Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pseudo przyjaćiółka, przyjaciel

Polecane posty

Gość gość

Wpisujcie się. Na pewno dużo jest takich w naszym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fuuuulllll

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może jednak ktoś będzie pierwszy i opowie swoją historię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co opisywać , nie utrzymuję kontaktów kompletnie z nikim i mam spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże? Naprawdę? Ale jesteś mężatką, czy może singielką? Ja jestem sama, ale nawet jak bym miała rodzinę to chciałabym mieć serdeczną koleżankę. Taką prawdziwą przyjaciółką była moja nieżyjąca już moja ukochana siostra, wszystko mogłam jej powiedzieć, zawsze na nią liczyć. O taką przyjaciółkę teraz trudno. Nawet zwykłe koleżanki są zazdrosne, czasami op byle głupstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co opisywać coś, czego nie ma.... Co to jest PRZYJAZN? - Tylko w ksiązkach lub filmach... ale nie w życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz mieć smutne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nigdy nie miałaś nawet koleżanki? Ile masz lat, jeśli wolno wiedzieć? Ja mam taką znajomą, bo to nawet nie koleżanka, dla której Internet jest jej przyjaciółką. Poważnie. Takie rzeczy opowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może właśnie się na kimś mocno zawiodła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, panowie? A Wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
panowie już napisali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, ale jest Was przecież wielu. Taaa.., dla panów przyznać się, że przyjaciel zawiódł to nie było by honorem. Nawet rozumiem, ale tu przecież nikt Was nie skrytykuje. To jak panowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podnoszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś miałam wielu znajomych,przyjaciółki. Tak mi się wydawało ale życie weryfikuje. Gdy mąż przestał chodzić na piwo z kumplami bo zachorował nagle kumple siedzieli cicho... To samo ze mną gdy miałam nowotwór. Wszyscy się ode mnie odwrócili oprócz narzeczonego ( teraz już męża). "Przyjaciółka" po 18 latach przyjaźni olała mnie całkowicie dla faceta, który powiedział że ona jest tylko jego i ma wybierać albo 100% on albo ja. Wybrała jego a po 5 miesiacach wróciła zapłakana bo zdradzał ja z d******* i laskami w klubach a nawet z ..jej siostrą! Nie umiałam wybaczyć a żeby jej nie spotykać bo na początku bardzo mnie to bolało olałam wszystkie kumpelki bo były wspólne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasami szkoda słów na to wszystko. Też miałam przyjaciółkę. We wszystkim to ja jej raczej pomagałam. Biegałam do szpitala, pisałam wszelakie pisma, etc. Jak ja miałam wypadek ( na szczęście po rehabilitacji i moim uporze wszystko zakończyło się szczęśliwie) ona mnie olała. I przyjaźń się skończyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może ktoś coś jeszcze opowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co tam? Życie jest piękne? Są tylko super psiapsiółki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Temat idealny. Ja tez miałam bardzo bliska kolezanke. Wszystko było ok dopóki nie wyszla za maz. Tzn jak już stala się "narzeczona" to tak jakby hmmm... odebralo jej to rozum. O wiele ograniczyla kontakt, niedawno wyszla za maz i w sumie widzimy się raz na 2 miesiące. Nie mam o to pretensji bo każdy prowadzi swoje zycie, ALE nie wyklucza to tego, żeby zadzwonić i zapytać się "co slychac", " czy zyje", "co robie" itp. itd. Takie normalne plotkowanie. U niej tego nie ma, u mnie kiedyś było, ale sama nie będę dzwonic i prosić się, wiec tez siedze cicho. Moim zdaniem nawet jak nie mamy czasu bo jest milion przyczyn to jest takie urządzenie, nazywa się telefon i można smialo zadzwonić zapytać o zdrowie, jak się miewamy itp. Tylko trzeba chcieć. Ona nie chce, nie dzwoni, nie czuje widocznie jakiejś potrzeby wiec ja sama nie zamierzam się spalac. Tylko tak mi trochę zal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×