On się musi zastanowić, czyli wątpliwości mężczyzny

Ponad miesiąc temu odeszłam od faceta, który w ostatnich miesiącach naszego związku zbyt dużo uwagi poświęcał swojej koleżance, a ja kierowana zazdrością nie mogłam tego dłużej znieść, wiec się spakowałam i go zostawiłam, żeby sobie pomyślał czego tak naprawdę chce. Od kilku dni ze sobą rozmawiamy, ale wnioski jakie on wyciągnął z mojego odejścia wcale mnie nie satysfakcjonują, bo wymyślił sobie, że ja próbuje go za bardzo ograniczać w kwestii znajomości, jestem za bardzo zazdrosna itp, ale czy bycie zazdrosna o koleżankę której poświęca więcej uwagi niż mnie jest nieuzasadnione, zwłaszcza, że owa koleżanka, mimo moich propozycji, żebym ją poznała wyraźnie sobie tego nie życzy? W naszym wspólnym mieszkaniu (razem je wynajmowalismy) mieszka juz jakiś kolega, którego poinformował, że być może do siebie wrócimy, ale mnie poinformował, że musi od tego, czyli ode mnie, odpocząć i pomyśleć czy chce wracać do tego co było. Wyobraźcie sobie, że ja tez nie chce wracać do faceta, który nie uważa mnie za najwazniejsza osobę w swoi życiu. Osobiście próbuje pracować nad zazdrością, ale czy to normalne, że on, osoba, która sprowokowala cala sytuacje, teraz stawia jakieś warunki naszego zejścia się? Tęsknię za nim, bo bardzo go kocham, ale chyba nie dam się tak traktować, bo nie mam zamiaru być jedną z wielu, a on wyraźnie mi powiedział, że musi pomyśleć, czy mu mnie brakuje na tyle, żeby coś zmienić.

Więc jasno dał Ci do zrozumienia,ze ........nie wie czego chce,nie jest pewien co tak naprawdę do Ciebie czuje.Poznał inną dziewczynę i teraz nie wie co ma zrobić a Twój warunek był mu na ręke A co do jego ''koleżanki" to skąd wiesz ,że ona nie chce się z Tobą poznać ? Ona tak Ci powiedziała czy On ?

Przepraszam,miało być Ona tak Ci powiedziała czy On ?

On tak powiedział. Spotykał się z nią, ale beze mnie i nigdy nie zaproponował, żebym poznała te jego koleżankę. Teraz mi serce pęka, ale z drugiej strony nie zasługuje na bycie jedna z wielu po 3 latach związku.

No to powiem Ci tylko tyle: jak dla mnie to on kłamie w żywe oczy a ta jego koleżanka to pewnie o niczym nie,wcale bym się nie zdziwiła gdyby o Tobie mówił,że Ty też jesteś jego koleżanką. On obie was okłamuje,proponuje "dyskretnie"skontaktować się z jego koleżanką i szczerze porozmawiać ;)