Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

martka90

Toksyczny związek

Polecane posty

dybym wam opowiedziała co tak naprawde się działo to byście nie mówili że jestem upośledzona tylko byście odrazu zadzwonili po karetkę żeby mnie do czubów zabrali. x a moze na policje, zeby goscia skuli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic mu nie odpisuj albo napisz " w*********j do Londynu i już stamtąd nie wracaj " tylko na tyle zasłużył :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maczu piczu
W sumie to jest dorosla, jej zycie, jej wybory - ciekawe jest jednak dlaczego kobiety w takiej sytuacji traca calkowicie zdolnosc postrzegania rzeczywistosci. Wszyscy wokol kiwaja glowami a ona nadal siedzi w tym bagnie. I dlaczego chce rozmawiac z kims, kto jest w podobnej sytuacji. Chyba na zasadzie, ze slepy najlepeij pogada sobie o kolorach z innym slepym...ale to nie ma przeciez nic wspolnego z rzeczywistoacia. Apeluje - obudz sie z tego zwiazkowego letargu i nie marnuj dalej swojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie gościa by nie skuli, tylko mnie wywieźli na pewno bo robił ze mną co chciał, dosłownie wszystko na co miał ochotę. Potrafiliśmy się pokłócić i np przez 3dni potrafił czekać na mnie pod pracą, albo przed pracą albo po mojej pracy i prosić mnie o wybaczenie, potrafił wysyłać kwiatki, po czym jak ja 4 dnia zdecydowałam się z nim spotkać to on wtedy stwierdzał że jednak mnie już nie chce, po czym znowu cisza, i po paru dniach to samo. Chore :( Spokojnie nic mu już nie musze odpisywać, na szczęście dzisiaj się już nie odzywa, zapewne myśli że mnie to skłoni ku temu żeby zadzwonić bo często tak było. A po za tym nie chce mu nic odpisywać, nawet jest bratowa do mnie wczoraj pisala, też nie odpisuję. Niech myślą, że umarłam. Zero znaku życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a napisałam tutaj po to żeby pogadać z kimś kto był w takiej relacji i dowiedzieć się jak z niej wyszedł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maczu piczu
Niestety nie ma zadnych gotowych recept jak wyjsc z takiego zwiazku. Kazdy jest inny. Jedno jest pewne, trzeba duzo silnej woli i konsekwencji, ze sie nie chce dalej tak zyc. To powinno wystarczyc. A wiesz co jest jeszcze gorsze, ze ty juz powoli nie wiesz jak moze wygladac normalny zwiazek, gdzie ludzie sie kochaja i szanuja. Respekt to podstawa udanego zwiazku. Wasz zwiazek (z twojego opisu) wyglada mi bardziej na jakas zabawe dwoch niedojrzalych polglowkow (sorry). Ze ci czasu na to nie szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do psychologa bardzo chętnie, tylko za co :/ tak to fakt, że ja tak naprawdę nie wiem jak wygląda normalny związek i jak ktoś mi opowiada o swoim szczęśliwym związku to dla mnie to jest jakieś nie do wiary, nie mogę uwierzyć że tak może być. Szkoda mi czasu i to bardzo dlatego uwierzcie naprawdę się staram, bardzo się staram, żeby z tego wyjść. Kiedyś w to brnęłam bez opamiętania uważając że nic sie nie dzieje. Teraz wiem i zdaje sobie sprawę z tego co jest grane, że to normalna patologia. Jego matka była niedawno u wróżki, mimo że ja w takie rzeczy to przepowiedziała jej to na co się naprawdę zapowiada, że raz, że małżenstwo jego rodziców się rozpadnie, a syn starszy jest w toksycznym związku i, że zostanie sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze wam wspomnę o jego ulubionym powiedzeniu. Jak mi coś obiecał np wczoraj,a dzisiaj się okazuje że nie dotrzymuje słowa to mówi :wczoraj to było wczoraj a dzisiaj to jest dzisiaj. I doda jeszcze oczywiście kilka słów o tym, że obiecał mi to tylko po to żebym mu dała spokój. więc obiecuje coś a na drugi dzień robi się awantura bo on się tego nie trzyma :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet po rozwodzie
Od czegoś trzeba zacząć. Gdzie mieszkacie? Jego, Twoje, własnościowe, wynajęte, kto jest najemcą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martka90
Uwaga łamie się, on się nie odzywa,mnie zaczyna skręcac :-( pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zajmij się czymś do cholery! Na kolana szmata do ręki i myj podłogę, zrób porządek w szafie, wyszoruj kafelki w kiblu, zrób pranie, telefon zostaw w domu i idź pobiegać, cokolwiek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest mi coraz gorzej, powoli zaczyna się moja męczarnia :( zaczynam myśleć, dlaczego się nie odzywa, czy się odezwie, czy coś z tego będzie... i najważniejsze o czym myślę to to, że jak ja mało musiałam dla niego znaczyć skoro tak mnie olał ... Pomóżcie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idz na odwyk od niego, od czlowieka tez mozna sie uzaleznic. My ci pomoc nie mozemy, bo niby jak? Ty potrzebujesz specjalisty i klatki, zeby cie ktos w niej zamknal. Ty juz powoli sama dla siebie jestes niebezpieczna. Ale ci zrobil facet wode z mozgu, az trudno to sobie wyobrazic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do psychologa idź jestes od niego uzalezniona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak, bywałam w gorszym stanie gdy mnie rzucał wcześniej, teraz uważam że i tak się super trzymam, nie płacze, nie rozpaczam bo wiem że nie ma za czym ... Tylko ta pustka, to jest najgorsze. Ale dam radę. Wasze słowa naprawdę dodają mi siły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno! Obudz sie!!! Ty musisz dac rade. Za czym tesknisz? Za popychaniem, za wyzywanie, czy za zdradami? Wypisz sobie to wszystko na kartce i czytaj po 100 razy dziennie. Pokaz tez rodzinie i znajomym, niech wiedza ze walczysz, a i tobie bedzie trudniej do niego wrocic gdybys na taki debilny pomysl wpadla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytaj ksiazke "Mezczyzni, ktorzy nie umieja kochac". tam znajdziesz odpowiedzi na to z kim masz doczynienia i co zrobic aby sie uwolnic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś manipulowana i robi z tobą co chce, uciekaj gdzie pieprz rośnie, bo szkoda życia na takiego gnojka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myśl o byłym jak o najgorszym narkotyku, który już masz dosyć brać i jesteś na odwyku. Nawet nie próbuj nic pisać ani dzwonić do niego bo dasz mu tą satysfakcję. Nie próbuj wracać uwierz mi jeszcze za to kiedyś podziękujesz! 1-2 miesiące miną i już się lepiej będziesz czuła tylko uwierz w to. Książki, sport, strój się, chodź na spacery i popatrz jakie piękny jest świat tu kotek przejdzie, tam ptaszek zaćwierka, zrób sobie wycieczkę, poumawiaj się z koleżankami, kolegami tylko nie siedź w domu bo to niema sensu. Życie jest za krótkie. Nie brnij w to dalej! Trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisałam do jego bratowej, bo w poniedziałek do mnie pisała, a to jedyna osoba w ich rodzinie, na którą zawsze mogłam liczyć... Opowiedziałam jej co się stało. Coraz gorzej się czuje, klatka piersiowa mnie boli, serce szybko bije, ciężko mi się oddycha :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
martka90 dziś Też miałam tak, nie jadłam, nie piłam i ciągle tylko leżałam, w końcu wzięłam się i poszłam do psychologa pogadałam, dostałam urlop na tydzień a w tym czasie wychodziłam na zakupy, sprzątałam, wychodziłam na spacery. Nie daj się bo po 2 miesiącach stwierdzisz, że dobrze, że tak się stało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dwadzieścia dziewięć i pół
Ja byłam również. Ale się wyplątałam i świat znów jest mój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest ciężko... Ale jak myśle o nim to rzygać mi się chce... tak sobie myśle że możliwe że teraz też kogoś miał... On ma kolegę takiego hmm gangstera chyba tak go mogę nazwać i zapatrzony jest w niego jak w obrazek. On oczywiście ma żone i dziecko oraz drugie życie bo ma też dziewczyne 18nastoletnią na boku. Mieszka na dwa domy. Oprócz tego robi mnóstwo dziwnych inetersów a mój były z nim, zresztą chciał być taki jak on. Gdy mu postawiłam warunek że albo ja albo on to rzucił mnie. Oczywiście nie postawiłam mu tego warunku bez powodu, po prostu notorycznie gdzieś z nim jeździł i notorycznie się do mnie spóźniał o 2 - 3 godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ty naprawde z kims takim chcialabys byc, czy stworzyc rodzine?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuje ci i zachęcam żebyś zakończyła to raz na zawsze. Wiem jak to jest być w toksycznym związku , zmienie, naprawie, będziesz słyszala to ciągle, ale uwierz zawsze będzie tak samo, a nawet gorzej. A jeśli chodzi o popychanie itp. to już szczyt wszystkiego. Mnie się udało wyrwać z takiego związku i ułożyć wszystko na nowo i dopiero teraz widzę jaki wcześniej błąd popełniałam. Dziewczyno obudź się ! Nie użalaj się , że nie dasz rad, nie potrafisz. Musisz sobie odpuścić z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dwadzieścia dziewięć i pół
Miałam w ciągu tego związku ze trzy poważne kryzysy kiedy autentycznie potrafilam przez tydzień i więcej płakać, bić się z myślami, prawie już odchodziłam ale jednak myslalam, może jeszcze się poprawi, może za wcześnie. Aż pewnego dnia kiedy znów nabroił, poszlam do łazienki na chwilę i uslyszalam w środku jakby jakiś głos mi mówił (a to byłam ja prawdziwa), że teraz - powiedz to teraz, zrób to teraz. I powiedziałam mu że odchodzę, że w weekend się spakuję, że już nie mogę dłużej tak żyć, że jestem nieszczęśliwa, że nie widzę nas razem. Jak zeszłam mu z oczu, to mocno się przytuliłam sama, objęłam się z miłością. Dwa dni pozniej już spaliśmy osobno. Przez cały następny dzień plakalam i sluchalam smutnych piosenek. Po miesiącu zaczęłam wychodzić do ludzi. Straszny emocjonalny chaos, ale wiedziałam że trzeba mu dać się wyglądać. Po pół roku myślę o nim bez większych emocji. Nadal czasem ze złością, czasem z miłością, ale wszystko już przygasa, już coraz rzadziej. Ucięłam kontakt, unikam. Jest ok. Nie mogło być lepiej . powodzenia , dużo siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*dać się wygadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×