Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

To prawda że jak mąż jest przy porodzie, to źle to wpływa na wasz seks pozniej?

Polecane posty

Gość gość

jeszcze kilka lat temu wszędzie przestrzegano przed braniem męża na porodową salę...że ponoć on potem nie patrzy juz na ciebie z pożądaniem. to prawda? jak to było u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic bardziej mylnego. Jeśli zmienia sie po porodzie postrzeganie kobiety to tylko u chłopca, a nie prawdziwego mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bzdura. przeciez maz nie musi c***atrzec w krok :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem bo mnie jeszcze do reszty nie pogrzalo zeby chlopa na porodowke ciagac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy zawsze szpital dba by krocze było zasloniete od reszty ciała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem...jak słucham po ludziach to koleżanka rodziła "z mężem" oglądał jak ordynator dziecko ręką wypycha bo utknęło, zna wszystkie szczególy. dla mnie to takie dziwne jest mimo ze kocham męża i na USG ze mną był dwa razy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim przypadku Maz stal obok trzymając mnie za jedno kolano lekarz za drugie. Byl skupiony na porodzie i nie w głowie było mu zagladanie w krocze w poszukiwaniu wątroby czy innych wnętrzności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój był przy po porodzie i seks jest lepszy niż był, także reguły nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie poród wyglądał tak że teściowa zaglądała mi w krocze, teść trzymał za rękę a mąż sapał razem ze mną, na koniec zemdlał. Kocham rodzinne porody, pozdrawiam wszystkie oświecone rodzące <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet na porodówce to nieporozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdury, mój mąż widział wszystko - czytaj nie stał za głową, był od początku do końca, widział rodzące się dzieci oraz inne " atrakcje". Ja go nie ciągnęłam, sam chciał. Nic się nie zmieniło w naszych relacjach łóżkowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie Ty pytasz dziewczyno! Tutaj kazda ma lepszy seks, ciaśniejsza pochwę, płaski brzuch bez rozstępów, jędrne duze piersi. Prawda jest taka ze kazdy facet ma inna psychikę. Jeden bedzie bardziej to przezywał i wczuje sie w ta sytuacje i spełni to czego partnerka oczekuje-wsparcia. Inny FACET (bo przeciez nie dziewczyna!) bedzie miał uszczerbek z tego powodu . Nie da sie generalizować. Maz mojej kuzynki stwierdził ze miał obrzydzenie bo odwrócił sie jak wychodził i wygladalo jak po bombardowaniu. Dodatkowo cały ten czas porodu i niestety mocz...kał... Kocha zone i dalej sypiają ze soba ale miał takie niezbyt dobre wspomnienia wiec na kolejny porod nie poszedł-poszła jej mama bo stwierdzili ze kobieta lepiej zrozumie. Mojej kolezanki maz dał radę razem z nia. Moj brat takze i uwaza ze nie mogło byc inaczej niz razem przejść orzez to wszystko i przy kolejnym porodzie tez był ;) Nie ma co tu wjeżdżać na facetów-oni tez sa tylko ludzmi i maja prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam pełno rozstępów, co do pochwy do nie jestem pewna... chyba taka sama... a rodziłam już 2 razy i staram sie o trzecie. Życie seksualne mamy udane, chociaż jesteśmy ze sobą 16 lat. Bo na udane życia seksualne po porodzie nie ma wpływu poród, ale to jaką relację mają między sobą rodzice. Nie zawsze jest pięknie i cudownie... ale zazwyczaj to nie z powodu obecności męża przy porodzie, ale raczej ogromu obowiązków jaką niesie ze sobą dziecko. Prawda jest taka -jeżeli oboje partnerzy wyrażają na to zgodę nie ma co się zastanawiać nad szczegółami. Poród to takie dziwne wydarzenie, gdzie nie liczy się nic oprócz tego, że trzeba przetrwać :-P I naprawdę mąż czy partner mogą być w tym bardzo pomocni (np. trzeźwym umysłem mogą ocenić pracę lekarzy i pielęgniarek, wykłócić się o coś jak trzeba, pomóc dojść do łązienki, czy podać szklankę z wodą. Dobrze jest mieć przy sobie bliską osobę. A w momencie narodzin dziecka, tata doświadcza cudu, tego wyjątkowego momentu którego nie da się porównać z niczym innym. Według mnie ma to duże znaczenie w budowaniu więzi tata-dziecko. Kilka miesięcy po porodzie mało co się z niego pamięta... życie biegnie dalej, pojawiają się nowe wyzwania. To że partner widział poród nie ma żadnego znaczenia. Proponuję też postawić tatę za swoją głową :-) Z tej perspektywy widzi zdecydowanie mniej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem,jakiegoś durnego tłumaczenia, ze mąz będący przy porodzie, moze mieć jakies zahamowania do seksu później. O co chodzi , co on ma 5 lat jest niedojrzały??. Jest sprawcą powołania na swiat nowego czlowieka, własnego dziecka. Przestańcie robić z facetów pipy grochowe,bo to dorosli ludzie, nie takie rzeczy czlowiek zmuszony jest ogladać w zyciu. Niech widzi, ile żonę kosztuje wydanie na swiat potomka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie prawda. Jak ojcie jest meżczyzna , a nie gówniarzem to nie ma to negatywnego wplywu na seks czy cokolwiek innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie rozumiem co takiego strasznego w tym porodzie. Ok, krocze rodzącej kobiety to nie jest najpiękniejszy na świecie widok. Ale mój mąż, jak pewnie większość, stał przy mojej głowie, trzymał mnie za rękę i krocza nie oglądał (siedziałam w takim fotelu a la samolot u gina). Że widział wcześniejszą fazę, skurcze, to że się zginam w pół, płaczę z bólu, krzyczę? Kurcze, widział mnie nieraz jak wymiotowałam w ciąży, albo przy migrenach czy grypie żołądkowej, nie udawałam przez pięć lat małżeństwa że jestem jakąś cudowną istotą która nie trawi, nie oddycha, nie śpi, nie cierpi z bólu nigdy... Tyle że zaznaczę, mąż chciał być przy narodzinach dziecka. Nie uważałam że to jest do czegoś potrzebne akurat jemu, chodziło o to że ja potrzebowałam towarzystwa, bałam się jak diabli, chciałam obok kogoś kto by mnie potrzymał za rękę i miał więcej ode mnie przytomności umysłu gdyby coś poszło źle. Gdyby nie chciał, poprosiłabym teściową, szwagierkę, przyjaciółkę... chyba wstrząsającym przeżyciem to nie było, skoro twierdzi że przy narodzinach kolejnych dzieci również chce być. Ale swoją drogą, widziałam na własne oczy tatusia który zemdlał na progu porodówki kiedy się z niej ewakuował, a myślałam że mdlejący przy porodzie ojcowie to taka legenda miejska...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, to nie wpływa źle a wręcz przeciwnie. :))) Dla nas to były szczególne chwile. Ja słabłam, mąż bał się o mnie bo poród się przedłużał a skurcze mną targały a między nimi jakbym traciła przytomność, był obok, trzymał mnie za rękę, to on szedł po pielęgniarki gdy martwiliśmy się zaburzeniami w odczycie KTG. Potem chwila dużego pośpiechu, wywożą mnie na inną salę gdzie on nie może wejść i po krótkim czasie to on pierwszy tuli naszą córeczkę. Ech... to było wyjątkowe, niejako wspólna walka o coś, a to coś jest owocem miłość. Kiepsko jest z kolei gdy mężczyzna, niby partner, a potrafi mniej niż przygodny taksówkarz gdy musi odebrać poród klientki na trasie do szpitala, bo co... bo mdleje od widoku krwi? Doprawdy, mieć faceta łajzę, który nie sprawdzi się w dramatycznej chwili, który wymięknie, zrazi się jak ofiara traumy, to życiowe niepowodzenie. Takiej łajzie nie powinno się dziecka urodzić bo lepiej żeby męskie c**y nie przekazywały genów. Wiecie kto się kobietą brzydzi? To domena typów zniewieściałych, gejów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest prawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko zalezy od dojrzałosci i odpornosci na widoki fizjologiczne porodu mój mąż np pracował na farmie, odbierał porody zwierzat po porodzie moim nasze zycie seksualne jest takie samo-nie lepsze, nie gorsze, jego to nie wzruszyło w takim sensie, że sie brzydził, po prostu wiedział ze to normalny widok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mowicie ze stal przy glowie nic nie widzial ale polskie porodowki to nie film amerykanski , nikt nie dba o kobieca godnosc i intymnosc , lezy sie na samolocie z wszystkim na wierzchu jak zwierze totalnie obdarta z godnosci , prawie ze naga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:02, jaki sobie szpital wybierz, tak radzisz. Warto zrobić przed porodem rozeznanie i niekoniecznie jechać do najbliższego. Ja mam szpital 5 minut samochodem od domu, ale zdecydowałam się jechać do oddalonego o 2,5 godziny drogi. Było super, mimo że zakończyło się nieplanowanym cesarskim cięciem. Warto było jechać, żeby rodzić z godnością i nie mieć problemu z zzo czy cesarką w razie potrzeby. Gdybym pojechała do najbliższego mi szpitala, mogłoby być, jak opisujesz. Świadomie wybrałam inny. Nie żałuję i z kolejnym porodem też wybiorę się tam. Oczywiście rodziłam na NFZ. Mąż był przy mnie cały czas. Tylko na operację wzięli mnie samą, bo nie było czasu, żeby mąż się mył i przebierał. Przy planowanych cc mąż może być normalnie na sali operacyjnej. Nie zauważyłam, żeby mąż miał jakąś traumę z porodówki, ale fakt, że był że mna tylko w pierwszej fazie porodu, którą znosiłam wyśmienicie. Na fazę parcia już się nie załapaliśmy przez komplikacje. Teraz mąż mówi do mnie "seksi mamuśka" albo "milf" i nadal ma na mnie ochotę, jak wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko one nie napisza inaczej bo przeciez mezowie nie mowie im co naprawde mysla. posluchalabys samych facetow jak ja mialam okazje to wiedzialabys odrazu co naprawde mysla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sex bez zmian

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość odzywka do wlosow
Pewnie mnie zaraz objedziecie ale napisze ;) Mój znajomy był przy porodzie ze swoja zona, miał niby być tylko przy glowie ale wiadomo jak jest przy porodzie. Powiedzial mi, ze zagladal tam i było to wszytsko dla niego starszne. Po porodzie w ogole nie chciał z zona wspolzyc bo mu się te wszystkie obrazy ukazywaly a o sexie oralnym to nawet nie było mowy. Powiedzial, ze po prostu brzydzilo go krocze zony :( , ze w czasie jak dziecko wychodzilo to wsyztko było takie jak w rzezni i ten zapach... Mowil , ze zgodzil się bo zona go bardzo namawiala ale teraz jak ma druga kobiete to pwoiedzial, ze w zyciu tego nie zrobi . Ja urodziłam 3 dzieci , zawsze sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:34 tak myślałam. też idę rodzić sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez rodzilam sama , maz byl ze mna tylko na poczatku , podal wode rozsmieszyl plecy pomasowal ale pozniej wolalam byc sama skupic sie na sobie a przy samym porodzie miec specjalistow a nie paletajacego sie meza miedzy glowa a doopa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
super to ujęłaś :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz zawsze byl przy mnie w czasie porodu. Mamy córkę 5 lat i bliźniaki ( dwóch chłopców 3 lata) a w sierpniu urodzi sie nam kolejny synek i nie wyobrażam sobie aby mojego męża przy mnie nie było, jego obecność daje mi poczucie bezpieczeństwa jego czułość i troska o mnie i dzieci jest bardzo ważna. On jest naszym opiekunem, głowa rodziny, nigdy nie dał mi odczuć ze jestem dla niego nie atrakcyjna ponieważ widział jak rodziły sie nasze dzieci wręcz przeciwnie to wspólne przeżycie narodzin naszych dzieci bardziej nas do siebie zbliżyły i połączyły. Moj maz mówi ze narodziny dziecka to dla niego mistyczne przeżycie. Ale każdy przezywa poród po swojemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja ciotka mi wygłosiła mądrość: "jak mąż nie jest przy porodzie tzn. że się nie kochacie nie ma miłości" O_O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem baba i mnie obrzydza taki widok wiec facetowi się nie dziwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×