Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Po ilu latach związku realizacja planów?

Polecane posty

Gość gość

Po ilu latach związku zdecydowaliscie się na wspólne mieszkanie, zaręczaliście się, braliscie ślub? I skąd mieliscie na to wszystko środki finansowe? Proszę o szczere odpowiedzi. Wiem, że jest grupa kobiet, która dobrze zarabia, ale są też takie które zarabiają 1500 albo nawet decydują się na którąś z wymienionych wyżej rzeczy tuż po studiach albo na studiach. Więc skąd macie pieniądze: na mieszkanie, na sfinansowanie wesela itd.? Czy byłybyscie szczęśliwe w 3-letnim związku na odległość, gdzie widzicie się średnio co 2 tygodnie? Nie brakowałoby Wam czegoś więcej? Proszę o odpowiedzi kulturalne i na poziomie, hejterzy niech sobie darują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po co robic wesele dla januszy? 50 000 to mozna na luzie zainwestowac w "byle co" zeby miec z tego zwrot chociaz 500-2000 zl miesiecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W doooopę rooooooochaj matkę i jej córkę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Związek na odległość? Nigdy więcej. Byłam w takim kilka lat, spotkania coraz rzadsze, bo zmiana obowiązków itd. Czy brakowało, mi owszem, straszna pustka i samotność, facetowi wiadomo czego przede wszystkim będzie brakować. Ostatecznie i tak wyjdą minusy podczas wspólnego mieszkania, bo się nie znacie fo końca. Kasa: iść do przodu, awansować i rozwijać się, a druga sprawa jest taka, że większość moich "koleżanek" związało się z zaradnymi i forsiastymi facetami, więc to już ułatwienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem w związku na odległość, oboje koło 30tki, brak swojego mieszkania, brak perspektyw, nie wiem co dalej z nami będzie, na wynajem nas nie stać. A wesela robić nie zamierzamy, tylko ślub cywilny bez żadnego przyjęcia, ale to nie wiem kiedy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc ogólnie te moje znajome szybko zamieszkały z partnerami i planują ślub. Większość to studentki, siksy po 20-kilka lat. Ale... Szybki ślub szybki rozwód :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja żałuję że jak miałam 20 lat to nie szukałam forsiastego zaradnego faceta tylko kierowałam się uczuciami... ech. A teraz mam biedaka bez mieszkania, bez perspektyw. Jednak te cwane i wyrachowane lepiej w życiu wychodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, z jednej strony coś w tym jest. Wiem, że zaraz posypią się durne komentarze jakie kobiety są puste, ale facet musi być zaradny. I jakoś źle im w takich związkach nie jest, hajtają się, budują, planują, samochód mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka: Cóż, tak podejrzewałam, że kluczem jest zakręcenie się koło forsiastego faceta lub takiego, który ma bogatych rodziców, ewentualnie posiadanie własnych bogatych rodziców. Jestem tuż po studiach, pracę miałam, ale musiałam z niej zrezygnować z powodu wykorzystywania przez pracodawcę, teraz szukam kolejnej. Niestety nie mogę liczyć na pracę z wysokimi zarobkami z racji wieku i braku doświadczenia. Wiem, że może dla kogoś wydać się to śmieszne, że tęsknie bardzo za swoim facetem i chciałabym być dla niego kimś więcej niż tylko dziewczyną, z którą się spotyka w weekendy. Wiem, że sama nie mam wiele kasy (tyle że mogę liczyć na pomoc rodziców), ale nie wiem jak długo jeszcze to wytrzymam. Dlatego zastanawiam się, czy naprawdę wszystkie dziewczyny, które wyszły za mąż czy nawet razem mieszkają z facetami są takie kasiaste i same na wszystko zarobiły? Do osoby, która pisała, że ona i jej facet mają po 30 lat i zero perspektyw: ja mam 24 i jeszcze trochę czasu, ale boję się, Albo jakiś wyjazd za granicę może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety, ale musi być zaradny to prawda. Kobiety ogólnie mniej zarabiają, trudniej im znaleźć pracę i z racji chociażby rodzenia dzieci są mniej pożądanym pracownikiem. Nie gloryfikuję tu siedzenia na d***e i bezrobocia, bo nigdy nie chciałabym być tylko na garnuszku u faceta, ale fakty są jakie są. Skąd wziąć pieniądze na ułożenie sobie życia, jeśli facet kasiasty nie jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Planowaliśmy jechać za granicę ale nie wypaliło. Jacyś znajomi którzy już są za granicą mieli nam pomóc ale olali nas. Zresztą napiszę Wam szczerze, że ja bym się bała teraz za granicę jechać, nie dość że trzeba samolotem (a ja się boję jakiejś katastrofy albo terrorystów), to jeszcze ogólnie za granicą coraz niebezpieczniej ze względu na uchodźców, islamistów. W Niemczech czy w Anglii coraz niebezpieczniej jest i dlatego wolę siedzieć w biedzie ale w swoim kraju, który jest na razie dość bezpieczny, niż żeby mnie jakieś Murzyny czy Araby zg\wałcili w UK :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie nawet nie chodzi o to, żeby był jakiś super zaradny, bo zawsze jakąś tam pracę znajdzie, fizyczną, na budowie, na produkcji, ale jak nie ma mieszkania to jest koszmar. A ja nie mam mieszkania, mój facet też nie ma, rodzice nam nie kupią, w spadku nikt nam mieszkania nie zostawił, żadna babcia ani ciotka nam mieszkania nie zostawiła, nic i ten brak mieszkania jest tak naprawdę największym problemem. Bo wynajmować i płacić komuś 1000zł miesięcznie za mieszkanie (plus jeszcze rachunki) to jak wyrzucanie pieniędzy w błoto, szczególnie, gdy się samemu grosze zarabia. Tak więc nie wiem co dalej z nami będzie, na razie oboje mieszkamy z rodzicami. Ale ja już jestem w takim stanie depresyjnym, że mi już wszystko jedno... Nie można mieć wszystkiego w życiu. A innego faceta nie chce mi się szukać, bo w moim wieku to już ci fajni są dawno zajęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znasz typa x czasu, z czego widzisz go raz na 2 tygodnie? i chcesz z nim slub brac? ja raz na 2 tygodnie posuwam taka panienke jak wpada do wawy i zaloze sie ze znam ja lepiej niz ty swojego faceta... xxx moze chociaz wez urlop czy jak bedziesz zmieniac prace to spedzcie z 10 dni razem pod jednym dachem, od razu chcesz slub brac i w ciemno isc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa 11:55: Ja właśnie mam plan jechać gdzieś za granicę, ale trochę się obawiam. Wolałabym zostać w Polsce, tym bardziej, że jestem blisko związana z rodziną. Nie możecie liczyć na pomoc rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa 12:01 Nie opisałam wszystkiego dokładnie. Nie zawsze tak było - teraz jest tak, że widzimy się raz na dwa tygodnie. Mieszkaliśmy trochę czasu razem, poza tym, jak jest okazja i dłuższe wolne to pomieszkujemy razem. Byłam u niego w domu rodzinnym, też na dłużej i kilka razy. Znam jego rodzinę i znajomych. Jeździłam z nim również do jego znajomych, jakieś imprezy, wesela, wyjazdy itd. To nie tak, że go nie znam i nic o nim nie wiem. Myślę, że jesteśmy normalną parą więc nie wciskaj mi tu tekstów tylko u ******iu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice sami biedni i grosze zarabiają, żyją od 1 do 1... Zresztą wstydziłabym się prosić rodziców o pomoc, widząc ile zarabiają... A ceny mieszkań są z kosmosu, kredyt na 30 lat trzeba by wziąć, żeby jakieś kupić. Zresztą my nawet nie mamy zdolności kredytowej bo mało zarabiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wynajmujcie mieszkanie w bloku. Przwciez tysiace ludzi mieszka bez wlasnego mieszkania i jakos zyja i nie narzekaja. Brak mieszkania to nie koniec swiata. ☺Ciesz sie, ze masz fajnego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jardin
Autorko, nie rób z siebie jakiegoś starego babsztyla czy siksy, bo tak piszesz, jakby twoje perspektywy się skończyły, a masz 24(!) lata. Ja mam rocznikowo 26. Lata swojego życia przej... w korporacji, która wykorzysta pracownika do granic możliwości dając od siebie tym samym prawie nic. Sama wypruwałam żyły dla tej firmy. Moje rówieśniczki tak samo, jednak poszłyśmy o krok dalej, postarałyśmy się o awanse i wyższe pensje, bo chyba całe życie nie chce się robić na dnie, albo po awansach poodchodziły do konkurencji od razu na wyższe stołki. I już widać różnice w wypłacie, w doswiadczeniu i zaradności. To już jest jakieś ułatwienie we wspólnym życiu. Wiem o czujesz, jeżeli chodzi o związek, bo jak pisałam sama w takim byłam. Żeby o tym nie myśleć to praca stała się moim konikiem. To nie jest związek, to jest pseudo związek. Musisz albo ty, albo on przeprowadzić, albo spotkać się po środku. Później wychodzą niedoskonałości. Ex nie potrafił utrzymać żadnej posady, bo uważał, że jest mądrzejszy od innych. A za tym poszły problemy finansowe, o wspólnym mieszkaniu nie było mowy, a co dopiero o innych planach. Nie do końca to było powodem rozstania, ale jednak jakoś się to odbiło. Musisz zakasać rękawy i iść do przodu i albo ten chory związek zakończyć, albo się przeprowadzić, bo spędzisz lata swojego życia tylko w depresji i psychozie, a to nie jest tego warte!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację, trzeba było szukać kasiastego faceta albo takiego co ma bogatych rodziców, albo chociaż takiego, któremu babcia przepisała mieszkanie... Ale człowiek był głupi, miał 20 lat, kierował się uczuciami, nie patrzył na sprawy materialne, nie patrzył czy facet ma mieszkanie, i teraz obudziłam się z ręką w nocniku... Z kolei moja znajoma strasznie puszczalska, spała z kim popadnie, złapała faceta (z mieszkaniem po cioci) na dziecko w wieku 22 lat, szybko z nim poszła do łóżka, ciąża, szybki ślub, facet miał mieszkanie, więc od razu poszła na swoje. Potem drugie dziecko. Ale docenić tego nie umiała bo sobie kochanka znalazła i zdradzała tego męża kilka lat... Takie życie jest "sprawiedliwe".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do jardin: Dlaczego uważasz, że ten związek jest chory? Poza tym, że nie mamy możliwości zamieszkać razem i ułożyć sobie życia, to nie mam do mojego faceta żadnych zastrzeżeń. Tylko dobija mnie to, że inne kobiety mają swoich partnerów u boku a ja żadnych widoków na to. Aha, mój facet nie chce wynajmować, bo twierdzi, że szkoda pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaręczyliśmy się po ponad roku znajomości, pół roku później wzięliśmy ślub. Wcześniej żyliśmy na odległość, ja jeździłam do niego i zostawałam na cały miesiąc (dziękuję losowi za to, że mogłam swoją prace wykonywać zdalnie, bo nie wytrzymałabym takiej rozłąki), kiedy musiałam być na miejscu, widzieliśmy się w weekendy. Na stałe zamieszkaliśmy ze sobą 3 miesiące przed ślubem. Ja miałam swoje mieszkanie, on ma dom, w którym teraz mieszkamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jardin
Hm, no takie mam zdanie nt. związków na odległość, bo bardzo to przeżywałam. Dla mnie nigdy więcej. Wy możecie mieć oczywiście inne. Tak naprawdę nie wiecie wszystkiego o sobie, wychodzą wady, których wcześniej się nie widziało, brak bliskości i właśnie to mnie dobijało, że nie był przy mnie. Kiedy inne znajome bawiły się z facetami u boku, gadały o nich, o swoich planach i przebojach, to ja zawsze byłam samotna. To nie jest argument, że "szkoda pieniędzy". On się wykręca, dobrze mu z rodzicami, a tak dopadnie go szara rzeczywistość - czynsz, opłaty, potrzeby własne. Dom... Jaki szary polak może sobie pozwolić na dom? Większość z nas wynajmuje mieszkania - pary, studenci, współlokatorzy i żyją i można wynająć mieszkanie za cenę do przełknięcia. Na dom trzeba sobie zapracować, a nie pasywnie podchodzić do tego. Najlepszy układ jest taki, kiedy obie osoby są tego świadome i wspólnie pracują i odkładają na takie rzeczy, a jedna osoba ze swojej pensji 1600zł tego nie udźwignie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa 13:29. On nie mieszka u rodziców, już dawno się wyprowadził, firma mu zapewnia zakwaterowanie. Zarabia sporo więcej niż 1500 zł, ale to i tak mało, żeby kupić coś większego. Przez całe studia mieszkałam z obcymi ludźmi w pokoju, trochę mam już tego dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Latach ???????dziewczyno ny razem jesteśmy rok mieszkamy od 3 mies razem w przyszłym roku planujemy ślub Po co sie w lata wpedzac Znamtakie co chodzily z fcetem 4,7 i wiecej lat kopnął w d**e i ozenil sie z inna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa 13:51: a skąd macie pieniądze na realizacje swoich planów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to skąd pracujemy oboje Z pracy dziecko drogie z pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jardin
no, dziwne pytanie :P musicie oboje pracować i odkładać na wspólne potrzeby. Wiele par tak robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×