Gość Astral Napisano Listopad 22, 2004 Bądź Kwiatem i żyj Słońcem, Bądź Ptakiem i ciesz się Przestrzenią, Bądź Tęczą i nieś wszystkim Radość, Motylem - i żyj każdą Chwilą, Uśmiechem Ziemii i Nieba Wiatrem Życia i Przemian, Iskrą Radości, Pokoju, Artystą wśród Gwiazd, Prawdziwym Człowiekiem, Małym Aniołem, Pąkiem Siły i Wiedzy, Sobą... I pamiętaj Mały Twórco: Uśmiechem Zmienisz Świat I Siebie Lęk Zniknie I jak Ptak Rajski Ulecisz... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jowitka Napisano Listopad 29, 2004 "Mówisz" Gdybyśmy byli razem przynosiłbym rano bułki i mleko Mielibyśmy wspólne drzwi wspólne światło wspólną noc Lecz dzielą nas Klucze schody mieszkania oczy mężczyzny oczy kobiety nawet płacząca wierzba na podwórku pod którą nam nie wolno się całować Mówisz Jesteś dla mnie jak wschód słońca żeby go zobaczyć odwracam się do ludzi plecami (M.Hillar) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Black_Sun 0 Napisano Listopad 29, 2004 *** Zgaś moje oczy,ja Cię widzieć mogę Zamknij mi uszy,ja Cię usłyszę Nawet bez nóg znajdę do Ciebie drogę I bez ust zaklnę Cię najciszej.... Ramiona odrąb mi,ja Cię obejmę sercem, Które będzie mym ramieniem Wyrwij serce,będzie tętnił mózg A jeśli w mózg mój rzucisz swe płomienie, Ja Ciebie na krwi swojej będę niósł! -R.M.Rilke Dla mnie takie wyznanie znaczy wszystko.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie nie lubia wierszy... Napisano Listopad 29, 2004 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie nie lubia wierszy... Napisano Listopad 29, 2004 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość GothicSoul Napisano Listopad 30, 2004 VAMPIRE PRINCESS MIYU Tak wiele podań poszło w niepamięć wygasło jak w kominku węgle. Tylko w książkach zostały wspomnienia tych czasów, gdy w marzeniach czy snach widziałam dziewczynkę... Była wizją anioła zesłanego nocą i świat nosił ślady jej magii... Tutaj spisałam jej historię i jest w niej wszystko, co chciałabym ci wyznać.. Tak wiele opowiadań dawno zapomnianych, lecz prawdziwych jak moje życie... Noc była obcą jej sercu, gdy z ciemności wyłoniła się śmierć ze łzami na twarzy Krew aksamitem splamiła gwiazd światło, gdy zamarł widząc jej złociste oczy, a ona wstydliwym pocałunkiem uniosła go w śmiertelną błogość.. Słyszysz jej śmiech niesiony wiatrem... odległe wspomnienia. Dziewczyny zrodzonej przez noc i wychowanej w cieniu. Ona jest siostrą wieczności zamkniętą w niej samej, obserwującą świat jak przez brudne okna. Wiecznie młoda i nikomu nieznana, duch bez wspomnień, dziecko bez przyszłości. Jak opadły kwiat żegluje po jeziorach snów widząc w sobie okrutny żart przeznaczenia. Jej blada dusza migocze jak płomyk bez nadziei próbując wznieść się aż do nieba, ale ciemność nie daje jej ni śladu nadziei ukazując twarze maskowane kłamstwem. I tak siedzi samotna z piętnem wieczności, nieświadoma przemijania czasu. Obrazy wspomnień spływają ku ziemi I jej śmiech miękko zanika.. Jej złote oczy, są dziwne, ale jednak piękne... One zamkną bramy twoich łez... Zatrzymując przemijanie w klepsydrze czasu... Przerywając nić... zwaną cierpieniem, Dźwięk... rytm... zanika... ...to jest królestwo... wiecznego snu... Stoję tu.. w moim świecie ciemności Świecie bez światła, świecie bez wrażeń Pozostaw za sobą dzienne cierpienia wtul się w cienie i wstąp w moją noc. Na złudną drogę w bezsenną wieczność, na ścieżkę cierni, do mogiły duszy... Zajmij swe miejsce wśród żaru płomieni, wśród nas pozostających w świecie mroku, odrzuć wspomnienia słonecznego blasku... To me królestwo...Tu ja jestem księżną. Jesteś tu ze mną i tu pozostaniesz... Ma krew płynie w strumieniu nieskończonej nocy. Jestem tutaj wśród cieni, anioł niemogący ulecieć. Moja namiętność płonie wraz z biciem twojego serca. Czuję jak drżysz, gdy szeptam twoje imię. Twój umyśl wibruje bólem, niepokojem i obawą. Musisz być świadom, że dążę twym śladem... Nie widzisz mnie, lecz wiesz, ze wciąż jestem.. Twoje ruchy zdradzają twe niespokojne myśli.. Drżysz i mogę słyszeć twój przyśpieszony puls, bo ty wiesz, ze cię obserwuję... Ty wiesz, że... poluję.... Chwyć moją dłoń i chodź ze mną, daleko od królestw ciemności. Gdzie kryją się cienie i gdzie mieszkają nasze sny... Obejmij mnie i całuj, odrzuć swoją głupią dumę. Teraz jest czas by wszystko znalazło swe miejsce... Należę do ciebie i ty do mnie, i niech nikt nie myśli inaczej. Twa śmierć jest moim życiem a moje życie jest twoje. Nasza krew nieść będzie naszą nieśmiertelność. Więc.. chwyć moją dłoń i prowadź mnie w noc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Angie88 0 Napisano Grudzień 4, 2004 Ulubione wiersze..główie autorstwa J.Kofty, H. Poświatowskiej, A. Kamińskiej i L.Mariańskiej...niekiedy moje własne;) KIEDY SERCE ŚPI /Jonasz Kofta/ Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu Przecież czeka je owy ból Na czas jakiś wejdź w codzienności tło Mniejsze dobro w niej, mniejsze zło Pośród zwykłych spraw mijają dni A ty żyj! Kiedy serce śpi, daj odpocząc mu By nabrało sił, przecież czeka je nowy ból Kiedy serce śpi, jak zmęczony ptak Nie budź nigdy go, sił mu brak Jest zmęczone twych uczuć zmienną grą Niech sobie śpi, a ty z nim Pośród sennej mgły niech mijają dni Serce śpi Żeby wzlecieć znów, żeby znów sie wzbić Musi nabrać sił, nim nadejdzie to, co ma być Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu Przecież czeka je nowy ból Kiedy zbudzi się, wtedy da ci znak Zatrzepocze jak w sidłach ptak Jeszcze wyrwie się, jeszcze jeden raz Frunie w blask Kiedy serce śpi, miłość zbudzi je Znów tęsknota, lęk, gorycz, radość W nie, wejdzie w nie Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu Przecież czeka je nowy ból Na jakis czas wejdź w codzienności tło Mniejsze dobro w niej, mniejsze zło Pośród zwykłych spraw niech mijają dni A ty żyj! Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu Przecież czeka je nowy ból *** (Mój niekochany) /Ludmiła Marjańska/ Mój niekochany, to ty jesteś mym oczkiem w głowie, światłem źrenic, Ciepłem, o które grzeje ręce, zmarznięte w czasie srogiej zimy Mój niekochany, ty najbardziej ze wszystkich ludzi mnie dotyczysz, ty mnie ocalasz, ty mi rzucasz deskę ratunku ostateczną, po której wracam nad przepaścią do ciebie z tamtej strony świata Mój niekochany, z tobą dzielę na czworo włos, pół na pół los. Główna przegrana: miłość, której nie umiem wygrać przeciw tobie. Przeciwko tobie jedynemu. *** fragmencik wiersza Haliny Poświatowskiej jeśli chcesz mnie zatrzymać(spójrz odchodzę) podaj mi rękę jeszcze może mnie zatrzymać ciepło twej dłoni uśmiech też ma właściwości magnetyczne, słowo jeśli chcesz mnie zatrzymać, wymów moje imię Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
solution 0 Napisano Grudzień 4, 2004 Joanna Brzostowska ,,Nie rozłączą nas\" Nie rozłączą nas pożegnania: wracamy do siebie zawsze. Mądre są nasze serca i od myśli stokroć łaskawsze. Przjechaliśmy lekkomyślnie jeszcze jedną szczęścia stację. Byłam winna? Gniewasz się na mnie? Oboje mieliśmy rację. Gdy się kocha wszystko jest prawdą. Nawet kłamstwo w prawdę się zmienia. Ginie przepada żal od jednego uściśnienia. Lecz nie można błądzić na wichrze by tej prawdy słowa usłyszeć. Skryć się trzeba w domu wieczorem i we dwoje wtulić w ciepło i ciszę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Feasy 0 Napisano Grudzień 7, 2004 Chociaż raz warto umrzeć z miłości. Chociaż raz. A to choćby po to, żeby się później chwalić znajomym, że to bywa. Że to jest. ... Umrzeć. Leżeć w cmentarzu czyjejś szuflady obok innych nieboszczków listów i nieboszczek pamiątek i cierpieć... Cierpieć tak bosko i z takim patosem, jakby się było Toscą lub Witosem. ...I nie mieć już żadnych spraw i do nikogo złości. I tylko błagać Boga, by choć raz, choć jeszcze jeden raz umrzeć z miłości. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Agnos Napisano Grudzień 8, 2004 jesli chodzi o poezje kocham najbardziej Walta Whitmana, w przekladzie rowniez, ale najbardziej w oryginale I celebrate myself, and sing myself, And what I assume you shall assume, For every atom belonging to me as good belongs to you. I loafe and invite my soul, I lean and loafe at my ease observing a spear of summer grass. My tongue, every atom of my blood form'd from this soil, this air, Born here of parents born here from parents the same, and their parents the same, I , now thirty-seven years old in perfect health beging, Hoping to cease not till death. Creeds and schools in abeyance, Retiring back a while sufficedat what they are, but never forgotten, I harbor for good or bad, I permit to speak at every hazard Nature without check with original energy To tylko niewielki fragment From "Song of Myself, a jeszcze inne perelki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
passion 0 Napisano Grudzień 8, 2004 \"To nie czas na miłość, to nie miejsce dla nas. Co to za marzenia, których nie można spełnić? Mieliśmy szansę, lecz odebrano ją nam. Mieliśmy chwilę, słodki moment, lecz i to odebrano nam. Dlaczego miłość musi umrzeć.\" Najpiękniejszy wiersz jaki znam:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość yennn Napisano Grudzień 8, 2004 Kofta, "Czułość" Nie chcę cię dotknąć Boję się Bojęsię twego bólu Chcę ci zostawić twą samotność A swą obecność zmienić w czułość Jesteśmy inni Każde z nas Ma swoje tajemnice ciemne Kolczasty Dziki Suchy chwast Nadzieje nadaremne Spotkali się Któryś tam raz Śpiąca królewna ze ślepym królem Chcę dać ci to Co moge dać Czule Czulej Najlczulej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Highlander Napisano Grudzień 10, 2004 Między nami nic nie było ADAM ASNYK Między nami nic nie było! Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych, Nic nas z sobą nie łączyło Prócz wiosennych marzeń zdradnych; Prócz tych woni, barw i blasków Unoszących się w przestrzeni, Prócz szumiących śpiewem lasków I tej świeżej łąk zieleni; Prócz kaskad i potoków Zraszających każdy parów, Prócz girlandy tęcz, obłoków, Prócz natury słodkich czarów; Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów, Z których serce zachwyt piło, Prócz pierwiosnków im powojów Między nami nic nie było! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość _hmmmmm_ Napisano Grudzień 18, 2004 wiersz haliny Poswiatowskiej (***) *** odłamałam gałąź miłości umarła pochowałam w ziemi i spójrz mój ogród rozkwitł nie mozna zabic miłości jesli ja w ziemi pogrzebiesz odrasta jeśli w powietrze rzucisz liscieje skrzydłami jesli w wodę skrzela błyska jesli w noc siweci wiec ją pogrzebac chciałam w moim sercu ale serce miłosci mojej było domem moje serce otwarło swoje drzwi sercowe i rozdzwoniło spiewem swoje sercowe sciany moje serce tanczyło na wierzchołkach palców więc pogrzebałam moja miłosc w głowie i pytali ludzie dlaczego moja glowa ma kształt kwiatu i dlaczego moje oczy swieca jak dwie gwiazdy i dlaczego moje wargi czerwiensze sa niz swit chwyciłam miłośc aby ja połamać lecz gietka była oplotła mi ręce i moje ręce zwiazane miłoscią pytaja ludzie czyim jestem wiezniem ....chyba nie wymaga komentarza....chlip.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość andrzej Napisano Grudzień 21, 2004 proszę, wiersz Pwlikowskiej-Jasnorzewskiej tytuł Rozstanie lub Rozłąka albo coś tak :)) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ALANISSSSS 0 Napisano Grudzień 22, 2004 Witam:):) Tak w ogóle chciałam powiedzieć ,że kocham wiersze ks.Jana Twardowskiego.Bardzo:) Dlatego tesh przedstawię tu wiersze...Wisławy Szymborskiej;)(którą to poezję równiesh niezmierną Sympatią darzę:):): \"Kot w pustym mieszkaniu\" Umrzeć- tego nie robi się kotu. Bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu. Wdrapywać się na ściany. Ocierać między meblami. Nic niby tu nie zmienione, a jednak porozsuwane. I wieczorami lampa już nie świeci. Słychać kroki na schodach, ale to nie te. Ręka, co kładzie rybę na talerzyk, także nie ta, co kładła. Coś się tu nie zaczyna w swojej zwykłej porze. Coś się tu nie odbywa jak powinno. Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporzcywie go nie ma. Do wszystkich szaf się zajrzało. Przez półki przebiegło. Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło. Nawet złamało zakaz i rozrzuciło papiery. Co więcej jest do zrobienia. Spać i czekać. Niech no on tylko wróci, niech no się pokaże. Już on się dowie, że tak z kotem nie można. Będzie się szło w jego stronę jakby się wcale nie chciało, pomalutku, na bardzo obrażonych łapach. I żadnych skoków pisków na początek. Ten wiersz zawsze, gdy go czytam napełnia mnie rozrzewnieniem.A jednocześnie podziwem dla tak wielkiej znajomości Kociej Natury:):) A to obraz kobiety, najtrafniejszy zresztą moim skromnym zdaniem;), zresztą kobiecym nawet;): \"Portret kobiecy\" Musi być do wyboru. Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło. To łatwe, niemożliwe, trudne,warte próby. Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare, czarne, wesołe, bez powodu pełne łez. Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie. Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno. Naiwna, ale najlepiej doradzi. Słaba, ale udźwignie. Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała. Czyta Jaspersa i pisma kobiece. Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most. Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda. Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem, własne pieniądze na podróż daleką i długą, tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej. Dokad tak biegnie, czy nie jest zmęczona. Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi. Albo kocha, albo się uparła. Na dobre, na niedobre i na litość boską. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asiuleńka Napisano Grudzień 22, 2004 powiedźcie czy ładne bo napisalam kiedys i nie mam co z tym zrobic :/ z góry dziekuje Ocalona Patrząc w Twe oczy Wpadam w czarna głębię Niebieskich mórz Powoli tonąc, łapię oddech Twoich delikatnych ust Modlitwa Kiedy noc nadchodzi i do snu otula me łzy, Modle się o lepsze życie, Modle się o kogoś takiego jak Ty ... Ucieczka przed przeznaczeniem Biec tak nie wiadomo gdzie Biec tak bez końca Biec z szybkością wiatru Prosto do promyków słońca Wsłuchując się w melodie wiatru Wdychając wolności zapachu Uciec gdzieś daleko Uciec od początku końca Willi Willi Ukryta gdzieś w oku cyklonu Kręcąc się w kółko szukam wyjścia Patrzę wokoło i nie widzę nic Wszystko się kreci a ja razem z tym Czasem tylko przemijają twarze Nie słychać nawet szelestu drzew Nagle zaczyna ulewa padać A w środku słychać tylko burzy gniew Sen Na niebie pełnia W polu tańczy wiatr Za plecami cisza szepta A wokoło cienia nawet brak Na plecach poczułam dotyk Kościstych, zimnych rąk Na karku zimny oddech Nie wiadomo skąd Z piersi serce ucieka W płucach ustał dech W oczach przerażenie Czy to koniec jest? W oddali słuchać szum Przerażenia krzyk W moim gardle cisza Nawet oddech znikł Na plecach które drżą Ciarki się przechadzają Odwracam się powoli Lecz oczy zamierają Opadam powoli na ziemię Opadam cała z sił Obudziłam się już w domu Obudził mnie zegar co bił... Samotny bunt O drzewa obija się wiatr, Brnąc tak bez celu. Obrywając z drzewa liście, Rzuca nimi jak nie wielu. Pokazuję swa siłę, Moc i potęgę. Tak naprawdę ukazując samotność Bezsilność i w żalu mękę Oczy Mego Anioła Siedzę tu sama… W głębokiej ciszy tulę łzy Głucha przestrzeń coś do mnie krzyczy Lecz ja słyszę tylko mego cienia szept Pomimo że złość moja głośno milczy Za mną przedziera się tylko ciemności blask Wielkim strumieniem biegną kolejne łzy Widzę tylko jasnego granatu brzask A wraz z nimi Ty. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Freedom* Napisano Styczeń 25, 2005 edward estlin cummings W górę w milczenie zielone w górę w milczenie zielone milczenie z ziemią białą we wnętrzu nagle (pocałuj mnie) odejdziesz obok w poranek młody poranek ze światem ciepłym we wnętrzu (pocałuj mnie) nagle odejdziesz daleko w słońce w piękne słońce z dniem trwającym we wnętrzu nagle odejdziesz (pocałuj mnie) w dół w dół w pamięć twoją i pamięć i pamiętanie ja (pocałuj mnie) nagle odejdę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Freedom* Napisano Styczeń 25, 2005 Kazimierz Brakoniecki Święte 1 Nie dotykaj mnie Jestem śmiertelny mogę się w tobie zakochać na śmierć 2 Piękno ich miłości było nie do obronienia nie służyło niczemu i jak dotyk duszy było nieuchwytne 3 Położyli się w radości a śmierć w nich spoczywała i trysnęła miazgą początków w miłość jej siłę przemienili i na próbę wcielili się w wieczność 4 Nie gaście lampy ciała niech to co zrodzone odszuka drogę po omacku wyszarpując dłonie i głowę przeciskając przez ogień sprasowanej ciszą ciemności nie gaście lampy ciała niech to co zrodzone odnajdzie drogę; ściskając w piąstkach pępowinę słońca 5 Dotknij mnie Jesteśmy jednością mogę się w tobie zakochać na śmierć Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Annas 0 Napisano Czerwiec 3, 2005 podnosze Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ja ka ja 0 Napisano Czerwiec 3, 2005 ...JAK SMUTEK POKOCHAŁ KOBIETĘ... Wtedy była taka ulewa... To noc płakała widząc co się wtedy z Nią działo. Płakała dlatego, że inaczej wyśniła dla Niej życie. Nie mogła sobie wybaczyć, że w te plany wplątał się On- Smutek, Władca Ciemności otępiony melancholią. Wtedy była taka ulewa... To mrok płakał widząc co się wtedy z Nim działo. Płakał dlatego, że inaczej wyśnił dla Niego życie. Nie mógł sobie wybaczyć, że w te plany wplątała się Ona- Kobieta, Rzeczywista otulona spojrzeniem Uczuć. S.W. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gosza Napisano Czerwiec 7, 2005 Może nie będę cytować to co dla mnie jest najpiekniejsze, ale zajrzyjcie do Tadeusza Różewicza "List do ludozerców"-moja pierwsza liryczna miłość.Polecam "Krzysz" Rafała Wojaczka - moje oddanie względem niego; Agnieszka Osiecka "Tylko łózko"- to co we mnie widział; "Erotyk obdukcyjny" Pana Jerzego Górzańskiego - to co pozostało po nim i na koniec Adam Asnyk "Miedzy nami nic nie było". Można by zapytać dlaczego miłość, szczerze?, nie wiem może ktoś mi odpowie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Tsainu Napisano Czerwiec 8, 2005 Obłoki, co z ziemi wstają I płyną w słońca blask złoty, Ach, one mi się być zdają Skrzydłami mojej tęsknoty. Te białe skrzydła powiewne Często nad ziemią obwisną, Łzy po nich spływają rzewne, Czasem i tęczą zabłysną. Gwiazdy, co krążą w przestrzeniach Po drogach nieskończoności, Są one dla mnie w marzeniach Oczami mojej miłości. Patrzą się w ciemne odmęty Te wielkie ruchome słońca... I ja miłością przejęty, Patrzę i tęsknię bez końca. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Tsai_Nu 0 Napisano Czerwiec 8, 2005 Obłoki, co z ziemi wstają I płyną w słońca blask złoty, Ach, one mi się być zdają Skrzydłami mojej tęsknoty. Te białe skrzydła powiewne Często nad ziemią obwisną, Łzy po nich spływają rzewne, Czasem i tęczą zabłysną. Gwiazdy, co krążą w przestrzeniach Po drogach nieskończoności, Są one dla mnie w marzeniach Oczami mojej miłości. Patrzą się w ciemne odmęty Te wielkie ruchome słońca... I ja miłością przejęty, Patrzę i tęsknię bez końca. oczywiście Adam Asnyk. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nienawiść Napisano Czerwiec 8, 2005 Nienawiść Szymborska Wisława Spójrzcie, jaka wciąż sprawna, jak dobrze się trzyma w naszym stuleciu nienawiść Jak lekko bierze wysokie przeszkody, Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść. Nie jest jak inne uczucia. Starsza i młodsza od nich równocześnie. Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia. Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym. Bezsenność nie odbiera jej sił, ale dodaje. Religia nie religia byle przyklęknąć na starcie. Ojczyzna nie ojczyzna - byle się zerwać do biegu. Niezła i sprawiedliwość na początek. Potem już pędzi sama. Nienawiść. Nienawiść. Twarz jej wykrzywia grymas ekstazy miłosnej. Ach, te inne uczucia - cherlawe i ślamazarne. Od kiedy to braterstwo może liczyć na tłumy? Współczucie czy kiedykolwiek pierwsze dobiło do mety? Zwątpienie ilu chętnych porywa za sobą? Porywa tylko ona, które swoje wie. Zdolna, pojętna, bardzo pracowita. Czy trzeba mówić ile ułożyla pieśni. Ile stronic historii ponumerowała. Ile dywanów z ludzi porozpościerała na ilu placach, stadionach. Nie okłamujmy się: potrafi tworzyć piękno. Wspaniałe są jej łuny czarną nocą. Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie. Trudno odmówić patosu ruinom i rubasznego humoru krzepko sterczącej nad nimi kolumnie. Jest mistrzynią kontrastu miedzy łoskotem a ciszą, miedzy czerwoną krwią a białym śniegem. A nade wszystko nigdy jej nie nudzi motyw schludnego oprawcy nad splugawioną ofiarą. Do nowych zadań w każdej chwili gotowa. Jeżeli musi poczekać, poczeka. Mowią że ślepa. Ślepa? Ma bystre oczy snajpera i śmiało patrzy na przyszłość - ona jedna. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Przesłanie Pana Cogito Napisano Czerwiec 8, 2005 Zbigniew Herbert -------------------------------------------------------------------------------- Przesłanie Pana Cogito Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę idź wyprostowany wśród tych co na kolanach wśród odwróconych plecami i obalonych w proch ocalałeś nie po to aby żyć masz mało czasu trzeba dać świadectwo bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę a kornik napisze twój uładzony życiorys i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie strzeż się jednak dumy niepotrzebnej oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy światło na murze splendor nieba one nie potrzebują twego ciepłego oddechu są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów Bądź wierny Idź Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Miłosz Napisano Czerwiec 8, 2005 Który skrzywdziłeś człowieka prostego Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając, Gromadę błaznów koło siebie mając Na pomieszanie dobrego i złego, Choćby przed tobą wszyscy się skłonili Cnotę i mądrość tobie przypisując, Złote medale na twoją cześć kując, Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli, Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta Możesz go zabić - narodzi się nowy. Spisane będą czyny i rozmowy. Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta. Washington D.C., 1950 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzia. 0 Napisano Czerwiec 9, 2005 ja też \"Koachać i tracić\" Staffa uwielbiam uwielbiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
*Mru* 0 Napisano Lipiec 24, 2005 Herbert \"MUSZLA\" Przed lustrem w sypialni rodzicow lezala rozowa muszla. Zblizylem sie do niej na palcach i naglym ruchem przytkalem do ucha. Chcialem zlapac ja kiedys na tym, ze nie teskni jednostajnym szumem. Chociaz bylem maly, wiedzialem, ze nawet jesli kogos bardzo sie kocha, Czasem zdarza nam sie o tym zapomniec. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
*Mru* 0 Napisano Lipiec 24, 2005 NAPIS Patrzysz na moje rece sa slabe - mowisz - jak kwiaty patrzysz na moje usta za male by wyrzec: swiat - kolyszmy sie lepiej na lodydze chwil pijmy wiatr i patrzmy jak zachodza nam oczy won wiednienia jest najpiekniejsza a ksztalt ruin znieczula we mnie jest plomien ktory mysli i wiatr na pozar i na zagle rece mam niecierpliwe moge glowe przyjaciela ulepic z powietrza powtarzam wiersz ktory chcialbym przetlumaczyc na sanskryt lub piramide: gdy wyschnie zrodlo gwiazd bedziemy swiecic nocom gdy skamienieje swiat bedziemy wzruszac powietrze Zb. Herbert Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach