Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy pozwoliłybyście na odwiedziny teściowej 1 dzien po porodzie?

Polecane posty

Gość gość
11:45 u nas się pchala. Tzn próbowała. Przyjechała iodine po przyjeździe do domu, nic nie jadłam, nie kapalam się. Jak przyjechali karmilam w swojej sypialni. Ona weszła, wsadziła głowę między mną a dzieckiem (pierwsze karmienie dziecka w domu) próbowała doradzić co mam robić mimo że dziecko ładnie pilo. Wyprosilam jej z pokoju a nie wyszła. Potem wyrwala mi go z rak jak wyszłam z nim i od tego czasu były schody. Obrażona że nie mogła przyjechać do szpitalu do takiego stopnia że nawet nie dzwoniła. I cały czas jak była u nas to mówila "a może ja go wykapie. Może ja to zrobię?" powtarzałam nie to próbowała mu mówić jak mam go kąpać. Powiedziałam że pielęgniarka mi pokazała i damy sobie radę to dalej ciągła temat. Później zaczęły "chodź do mamusi, moj synek, moje dziecko". Teraz mały ma 20 miesięcy i tak wspominam pierwsze momenty macierzyństwa. Do dziś pyta o kapielach ale nigdy go nie będzie kąpać nie chciałam nigdy pomocy od niej i tylko się pchala. Mam do niej taki żal i do siebie. Ale człowiek który nie wie że ktoś może się tak zachować jest naiwny. Nie wiedziałam że istnieją tacy ludzie. Najlepiej aby teściowa w ogóle nie przyjeżdżała. Jak mama już jest ogarnieta z karmieniem, rutyna i może swobodnie się ruszyć to może wtedy na godzinę. A nie jak na miałam. Z początku co kilka dni na parę godz i później co niedziela na pół dnia siedzieli u nas. To jest tragiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja odpowiem z punktu widzenia teściowej, normalnej jak mam nadzieję. Niedawno , a dokładnie 1.04. synowa urodziła ich pierwsze dziecko. Na długo przed porodem zapewniałam, że mogą liczyć na moją pomoc w dowolnym momencie. Oboje zdecydowali, że chcą być sami z dzieckiem i przeżywać te pierwsze dni we trójkę. Chcą przywyknąć do tego , że są rodzicami i sami uczyć się dziecka. Syn wziął 2 tygodnie urlopu. Zarówno matka synowej, jak i ja przyjęłyśmy tę decyzję, choć rwało nas do pierwszego wnuka. Jak wyszło ? Dwa dni po wyjściu ze szpitala telefon, czy może mama przyjechać. Okazało się, że obydwoje sobie inaczej wyobrażali życie z noworodkiem. Wnuczek okazał się być z tych wymagających dzieci, marudzący i w nocy i w dzień. A oni się zorientowali po 48 godzinach, że nie mają czasu , ani siły aby nawet ugotować obiad. Trudności z karmieniem, hormonalne wahania nastrojów u synowej, jednym słowem norma. Ja uważam, że wszyscy młodzi rodzice mają prawo podejmować decyzje dot. ich życia, ich dziecka. Czasem wyobrażenia nie przystają do rzeczywistości, a sił nie starczy na zamiary, ale wtedy dobrze jest, jeśli wiedzą, że mogą na kogoś liczyć. Do autorki, uważam, że ty też masz prawo decydować, kiedy i kogo chcesz widzieć po porodzie, i tego się trzymaj, bez względu na to, czy się to komuś podoba, czy nie. To sprawa indywidualna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja odpowiem z punktu widzenia teściowej, normalnej jak mam nadzieję. Niedawno , a dokładnie 1.04. synowa urodziła ich pierwsze dziecko. Na długo przed porodem zapewniałam, że mogą liczyć na moją pomoc w dowolnym momencie. Oboje zdecydowali, że chcą być sami z dzieckiem i przeżywać te pierwsze dni we trójkę. Chcą przywyknąć do tego , że są rodzicami i sami uczyć się dziecka. Syn wziął 2 tygodnie urlopu. Zarówno matka synowej, jak i ja przyjęłyśmy tę decyzję, choć rwało nas do pierwszego wnuka. Jak wyszło ? Dwa dni po wyjściu ze szpitala telefon, czy może mama przyjechać. Okazało się, że obydwoje sobie inaczej wyobrażali życie z noworodkiem. Wnuczek okazał się być z tych wymagających dzieci, marudzący i w nocy i w dzień. A oni się zorientowali po 48 godzinach, że nie mają czasu , ani siły aby nawet ugotować obiad. Trudności z karmieniem, hormonalne wahania nastrojów u synowej, jednym słowem norma. Ja uważam, że wszyscy młodzi rodzice mają prawo podejmować decyzje dot. ich życia, ich dziecka. Czasem wyobrażenia nie przystają do rzeczywistości, a sił nie starczy na zamiary, ale wtedy dobrze jest, jeśli wiedzą, że mogą na kogoś liczyć. Do autorki, uważam, że ty też masz prawo decydować, kiedy i kogo chcesz widzieć po porodzie, i tego się trzymaj, bez względu na to, czy się to komuś podoba, czy nie. To sprawa indywidualna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja wszystko rozumiem, poza jednym. Wyrwaniem ci dziecka z rak, i to kilkudniowego noworodka. Jakim cudem?! Prawda jest taka, ze nie ona ci wyrwala tylko ty jej poslusznie dziecko oddalas gdy ta lapy wyciagnela. Nie powiedzialas "nie", nie odsunelas sie, nie trzymalas nadal dziecka tylko je po prostu oddalas, puscilas zeby ta je sobie wziela. Myslisz ze mi tesciowa lub szwagierka nie probowaly "wyrwac" dziecka? A i owszem! Ja mowilam "nie" i sie odsuwalam i tak zostawaly z wystawionymi rekami do gory/do przodu opadnietymi szczekami, ale to nie moj problem przeciez :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:26 no wiem o co Ci chodzi ale wyobraź sobie że byłam po cc i nadal dobrze nie mogłam się ruszyć. Poszłam za nią wziąć moje dziecko. Powiedziałam mężowi że to było dziwne i nie podobało mi się. Nie wiedziałam że można tak wyrwać dziecka. Ze ktoś może nie mieć serca i tak traktować małego człowieka. On był noworodkiem i bałam się jeszcze go ruszyć. Później już wszystko się zepsuło i pytała "co w jej zachowaniu mi przeszkadza" powiedziałam jej wraz z tym wyrywaniem. Wysmiala mnie. Ale uwierz mnie ze niczego się nie nauczyła. Ostatni o jak byliśmy u nich, syn płakał I chciał u mnie na ręce. Przyszła do mnie i próbowała go wyrwać znowu. Nie dałam, I jeszcze teść ja opierniczyl. Ale właśnie przez to że nie wiedziałam że to jest wyrywanie pozwoliłam na to. Naprawdę byłam naiwna. I mąż cały czas upewnil że ona jest po prostu radosna I chce go trzymać. Później miał do mnie pretensji jak nie dałam więcej go trzymać. Powinni też o takich przypadkach mówić zanim kobieta urodzi. Naprawdę dużo żałuję i szczególnie tego ale uwierz mi ze nigdy się nie spotkałam z takim zachowaniem i nie wiedziałam co się działo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja była w szpitalu w dzień porodu, a potem dzień po porodzie, ja poszłam się wykąpać z mężem, a ona przewinęła dziecko i poprzytulała małą. Potem podała mi na karmienie jak wróciłam, wzięła do odbicia i odłożyła, kupiła mi mnóstwo rzeczy i mi dużo pomogła. Wymieniały się z moją mamą. 4 dni po cc leżałam, wdzięczna im jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nosz kurna jak przylezieto babsko dzien po porodzie, to chyba jej drzwi przed nosem zamkne. Wszędzie się pcha, nie ma co robić babsztyl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I masz fajnie. Bo twoja zachowala sie jak czlowiek i potraktowala zarowno was jak i wasze malutkie dziecko z szacunkiem, tez jak człowieka, a nie jak inne egoistki olala rodzicow dziecka a same dziecko jak laleczke-marionetke do zabawy, czyli stricte przedmiotowo. I ty faktycznie uzyskalas pomoc i faktycznie masz,byc za co wdzieczna, a sa tez kobiety-matki ktore absolutnie nie maja za co byc wdzieczne, bo ich wlasne matki lub tesciowe traktuja wnuki jak malpki interaktywne do zabawy, i nie patrza na potrzeby dziecka, ze np chce spac,chce jesc, albo woli,byc na rekach u mamy lub taty, a te robia cos wbrew tym malutkim dzieciom i jak wariatki nie chca oddac placzacego dziecka rodzicom, albo oddac matce na karmienie, albo niektóre potrafia wybudzic ze snu , bo musza zobaczyc oczka, no i jak to noworodek ma czelnosc spac jak babcia przyszla z wizyta i chce sobie wnuka obejrzec i ponosic, to go wybudza. No to trzeba byc skrajnie pier/dolnietym zeby tak traktowac innego czlowieka, gorzej niz zwierze, to juz zwykle znecanie sie i obdzieranie z czlowieczenstwa. A przeciez noworodek to czlowiek i to jeszcze bezbronny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wspolczuje, ale nie tyle tesciowej co meza-duupy wolowej. Bo on przedklada satysfakcje swojej matki nad potrzebami dziecka i zony. Gdyby tesciowa dostala opier/dol od syna, ze nie wolno dziecka / wnuka ttaktowac jak zabawki interaktywnej, ani ciebie jak nic nie znaczacego inkubatora to moze z trudem, ale nauczylaby sie szanowac wyznaczone granice. Niestety ona s o bie pozwala bo syn jej pozwala i wie, ze syn ja popiera a na ciebie sie zlosci. Takze najwiekszym winowajca i sprawca konfliktow jest twoj maz a nie teściowa,to z nim masz spory problem bo on nie zna prawdziwej definicji rodziny, malzenstwa, rodzicielstwa. On nie chce byc mezem, ojcem i miec zone, matke swoich dzieci, tylko on chce byc synem swojej matki a ty i dziecko kolejnymi dziecmi jego matki . I o zgrozo! Uwaza to swoje patologiczne rozumowanie za normę! Takze ty lepiej popracuj nad mężem, a tesciowej swoja droga tez pokaz nieprzekraczalna granice i sie nie uginaj chocbys miala przeciwko sobie i tesciowa i swojego meza i cala jego dalsza rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwsze dziecko urodziłam przez CC, nie mogłam się ruszyć i bardzo mi pomagał mąż. Moja mama nie przyjechała bo się przeziębiła, teściowa tak. Obejrzała wnuka w salce noworodków przy pielęgniarkach. Teraz będzie druga cesarka ze wskazań i wiem że w szpitalu nie będzie nikogo oprócz męża bo wiem jak się wtedy czułam. Babcie zaprosimy później do domu jak już dojdę do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:22 wiem że mam problem ale nie mogę obwinia męża za zachowanie swojej matki tylko za to że pozwala. Powiedział jej coś parę razy ale ona nie traktuje go poważnie i on twierdzi że to jest normalne. Nie mam koleżanek w Polsce bo jestem z innego kraju więc bardzo często jego wymowa jest "Ty nie spotykasz się z ludźmi więc nie wiesz co jest normalne w tym kraju. A to co moja mama robi jest jak najbardziej normalne." ale wiem że nie jest bo to jest psychiczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jestem polką od kilku pokoleń ze strony matki i pewnie od pradawnych czasow ze strony ojca, tu sie urodzilam i tu mieszkam prawie 40 lat, i zapewniam, że tu w Polsce zachowanie twojej teściowej jest patologiczne, zachowanie meza rowniez, to typowy mamincyc z nieodcieta pepowina. On ma odchyly twierdząc, ze to co robi jego matka to normalne. Oboje sa nienormalni. Zapewniam cie. Zdaje sie, ze nie raz juz czytalam twoje wypowiedzi, i uwierz mi, to jest chore jak zachowuje sie tesciowa i twoj maz. Mam meza polaka, z dziada pradziada, ziemianina, i dla niego takie zachowanie jakie prezentuje twoja tesciowa ii twoj maz to chore, zreszta dla wiekszosci normalnych Polaków, bo wiadomo, ze idioci tez sie trafiaja czego zywym przukladem jest wlasnie twoja teściowa i twoj maz. Przykro mi. Nie daj sobie wmowic, ze w Polsce tak jest, bo nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa była u mnie w szpitalu, ale pytała się czy może przyjść i na dodatek ona pracowała kiedyś w tym szpitalu na oddz, noworodków i zna wszystkie pielęgniarki i położne. Było mi bardzo miło , bo wszyscy ją pamiętali i mówili to jest wnuczek naszej B.a to synowa. Moja teściowa nigdy się nie narzuca, jak byłam po 6 dniach na zdjęciu szwów, to została z małym, moja mama nie chciała zostać z takim maleństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa też przyszła parę godzin po porodzie mimo że prosiłam żeby nie przychodziła. Mało tego. Próbowała mi dziecko wyrywać z rąk a była przeziębiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:19 dziękuję bardzo za miłe słowa i za prawdę. Niestety nie widziałam tego wcześniej i teraz już jest późno i się pogodziłam z tym że mąż zawsze będzie się liczył z zdaniem mamusi zanim się liczy z moim. Ale już się nie daje jak kiedyś i potrafię o siebie i o dziecku zadbać. Jeszcze raz, bardzo dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rany boskie, co wy z tym wyrywaniem ?! Macie jakieś chore teściowe, albo przesadzacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu mamy I tesciowe tez chca potrzymac dziecko a wy przesadzacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:38 nie zawsze. Moja próbowała wyrywać mi dziecka jak go karmilam, jak odbiłam I nawet jak płakał cały czas mówiąc mama, mama, mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pozwoliłam przyjść do szpitala ani mojej mamie ani teściowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×