Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Swiadek na sprawie rozwodowej PROBLEM. Poradzcie cos.

Polecane posty

Gość gość

Siostra mojego meza ma przed soba rozwod po 5 latach malzenstwa. Oznajmila mi ze chce zglosic mnie jako swiadka. Ogolnie chodzi jej o to zeby udowodnic ze jej maz bardzo sie zmienil po slubie itp itd. No i tu zaczyna sie moj problem... Znam oboje jeszczcze z czasow przedslubnych, bo przez jakis czas wynajmowalismy razem mieszkanie. Obydwoje lubie jednakowo (ale bardziej jako znajomych a nie kogos super bliskiego) i choc wiem ze jej maz ma swoje za uszami, to jednak z mojej strony wyglada to tak ze po slubie niewiele sie zmienil na gorsze. Wszystkie wady ktore ona mu wytyka mial przed slubem i wcale sie z nimi nie kryl- nie sprzatal, nie gotowal, mial problemy z hazardem, czesto unikal seksu itp itd. Pamietam ze nawet dziwilam sie jej ze za kogos takiego wychodzi, no ale ona reprezentowala myslenie "po slubie wszystko sie zmieni". Tak wiec z mojego punktu widzenia musialabym sklamac w sadzie. Powiedzialam jej to, a ona zaczela robic mi wyrzuty, ze jednak jestesmy rodzina, powinnismy sobie pomagac, ze w sadzie po prostu nie sklamie tylko przemilcze pewne fakty (??!!## wtf?). Moj maz (jej brat) swiadkiem nie bedzie, ale od razu powiedzial ze cokolwiek zdecyduje bedzie po mojej stronie. Tesciowa stosuje delikatne proby nacisku zebym jednak opowiedziala sie za jej corka. Ja tak na 95% jestem pewna ze bede trwala przy swoim. Co o tym myslicie?? Sklamalyscie kiedys w sadzie zeby komus pomoc? Potrzebuje jakichs anonimowych opinii z zew, bo mam metlik w glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej ja, widziały gały co brały, a teraz chce zrobić z tego winę męża. Skoro facet ma swoje za uszami, to powiedz o tym jak jest, ale nie zmyślaj dodatkowych rzeczy byle tylko zrobić to co ona Ci każe. Składanie fałszywych zeznań jest obarczone odpowiedzialnością karną, zeznaje się pod przysięgą i pod groźbą pozbawienia wolności. Ludzie płacą świadkom grube tysiące, żeby tak ryzykowali, a ty masz to zrobić "bo w rodzinie się pomaga"? Nonsens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwód i tak dostanie, tylko jej chodzi o to, żeby dostać rozwód z jego winy. Wtedy dostanie więcej pieniędzy. Jak potrafi być pazerna i podejmować idiotyczne decyzje, to niech teraz potrafi sobie opłacić świadka spoza rodziny, a nie mieszać w to Ciebie. Co Ty masz niby z tego mieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odpowiadać będziesz na pytania na które możesz odpowiadać wymijająco - tak że nic do sprawy nie wniesiesz nowego a i nie skłamiesz :) nie martw się, ja też przeszłam rozwód i żadnego świadka sąd szczególnie nie maglował, jakieś suche fakty, proste pytania i krótkie odpowiedzi-aby sądu nie zanudzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta wyzej ma rację. To nie film, sąd traktuje takie sprawy na o/d/p/i/e/r/do/l. Byle odhaczyć i kolejna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy w życiu. Mam pewne zasady i nimi się kieruje i w życiu bym dla kogoś nie kłamała. Jak potem spotkasz faceta na ulicy to jak mu spojrzysz w oczy? Ja mam znajomych którzy rozwodza się po 20 latach i znajoma poprosiła mnie żebym zeznawala. Odmowilam bo bym musiała jej zaszkodzić. Fakt jej maz to pijak i szmaciarz ale ona też święta nie byla bo nigdy nie pracowała, w domu bród i smród a dzieci zaniedbane. Gdyby nie jej tesciowa to nic by nie jadly bo jej się gotować nie chciało. I ona liczyła ze skoro znamy się od podstawówki to powiem ze ona była super matka i żona tylko męża miała lajdaka. Nawet nie ma mowy! Tyle lat z nim żyła, tolerowala kochanki- maz na noc jeździł do kochanki a rano jej kupował bułki na sniadanie, a jeździł autem kochanki... I wszystko jej pasowało to niech teraz sama sobie radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też bym się w takie coś nie pakowała. Powiedz szwagierce że jak chce cię powołać na świadka to niech lepiej to dobrze przemyśli bo jak cię zapytają to nie zamierzasz kłamać, ani mijać się z prawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez bym na to nie poszła z bardzo prostej przyczyny. Jak Ty sama byś się czuła gdyby ktoś na Ciebie łgał ? poza tym ja nie lubię ludzi cwaniaków, którzy tylko umieją przeinaczać rzeczywistość i jak ktoś wyżej napisał w życiu trzeba miec jakieś zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Dzieki za wszystkie odp. Pewnie dalej będę obstawala przy swoim. Szkoda mi tylko ze troche się stosunki rodzinne pogorsza, bo do tej pory bylo bezkonfliktowo, no ale trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze - uświadom szwagierce, że jeśli chce orzekania o winie, to w sądzie spędzi dobre 5 lat. No, może szybciej jeśli nie będzie apelacji (czeka się na nią ponad rok) Pytanie czy ma na to ochotę, bo pranie brudów nie jest miłe i dla niej też nie będzie. Ona powoła swoich świadków - on swoich, i każdy będzie wylewal kubły pomyj. Co na tym zyska? skoro facet średniorozgarnięty i z nałogami, to chyba nie liczy na alimenty na siebie? Nie wiem czy ma dzieci, ale w międzyczasie mogłaby się z nimi rozliczać podatkowo jako samotna matka i ładnych parę zł by się z tego uzbierało. A co do zeznań - odmówić nie możesz, możesz ją uprzedzić, że będziesz mówić prawdę - pamiętaj że odpowiadasz na pytania sądu, i ew. adwokatów, nie ma znaczenia jaki był przed ślubem, nie jest to szczególnie istotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×