Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Michalina_26

Mam inne podejście do życia niż moi rodzice. jak z tym żyć?

Polecane posty

Gość Michalina_26

Mam 26 lat. Nie mieszkam z rodzicami, bo studiuję, ale za kilka miesięcy moje studia się skończą i będę musiała wrócić do domu. Boję się tego, moja mama od jakiegoś czasu podsuwa mi pomysły na różne miejsca gdzie mogłabym starać się o pracę. Niektóre pomysły są raczej trudne do wykonania i kiedy zwracam uwagę na to, to słyszę, że złej baletnicy przeszkadza i rąbek od spódnicy, że podświadomie próbuję odwlec w czasie ten powrót albo udowodnić, że nie ma on sensu i dlatego oponuję. Dlaczego wracam? Mam trudną sytuację, moi rodzice chorują, a ja jestem jedynaczką, nie ma ich nawet kto wozić do lekarza itp. Moja mama często mówi mi rzeczy, które robią mi krzywdę. Wiem, że nie ma takiego zamiaru, ale czuję się okropnie niesprawiedliwie traktowana. Jest mi źle, boję się wszystkiego, bo boję się krytyki z jej strony. Mamie jest ciężko i wiem, że potrzebuje się wygadać, a jedynym słuchaczem jestem ja. Często przy tych rozmowach płacze i mama jest zła, mówi, że musi żyć jak pod cenzurą, że wielu rzeczy nie można mi powiedzieć, bo jestem aż za delikatna i wszystko mnie dobija. Mama wie, że wolałabym zostać tu gdzie jestem i wie, że wracam bo muszę, a nie dlatego, że chcę i mówi czasem, że potrzebuje córki takiej jaką ona była - takiej, która poświęciła się dla swoich rodziców i rodziny. Czuję się niedoskonała i zła. Bo mam inne poglądy czasami, bo nie potrafię gorliwie wierzyć w Boga i przebaczyć ludziom, którzy mnie skrzywdzili i noszę w sobie dużo żalu (nie krytykujcie jej religii, ja też wierzę, ale za dużo rzeczy przyjmuję rozumem a nie samą wiarą). Czuję się jak w pułapce, nie wiem co robić. Nie wiem jak zrobić, żeby było mi wszystko jedno, żeby jakoś przeżyć to życie bez zastanawiania się nad tym. Doradźcie mi coś proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katikaa
Musisz porozmawiać z mamą wprost. Delikatnie, ale szczerze. Nikt nie może od Ciebie żądać tego, żebyś była inną osobą. Tym bardziej, że niczego złego nie robisz. Taka po prostu jesteś i taka bądź. Jestem mamą, więc wiem coś o tym. Mama kocha bez względu na wszystko... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katikaa
Ty powinnaś się teraz poświęcać rodzinie, ale tej, którą Ty założysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katikaa
A rodzicom pomagaj, owszem, w miarę możliwości. Ale nie możesz absolutnie w tym wszystkim zapomnieć o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michalina_26
Wiem, że kocha. Każda nasza rozmowa kończy się moim płaczem, bo nie daję rady. Nie jestem złym człowiekiem, przyjeżdżam zawsze kiedy mogę, opuszczam swojego chłopaka, nie mam dla niego czasu itp. Ale nie daję rady słuchać tego jak moja mama mówi, że nie wyobraża sobie naszego życia razem, bo jestem taka jak nie inna. Czuję się przez to zła, bardzo zła. Czuję, że wszystkich zawodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katikaa
To, co tutaj piszesz, powiedz jej. Im wcześniej, tym lepiej. Może i zaboli ją to przez chwilę, ale przemyśli to, uwierz. Mama powinna bardziej zauważać zalety swojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michalina_26
Mówiłam nie raz i nie dwa. Problem w tym, że obie miałyśmy ciężko w życiu i jest w nas dużo żalu. Nie potrafimy się wzajemnie pochwalić itp. Mi bardzo tego brakuje. Nie byłam takim dzieckiem, którym rodzice się chwalili, bo moi rodzice zawsze mięli jakieś poważne sprawy na głowie. Nie mam o to do nich żalu. Po prostu jest mi ciężko. Boję sie tego powrotu. Boję się, że mój związek się rozpadnie, a tam w małym mieście, nikogo nie znajdę. Nie chcę być sama, chcę też założyć rodzinę. Jest mi tak cholernie cieżko, tyle żalu we mnie jest. Mam wyrzuty sumienia, że chyba mam depresję, że nie potrafię być dla nich opoką, bo sama się sypię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale cwana mamusia - nie urodziła córki tylko pracownika, który musi robić wszystko co szefowa każe i jeszcze te pretensje że jest za wrażliwa! takiej matce to można tylko wielkiego kopa na rozpęd dać i żyć własnym życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skarbie na dzien dobry zalozylas ze musisz wrocic do rodzicow nie szukasz pracy poza ich grajdolem zadaj sobie pytanie dlaczego i czy twoj powrot jest naprawde konieczny co to znaczy nie ma ich kto wozic do lekarza? nie maja taksowek, sasiadow, znajomych? zaloz ze tak, jestes niedoskonala i zla, dokladnie tak samo jak my wszyscy i takze jak twoja rodzicielka. Bo przeciez gdyby byla taka doskonala i dobra nie plakalabys przez nia, prawda? piszesz i mówi czasem, że potrzebuje córki takiej jaką ona była - takiej, która poświęciła się dla swoich rodziców i rodziny. makabreska serio przy takim podejsciu to ty nigdy wlasnej rodziny nie zalozysz bo zawsze rodzice beda wazniejsi, trzeba im sie poswiecic naprawde tego chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katikaa
W takim razie goń do psychologa jak najszybciej. On znajdzie najlepsze rozwiązanie. Nie możesz poświęcić swojej miłości dla rodziny, absolutnie! Już najwyższy czas na swoją rodzinę (jeżeli dobrze wnioskuję, że masz 26 lat).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boję się, że mój związek się rozpadnie, a tam w małym mieście, nikogo nie znajdę. Nie chcę być sama, chcę też założyć rodzinę. Jest mi tak cholernie cieżko, tyle żalu we mnie jest. Mam wyrzuty sumienia, że chyba mam depresję, że nie potrafię być dla nich opoką, bo sama się sypię... xxx w sumie lepiej że się ten związek rozpadnie bo szkoda fajnego faceta dla takiej skrzywionej psychicznie bezwolnej krowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katikaa
Ja rozumiem, że w Internecie każdy jest anonimowy, ale czy naprawdę tak łatwo kogoś obrażać? To jest straszne... Dziewczyna pisze jak na spowiedzi, chce się wyżalić, znaleźć jakieś rozwiązanie, a tu takie przykre słowa! Straszne to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co sie stanie jak kazesz pieciolatkowi przeniesc szafe z pokoju do pokoju? dokladnie to samo co dzieje sie z twoja psychika jak narzucilas sobie obowiazek bycia opoka dla matki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michalina_26
Przez to jak miałam wżyciu i przez to, że z każdym rokiem jest gorzej, czuję jest ze mną coraz gorzej. Mam wyrzuty sumienia z najmniejszego powodu. Jak pójdę do kina, jak gdzieś wyjdę, jak przydarzy mi się coś dobrego, jak mój chłopak zachowuje się lepiej niż mój ojciec - bo moja mama tak nie miała, bo miała gorzej. Wiem, że to chore i niebezpieczne, ale tak jest. Najgorsze jest to, że jakiś czas temu zachorowałam na niedoczynność tarczycy i przytyłam. Nie we wszystkim dobrze wyglądam. Mama znajduje jakieś rzeczy, które można by mi kupić, a jak mówię, ze nie chcę, bo wyglądają jak dla kobiety co najmniej o dychę starszej, to też się zaczyna dłuższa rozmowa. Moja mama jest bardzo dobrym człowiekiem, bardzo dużo dobrego zrobiła dla swoich rodziców i swojej siostry, ale ja czasami nie umiem się z nią dogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katikaa
Bardzo dużo zrobiła dobrego dla swojej siostry i dla rodziców... Tylko nie dla Ciebie... To smutne. Słuchaj, moim rodzicom prawie się rozpadło niedawno małżeństwo przez to, że tata cały czas bronił swojej siostry, która jest starą panną. Ona cały czas próbowała skłócić moich rodziców, bo była o ojca zazdrosna. Ojciec poszedł dać jej ciotce kwiatka na Dzień Kobiet, rzuciła go i powiedziała, że "nie potrzebuje tego ". Wtedy coś w nim pękło, wykrzyczał jej w twarz całe 20 lat, kiedy zawsze jej bronił nawet, jeśli nie miała racji. Wrócił do domu zapłakany i powiedział, że zrobił to 20 lat za późno. PRZEDE WSZYSTKIM TWOJA MIŁOŚĆ, TWOJA RODZINA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieto, wez wreszcie pepowine odetnij matka sie nie zmieni ale ty mozesz zmienic swoje zycie zyjac wlasnym zyciem i realizujac WLASNE marzenia. wtedy tez poprawi ci sie samoocena, jak ci sie to uda mam wrazenie ze ty koniecznie chcesz z matka uzerac sie do smierci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest straszne... Dziewczyna pisze jak na spowiedzi, chce się wyżalić, znaleźć jakieś rozwiązanie, a tu takie przykre słowa! xxx ale za to jakie prawdziwe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michalina_26
Zdaję sobie sprawę, że nie jestem bez winy, ale spróbujcie zrozumieć, że mam taki charakter. Jeśli wychowałam się w rodzinie, gdzie się poświęcało dla drugiego człowieka, gdzie było dużo cierpienia itp. to nie jest tak łatwo odciąć się. Wydaje mi się, że cierpię na chorobliwą empatię, to jest przekleństwo. Chciałabym im pomagać, całe życie to robię, ale chciałabym być akceptowana ze wszystkim - że może nie dobieram dobrych ciuchów do swojej sylwetki (nie dlatego, że mam zły gust, ale dlatego, że wmawiam sobie, że jestem taka jak inne dziewczyny), że może mam inne poglądy, że może nie potrafię tak gorliwie zaufać Bogu czy tam Opatrzności ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katikaa
Jesteś jaka jesteś i jesteś dobra, wyjątkowa. Musisz to wiedzieć. Nie akceptując siebie i nie spełniając swoich potrzeb, nie będziesz w stanie pomagać innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedyne moze na jakie tu sie zgodze to MOZE dasz rade jak wrocisz do domu po studiach... ale watpie czy ty chociaz slowo napisalas tu czego bys chciala sama dla siebie? no moze rodziny... ale poza tym pewnie nawet sama nie wiesz masz sieczke w glowie, bo z jednej strony wymaga sie od ciebie poswiecenia a z drugiej sie ciebie nie akceptuje albo rybki albo akwarium i na twoim miejscu powiedzialabym to matce.. jest marzec masz 3 m-ce na znalezienie pracy zeby sie po studiach utrzymac, a ty jak rozlazla mameja jeszysz ze MUSISZ wrocic matce pod fartuch, pewnie po to zeby sie wykonczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michalina_26
Bardzo chciałabym, żeby ktoś docenił to, że nie potrzebuję milionów na koncie, zagranicznych wycieczek i drogich hoteli. Mogę żyć skromnie, ale chcę żyć w zgodzie ze sobą. Chcę sama decydować w co się ubiorę i nie słyszeć komentarzy, że to złe, że to zły styl, że najlepsza jest klasyka, a ja może czasem chcę czegoś innego. Chcę się poczuć dorosła w takich błahostkach, bo tego mi brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katikaa
Hmm... takie komentarze będziesz słyszeć przez całe życie. Każdy je słyszy. Kwestia tego, jak do tego podejdziesz. Bo ja staram się to olewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katikaa
Tak jak ludzie mają postanowienie, żeby schudnąć, tak Ty załóż sobie, że chcesz być sobą i dąż do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michalina_26
Jak się zawsze (nawet w dzieciństwie) było dorosłym, to trudno pewne rzeczy olewać. Jestem w stanie naprawdę dużo znieść. Kiedyś się buntowałam, dzisiaj wiele rzeczy omijam milczeniem, nie mówię czegoś, żeby nie wywołać jakiejś dyskusji, nie słuchać czegoś na swój temat. Jedyne czego się boję w życiu, to ogromnych wyrzutów sumienia. Jestem już w takim stanie, że mogą doprowadzić do czegoś złego. Cokolwiek zrobię, boję się, że te wyrzuty sumienia mnie zniszczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katikaa
To są zaburzenia psychiczne (przykro mi to stwierdzać, ale Twoja mama się do nich przyczyniła w dużym stopniu...) i powinnaś iść z nimi do specjalisty. Ulży Ci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To powiedz matce ze wrocisz pod wrunkiem ze nie bedzie ci dyktowc co masz robic od ubioru po prace itd a jak nie umie trzymac geby na klodke to niech sobie sama radzi postaw sprawe jasno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty wracasz do domu przez strach przed wyrzutami sumienia! a nie powinnaś, bo nigdy tam nie poczujesz sie dorosla przy takiej matce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wg mnie jesteś poważnie zaburzona jeśli nie chora psychicznie daj spokój chłopakowi i wracaj do domu - niby tego nie chcesz a znajdujesz tysiące wymówek i usprawiedliwień dla matki po co się wysilasz? wróć do domu i nie marudź, nie będziesz miała wyrzutów sumienia, pomożesz mamusi a chłopak znajdzie sobie zdrową psychicznie dziewczynę i założy normalną rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a wg mnie nie masz pojecia ani o psychiatrii ani o psychologii, natomiast az sie prosisz zeby ci wyjasnic ze glupota i zepsute zeby nie roznia sie niczym - jednego i drugiego nie widac poki czlowiek ust nie otworzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daruj sobie w imię czego psychicznie chora autorka ma niszczyć życie porządnemu normalnemu facetowi? nawet jeżeli nie wróci do domu to i tak dalsze jej życie będzie się kręciło wokół mamusi, wyrzutów sumienia - ciekawe jak długo będzie znosił to ten biedny facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×