Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa

Co robić ? Pomóżcie bo jestem wyczerpana psychicznie... ;(

Polecane posty

Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa
Ja się staram o mieszkanie ze spółdzielni. Trochę to potrwa, ale sprawa jest w toku. Tam będą mi potrzebne meble. Poza tym nie dość, że przeprowadzka to jeszcze mam dziecku meble powyprzedawać ? Poza tym nawet jak są meble w mieszkaniach to nie ma pralki, kuchenki. A po drugie umeblowane mieszkania są dużo droższe jeśli chodzi o samą kwotę wynajmu przecież...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po 1 przestań robić dla niego to co robiłaś do tej pory Po 2 poczekaj do sierpnia i wyprowadź się Ja mam takiego męża i u mnie jest o tyle trudniej,że jesteśmy małżeństwem,więc rozwód i te sprawy,mamy kredyt i dziecko wspólne. No i nie stac by mnie było z moje pensji na samodzielne utrzymanie i wynajęcie mieszkania :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogadaj z nim , powiedz ze nie chcesz z nim byc , i niech on sie wyprowadzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa
13:11 No właśnie mnie też nie stać żebym się sama utrzymała na tym mieszkaniu. Muszę wytrwać po prostu do tego sierpnia to chyba jedyne wyjście... Wykończy mnie to rozstanie to wiem na pewno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 0204
"wykończy mnie to rozstanie..." a w jakim sensie? Emocjonalnym, psychicznym, finansowym? Jakbyś sprecyzowała, byłoby łatwiej się ustosunkować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa
Emocjonalnym zdecydowanie...rozlecę się na kawałki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0204
Mam rozumieć, że bardzo go kochasz, że świata poza nim nie widzisz, że jest treścią Twojego życia, sensem istnienia i celem samym w sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa
Oczywiście, że bardzo go kocham. W przeciwnym razie nie bolałaby mnie tak bardzo sytuacja między nami prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko- bez obrazy, ale ty potrzebujesz terapii. Bycie choleryczka jest straszne. Nawet twoje wpisy sa agresywne. Masz 2 wyjscia- czekasz do sierpnia i sie wyprowadzasz albo nie. Co do klotni- dorosli ludzie, ktorzy sie kochaja nie powinni sie klocic, a dyskutowac. Jak partner zrobi cos zlego tobie, a ty mu o tym powiesz- to on powinien przeprosic i zastanowic sie na tym. Takze pochodze z domu gdzie byly krzyki i stres. I wiesz co? Sama nigdy nie podnioslam glosu. Dorosli emocjonalnie ludzie nie powinni sie popychac, bic, krzyczec. Dziecko to widzi. Szkoda syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0204
Jestem sporo starsza od Ciebie, więc patrzę na to z innej perspektywy. Skłaniam się do wypowiedzi wyżej - zastanów się, czy kochasz jego, czy wyobrażenie o nim. A agresja budzi agresję, jeśli wystartowałaś z "szarpanką" do niego, to nie dziw się, że Cię potraktował tak samo. Facet to tyko facet, jeśli zobaczył, że zależy Ci nam nim, że robisz wszystko, aby jemu było dobrze, że jest czysty, wyprany, wyprasowany, najedzony i zaspokojony - to ma "wylane". Chłop inaczej myśli, inaczej czuje, inaczej spostrzega. Widać nie zależy mu na Tobie tak bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa
Nigdy nie pokłóciliśmy się w obecności dziecka. Nigdy nie było takiej sytuacji. Wczoraj spał. Nie było najwcześniej. Ja dostałam po prostu ataku szału to z resztą mogło się źle dla mnie skończyć bo z tych nerwów dostałam ataku duszności :o Płakałam aż się zanosiłam i byłabym się udusiła. A on nawet się nie przejął, jeszcze stwierdził że symulowałam że umieram. Zadrwił sobie z tego :( Po co mi terapia ? To każdy człowiek który jest wybuchowy i szybko się irytuje musiałby się leczyć. To jest kwestia charakteru. Tylko, że ja nie doprowadzam się sama do złości. Musi być przyczyna tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytala o sobie. Tez mam corke z porzedniego zwiazku I bylam z kims przez lata kto traktowal mnie tak jak twoj ciebie (zanaczm ze nie byl to ojciec dziecka). Caly czas mi sie wydawalo ze nie dam rady sama I tak ciaglam a bylo coraz gorzej, po czasie dowiedzialam sie ze cpa. Bylam wyzwana, popychana, trktowal mnie jak gowno choc nie ukrywam ze byly tez dobre dni. Popadl w dlugi a ja juz nie dawalam rady. W koncu przyjaciolka wyjechala mi na ambicje I powiedziala jak to ja ja nie dam rady sama, jak nie my to kto...I sie wyprowadzilam. Znalam lepsza prace, wynajmoje mniejsze mieszkanko I nie powiem bywa ciezko ale jestesmy z corka szczesliwe. Musze zaznaczyc ze corka go uwielbiala ale dopier po czasie zrozumiala dlaczego odeszlysmy od NIEGO I zaluje ze nie odeszlam wczesniej bo biedne dziecko za duzo widzialo. I moezcie mnie oceniac jak chcecie mam to gdzies ale to nie takie latwe odejsc...nie jestem typem ofiary, jestem wyksztalcona I zawsze sobie dobrze radzilam poprostu z czasem stopniowo wszystko sie p********ilo, sama nie wiem kiedy....zaluje tych straconych lat ....ale nic juz z tym nie zrobie, staram sie dbac o siebie I corke I isc do przodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa
14:10 Załamałaś mnie...czyli, że co? Że za dobra byłam? I się doigrałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko- przeczytaj jeszcze raz swoj wpis. Terapia jak nic. Masz ataki paniki/histerii. Moga one byc wywolane podswiadomie- zeby zwrocic uwage partnera, zeby cie zauwazyl i sie zmienil. Slyszalas kiedys o biernej agresji? Poczytaj. Zauwaz, ze nie myslisz o synu, ktory mogl to slyszec, w koncu sciany nie tlumia placzu, a o sobie: cyt. " Moglo sie dla mnie zle skonczyc". Wybuchowy charakterter potrzebuje leczenia. Nie zwalaj winy na "nature".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa
Ale mój synek jest mały. Jak ja mu to wytłumaczę :( ma 3,5 roku. W wrześniu skończy 4 latka. Jestem przerażona. Przecież jemu to zrujnuje psychikę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa
We wrześniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psychike to mu zrujnuje patologiczny zwiazek. Pamietaj szesliwa mama to szczesliwe dziecko. Im szybciej to zrobisz tym lepiej. On moze I cie kocha ale to chory zwiazek a nie sadze ze sie mieni zwazywszy na wiek.. przykro mi ale musisz podjac decyzje albo za pare lat twoje dziecko bedzie blagalo: mamo zostaw go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0204
Przestańcie chrzanić o terapii. A jeśli już - to jaką terapię macie na myśli? Dziewczyna ma problem emocjonalny. Widzi, że nie poradzi sobie finansowo w tym mieszkaniu z dzieckiem. Potrzebne jej są jego dofinansowania, a wy o terapii. Śmieszne. I nie mów mi, że jeśli sprawy agresywno-zaczepne z obu stron są już tak zaawansowane, to wielkie uczucie przeważa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka musi sie wyprowadzic. To po pierwsze. Potem sie za siebie wziac, zeby nie popelniac tych samych bledow. Anger Management powinien pomoc, moze terapia grupowa/grupa wsparcia. Walka z histeria pomoze autorce w zyciu. Agresja zaslepia, ciezko z nia zyc, autorka sama wie. Mi pomogla terapia i joga (wiem, wiem). Wczesniej bylam agresywna, choleryczna, chcialam zemsty, a z drugiej strony usluzna, blagajaca o milosc. To wynikalo z trudnego dziecinstwa. Pracowalam nad soba i jest znacznie lepiej. Ciezko wyprowadzic mnie z rownowagi. Rozumiem zachowania innych, ich "samoobrone". Powodzenia zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0204
I jeszcze jedno: piszesz, że syn uwielbia go (to normalne, bo nie ma ojca), a on? Jaki ma stosunek do syna? Po drugie pamiętaj, że jeśli on realizuje swoje pasje, za wszelką cenę, to znaczy, że te pasje są dla niego najważniejsze. Nie kobieta, nie dziecko, tylko PASJE. A Ty dajesz mu na to przyzwolenie, pomijając siebie i syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa
Synek ma ojca. Co dwa tygodnie zabiera go do siebie na weekend. Partner stosunek ma do niego dobry. Widać, że go lubi, mają dobry kontakt. Gdyby go źle traktował syn stronił by od niego. Nie boję się zostawić ich samych. Wiem, że nic mojemu dziecku nie grozi, że będzie dopilnowany i "dopieszczony"(nie zrozumcie tego dwuznacznie!) Fajnie się razem bawią. On nie jest złym człowiekiem. Wiem o tym. Wiem też, że życie ze mną nie jest łatwe, ale to nie powód żeby widzieć tylko te złe cechy, przecież nikt idealny nie jest w końcu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa
Wiedziałam wiążąc się z nim, że ma pasję i będzie ją realizował. Nie mam z tym problemu. Ma do tego prawo. Takich rzeczy nie można komuś zabronić bo się go unieszczęśliwi, nie można przecież zamknąć kogoś w klatce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0204
Z Twojej pierwszej wypowiedzi wynikało, że ojciec dziecka nie ma z nim kontaktu (trzeci miesiąc ciązy po rozstaniu). A jaka to pasja - można wiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa
Mój błąd, mogło tak to wyglądać. Ale ojciec dziecka pod ziemię się nie zapadł. Powiedziałam mu o ciąży normalnie. Ta pasja to góry. I tu nie chodzi o spacerki tylko wejścia np. na Mont Blanc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0204
I co? Jakie góry zdobył? Pytanie może prozaiczne, ale ważne z Twojej perspektywy. Bo wiesz, Rysy, Gerlach, Zugspitz, etc to większość lubiących chodzić po górach ma zaliczone, bez szczególnej pasji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa
Dwa razy podchodził do Blanca, ale warunki pogodowe kazały zawrócić żeby życia nie stracić. Ciężko jest trafić w dobrą pogodę... Będzie podejście trzecie. Niedawno był na Grossglockner - szczyt zdobyty. To nie są małe górki. To są ciężkie warunki i trzeba na prawdę to kochać żeby się tam pchać na własne życzenie. Na spanie w namiocie przy -20 stopniach brrrr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0204
Wspaniale! Jemu gratuluję pasji, szczególnej, niebezpiecznej. Ale Ty masz odpowiedź - jego kochanką, kobietą, afrodyzjakiem, szczęściem jedynym - są góry. To wszystko w temacie. Wybór cały czas należy do Ciebie. I nie pytaj obcych ludzi, co masz robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwaaaaaaaa
Jego znajomy z którym jeździ w te góry (nikt normalny nie robi tego w pojedynkę) ma żonę. Od wielu lat. Oni są obaj w tym samym wieku. I jakoś tamta nie narzeka na brak miłości i zainteresowania z jego strony. Wręcz przeciwnie, to bardzo zgodne, udane małżeństwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0204
Chyba nie myślisz, że jestem nienormalna. Wyprawy w góry, zwłaszcza takie, to są zorganizowane. To nie jest tak, że jeden Kowalski z drugim Nowakiem się spotka i idzie zdobywać K2. Więc nie ściemniaj, że na Mout Blanc idą we dwóch, samodzielnie, bez żadnych zabezpieczeń i uzgodnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×