Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana żona

rozczarowana małżeństwem

Polecane posty

Gość załamana żona

witam. od pół roku jesteśmy małżeństwem. układa nam się nie najgorzej. mamy prace wynajmujemy mieszkanie itd... niestety od początku praktycznie nie możemy sie dogadac w kwestiach organizacyjnych. prawde mowiac gdybym wiedziala ze tak będzie nigdy nie wyszlabym za mąż. jest bardzo wiele takich kwestii i podejrzewam że perfekcyjne panie domu sie na mnie rzuca ale po kolei. nigdy nie byłam domatorka. mam swoje hobby i zainteresowania nie wszystkie podzielam z mężem. niestety ja w wyniku dodatkowych obowiązków w domu musialam z wielu spraw zrezygnowac. maz nie. tu nie chodzi o to ze on mi nie pomaga czy ze nic nie robi bo robi. czasem musze sie nagadac albo tupnac ale robi. naprawde nie wiem. chyba nie nadaje sie do małżeństwa. nie chce mi sie sprzatac i podawac obiadkow. organizowac przyjec i przyjmować gosci. maz ostatnio poinformował mnie ze beda goście i zebym cos przygotowala. tak sie wkurzylam ze 2 dni nie gadalismy. nie mieszkalismy razem przed slubem bo tak wyszlo i chyba bardzo tego teraz zaluje. zastanawiam sie nad rozwodem. z zazdroscia patrze na męża w ktorego zyciu w zasadzie nic sie nie zmienilo. poradzcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rowniez swiezoupieczona
Jestesmy malzenstwem pol roku, wczesniej mieszkalismy z soba rok. Znamy sie dziesiec lat wiec mozliwe ze z tego powodu nie mam takich mysli jak Ty. Pracujemy oboje, to ja ogarniam mieszkanie, chociaz buntuje sie i staram sie by tez byl w to zaangazowany. On natomiast ma bardziej stresujaca i wymagajaca prace, wiec czasem odpuszczam. Gotuje raz/dwa w tyg. W pozostale dni jemy poza domem badz w pracy. My akurat lubimy przyjmowac gosci, wiec mąż mi wtedy pomaga. Są dni ze nie spedzamy razem czasu i tez jest ok. Moze pogadajcie? Bo tak od razu rozwod...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz coś z mózgiem czemu się na męża obrażasz powinnaś w tej sytuacji z gośćmi po prostu poinformować męża że jak kogoś zaprasza to sam wszystko przygotowuje ewentualnie możesz mu pomóc nie jesteś niewolnicą męża żeby on ci pomagał w pracach domowych to jest twój ale i też jego obowiązek jak nie chcesz nie gotuj mu przecież to nie dziecko nie umrze z głodu a po za tym ma ręce i nogi sam może sobie robić problem z tobą jest taki że traktujesz męża jak niepełnosprawnego a nawet gorzej bo niepełnosprawny w tych kwestiach by sobie poradził zrozum że nie jesteś matką swojego męża tylko żoną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz pstro w glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
mam wrażenie że robię więcej kosztem siebie. kiedyś bylam bardzo wymuskana uwielbiałam pielęgnować swoje ciało a teraz nie mam tyle czasu. a gdzie reszta? nie mamy dzieci o chyba nie będę chciała ich mieć :/ wygląda to u nas tak że ja wracam 3h wcześniej od męża z pracy. ale to nie świadczy no wcześniej zaczynam a on ma na później. jednak on rano nic nie robi poza zajmowaniem się doba za to ja po powrocie z pracy od progu zajmuje sie domem. jakos tez tak gdy mieszkałan sama ani nie bylo tyle sprzatania ani prania ani zmywania ani gotowania. teraz niby musu nie ma ale jako zonie to wypada mi. 3h to wcale nie tak dużo czasu jest poza tym naprawdę nie mam ochoty codziennie zajmowac sie domem. czesto sie tez lucytujemy kto co zrobi albo co kto załatwi. jestem tym juz zmeczona. nie mam ochoty na nic. czuje sie zaniedbana i skazana na robienie rzeczy ktorych robic nie cierpie. i to codziennie. pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt ci nie każe nic robić przyjdziesz z pracy to rób co chcesz jak mąż będzie coś od ciebie chciał to powiedz mu że ma sam sobie to zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swiezoupieczona
Jestes dziecinna, ile macie lat? U nas problemu ze zmywaniem nie ma, na biezaco naczynia laduja w zmywarce. Pranie to tez nie jest duza filozofia. Nie wiem jak brudzicie, ale gdy my wracamy po pracy to nie ma chaosu. Tobie chyba bardziej chodzi o fakt ze nie masz juz swojego beztroskiego zycia, trzeba bylo sie nie wiazac skoro tak cie to boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Upup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewne sprawy trzeba obgadywać i pokazywać od samego początku, inaczej samiec się rozleniwi i będzie przyjmował twoją służbę jako coś oczywistego. Masz jeszcze czas, mów o tym co czujesz, przedstawiaj logicznie swoje wnioski (ze pracujesz tyle samo co on), ale nie obrażaj się jak dziecko (milczenie itp.), bo to nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My nie jestesmy malzenstwem, ale na poczatku wspolnego mieszkania tez byl problem. Nie dlatego, ze zwalal na mnie tylko dlatego, ze jemu balagan nie przeszkadza. Zmienilo sie jak sie pochorowalam - sam nabral zwyczaju sprzatania jak zobaczyl, ze samo sie nie sprzata i nie ma sie w co ubrac jak sam prania nie zrobi. :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie szalejcie baby. Zycie we dwoje to sielanka - oboje pracujecie, a wiec nie macie trosk finansowych. Czas wolny po pracy to wasz czas - nauczcie sie go wykorzystywac. Wszystko sie zmiesci, to tylko kwestia organizacji i dogadania sie : goscie, przyjecia, wizyty, chwile we dwoje, hobbys. W tej chwili mam Taki wlasnie czas razem z mezem, po wyprowadzeniu sie dzieci (dorosle, po studiach, pracuja i mieszkaja z partnerami) i rozkoszujemy sie tym bardzo. Nie chce straszyc, ale prawdziwa zabawa to kilkanascie lat z dzieckiem/dziecmi i praca zawodowa. Funkcjonuje wszystko, ale wtedy dopiero trzeba dzien codzienny organizowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość księżniczka na grochu
Następna tępa suka która myślała że małżeństwo to jest jak w TV!!!! Ty idiotko, rujnujesz tylko facetowi życie twoimi fantazjami o życiu. Bierz rozwód bo szkoda marnować tak czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjdź z pracy, zjedz na obiad coś szybkiego, rozłóż się, odpocznij i nie kłóć się z mężem gdy wróci. Jakie to proste :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uśmiałam się z tego twojego hobby i zainteresowań których to nie podzielasz z mężem ,ale k tóe przeszkadzają ci prowadzić dorosłe życie -......dbanie o ciało :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem dlaczego w małżeństwie musiałaś zrezygnować z hobby itp., podczas gdy w narzeczeństwie mogłaś je uprawiać? Czy to te obiadki i przyjęcia zabierają czas czy sprzątanie domu? W takim razie czy mąż chodzi i pluje na ściany, że tyle jest tego sprzątania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odpowiadam na to co pisalyscie. nie jest moim hobby dbanie o ciało. to był tylko przykład tego co się zmieniło i że już tak nie jest. kolejna sprawa próbuje z nim rozmawiać ale nic z tego nie wynika. on mnie po prostu nie traktuje jak żonę partnerkę. kilka razy usłyszałam tez glupawe docinki. teściowa tez mnie nie oszczędza a on na to wszystko nic. nie wiem jak wyglada malzenstwo z tv ake myślałam ze będziemy robić wspólnie więcej rzeczy oraz tak jak kiedyś wychodzić. niby nikt mi nic nie karze ale samo sie nie robi a sa zgrzyty we wszystkim. a kiedy spytam go czemu on nie moze tego zrobić czy tamtego to zaczynają sie licytacje ze przeciez ja tez mogę. kiedys uslyszala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
kiedys uslyszalam ze przeciez same chcialysmy równouprawnienia to czego narzekam? ostatnio przyklad z odkurzaczem. maz jezdzi autem ja mam blizej do pracy więc korzystam z komunikacji miejskiej. niestety punkt napraw jest blisko mojego miejsca pracy więc mąż uwaza ze moglabym zawiezc odkurzacz po drodze do pracy a nie zeby on musial specjalnie jechac autem. to jest jeden z ciekawych przykladow. ja kego logiki myslenia zupelnie nie rozumiem. dodam ze mam taką prace ze i tak codziennie jezdze otorbiona papierami i ten odkurzacz to mam sobie na plecy zarzucic? wiec jest afera i lezy w schowku i jest syf bo juz predzej kupimy nowy niz ten do naprawy zajedzie. nawet jie podejrzewalam ze mozna sie klocic o takie rzeczy. i to nie jest tak ze jemu sie nie chce. dla niego jest to nie logiczne co ja uwazam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
aha i nie mam zmywarki a kiedy wracam do domu to jest w nim straszny haos. mamy tez 2 koty wiec jest co sprzatac. mudlalam tez ze to dziala w obie strony ale kiedy maz mial dzień wolny a ja pracowalam to poniewaz mial dzien wolny to odpoczywal (jakze logiczne nieprawdaz) i nie przyszło mu do glowy przywitac mnie ciepłym obiadem (a umie gotowac) ani nawet za bardzo posprzatac. on trochę ogarnia po sobie natomiast reszta jest na mojej glowie skoro mam wiecej czasu niz on co nie jest zupelnie prawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie... Zazdroszczę wam :) mi nikt się nigdy nie oświadczył jeszcze a marzę o miłości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
znalismy się wiele lat wcześniej tylko nie mieszkalismy ze sobą. mam wrazenie ze wyszlam za zupelnie obcego faceta. seks tez nam siada no jestem tym wszystkim przytloczona i nie mam ochoty na czułości. a to dopiero pół roku po ślubie! nie jestem leniwa i lubie miwc czysto i pozalatwiane. nie ogarniam jego logiki. moze nie potrafie wam tego naswietlic odpowiednio. po prostu od po slubie czuje sie od niego gorsza. czuje ze musze robic rzeczy ktorych nie chce czy nie lubie bo tak wypada no przeciez jestem żona. i nie nie mam ochoty brac wszytskiego na swoj***arki i tak jak tak dalej bedzie to sie rozwiedziemy. na moje pytania uwaza zr wymyslam oraz o co mi chodzi? nie potrafoe tez tego wyjasnic. maz jest typem osoby ktora wyraza niezadowolenie ze jest cos nie zrobione wcale nie krzykiem czy awantura. wiadomo ze nie musze ale na takie akcje same czulybyscie sie zobowiązane albo ze znow czegos nie zrobilyscie a powinnyscie. rozmawianie nic nie daje. rozmawiamy od 4 mcy i nic. on uwaza swoja prace za waznjejsza bo wiecej zarabia. uważa sie za zmeczonego bardziej bo później wraca do domu (choc pracujemy po tyle samo godzin). rzadko kiedy ma famtazje cos załatwić gdzies podskoczyc cos kupic czy zaplacic bo co on bedzie specjalnie jezdzil jak ja przecież tez moge. w przyplywie milosci wieczorem rzuci chodz sie poloz kolo mnie zostaw to sprzatanie ale co z tego lezenia jak sam nie sprzatnie a dla mnie to zostanie na drugi dzien. czy nikt mnie nie rozumie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po kolei. Za duzo na Twojej glowie, za malo on ma obowiązków. Odkurzacz- ten, kto dysponuje autem, wozi rzeczy do naprawy, duze okrycia do pralni, robi wielkie (cięzkie) zakupy w hipermarkecie, typu woda, soki, proszki, plyny do prania, zwirek dla kotów, karma, itp. Podstawą w malzenstwie jest wzajemny szacunek i troska o wspólmalzonka, wspólne ustalanie zadań, spraw do zalatwienia- rachunków, oplat, zakupów, sprzatania, gotowania, itp. Nie ma 2x ja! Jest jedno MY. Wspólpraca dla wspólnego dobra. Goscie. Z szacunku do zony, wypadaloby najpierw zadzwonic do zony, i zapytac, czy zaproszenie gosci nie popsuje planów , czy to będzie problem. Jezeli maz zaprasza gosci bez konsultacji z zoną, to powinen w domu wyjątkowo się przylozyc, pomagac w przygotowaniu potraw, ogarnięciu mieszkania, zrobic zakupy, dac zonie czas na makijaz, itp. Jezeli zona ma zaplanowane spotkanie, niespodziewany dyzur w pracy, to przygotowuje wszystko i wychodzi. Mąz sam bawi gosci. Szacunek i dobre maniery wobec wspólmalzonka. Męzczyzna powinien pomagac kobiecie. I przepraszac, nawet jesli nie zawinil. Pewnych slów nie uzywa się w malzenstwie nigdy, nawet w najgorszej klótni. Zresztą, klócą się ludzie, którzy nie mają rzeczowych argumentów, chcą tylko powrzeszczec i zranic drugą osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem ja kobiet xd
Jak ja czytam to z mojej perspektywy wygląda to jak zazdrość że mąż ma lzej. Ogólnie powiem Tobie tak jak ją sobie małżeństwo wyobraża jako facet. Pracujecie obydwoje każde sprząta po sobie gotujecie na zmiany a jak się nie podoba to chipsy, ją gotować mogę dla wielu osób ale wiecznie tego nie będę robił po prostu powiem " p*****le takie coś albo mieszkamy razem dzielimy się we wszystkim w domu albo każdy sobie sam wszystko i tyle". Zamiast siedzieć tu i się użalać w sieci rozmów się z mężem albo współpraca albo samowolka. Talerz garnek patelnia widelec łyżka nóż każdy ma po jednym z tych i bez dyskusji. Proste rozwiązanie. Jak czytam że Ty możesz odkurzacz zawieźć do naprawy a jemu się po prostu nie chcę to jesteś zdominowana ponieważ boisz się powiedzieć " a Tobie korona z głowy spadnie jak wrzucisz w auto i zawieziesz?". Siegnij po swój wlasny rozum bo będziesz wykorzystywana a on będzie leniem smierdzacym a później popadniesz a jakąś depresję i błędne koło alkohol etc. Gdzie dzisiejsze kobiety maja rozum. Albo są leniwe i nie chcę im się pracowac albo wymagają chuy wie czego albo dają się zdominowac albo ... Temat rzeką. SIEGNIJ PO WLASNY ROZUM KOBIETO BO,RZYGAC SIE CHCE JAK TAKIE RZECZY CZYTAM a wypowiem się bo niektórych do pionu trzeba postawić więc wszystkim filozofom radze jadaczke zamknąć hejterom i tego typu osobom ktorzy wszystkie rozumy pozjadali. Powiem w skrócie jeśli dzisiaj pojdziesz spać i nie podejmiesz konkretnych decyzji bez przekładania ich weź rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
Bardzo rzadko chce mi się do toalety. Ale to mi nie przeszkadza. Większym problemem jest to, jak już mi się zachce. Z moczem nie mam problemu. Ale wypróżnianie się to męczarnia. Żeby szybko się wypróżnić muszę wypić dwie kawy i przy tym zapalić papierosa. Wtedy zakręci mnie w żołądku i lecę od razu do WC i nie ma problemu - wszystko wypróżniam od razu. Ale jak bez takiej mieszanki muszę się wypróżnić to stolec wydalam partiami. Jeden stolec "męczę" przez cały dzień. Co chwilę chodzę do toalety. Przy tym mam problem bo jak wyjdzie cały to wystarczy lekko się podetrzeć, a jak wychodzi właśnie "partiami" to trudno mi jest się wytrzeć do czysta. Często muszę się podmywać, ale to jak jestem w domu - w pracy nie mam takiej możliwości. To krępujące. Nie wiem czy to normalne, czy coś mi jest. Po całym dniu podcierania się, nawet miękkim papierem ledwo siedzę, bo mam podrażnioną skórę i bardzo piecze. Chcę temu jakoś zaradzić ale jak? Tabletki przeczyszczające? Nie chce próbować niczego metodą prób i błędów. To moje ciało - nie chcę go niepotrzebnie zatruwać. Pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wkurzyłaś się bo przyszło coś ugotować gosciom ? Was faktycznie faceci powinni tylko utrzymywać żebyście czasem nie musiały w życiu coś zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I po co jeszcze jakiś dureń się podszywa? nie rozumiem ja kobiet 18.03- świetny wpis! Co to za użalania się na publicznym forum? Stawiaj warunki, negocjuj, kochaj ale wymagaj. ...lub..nie nadajesz się do małżeństwa jako źona. Ja mam porozmawiać z Twoim mężem, by ustalić pewne rzeczy? Bo niektórych nie trzeba ustalać, tak, jak z tym odkurzaczem. Albo mąź wiezie go autem do naprawy, albo Ty bierzesz auto i wieziesz go do naprawy. Do momentu naprawy nie sprzątasz. Powinien on, bo męska to rzecz. Naucz faceta, że ma obowiązki w domu. Po prostu. Nie jestem durną feministką, co ględzi stale o jakimś niewolnictwie. Małżeństwo to dobrowolny, świadomy wybór dwojga ludzi. Kochają się, i zakładają rodzinę. Dla mnie- na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w malzenstwie 6 lat, mamy dwojke dzieci. Problem twoj troche dla mnie dziwny. Nie chcesz gotiwac to nie gotuj. Ja gotuje tylko w weekendy. W tyg dzieci jedza w przedszkolu a my cos w pracy lub na miescie. Sprzatamy razem. A jak mamy miec gosci to sprzata i gotuje ten kto zaprosil albo razem. Jak byl problem z podzialem obowuazkow to stwierdzilam ze tez nue bede nic robic i przez miesiac byl syf totalny i jedlusmy glownie pizze po czym moj maz kilka rzeczy zrozumial i teraz jest juz sprawiedliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale tez nie rozumie jak to moxliwe ze nie masz czasu na hobby. Masz przeciez wolne kazde popoludnie :-D swiat sie nie zawali jak nie wrocisz prosto do domu, jak gary w zlewie postoja etc. Inna sprawa kiedy sa dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skiperowa
Ile masz lat? Może po prostu jesteś za młoda na prowadzenie domu, albo nie zdążyłaś się wyszaleć i gdzieś to w tobie siedzi? Szkoda, że nie mieszkaliście razem przed ślubem. Może udało by się tego wszystkiego uniknąć. Ja Ci opowiem na swoim przykładzie: w wieku 20lat wyprowadziłam się z domu ( pierwsza, wielka miłość - myślałam, że z happy endem) i też zaczęłam prowadzić dom, jednak nie wyglądało to do końca tak jak powinno - nie umiałam wtedy za bardzo gotować, (ale starałąm się chociaż co drugi dzień coś zrobić na obiad chociaż różnie to było) mimo, że lubię porządek to nie sprzątałam regularnie, wolałam imprezy i oglądanie tv a w zlewie gary do pozmywania czekały. Mimo, że miałam wtedy dużo czasu (pracowałam pon-pt 6-14) to nie umiałam tego czasu dobrze wykorzystać. Związek się rozpadł (z innych przyczyn) człowiek wydoroślał, podszkolił się trochę w kuchni... Teraz jestem w innym związku i tez prowadzę dom, dbam, żeby codzień był obiad (gotuję czasem codziennie, czasem na 2,3dni ale zawsze obiad jest), nawet piekę ciasta, sprzątam regularnie i jeszcze znajduje czas na siłke 2 razy w tygodniu, na zabiegi pielęgnacyjne, oglądanie tv czy siedzenie na necie :P, (oczywiście caly czas pracuję - teraz do 15 ale wczęsniej przez długi czas pracowałam do 17 i też starałam sie wszystko ogarniać) po prostu jestem lepiej zorganizowana i udaje mi się nad wszystkim zapanować, mimo, że nie ukrywam, czasem jestem zmęczona. Może musisz po prostu - jak ja - do tego wszystkiego dojrzeć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
dzięki za odpowiedzi. jak już pisałam chyba nie nadaje się do małżeństwa albo oboje się nie nadajemy. rozmowy są trudne. wcale się tak często nie klocimy w większości są fochy i głupie teksty ze strony męża a ja nie chce się denerwować jeszcze bardziej. dzisiaj z nim rozmawialam o tym że jak tak dalej będzie to rezygnuje. po pół roku więcej odczuwam do niego złości i niechęci niż miłości. nie wiem. może źle się dobralismy. oczywiście zostalam zrugana ze on nie ma pojecia w takim razie jak ja sobie to wyobrazalam oraz zupełnie nie rozumiem o co sie czepiam. przeciez skoro chodzi do pracy nie cpa nie chleje nie bije mnie a nawet nie rozrzuca skarpet a i śmieci czasem wyrzuci to on nie wie o co się go czepiam. no i taka rozmowa. podpisuje sie pod tym co napisał prwiem mężczyzna tu. mogę gotowac i dla armii ale nie 7dni w tygodniu 365 dni w roku. co do hobby to mój mąż ma swoje pasjena ktore zawsze ma czas. kiedys jezdzilam na nartach i snowboardzie ale teraz maz ze mna nie pojedzie bo nie jezdzi i go to nie interesuje a dal mi do zrozumienia ze jako zona nie powinnam sama na takie wypady jezdzic zwłaszcza jak mieszane towarzystwo jest. pal licho. tyle ze on z kumplami chodzi na piwo grają w karty i cokolwiek tam jeszcze ale to jest w porzadku bo przecież tam sa sami faceci. trudno. poswiecilam to. inne moje hobby to czytanie (kiedys pasjami) hafty krzyżykowe trochę malowalam oraz pisalam wiersze. niczego juz z tego nie robię. moze czasrm ksiazke wezme ale i to zaraz zasypiam i nic nie rozumiem. teraz moj swiat kreci sie wokol domu i męża i bardzo ale to bardzo mi to nie pasuje. nieraz juz olalam spezatanie - tez czasem mam ciężkie dni e pracy to zaraz bylo to odpowiednio skomentowane. z gotowaniem bylo to samo. kiedys tez zostałam porównania do zony męża kolegi ze ona piecze ciasta a ja nie umiem. swiat moj sie wyrocil do gory nogami bo kiedys w ogole bym na takie rzeczy jie zwracala uwagi i lataloby mi. jednak od meza takie rzeczy. chyba nie chce tego małżeństwa. tak umiem potrafie zadbac o siebie. wyprac ugotowac posprzatac i zawiezc odkurzacz do naprawy. finansowo tez sobie poradze mam jeszcze tez swoja rodzine. po co mi w takim razie maz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×