Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słonce0210

rozstanie

Polecane posty

Gość słonce0210

Witam! temat pewnie nie raz się przewijał, być może przeoczyłam.... ale nie potrafię sobie poradzić z rozstaniem.... pokłócilismy się - długo było zimno i oschle, z jednej awantury w drugą - głównie z powodu pracy bo razem pracujemy, on oszukiwał, pomijał w komunikacji, nie potrafił oddzielić prywatnych spraw od pracy, konflikty narastały, byliśmy razem 4 lata - w czasie których to ja zawsze dawałam kolejne szansy... tym razem po dłuższym milczeniu przełamałam się - rozmawialiśmy, kochaliśmy się....umówiliśmy się zeby wszystko przegadać i zamknąć stare rozdziały. Wyrzuciliśmy żale i było ok, po kilku dniach on mi mówi że ze mną kończy. Chce się przyjaźnić, bo "lubi spędzać ze mną czas..." po jasną cholerę mnie mamił, ja nie potrafię się przyjaźnić...to wszystko tak boli.... próbowałam wspólnie rozmawiać...ale nie potrafię mu zaufać....nie potrafię wybaczyc.... masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w tej samej sytuacji. Żebyś wiedziała, że masakra. I to jeszcze jaka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli chcesz wiedzieć, co on naprawdę myśli, co czuje, czy jest jeszcze przed Wami jakas przyszlość, napisz do mojej wróżki Sofii. Jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niech s*******.aja z przyjaznia, przer.ochaj sie z innym na jego oczach to mu ulzy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłby myślisz zazdrosny? Po co pierniczy o przyjaźni. To czego gość chce? Zglupialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odp*******il by sie raz a skutecznie to na bank :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najgorsze jest to, że kiedy powiedziałam ok dam szansę, spotkało mnie to poniżenie... przełamałam się, uczucia odżyły, mówiłam nie rób mi nadzei, usłyszałam spokojnie nie bój się, będzie dobrze, nie wiem jak Cię przeprosić za krzywdę, oczywiście była cudowna noc, rano wstałam jakby nic poszłam do siebie... dostałam wiadomość, "dziękuję za szansę", a ja "wyjaśnijmy tylko wszystko, zeby nie było kwasów, wtedy będzie szansa" zgodził się, rozmawialiśmy ot rudnych sprawach. Powiedziałam co boli. Można powiedzieć wypuścił mnie..... Pękłam, w sensie że powiedziałam jaką krzywdę mi zrobił itp. Ale nie robiłam żadnych wyrzutów, chodziło o wyrzucenie żalu żeby iść dlaej....razem, ale jeszcze wtedy było OK, pogadaliśmy, potem poszlismy na piwo, jak za starych czasów, nie poszliśmy do łóżka ;-) po dwóch dniach zaprosił na spotkanie i taki tekst:"Bardzo chciałbym być s Tobą, ale nie możemy się coś dogadać" i potem "zostańmy przyjaciółmi, lubię spędzać z Tobą czas, lubię z Tobą rozmawiać" nie wytrzymałam i wyszłam. Sory ale to chyba jakieś chore. Jak można kogoś błagać o szansę, a potem mamić że będzie ok a na koniec dac kopniaka w dupę. Muszę być silna, próbuję przynajmniej, ale to takie trudne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjmdag
niech s*******a,nie dawaj mu szansy choćbyś miała gryźć z bólu ścianę,jest okrutny ale życie mu odpłaci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psychopata chcial sie zemscic, to takie jasne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem po co facet chce się przyjaźnić z byłą. Z nudów? Może czasami chce sobie zakisić. Może dalej chce mieć nad tobą kontrolę? Może chce żebyś wróciła, na kolanach, błagając, żebyś się ukorzyła? W każdym razie to głupie z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slońce0210
Myślę że masz rację, chyba chodzi o to żebym była w zanadrzu...... gdy zerwał chciał pokazać swoją wyższość - że niby taki opanowany i że wszystko przemyślał....że da sobie radę beze mnie.....i żebym to ja wróciła na kolanach, błagająca.....bo przecież przyjaźń tylko rodzrapuje rany ja nie potrafię się przyjaźnić po wszystkim....skoro koniec to koniec.... może i głupia jestem ale nie....nie potrafię.... dziękuję Wam za otuchę, dam radę, chociaż faktycznie ściany się chce gryźć.....wyję i w ogóle męczę się....skasowałam numer żeby nie kusiło,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymaj się. I pamiętaj, brak kontaktu z Twojej strony bardzo go zaboli. Ale zupełny brak kontaktu. Nigdy nie odpisz, nigdy nie odbierz telefonu. Jak go spotkasz wystarczy gadać jak z kimś kto cię zupełnie nie interesuje. Na pewno byłoby to najgorszą zemstą. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slońce0210
i przyszedł....prosił o szansę, ale znowu nie jako para. On znowu mówi że chce się kumplować. Masakra jakaś. Mnie to rozstanie naprawdę zabolało....ja nadal kocham, nie wyobrażam sobie żeby nagle rozmawiać jakby nic się nie stało....i co udawać? że nic nie oczekuję? czego on chce....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehh autorko, jestem w podobnej sytuacji. To chyba kryzys po trzech latach związku. Wrocil z pracy za granicą w lutym i od tego czasu zmienil sie, jest chlodny, zdystansowany, traktuje mnie jak koleżankę. O buziaka musze sie prosić. Wiem, ze to problemy z pracą są trochę przyczyna, ale ilez mozna cos takiego znosić, taka koleżeńska relację... Ja takiej nie potrzebuje, potrzebuje zwiazku! Kiedy próbuje mówić, ze mi to przeszkadza, ze zniszczy wszystko miedzy nami, jak tak dalej będzie, to odpowiada, że się go czepiam... I koniec końców wychodzę na zła i czepialska :( A ja po prostu jestem sfrustrowana brakiem jego czulosci, bliskości, tym chlodem... W moim temacie doradzono, zebym sie zdystansowała i była jak on, ale nie wiem, ile mogę znieść takie koleżeństwo. Boje sie,ze to koniec :( Tyle ze u mnie to na pewno będzie koniec definitywny, w zadne przyjaciolki bawić sie nie będę, bo to mnie tylko pogrąży, nie potrzebuje go jako kolegi tylko faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I Tobie tez radze, zebys stanowczo mu powiedziała, ze nie chcesz byc tylko jego przyjaciółką, albo związek albo nic. Nie mozna zjesc ciastka i mieć ciastka, a Twój byly chyba na to liczy. Chce mieć Ciebie, ale pewnie tez swobodę z innymi i brak zobowiązań. Nie daj sie, stanowczo powiedz, ze jeśli nie chce z Toba byc, to nie będzie żadnej przyjazni między wami. Z taka przyjaźnią bedziesz sie tylko męczyć, bo nadal go kochasz. Przyjazn moze byc u ludzi, którzy juz nic do sobie nie czuja, chociaz i w taka nie do końca wierzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slońce0210
"gosc" masz rację, nie wierzę w taką przyjaźń. Póki co jestem dumna z siebie - bo nie żebram o nic, nie błagam go kontakt, nie skamle przy nim i przy ludziach. ale to wszystko na zewnątrz. Jestem zimna jak lód. Na zewnątrz. W środku mnie rozrywa. Chociaż minęło już półtora miesiąca to boli jak jasna cholera. Ale będę jeszcze twarda. Nie dam się złamać. Nie można nikogo tak poniżać. Skoro chciał skończyć - to kończymy. Myślę że sam jest w szoku. Ja też.... Bo to tak strasznie boli.....ale ryczę tylko jak nikt nie widzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I bardzo dobrze sie trzymasz, jestes silna madra kobieta i nie dasz sobie w kasze dmuchać. On taki wielce w szoku,a przecież sam taką decyzje podjal i sam tego chciał. Tylko sie nigdy przy nim nie zlam, żadnej przyjazni skoro nie ma związku. Bo on będzie to wykorzystywać, a potem bedziesz cierpiec sluchajac jako przyjaciółka, ze poznal jakas nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce 0210
Nie mam już sił..... Nie daję rady, Przestałam kochać, było OK, pozwoliłam sobie na rozmowę z nim, ot tak o pogodzie, usłyszałam że kocha, ze chce wrócić itp.... Ja nie chcę....już nie, powiedziałam mu że po tym wszystkim nie umiem z nim rozmawiać, a co dopiero myślec o powrotach.... Nie umiem mu w cokolwiek uwierzyć. I co? I jak tylko pozwoliłam na rozmowę, znowu pokazał swoją twarz. Że jak to , ze się denerwuję bo on nie ma czasu na rozmowę o relacjach, że nie ma czasu na tematy w pracy. Na nic nie ma czasu...ale na pieprzenie głupot że kocha i chce przyjechac wieczorem - to ma czas. Nie chcę. Już nie. Nie wierzę w zmianę. tacy ludzie się nie zmieniają. I co mam teraz? Piekło w pracy. Chamskie odzywki. Poniżenia itp. A jak unikam go to dostaję eskę - OK zrobię jak zechcesz też będę Cię unikał. Masakra. Po co ta mściwość. Po co obracanie kota ogonem. to nie moja wina. Czy tak cięzko zrozumieć ze nie dam się traktować jak szmata.... Naprawdę nie mam już sił. Nie mam sił wstać z łóżka, cokolwiek zrobić....masakra...mam dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×