Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana żona

rozczarowana małżeństwem

Polecane posty

Gość swiezoupieczona
Tak mi sie cisnie na usta: widzialy galy co braly. U nas mąz faktycznie wiecej czasu spedza w pracy, ma nienormowany czas pracy. Ja koncze o stalej porze i powiem szczerze ze potrafie sobie zoorganizowac sprawy. Dzis po pracy wpadly do mnie kolezanki, wlasnie wstawilam zmywarke, pranie podczas wizyty dziewczyn, teraz tylko rozwiesilam. Zakupy robimy wspolnie, a od czasu do czasu wyskakuje sie po drobnostki do osiedlowego. Ja w weekend nie pracuje, mąż tak wiec gdy wraca zwykle jemy cos fajniejszego, robie tez jakis deser. W tyg jemy zwykle kazdy w pracy, czasem cos upichce na dwa dni. Mamy teraz jedno auto, korzysta mąz, ja mam kwadrans do pracy. Gdy On siedzi i np oglada mecz, ja wsiadam w samochod jade na basen, do kolezanki, na zakupy itp. Trudno mi sie doprosic by cos naprawil w mieszkaniu (wczoraj po dwoch tyg naprawil uszczelke w baterii) sama czasem cos przykrecam/dokrecam gdy go nie ma, nie warto czekac. W domu sprzatam ja, ale ze nauczylam (taaak nauczylam Go) wkladac naczynia do zmywarki, odkladac rzeczy na miejsce, brudne ciuchy do kosza, a rano po wyjsciu poscielic lozko to nie ma znow tego az tak sporo (mamy 55m mieszkanie). Nigdy nie umyl okien, nie umyl podlog czy tez kabiny prysznicowej. Ja natomiast nigdy nie martwilam sie naprawami samochodow. Gdy ma urlop czeka na mnie obiad (cos prostego ale cieszy sie ze cos upichcil a ja sie ciesze bo mi smakuje). Wyrzuca smieci a nie zalozy worka - na nic moje zrzedzenie. Podsumowujac musisz byc zle zorganizowana, ja mam czas na przyjemnosci. Mam kolezanke u ktorej wiecznie jest syf, nie sprzataja na bierzaco, zjedza cukierka i zostawia papierek, wszedzie sterta prania, zwirek kotow. No ale ona taka leniwa ksiezniczka . jesli zastanawiasz sie nad rozwodem to czym bylyby praedziwe problrmy. Zapewne jestes mloda jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem ja kobiet xd
No ja muszę się nauczyć prasowac ale nie widze w tym filozofii nawet XD Ciast nie probowalem wypiekać chociaż przepis i wio XD Najwyżej nie wyjdzie XD Ino jak robilem pierwszy raz kopytka to mi kluski wyszły haha smialem się masakra xd Ustaw go szantażem seksu nie będzie obiadów nie będzie mieszkanie jemu zostaw jego w cholerę zostaw na miesiąc czasu i zmieni zdanie. Pracujesz więc wynajmij pokój mieszkanie czy loft mały. Zabron mu widzeń z Tobą. Udowodnij że jesteś tak samo ważna w tym związku jak on. To jaką on ma pracę a jaką Ty masz wyszło z wyborów i na pracę nie można zwalic podziału obowiązków. Teściowej daj do zrozumienia że jej syn ma żonę która ma szanować pomagać i dbać inaczej na męża się nie nadaje i tyle. Wgl ja qrwicy dostaje jak rodzice mieszają się do związków gdzie ich pomoc ma sie ograniczać do rad a nie układania i określania co i jak być powinno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swiezoupieczona
Z tym zostaw i nie sprzataj nie zawsze sie sprawdza. Moj kuzyn gdy taka metode zastosowala Jego żona jadal na miescie badz zamawial pizze. Zrobil pranie gdy zabraklo ciuchow. Sterta kubkow wiec myl tylko jeden gdy potrzebowal. Stwierdzil ze to fajnie bo studia mu sie przypominaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
dziękuję za dobre słowa od niektórych. wczorajsza rozmowa nic nie dała ale miziania też nie było. powiedzialam o co mi chodzi. ze czuję się mniej ważna i że zawsze wszystko jest ważniejsze niż ja. wyciągnęłam sprawę z odkurzaczem i innymi rzeczami też. ze nie ma ja czy ty tylko MY i jak chcial żonke do obslugiwania to zle trafił. wybaczcie ale id pol roku mam wrazenie bycia szantazowana i wrecz dopingowana w tym co powinnam zrobić gdy juz jestem przecież żoną. gotować nie będę (tez mogę jadac w pracy). sprzatanie podzielę co kto robi i to bez dyskusji. bo bezsensu duskusje skoro do niczego nie prowadzą. i w tym roku pojadę na narty i nie obchodzi mnie jego niezadowolenie! jak mi nie ufa to po co ze mną jest? fajnie byłoby tez miec zmywarkę i postaram się żeby sie pojawila u nas w domu. piore tez od dzis tylko swoje a pościel zmieniamy razem. wiadomo ze nie da sie wszystkiego razem robic ale moze to mi choc troche da poczucie tego RAZEM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
szkoda tylko że muszę to wymóc na nim a przeciez tak strasznie mnie kocha ze wszystko by dla mnie zrobił. wiedzialam ze ludzie sie kloca ale nie spodziewalam sie takiej ciągłej walki w małżeństwie prawie o wszystko. daję mu kolejne pół roku. zobaczymy co się zmieni. wczoraj mąż się sfochowal ze znowu wymyslam. ale tym razem nie odpuszczę. moze jak raz zamiast obejrzec tv czy wyjsc na piwko bedzie musial zrobic pranie i je powiesic a potem poskładać. wymyc kotom kuwete. zmyc naczynia. itp.... to zrozumie mój punkt widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu nie sprzata po kotach? Nie rozumiem z tymi nartami. Nie musicie wszystkiego robic razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaaaa
Wiesz co tu nie chodzi o to ze mu sie nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swiezoupieczona
Pomysl o zmywarce, ulatwiaj sobie zycie. Czy mąż zajmuje sie naprawami w domu? Samochodem? Po ile macie lat? Skoro mozecie jesc w pracy, nie gotuj. Jego opowiesci o innych zonach kwituj krotko. Nie licytuj sie w obowiazkach. Informuj ze jesli chce spac w czystej poscieli to zeby Ci pomogl. Z tym praniem to jest tak ze gdy ja sie zaczelam buntowac to mąż po prostu nosil ciuchy do momentu gdy bylo co wyciagac z szafy. Potem zrobil pranie mowiac ze co to za filozofia wlozyc do pralki i rozwiesic. Masz prawo jazdy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykły_facet84
Może określcie czego oczekujecie od siebie nawzajem w związku. Małżeństwo tak naprawdę nie powinno nic zmieniać w relacjach. To tylko papier. Nie chcecie odkurzać - kupcie automatyczny odkurzacz. Nie chcecie zmywać podłóg - kupcie automatycznego mopa. Nie chcecie zmywać naczyń - kupcie zmywarkę. Nie chcecie prać - oddawajcie rzeczy do pralni. Nie chcecie się zajmować kotami - oddajcie komuś Nie chcecie gotować - zamawiajcie gotowe albo jedzcie na mieście Nie chcecie wogóle się zajmować domem - zatrudnijcie gosposię lub panią sprzątającą. Jeśli nie stać was to albo weźcie dzielcie się pracami domowymi albo zmieńcie robotę na lepiej płatną albo dajcie sobie spokój ze wspólnym mieszkaniem (i małżeństwem). Chyba że popierasz patriarchalny model rodziny i żona/konkubina ma robić wszystko włącznie z przynoszeniem kapci. My z żoną wolimy partnerski model rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
witam ponownie. mam 26 lat a mąż 28. na zmywarke będę musiała się uprzec po prostu. dzięki ze tyle piszecie. rozmawiam z mężem ale niczego konkretnego się nie dowiaduje. przed ślubem mialam wrażenie że jesteśmy partnerami i tak samo będzie w małżeństwie ale się myliłam. no jakos nie umiemy sie dogadac. gada jedno robi drugie. brak mi sił w argumentacji ze czarne jest czarne. jak coś chcę to zaraz jest ze zaczynam ze się kloce. nie był taki kiedyś albo byłam tak zakochana że tego nie widziałam. kiedyś wiele robiliśmy razem a teraz mam robić coś ja bo ja jestem żoną. przeciez to chore. owszem pewno jest w tym wygodny ale też ... hm.... nie wiem. to jest trudne i męczące. miec wszystkie swoje sprawy na glowie plus dom i jego jeszcze. do tego odmawiac sobie niemal wszystkiego z racji bycia żona a bo nie wypada a bo nie ma czasu albo bo on nie ma ochoty. poki co jest foch i nie ma o czym gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
a w kwestii obowiązków tak czuję się źle potraktowana bo on sam niczego się nie domyśli. jak pisalam wstaje rano przygotowuje się do pracy wychodzi. wieczorem kiedy wraca ok 18 to tyle co smieci wyniesie jak powiem. w weekendy tez musze go gonić do roboty. jesli chodzi o meskie tzw zajecia to nie ma smykalki do niczego i czy do samochodu czy inne naprawy to zawsze wzywamy fachowca. czasem cos naprawi lub wyremontuje teść czy moj tato bo na emeryturze lubią takie rzeczy robić. ale to przez te pół roku naprawdę rzadko. gwoździa sama wbije a jak kupilismy mebel z ikei to wolalismy sasiada bo byśmy sie pozabijali tak ze bez przesady z tymi meskimi zajeciami. a czemu nie sprzata po kotach? czemu nie ogarnia mieszkania? czemu nie gotuje? bo wychodzi z założenia ze skoro ja wracam do domu w okolicach 15tej to przez te 3h powinnam wszystko to zrobić. koty karmie i sprzatam po nich niemal od wejscia. nie widze tez sensu czekac z gotowaniem aż wróci dlatego najczęściej zabieram sie za to z marszu. ale sa tez dni gdy wracam na ostatnich nogach i mam ovhote tylko sie polozyc a wtedy wraca maz z pracy i okazuje swoje niezadowolenie. a co obiadu nie ma? co ty robiłaś przez ten czas co mnie nie bylo? itd itd .. takie drobne uszczypliwosci. nie docenia tez a czesto i nie zauważa ze sprzatnela to czy tamto. nie mowie ze mami dziękować za wzystko ale jakis szacunek do pracy mojej moglby mieć. a tu klops. natomiast jak juz pisalam kiedy on mial wolne to tylko odpoczywal bo przeciez po to ma wolne. jakss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozwód w twoim przypadku, będzie najlepszym rozwiązaniem i to póki nie ma dzieci, bo potem będą cierpiały, ja też mam swoje hobby, ale od momentu jak pojawiły się dzieci wszystkie hobby zniknęły, cały czas pochłania opieka nad nimi i prace codzienne w domu i w okół domu, takie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
jakas porażka nie maz :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uciekaj od niego poki mozesz. Ze tez niektore kobiety godza sie na takie zachowanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_żona_00_00
Na początku mojego małżeństwa (również nie mieszkaliśmy przed ślubem, ledwo dwa tygodnie) też miałam akcję ze sprzątaniem. Oboje pracowaliśmy po tyle samo godzin dziennie, oboje mieliśmy wolny weekend dlatego logiczne dla mnie było, że obowiązkami dzielimy się po równo. U mojego męża w domu nie sprzątają faceci. Sprząta jego mama a tata w tym czasie przed tv albo w kuchni (on gotuje bo nie pracuje). Dlatego pierwszy weekend sprzątający również ja sprzątałam a mąż sobie włączył ps3 i gra. Poprosiłam go grzecznie żeby posprzątał w kuchni, ja ogarnę łazienkę i pokoje. Jemu teraz się nie chce. Poprosiłam raz, drugi, trzeci już trochę mniej grzecznie, rzucił padem, wziął się za ścierkę i ze złością i wściekłością, trzaskając czym popadnie posprzątał kuchnie. Dokończyłam swoje ani słowem nie komentując jego głupiego zachowania, po czym ubrałam się, wzięłam płaszcz i wyszłam. Poszłam sobie na miasto, pospacerowałam, nie odbierałam telefonów i po kilku godzinach wróciłam. Mąż miał focha przez cały dzień, jak mu tłumaczyłam dlaczego tak zrobiłam nie chciał słuchać i następnego dnia również ale od tamtej pory sam bez żadnego proszenia się pyta w czym może mi pomóc gdy gotuję albo sprzątam, a jak widzi że coś jest do zrobienia to po prostu to robi. Niestety ale jeżeli facet jest przez matkę wychowany tak, że ona wszystko robi a on nie musi to skąd on biedny może się domyśleć, że my potrzebujemy pomocy w czymkolwiek? Przecież to takie oczywiste że domem zajmuje się kobieta, gośćmi kobieta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
dzisiaj od rana biegam do toalety, udało mi się juz oddac z 5 stolców :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_żona_00_00
Lubię często podkreślać przy teściowej (oczywiście jak mąż nie słyszy), że NAUCZYŁAM męża wstawiać pranie bo nie miał pojęcia nawet jak pralkę włączyć i teraz często robi, że nie umiał tego tamtego ugotować a teraz potrafi. Straszne to jest że matki wychowują chłopca przez tyle lat i go izolują od wiedzy o zajmowaniu się domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się chcę rozwieść. Trzy lata małżeństwa, nie pasujemy do siebie jednak. Znaliśmy się długo, mamy gdzie mieszkać i co jeść, problem tylko w tym, że już kompletnie się ze sobą nie umiemy zgodzić, w żadnej sprawie. Dzieci nie ma, pies, kot, mieszkanie moje, nie wyszło nam i trudno. Rodzina naciskała, że starą panną być wstyd, to im teraz niespodziankę zrobimy. Ja 29, jeszcze mąż 31. Każdy ma inny pomysł na życie, po co się męczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak oboje pracują to powinni oboje zajmować się domem. Jakiś podział obowiązków musi być. Moi rodzice pracowali, ale mama nie mogła się doprosić i robiła za niego. Leżał na kanapie, a biedna mama z kosiarką do trawy w ogrodzie i obiad się gotował, a on nawet w garnku nie pomieszał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet ktory nie umie posprzatac, ugotowac, obsluzyc pralki, suszarki uprasowac koszuli to po prostu p***a. I to nie ma nic wspolnego z wychowaniem, tylko z odrobina inteligencji. Co to za straszna sztuka wlozyc pranie do pralki i potem powiesic na sznurze czy wsadzic do suszarki, Nie wymaga tez studiow technologii przemyslu spozywczego ugotowanie zupy, pieczeni, usmazenie miesa, zrobienie surowki. Do bardziej skomplikowanych rzeczy - Internet sluzy informacjami. Trzeba tylko chciec naprawde zyc wspolnie na codzien, we wszystkich momentach, a nie tylko razem podupczyc a reszta to juz jej obowiazki, a moj wolny czas i przyjemnosci. Ciekawe ile z tego obetnie automatyczna cenzura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba umieć żyć i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak już rozczarowana żono będzie zawsze, dopóki będziesz żoną. Tak jest prawie w każdym małżeństwie, kobiety muszą rezygnować z siebie. Albo się rozstać albo żyć cały czas w takim kieracie , innej opcji nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
witajcie ponownie. znów nie obyło się bez kłótni dzisiaj. nie zrobilam dziś obiadu (jadlam w pracy i kanapke w domu). mąż oczywiście a co obiadu dzisiaj nie ma? i jak ja to mam odebrać? po co się wczoraj produkowałam i przez ostatnie pół roku jak on widzę nawet nie słucha tego co do niego mowie? trochę nerwy mi puściły więc nakrzyczalam na niego a on wyszedł obrażony trzaskajac drzwiami. sami widzicie że to nie ma sensu. nie nie chce rezygnować z siebie dla stania przy garach prania jego brudnych gaci. status żony taki to niech on sobie w buty wsadzi. w przyszłym tygodniu wybieram się do prawnika. nie wyszlo nam i trudno. dziekuje za dobre słowa i pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka synów
gość dziś Nie do końca masz rację.Musisz wiedzieć że przyzwyczajenie jest też drugą naturą człowieka i jak się pewne nawyki wyniesie z domu rodzinnego to w dorosłym życiu się stosuje. Mam 2 dorosłych synów,nauczonych w domu do wszelkich prac /oprócz pieczenia ciasta tego nie udało mi się ich nauczyć/. Maja swoje rodziny i potrafią i robią we własnym domu wszystko nie patrząc na żonę aby ich naganiała .Jak trzeba to gotują ,sprzątają.pranie wstawią i powieszą potem.Zajmują się dziećmi łącznie z przewijaniem i karmieniem.W swoich rodzinach maja partnerski układ a nie żona tyra mąż ogląda telewizję.Razem pracują i razem się relaksują .Tak są wychowani i nauczeni do pomagania w domu.Synowe są szczęśliwe z mężów a ja że udało mi się tak wychować synów że ktoś jest szczęśliwy bo dzieci wychowujemy nie dla siebie. Jak czytam co pisze " załamana żona" to dochodzę do wniosku że to jaki jest jej mąż to tylko i wyłącznie wina jego matki.Nie przygotowała syna do dorosłego życia,nic go nie nauczyła.Wychowała na roszczeniowego pana i władcę.Szkoda mi autorki ale jak tak ma dalej się męczyć ,praca na dwa etaty to niech głęboko zastanowi się teraz nad dalszym małżeństwem . Życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W domu jako dziecko i nastolatek nie musialem i nie wykonywalem prawie zadnych prac domowych - poza posprzataniem wlasnego pokoju, wyniesieniem smieci itp. drobiazgami. Jako "duzy" chlopak ozenilem sie, zamieszkalismy razem z zona - daleko od obu rodzin. Ona tez nie umiala zbyt wiele, bo w jej domu tak jak w moim niepracujaca Mama zajmowala sie domem.m No i co - oboje zaczelismy gotowac, czytac etykiety z temperatura prania na ciuchach przed wlozeniem ich do pralki - jedno odkurzalo, a drugie zmywalo podlogi lub naczynia (czas przed zmywarka), aby potem wspolny wolny czas byl naprawde wspolny. Gdy urodzilo sie dziecko zona zostala z nim w domu - i oczywiscie wiecej robila w domu niz ja - zarabiajacy pieniadze na zycie. To tez byl podzial pracy. Wiele osob na tym Forum nie doroslo chyba do doroslego zycia i bycia razem, a potem probuja usprawiedliwiac sie teoriami. Raz jeszcze uwazam ze kochajacy czlowiek z odrobina inteligencji jest w stanie nauczyc sie czegos czego przedtem nie umial i zrewidowac to comwyniosl z domu, jezeli nie jest optymalne i dobre w nastepnym etapie zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez jestem świeżą mężatką, tyle że my mieszkalismy długo przed ślubem, więc sam ślub to była dla nas tylko formalność i zabawa. Strasznie ci współczuje, wyobrażam sobie jak musisz się czuć. Ja na twoim miejscu wyprowadziłabym się z dnia na dzień do jakiegoś wynajętego mieszkania i zakomunikowałabym mężowi, że nie dorósł do bycia mężem i poważnie rozważasz rozwód. Wstrzymaj się z kancelariami prawnymi, na to zawsze będzie czas a może terapia szokowa coś mu uzmysłowi jeśli rozmowy, prośby i kłotnie nic nie dają. Jeśli jednak to gościem nie potrząśnie to niestety ale chyba to małżeństwo było błędem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swiezoupieczona
Wydaje mi sie ze oboje nie dorosliscie do wspolnego zycia. Nadal nie rozumiem dlaczego macie tyle sprzatania. Nie wiem rowniez dlaczego odczuwasz presje zwiazana z "powinnosciami żony". Świat sie przeciez nie zawali jesli obiad skonsumujecie w pracy czy na miescie. Ja gotuje dwa razy w tyg, zwykle na dwa dni. W sb jestem sama, a maz w pracy wiec gotuje cos solidniejszego, w nd zwykle wychodzimy do restauracji. Pozostale dwa dni przekasimy cos w pracy. Czasem jest tydzien ze w ogole nic nie gotuje. Nie mam niewiadomo ile sprzatania. Na bieząco ogarniamy po sobie sami, w sb to dwie godziny. Ktos tu dobrze podpowiedzial albo podzial obowiazkow albo zatrudnijcie kogos do pomocy skoro sobie nie radzicie. Wy macie problem nie ze sprzataniem ale wspolnym zyciem bo z tego co piszesz to sie nie dogadujecie. Dla mnie to logiczne ze jesli sie kogos kocha to albo jedzie sie z nim na narty albo pozwala mu sie jechac samemu. Co do tematu z domowymi naprawami to skoro On pozwala sobie na komentarze gdzie obiad, to moze pora uzmyslowic mu ze dorosly facet nie potrzebuje pomocy do skladania mebli z ikea (jestesmy po remoncie i akurat to potrafilam nawet zrobic sama). To wstyd zeby facet nie potrafil nic zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zmywarka - obowiazkowo! A moze jest cos, co on jednak robi, lub lubilby robic? Np placenie rachunkow, drobne naprawy, cokolwiek? Wtedy podzielilibyscie sie roznymi zadaniami. U nas tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×