Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dziecko a mieszkanie w bloku (kwestie sąsiedzkie)

Polecane posty

Gość gość

Wiadomo, że na pewne rzeczy płacz itp nie ma się wpływu. Ale mając dzieci pozwalacie im np. biegać, skakać, latać po całym mieszkaniu po 20? I same z nim wtedy biegacie i skaczecie bawiąc się w koniki? Cisza nocna jest od 22, więc ciekawi mnie czy kierujecie się zasadą "do 22 mogę wszystko" czy raczej bierzecie pod uwagę, że ktoś pod Wami mieszka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pozwalam na nadmierne wariactwa o żadnej porze dnia. Uważam, że cisza nocna nie ma tu nic do rzeczy, bo pode mną mieszka starsza schorowana kobieta. Zresztą nieważne kto mieszka, to sprawa zwykłej kultury i dobrych relacji sąsiedzkich. Na głośne zabawy- skakanie, bieganie, piłka zabieram dzieciaki na zewnątrz. Poza tym o 20 moje już śpią:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma ciszy nocnej Art. 51 kodeksu wykroczeń mówi: “Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja nie mam dzieci więc ciężko mi mówić o praktyce, ale no też bym raczej chciała wychowac dzieci na kulturalnych ludzi a nie bydło bez szacunku dla innych. A o co chodzi? Wprowadzili się nowi sąsiedzi, na czas przeprowadzki dzieciak był podniecony, ok spoko, jasne. Ale wszystko chyba się stabilizuje a to bieganie wciąż jest. Dzieciak jest mały, nie wydaje mi się by miał 2 lata, często mam wrażenie, że matka mu wtóruje w wygłupach. A jak nie to i tak bardzo mocno to słychać. W ciągu dnia mogę zagryźć zeby (pracuję w domu :O ), ale wieczorem zaczyna to być wybitnie męczące. Myślałam by za jakiś czas, jeśli to faktycznie będzie kilka razy dziennie się odbywało przejść się i zwrócić uwagę, że wieczorem to przeszkadza. Ale mi pewnie powie "no to jest dziecko, czego pani oczekuje? jest przecież przed 22 i", i jeszcze złośliwie może będa coś robić. A dzieciak chodzi spać koło 22, jeśli nie później. To w ogóle kawalerka mała wiec nie wiem jakim cudem tutaj się da biegać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam sąsiadów, którym przeszkadzało że syn śpiewa jak schodzi po schodach i dzieci płaczą ponoć po 23

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że sąsiadka robiła w nocy imprezy, dosyć głośne i darła japę śpiewając białego misia, ale to było całkiem normalne, bo ja tylko "wynajmuję" mieszkanie a ona swoje dostała od starych... hipokryzja... chyba następnym razem jak sie będzie drzec na balkonie w nocy będę dzwonić na policję, bo ludzie sa naprawdę wredni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i własnie o taką reakcję mi chodziło. Że wyjdzie, że jestem wredna i przewrazliwiona bo nie lubię jak mi się n*******la w sufit, zwłaszcza wieczorami :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiadomo, że dziecko to dziecko, więc nie uwiążesz na sznurku i nie dasz gazety do czytania. Ale jakieś normy obowiązują, w końcu nie mieszkamy sami w bloku. I ja swojemu pieciolatkowi nie pozwalam na dzikie harce i lomotanie po podłodze nawet w dzień. Tłumaczę że biega się na podwórku, a nie w mieszkaniu. Czasem przychodzi do mnie kuzynka ze swoim synem i wtedy jest dziki szał, bo ona uważa, że przesadzam. Nie lubię tych wizyt, a próba wytlumaczenia spelza na niczym, bo ona tego nie rozumie. Więc spotykamy się u nas od wielkiego dzwonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heh ja też mieszkam w kawalerce i nade mna mieszka para z dzieckiem które ciągle biega i tupie mi w sufit a jego matka łazi jak słoń. Ja już sie przyzyczaiłam, jak mam czasem zły humor to włączam głosno muzę i nie syszę tego dzieciaczyska. Jednak nie moge pojąć że ludzie wprowadzają sie do kawalerki z dzieckiem, dla mnie samej mam miejsca na styk a tu w 3 osoby na 36 m, jakaś masakra :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas akurat dźwięki są porządnie wytłumione, ale biorę poprawkę na to że wkoło mieszkają ludzie. Na płacz dziecka nikt się nie krzywił, ale jak już sąsiedzi zaczęli awanturę na klatce schodowej, wszyscy ich ustawili do pionu. Kiedy robiliśmy remont, staraliśmy się sprzątać podłogę przed mieszkaniem na bieżąco, nie wierciliśmy do 22:00 tylko staraliśmy się max 19:00- 20:00 kończyć co bardziej hałaśliwe prace, tak samo jak odpuszczaliśmy hałasy w niedziele i święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mamy dużo wspólnego :D poprzednia laska co tu mieszkała łaziła jak słoń, do tego funkcjonowała w losowych momentach doby i waliła wszystkim (szafy, drzwiczki, kanapa, stół), więc byłam zachwycona, że się wyprowadziła :P do czasu. i tez za nie pojmuję jak tu można w 3 się gnieść. Ja tu nawet psa nie chciałam bo uznałam, że nie ma meijsca (37m2 z czego i kuchnia spora, i łazienka, przedpokój też normalny) Szczególnei, że pokoju nie da sie sensownie podzielić na 2 - albo można zrobić 2 wąskie prostokąty (w tym jeden nieogrzewany, ale za to z drzwiami pseudobalkonowymi) albo wydzielić jakąś ciemną klitę - ala składzik. I wydaje mi się, że coś wydzielili, bo po 23 by chyba świateł nie palili przy tak małym dziecku. x Płacz, a nawet krzyk mi nie przeszkadza - raz, że to nie jest tak czesto, dwa, no wiem, że dziecko to dziecko i na to rodzic nie ma wpływu. Ale no jak dzieciak od 10 do 13 lata to chyba można go wziąć na spacer? Plac zabaw jest 3 min stąd, park 10min. x Jak używaliśmy narzędzi itp to też w standardowych godzinach (11-18)), w przypadku większego remontu to bym kartkę wywiesiła z info (niektórzy sąsiedzi tak robią - bardzo fajne, bo piszą mniej wiecej przewidywany czas trwania itd). A tak to ani muzyki nei słucham, ani szafkami nie walę. Chodze też delikatnie (jak miałam naście lat to jak sumo chodziłam, ale z czasem wyrobiłam w sobie cichszy chód). x Na razie też coś sobie puszczam coś do słuchania, ale przy pracy nieraz nie bardzo to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, i żeby nie było, że wiecznie coś mi nie pasuje. Raz, ze jak mnie ktoś odwiedza to zwraca już na to uwagę, dwa - blok jest tragiczny pod względem akustyki, trzy - ta para generalnie robi wszystko w granicach normy, tylko no to skakanie podczas zabaw mnie dobija. Dzieciak wiadomo, ze ma niespożyte sily i musi mu się nudzić jak ileś godzin siedzi w małym mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, idź i na spokojnie powiedz sąsiadom, że wszystko u ciebie słychać, oni najzwyczajniej w świecie mogą nie wiedzieć, że jest taka akustyka. My się wprowadziliśmy do nowego mieszkania, nad nami byl pusty lokal, pod nami sąsiedzi. Na podłogach parkiet, zero dywanów. No i sąsiad poprosił, żeby córka nie biegała wieczorem w kapciach na gumowym spodzie po domu bo u niego wszystko słychać a chodzi wcześnie spać bo wstaje o 4 do pracy. Wszystko na spokojnie z kulturalnie. Kupiłam córce kapcie na miękkim spodzie i jest ok. My po prostu nie mieliśmy pojęcia o akustyce w tym bloku, w poprzednim mieszkaniu było zupełnie inaczej, odgłosy były tylko w łazience i to przytlumione. Więc po prostu powiedz o tym sasiadce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zadzwoniłam raz po policję, sąsiadka nie pracuje i jest dość rozrywkową kobietą, długo znosiłam imprezy w środku tygodnia mimo że sama musiałam rano wstać do pracy a ich wrzaski i rzucanie- miałam wrażenie meblami tak głośno było sprawiało że zasypiałam średnio o 1 w nocy -bo to tej godziny trwała balanga najpierw oczywiście robiłam wycieczki średnio po 3x w trakcie jednej imprezy prosząc o ciszę - zwłaszcza kiedy były w środku tygodnia a po którymś razie mnie olali, twierdząc że nie ma czegoś takiego jak cisza nocna wezwałam policję, chyba 10 minut walili zanim w tym hałasie ktoś się zorientował że ktoś wali do drzwi nie dość że pouczyli, spisali od razu dowody to jeszcze okazało się że wszyscy są pijani a w mieszkaniu były 5letnie dzieci.... szybko się uciszyli, kwas między nami był parę miesięcy - chyba pół roku, po tym czasie żyjemy już w miarę ok a balangi się skończyły dodam jeszcze że w czasie tego pół roku robili na złość nagle włączając głośno muzykę - np na 5-10 minut i cisza i tak parę razy co parę dni :-o totalne dno, kobieta po 40 a takie cyrki wyprawia.... dziś z żalem wspominam jak to się mieszkało w domku.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem to przesada pozwalać dzieciakowi na szał w mieszkaniu i jeszcze mu wtórować, w bloku słychać dużo a takie łomotanie w podłogę jest irytujące, ja swoich zawsze upominam nawet w dzień, gdy są krzykliwe i hałaśliwe. Może kiedy zacznie się to skakanie i łomotanie w podłogę zastukaj w grzejnik z impetem. Powtarzaj to za każdym razem jak usłyszysz hałas dziecka i tupanie żeby się domyślili. Nie będą jednak wiedzieć kto to stuka i komu to dokładnie przeszkadza może się przestraszą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Hmm, no niby masz racje, ale po prostu boję się, że trafię na jakichś uparciuchów, ktorzy po złości zaczną coś robić. Zobaczę jeszcze jakiś czas. Mój facet jakiś czas będzie to też zobaczy. Co do pijackich awantur - o tyle to jest fajne, że można policje wezwać. A jakieś tupanie itp to nic takiego niby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejna... Mam sąsiadów na dole w bloku i dziecko 3letnie. Państwo sąsiedzi maja głośno tv ZAWSZE bo zwyczajnie nie słyszą My remontowaliśmy mieszkanie od podstaw i pewnie było to uciążliwe bo nikt nie lubi udaru słuchać ileś tam godzin w mc a pozniej całej reszty "atrakcji remontowych Jak sie wprowadziliśmy orzeszkadzalo wysztysko-ze dziecko raczkuje, płacze w nocy, jeździ w chodziku (wiec szybko go wywaliłam) ze czasem cos spadnie-etap rzucania przedmiotami, ze dziecko chodzi. Przyjechała policja na interwencje-3chlopa na zakłócanie porządku i coz...z dzieckiem na ręku powiedziałam ze nie widze u nich miernika poziomu hałasu a ucho sąsiada jest niemiarodajne i zeby kończyli bo nie kam czasu wiec panowie mnie "pouczyli" i poszli. Pan sąsiad walił w kaloryfer i w sufit ale jak zaczęłam chodzic jak słonica po mieszkaniu to poskutkowało. Przeszło jak ręka odjął bo nagle okazało sie ze te drobnostki sa mniej uciążliwe niz moje specjalne zagrywki. Kiedys ludzie mieli po kilka dzieci (fakt ze na dworze 3/4 dnia z innymi dziećmi samopas ale te czasu sie skończyły bezpowrotnie i trzeba zrozumiec innych). Ja tez mam nad soba dziecko i słyszę jak jeździ na hulajnodze po mieszkaniu czy jeździ samochodzikami albo biega i tańczy-zycie. Jesli Ci przeszkadza to proponuje PUSTYNIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
weź miotłę i stukaj wtedy w sufit pomoże' sprawdzone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19;59 już widże jaką hołotę wychowasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Pan sąsiad walił w kaloryfer i w sufit ale jak zaczęłam chodzic jak słonica po mieszkaniu to poskutkowało" Czyli trafiło bydło na bydło. x Ja własnie nie chce takich akcji nakręcać, i nie utrudniam im życia. Nie stukam na razie w sufity i kaloryfery. i jak zauważyłaś NIE MARUDZĘ NA NIC INNEGO jak to skakanie. Płacz, krzyk, normalne funkcjonowanie mi nie przeszkadza, ale urządzanie końskich biegów tak. x Ale własnie boję się, że trafię na wariatkę, i po kulturalnej rozmowie bede musiała się wyprowadzić bo psychicznie nie wyrobię jak zacznie mi celowo tupać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama jestes "hołota" skoro zwracasz sie tak do innych ludzi. Ja nie mam w nawyku obrażania ale to kwestia wychowawcza. Jak widac Ciebie dobre wychowanie ominęło. Coz, równowaga w przyrodzie musi byc. Sama jestem sąsiadka z gory i mam nad soba sąsiadów z dzieckiem-wiem jak wyglada takie zycie. To nie jest przyczyna naszej złej woli a etapów jakie dziecko przechodzi. Nie bede wiecznie tłumiła rozwoju dziecka. Sa pewne granice ktorych nie przekracza i na "holote" sie nie zapowiada ponieważ mowi wszystkim sąsiada dzien dobry, do widzenia, proszę dziękuje etc. i jest bardzo grzecznym dzieckiem. Fruwać sie nagle nie nauczy bo komus przeszkadza dosłownie wszystko. Wam nic nie pozostało bo jesli takie drobnostki was irytują to nikt z tym nic nie zrobi. Wiec...jest rozwiazanie-wyprowadzka do domku jednorodzinnego najlepiej w puszczy jakiejś. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja akurat dziecka staram się pilnować, chociażby żeby nie biegał już wieczorami, albo żeby nie bawił się zbyt głośno, tłukąc czymś twardym o podłogę. Krzyki itd "zza ściany" słychać tylko na dwóch ścianach, a to i tak i my, i sąsiedzi musimy blisko tej ściany być, więc ogólnie jakoś krępować się nie trzeba. Nie ma mowy o tym żeby było słychać kroki, nawet na obcasie czy trzaskanie drzwiami (stara, solidna kamienica, dodatkowo dobrze wyremontowana). No, głośniejszą imprezę słychać, ale studenci raczej pozwalają sobie na takie wyskoki tylko jak się wprowadzają i ewentualnie po sesji, nikt jakiejś jazdy nie robi jak raz na pół roku jest głośniej muzyka. Ale pamiętam jak byłam u kolegi, staliśmy w kuchni, i słychać normalną rozmowę prowadzoną piętro wyżej, byłam w szoku... żadne krzyki, po prostu normalny głos. Każdy krok, szuranie po podłodze... w łazience siedzi człowiek na muszli i słucha jak sąsiad myje ręce albo się "skupia" dla towarzystwa :P Domyślam się że w takim bloku sąsiedztwo dzieci to koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wam nic nie pozostało bo jesli takie drobnostki was irytują to nikt z tym nic nie zrobi. " Jak matka skacze radośnie z dzieckiem po 20 to nie jest wg mnie błahostka. Fajnie, że czytasz ze zrozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sąsiedzi mnie wkurzają, bo tarabanią się po klatce wychodząc rano z dzieciakiem zamiast ubrać je w domu, wsadzić w wózek i wyjść - w rezultacie dziecko krzyczy dobre parę minut - a mnie szlag trafia, bo o tej porze ja jeszcze śpię. Czy naprawdę rodzice głusi się robią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam w takiej o to sytuacji... Wprowadziliśmy się jako ostatni do nowo wybudowanego bloku i wiadomo trzeba jakos urządzić mieszkanie... Jedyny halas jaki robiliśmy to docinanie paneli i kafli w łazience (podejrzewam, ze każdy sąsiad to robił) i ciągle ktoś przychodzil zwracać uwagę! Mimo, ze trzymaliśmy się mocno zasady ciszy od 8-20 (tak jest w regulaminie) przeszkadzalo dosłownie wszystko! Raz mąż chcial wywiercić 3 dziury pod tv wiszący i juz po wywierceniu jednej dziury sąsiad dzwonkiem dzwoni, ze mu przeszkadza. No dobra jakos przetrwaliśmy, zawsze grzecznie kończyliśmy prace remontowe jak komuś przeszkadzalo. Maz specjalnie bral urlop z pracy żeby wywiercić dziurę o 12 a nie o 19 bo tak sobie sąsiad zazyczyl... I co dostaliśmy w zamian- pijackie imprezki ze spiewami do 5 rano, tupanie dzieci, wrzaski, kłótnie, wiercenie o 22, ujadanie psa w nocy, szczekanie nad ranem. Wkur...ilam się strasznie i wiecie co zaczelam robic dokladnie to samo co sąsiedzi glosna muzyka teraz glosne zabawy z dzieckiem, krzyki, tupanie i... POMOGLO!!! Chyba skumali o co chodzi bo się uspokoili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja kupiłam pare lat temu mieszkanie od małzeństwa z dwójką dzieci ,cena dobra,lokalizacja dobra ,sąsiedzi ponoć spokojni. No i fajnie ,tylko że już jakis tydzień po wprowadzeniu sie miałam u siebie przemiłą sąsiadkę z dołu która grzecznie poinstruowała mnie że ona jest praktykującą katoliczką i prosi bym nie obrażała jej swoim praniem na balkonie,odp grzecznie że piorę kiedy mam czas i pogoda dopisuje i że nie kisze pościeli w łazience. Za kilka dni był problem bo dziecko zbyt głośno sie śmieje kolejny bo moje pranie brudzi jej szyby (????),kolejny bo pies siedzi na balkonie i ona się boi że nasika na jej balkon i kolejny bo ...kąpię się o 23 jak ona już śpi i kolejny bo muzyka za głośno i kolejny bo po 22 chodzę na spacery z psem i ona słyszy jak trzaskają drzwi(nie trzaskam) ,zawsze byłam miła grzeczna i opanowana w kocu starsza osoba,ale nie strzymałam dnia pewnego i ją op**********m mówiąc żeby sie wyprowadziła do lasu i wystrzelała przy okazji wszystkie formy życia. Pózniej miałam noc w noc policje na głowie bo rzekomo byłam pijana i robiłam dziecku awantury,wizyty z tozu bo rzekomo psa głodzę ( ona widziała jak musiał jeść trawę:D). Jakiś czas policja przyjezdzała posmiali sie i poszli ,w końcu dostała gruby mandat za nieuzasadnione wzywanie patrolu. Nie pomogło ,dalej dzwoni ,policja ma już dosyc i nawet do mnie nie przychodzi bo nie ma obowiazku skoro nic nie słyszy po 22. Dzielnicowy zna sprawę był rozmawiał z innymi sąsiadami,powiadomił dyżurnych żeby policja nie pukała do moich drzwi gdy nic nie słychać i tyle. Jakis czas temu nawiazałam na fb kontakt z ludzmi od których kupiłam mieszkanie i spytałam czy mieli oni podobne kłopoty ,ze wstydem przyznali że tak i że przepraszaja ale zależało im na szybkiej sprzedaży. Oczywiscie sąd nic nie da bo baba ma żółte papiery

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli jak uprzejmie porozmawiam z sąsiadką by wieczorem jej dziecko np. ubierało kapcie to porównujecie mnie do psychicznie chorej wariatki która non stop nasyła służby lub sasiada któremu przeszkadza śmiech? Serio to dla Was to samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ! po prostu opisałam swoją historię ,wiadomo blok to nie dom na wsi i trzeba sie liczyć z sasiadami ,jak pójdziesz tam raz i grzecznie poprosisz to normalna kulturalna osoba skuma i nie uzna CIę za wariatkę. My np z sąsiadami palilismy na klatce zimą (ja rzuciłam wreszcie) i nowa lokatorka poprosiła spokojnie by nie palić bo ona ma kawalerkę i jej bardzo ten dym przeszkadza,upomniała nas miło grzecznie i z uśmiechem ,zapewniam że nikt więcej nie zapalił a dwóch sasiadów kupiło jej kwiaty na przeprosiny,gdyby wyleciała od razu z mordą ,z policją i hamstwem odpowiedzilibysmy tym samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję. Mieszkam w domu i mam spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieci mi nie przeszkadzają, wiadomo, że muszą się wyszaleć, oczywiście w granicach rozsądku. Gorzej mnie wpieniają ludzie którzy słuchają muzyki na full. Sto razy mówisz prosisz itd itp a oni swoje aż ręce świerzbią, lubie muzykę lubie imprezy, ale staram się tak robić abym tylko ja to słyszała, a innym nie, i udaję się na 99%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×