dzisiaj zrozumiałam, że popełniłam największy błąd

Autorko powiem ci jak bylo u mnie. Jak córka byla mala to wiele razy zalowalam ze mamy dziecko. Tęskniłam za czasami.kiedy bylam tylko ja i maz. Dluugooo nie potrafilam pogodzic sie ze zmianami ktore nastapily w naszym zyciu. Myślę ze twoj maz przeżywa to samo co ja. Nie kazdy nadaje sie namatke czy ojca ...taka prawda. Ja z czasem oswoilam sie z nowa sytuacja alee dzieci wiecej juz nie chce. Moj maz wie co przezywalam i cale szczęście nie wywalił mnie na zbity pysk tylko staral sie zrozumiec.

te wasze żałosne opowieści mają się nijak do życia autorki! także darujcie je sobie i nie psujcie dziewczynie wątku niestety autorko - twój związek wygląda jak większość związków młodych Polaków - jest to "zasługa" przede wszystkim rodziców którzy od dziecka wpajają dziewczynkom że ich życiowa misja to wyjść za mąż i robić za kuchtę a od chłopców nie wymagają niczego moim zdaniem tacy faceci jak twój się nie zmieniają - i tak dojdzie do rozwodu a on będzie grał biednego misia skrzywdzonego przez podłą babę, która wiecznie się go czepiała i ciągle coś od niego chciała - szybko znajdzie pocieszycielkę (oczywiście dużo młodszą i bezdzietną, która da się nabrać) wejdź sobie na wątki o rozwodnikach i ex i poczytaj jaką opinię mają ex żony

tu autorka: faktycznie czesto wspomina o czasach tylko we dwoje, moze powinnam byc cierpliwa? cos wam powiem pogadałam z nim szczerze po wyciszeniu sie i wypłakaniu-na chlodno i jest zmiana, dzisiaj na przemian bawilismy sie z dzieckiem a druga osoba w tym czasie miala chwile dla siebie:) jest lekki progress co do rozwodnikow, mam znajomych po rozwodzie-nie raz slyszalam te historieo ex wymienianych na mlodsze rowie naiwne jak ja-uslugujące przez wiele lat