Nie krwawie po łyżeczkowaniu. to normalne?

Przedwczoraj miałam zabieg. Po nim jak poszłam do łazienki to krew leciała obficie z kilka godzin. Potem wieczorem juz leciutko jasnoczerwoną krwią a od wczoraj zupełnie nic. I przestało mnie zupełnie bolec. Wczoraj wyszłam ale dostałam oksytocyne bo cos zostalo, jutro kontrolne usg. Wiem, ze krwawienie po tym to indywidualna sprawa, ale lekarz mówił, ze mogę kilka dni krwawić, czytałam ze większość kobiet kilka dni krwawi a potem plemienia. A u mnie zupełnie nic juz dzień po zabiegu. Tylko po tabletkach taka zolto bezowa wydzielina wiec chyba sie oczyszcza z tych resztek. Jak to ma być?

a łyżeczkowanie z jakiego powodu było?

Puste jajo plodowe

A i przy okazji zapytam, co badają dokladnie po tym zabiegu? Za 3 tygodnie będzie wynik badania histopatologicznego. Wiem, ze przyczyny to oni nie odkryją, ale co w takim razie będzie w wyniku?

Ja tez mialam lyzeczkowanie ale z innych wzgledow, przed konizacja szyjki. Prawie w ogole mi nie lecialo, doslownie kilka kropel po przebudzeniu mialam na podpasce, pozniej tez nic. Zero. Nawet plamien nie mialam. Ale nie wiem czy to ma znaczenie jakies bo ja mialam to ze wzgledow diagnostycznych a nie po poronieniu (o ile dobrze zrozumialam).

Ja tez mialam wylyzeczkowana i krwawilam caly jeden dzien na podpaske. Ja w ceu dokladnego zbadania scianek. Gdyz sugerowano zmiany nowotworowe.