Zmiana opatrunku.

W wyniku urazu miałem poderwany pazur w prawej stopie /ten wielki/. Chirurg dokończył dzieła...Bez znieczulenia zerwał dziada - trochę zabolało, ale najgorsze było potem. Czyścił ranę, a ja chciałem...znieść jajo. Ból straszliwy. Następnego dnia miałem zmienić opatrunek i tu znów problem. Moczyłem nogę w wodzie z rivanolem, polewałem wodą utlenioną i chyba po 6 godz. zaaplikowałem sobie lekkie znieczulenie /szklaneczka gorzałki/. I już bardziej odważny zerwałem nagłym pociągnięciem ten stary gazik. Nawet nie bolało. Rana zaschła na powietrzu. Noc przespana bez opatrunku. Teraz kombinuję jakiego buta po przeróbce ubrać by jakoś funkcjonować. No i kupię na pewno opatrunek w sprayu. Nie dopuszczę do ponownego przyklejenia opatrunku tradycyjnego do rany. Współczuję wszystkim i "Darz Pazur"