Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Odsuwam się od ludzi bo czuję się głupia

Polecane posty

Gość gość

Mam niewiele wspólnych tematów z ludźmi, najczęściej interesuję się tym, czym inni nie. Poza tym moje umiejętności społeczne nadal nie są wysokie. Ciągle udaję, ale czasami to 'puszcza' i się dziwnie zachowuję, trochę się od ludzi odsuwam. Nie umiem zbytnio udawać takich odczuc jak radość, wdzięczność, ciepło (rzadko je czuję, bo jestem zablokowana emocjonalnie przy ludziach) tym bardziej, więc częściej tego po prostu nie okazuję. Jak robot! I tak jest lepiej niż kiedyś, są tygodnie, gdzie naprawdę nieźle idzie, ale i tak ludzie muszą podświadomie wyczuwać fałsz albo silenie się na coś. Mam znajomych, ale nie dopuszczam ich do siebie blisko. Wolna czuję się tylko wtedy, kiedy jestem sama, ew. w domu, rozmawiając na luzie z rodziną. Chodzę sama w wiele miejsc. JAk się nadzieję na mieście na kogoś znajomego, jestem w lekkim 'szoku emocjonalnym', jak ja to nazywam i czasami wtedy też lekko dziwnie się zachowuję. Ostatnio jak jechałam tramwajem na uczelnię, to ktoś mnie stuka w ramię... A tu kolega z kierunku, okazało się, że mieszka całkiem niedaleko mnie, a spotkaliśmy się w tramwajce dopiero teraz. Byłam wkurzona, bo akurat słuchałam muzyki na słuchawkach i zatopiłam się w myślach... Co do kwestii głupoty jeszcze, to jak już napisałam, nie zawsze mam wspólne tematy z ludźmi, ale oprócz tego nawet, jeśli coś wiem na jakiś temat, to jestem tak zablokowana, że boję się wyrazić swoje zdanie. Finalnie wygląda to tak, jakbym niewiele miała do powiedzenia w danej kwestii i czuję się jak down... Jak idziemy grupą na piwo, to jeśli się wypowiadam, to głównie na neutralne tematy. Boję się coś sama opowiedzieć, bo wiem z doświadczenia, że ludzie średnio chętnie mnie słuchają (Skoro w siebie nie wierzę i tak się tym stresuję, to nie dziwne). Wiec wtrącam coś tylko, coś zażartuję. Przez to ludzie nie poznają mnie bliżej/myślą, że nie mam nic do powiedzenia i jestem trochę pomijana, choć na początku studiów, jak się zapoznawaliśmy, sprawialam zdaje się dobre wrażenie, ale im głębiej się integrujemy, tym ze mną jest gorzej i nawet zaczęłam się od tych spotkań czasem wykręcać, odsuwać. Będzie pewnie tylko gorzej, jak zawsze. Co z tym zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niespecjalnie podoba mi się, jak to napisałam, powinnam była wprowadzić kilka poprawek, ale stało się. Może jakoś przebrniecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zmień znajomych, i otoczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty pokemon
jesteś typowym antyspołecznym pokemonem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest kwestia otoczenia. W każdym otoczeniu byłam taka, w mniejszym lub większym stopniu, ale byłam. Zawsze była blokada. Teraz i tak jestem najnormalniejsza, potrafię przeprowadzić small talk i widzę, że ludzie mieli o mnie dobrą opinię, chętnie zagadywali, bez problemów, przez pewien czas czułam się naprawdę normalnie, ale im głębsza integracja, tym gorzej. Duszę się. Przy niektórych osobach także dlatego, że po prostu męczą mnie tematy ich rozmów. MAm taką koleżankę, która ciągle pisze mi smsy, ciągle jest gadka o tym i siamtym, a mnie to mało interesuje... Tym bardziej, że jest nieogarnięta i s*******a swoje życie na własne życzenie (4-5 razy w tygodniu pije, potem nie przychodzi na zajecia bo kac etc. Też lubię pić, ale uczę się na błędach xD).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To słowo pokemon jeszcze nie wyszło z użytku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem taka sama i nie moge tego zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie,blokada emocjonalna przy ludziach.Mam to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kicha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie trawię jak ktoś mnie wybudza z zamyślenia gdy słucham muzyki w słuchawkach,puka w ramię bo właśnie idzie obok,dopiero jak wyłączę zamyślenie i muzykę wtedy gdy chcę -czyli miejsca publiczne gdzie mam jakaś rolę -robię się towarzyska,nienawidzę przypadkowych spotkań poza tymi miejscami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co do pogadanek,innej kobiety mogę słuchac pół godziny i wystarczy :-) są monotematyczne to raz ,płytkie dwa,plotkary i nudziary ,czasem przebłysk czegoś głębszego ale to za rzadko,lubię tylko delikatne wrażliwe kobiety nie paple

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie jak ty, jakas blokada emocjonalna, poza tym mecza i nudza mnie osoby, ktore duzo gadaja... ludzie nie moga czasem zamknac jadaczek bo nie umieja zaakceptowac ciszy (mi wcale cisza nie przeszkadza, ale wielu ludzi musi gadac tylko po to, aby nie bylo cicho). Z poczatku sprawiam raczej dobre wrazenie, ludzie chca sie ze mna spotkac itp., ale po czasie cos sie psuje... :/ czasem czuje sie jak totalna s uka bez uczuc, gdy tak ktos gada i gada ciagle to samo a ja mysle sobie "a co mnie to obchodzi", nie umiem sie wczuc za bardzo w czyjas przykra sytuacje, narzekanie, nie mam entuzjazmu w kontaktach z innymi. Z tego powodu mam bardzo malo przyjaciol (na szczescie prawdziwych i nie mam ich w d***e jak reszte..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taka blokada emocjonalna może sie przydać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
UP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość generacja srajbuk
generacja srajbuk, antyspołeczniaki nie potrafiący stwarzać ani przyjaźni ani związków, czyli bezemocjonalne powłoki ludzkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam nawet tego osławionego fejbsuka, oceniaczu po wierzchu, klepiący bezmyślnie formułki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owic
Może nie do końca to, ale mam podobnie. Moje wszelkie kontakty z luźmi oprócz najbliższych są trochę "na siłę". Po dłuższym czasie męczą mnie ich rozmowy, odpychają w pewien sposób. Nie czuję, że mógłbym się przy nich otworzyć powiedzieć własne zdanie, to co myślę, wolę neutralne tematy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo autorko. Wiesz skoro dotknęła cie w tramwaju to dobrze. Dobrze dlatego bo widocznie lubia cie :) gorzej jesli nikt by cie nie zauwazal . Pomysl o tym. Ja tez jestem odludek i na zywo lubie gadac ale tylko chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu autorko nie masz potrzeby gadac z ludzmi. To nie jest nic zlego. Jak widze jak nieraz kobiety plota godzinami bez sensu i tak patrze na ich twarze jak od tego gadania marszczy im sie twarz i za kilka lat w tych miejscach od emocjonowania sie zrobia sie padkudne zmarszczki to jest mi ich zal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem taka sama i jest mi z tym dobrze! Mam osoby które lubię i dopuszczam do siebie ale one mnie znają i akceptują , wiedzą jaka jestem i ze mam swój świat. Ba, mam nawet lubego , który okazał się całkiem podobny do mnie tyle ,że on ogólnie lubi ludzi choć kocha świety spokój a ja ich nie kocham ale świety spokój lubimy oboje więc gitara gra:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też taki jestem i ciężko mi tak żyć. Przegapilem swoją szansę na miłość przez to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×