepowodzeń. Tylko że niekoniecznie pomaga być szczęśliwym i wolnym od lęków. BO TO NIE OD TEGO ZALEŻY.

a ja jestem ładna i mam całkiem fajną figurę. na punkcie wyglądu właściwie nie mam kompleksów...mam za to nerwicę bo tak wyszło, że miałam większe zmartwienia niż krzywy nos (który swoją drogą jest trochę krzywy) :)

To skąd się wzięły wasze problemy skoro ludzie was akceptują?

myślisz, że wygląd to jedyne za co można być nieakceptowanym? Całe życie byłam nerwowa, parę razy w dzieciństwie musiałam się przeprowadzić z rodziną co trochę spokój zaburzało, potem stres na studiach tak mnie dobił, że jechałam na lekach. Dobiła mnie trochę moja własna ambicja :)

Najwazniejsze to akceptowac samego siebie, dobrze czuc sie z samym soba. Ja nigdy nie potrzebowalam pochlebstw od ludzi, jestem introwertyczka. W zyciu chodzi o cos wiecej niz byc "fajnym" i "lubianym". Moze ludzie mnie lubia, ale co z tego? I tak czuje sie jakbym byla nikim.

Smutne, że czujesz się nikim. Zyczę zdrowia dziewczyny, uważam, ze z tego wyjdziecie.

Czyli problem jest w myśleniu, a nie w urodzie.

Dzieci w podstawowce nie zwracaja uwage na wyglad, jesli ta potencjalnie ladna twarz jest skurczona strachem,. Instynkt nakazuje im tego kogos gnoic, bo ewolucyjnie ktos wrazliwy i lekliwy to bylo zagrozenie dla calego plemienia