Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pavlitta

Czy żałujecie, ze zostałyście lub zostaliście chrzestnymi?

Polecane posty

Gość gość
Gosc 09:34, my doskonale sie orientujemy..to rodzice dzieci maja chyba problem z zaakceptowaniem pewnych rzeczy. Moj maz ozenil sie jako ostatni z czworki rodzenstwa. Jest chrzestnym u dwoch braci. Zona jednego z nich byla autentycznie niezadowolona, gdy poznal mnie i wzielismy slub. Rzeczywiscie dopoki byl sam, rozpieszczal swoje chrzesnice, prezenty, drobne upominki, na chrzest tysiac zlotych i zloty lancuszek dla kazdej...a jak pojawilam sie ja to sie ukrocilo i byla wielka zlosc. Na slub dostalismy od nich 200 zl w wymietolonej kopercie. Nie chodzi o kase,chodzi o podejscie do pewnych spraw. Chcesz miec na rozpieszczanie swoich dzieci to sam/a na to zapracuj i nie zmuszaj do tego innych fochami i glupimi zachowaniami. Jak urodza sie nasze dzieci to pewnie od nich zabawki z a 5 zlotych z chinczyka nie dostana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.02 doskonale cie rozumiem. Tylko wiesz co, ja postanowiłam, ze nie będę bulić na ich dziecko, tylko dlatego ze jej leniwej nie chce się iść do pracy. Jak będę więcej zarabiać to nic się nie zmieni w wartości prezentów. Chamstwo pazerne trzeba nauczyć kultury. A jeszcze miałam podobna sytuacje po ślubie ale nie z chrześniakiem męża tylko jego młodszym bratem(9 lat). Póki mąż byl sam to duza czesc wypłaty przeznaczał na brat, ciągle cos mu kupowal odkąd zaczął zarabiać. Gdy wzięliśmy ślub to się ukrocilo, bo wydatki z tym związane, kredyt, remont itd no i prezenty sie skończyły. Czuje, ze teściowa mnie za to nienawidzi. Ten dzieciak też. Jeszcze go namawiala żeby nie brak ślubu, ze ma czas itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na szczescie juz nie jestem katoliczka i mi to nie grozi . A ogolnie to jest glupota !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż ma sporo rodzeństwa, a ja wiele kuzynek i w związku z tym (nie informując męża, dlaczego) wzięliśmy tylko ślub cywilny (powiedziałam, że kościelny i wielkie wesele weźmiemy "kiedyś tam", jak będziemy już rzygali kasą. Mąż się zgodził i.... żadne z nas nie może być chrzestnym, bo "żyjemy w grzechu". Do tej pory mielibyśmy już sześcioro chrześniaków. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś wcześniej pisałam o takim podejściu brata mojego partnera. Po narodzinach naszego syna nawet o zdrowie dziecka nie zapytał, a dobry wujek i ciocia się skończyli. Wprost została wytłumaczona rola chrzestnego. Przy komunii starszego bratanka pomagaliśmy nawet pod względem finansowym, a na chrześniaka po tej całej szopce już nawet nie chce jechać, chociaż to dopiero za 3 lata. Mój syn się cieszy jak dostanie od mojego brata Kinder czekoladę, bo chrzestny jeszcze studiuje i częściej to ja bratu pomagam jak mogę. Chrzestnej nie widział od ponad roku, ale gdy już przyjedzie to najważniejsze są spacery i zabawa z ciocią. Nikt nie kupuje mu drogich zabawek, bo od tego rozpieszczania jesteśmy my i dziadkowie ;) Dla nas najważniejszy jest czas spędzony z dzieckiem i radość z zabawy, a nie prezenty. Chrzestna mojego syna jest też chrzestną starszego bratanka, a jej mąż ma u siostry chrześniaka. Jakby mieli za każdym razem kupować prezenty dla wszystkich chłopaków, to by ich nie było stać na urlop w domu rodzinnym :/ Mój partner bratu i bratowej wprost powiedział, że zgodził się na bycie chrzestnym dla dziecka, bo nie mieli kogo poprosić, ale nie zobowiązywał się do rozpieszczania ich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:33 kochana,doskonale Cie rozumiem. Szkoda wlasnie,ze w tym calym zamieszaniu zapomina sie o dziecku lub wrecz dziecku wklada do glowy pewne rzeczy. Coreczka szwagra mamniecalem5 lat a jest tak wyszkolona ,ze bardziej ucieszy sie z zielonego banknotu jak z zabawki. Gdy ostatnio byli namWielkanoc potrafila powiedziec,ze na zajaczka dostala od drugiego wujka 100 zlotych a od nas tylko slodycze i misia ...ech. Kiedys czlowiek dostal pomarancze,czekolade i cieszyl sie jak glupi a teraz dziecko dostanie lalke to powie Ci ze mialy byc z Krainy Lodu ( za 130) a nie "zwykla" Barbie. Tylko kto dziecko tego wszystkiego uczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chciałam, a zostałam. Czy żałuję? Nie, bo kiedy "nominowali mnie na chrzestną" miałam ok. 17 lat i niewiele miałam do gadania. Ale nie jestem wierząca, co więcej – jestem super antyklerykalna, więc przewodnik duchowy ze mnie żaden i zamiast fajnej cioci, stałam się "na siłę matką chrzestną", której obowiązkiem jest zapełnienie koperty. Podsumowując: dalszej rodzinie bym odmówiła, bliższej mimo wszystko nie, bo "obowiązek, obowiązkiem", ale dziecko rodziny to dziecko, więc warto je lubić czy o nie dbać też zwyczajnie, niezależnie od nomicji na chrzestną ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz to już nie ma co biadolić bo się zostało i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie gdybyscie mialy wiecej pieniedzy to byscie zarzucily dzieciaka prezentami, ale to sęk w tym żeby być człowiekiem mając tyle kasy co się ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja chrześniaczka lubi prezenty w postaci biletów na koncerty za 300 zł, albo jeszcze lepiej. Na 18 dostała kurs prawa jazdy, zapłaciliśmy po połowie z chrzestnym. Dobrze, że zdała za pierwszym razem. Ngdy nie była niemiła dla mnie, też mi kupuje prezenty, jakieś miłe drobiazgi, storczyki. Mam dobre relacje z kuzynką i jej mężem, nie żałuję, tylko to droga impreza być chrzestnym. Często wartości chrześcijańskie schodzą na drugi plan, a oczekuje się prezentów i inwestowania w dzieciaka wraz z rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od urzymywania dziecka są jego rodzice i od dawania pieniędzy a chrzestni są od czuwania nad życiem chrześcijańskim dziecka. Jeśli prawo jazdy ma się przyczynić do chrześcijańskiego wzrostu dziecka, to ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy chrzcie syna śmiałam się z jego rodzicami chrzestnymi, że już muszą sobie skarbonki pozakładać na komunię dla chrześniaka przy obecnych wymaganiach. Śmieli się, że przy tym całym cyrku będą musieli się zrzucać na 18 urodziny na mieszkanie dla małego ;) Patrząc na Wasze wpisy mam wrażenie, że to Was może realnie spotkać przy wymaganiach rodziców Waszych chrześniaków :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.45 będzie woził bojler do zakrystii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
As28 wymagania to oni sobie mogą miec, my nie musimy ich spełniać :) mi np mówią co by malemu sie przydalo, a ja sobie nic z tego nie robie, ani jednej rzeczy mu z tego nie kupiłam. Kupuje tylko to co maly chce, czasem zabieram go na zakupy jak ma urodziny, ale bez obecności jego rodziców :) wydaje mi się, ze robię słusznie, a ze im gula skacze, bo woleliby gotówkę, lub to co im samym tez się przyda to juz ich problem :) ja się nie przejmuje ani trochę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie się o prezenty pytają nie tylko chrzestni, ale i moje rodzeństwo. Zawsze zaznaczam, że nie prezenty, ale czas poświęcony dziecku się liczy. Nie zgadzam się na kupno drogich i nie potrzebnych zabawek, które będą leżeć w pudle z zabawkami, to samo się tyczy ubrań czy słodyczy. Doradzam, bo wiem co moje dziecko może jeść czy nosić, bo jest alergikiem. Gdyby nie alergia, to bym się nie wypowiadała co do ubrań i słodkości ;) Mój ojciec chrzestny - brat mamy wyprosił mnie na pierwszego chrześniaka, bo przy moich najstarszych braciach miał dopiero 12 lat. Gdy rodziłam syna między skurczami składałam życzenia urodzinowe wujkowi i pytałam się czy się nie obrazi, że jego "wnuk" urodzi się tego samego dnia ;) Na pierwsze i drugie urodziny wyprawiałam dla moich jubilatów wspólne urodziny, a wujek kupował dziecku pierwsze buty i do tej pory stara się coś fajnego kupić mojemu urwisowi bez okazji, ale go nie rozpieszcza ;) Z moją matką chrzestną mam sporadyczny kontakt, bo to kuzynka mamy i mieszka ponad 350 km. od nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do AS28- skąd wiadomo, że w przypadku śmierci obojga rodziców , to chrzestni zajmują się dzieckiem? To znaczy , że muszą je adoptować? Gdzie to jest podane- w Kodeksie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostanie chrzestną/bylam na studiach/ u przyjaciół to było dla mnie wielkie wyróżnienie.Przyjęłam i mam świetny kontakt z chrześnicą. i z jej rodzicami.Są mi tacy bliscy.Wcale nie chodzi o prezenty.Po prostu wyrożnienie.Jak urodziłam dziecko,tez poprosiłam kolegę męża na chrzestnego.Podziękował nam i na każdym kroku mówi,że jest zaszczycony.Moje dziecko uwielbia chrzestnych,to tacy ciepli ludzie.Zawsze czekamy z niecierpliwością na ich przyjazd w góry.Tak.lubią góry i nas,a przede wszystkim nasze dziecko.Kochamy ich za to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzicie, dla was chrzestni waszych dzieci to ktos ważny, liczy się spędzony czas z dzieckiem, troska o niego. A dla mojej p*****lnietej siostry liczą sie tylko prezenty. A szwagier tylko wymienia co kto kupił i za ile. Żebym wiedziała, ze oni tacy sa to na pewno bym odmowila. Mimo ze sam dzieciak nie jest niczemu winien, ze ma takich pazernych rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście,że chrzestni naszego dziecka są bardzo ważni.Ani my ani nasze dziecko nie oczekujemy od nich prezentów.Najważniejsze,że wpadają do nas w odwiedziny ,o ile im czas pozwoli.Nasza pociecha tez pamięta o ich ważnych datach.To działa w dwie strony.Lepiej nie mogliśmy wybrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybraliśmy chrzestnych dla naszego dziecka tez z grona naszych przyjaciół.Dlaczego oni?Bo to wyjątkowi ludzie.Chcielibyśmy,by nasze dziecko zapożyczyło sobie cechy od nich.Ponoć chrzestniaki upodobniają się do chrzestnych.Tak się mówi...a zatem wybierajmy fajne osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem chrzestnym. Poprosił kuzyn jak miałem z 19 lat. W tym wieku traktuje się to jako swego rodzaju nobilitacje, nie wiedząc do końca "z czym to się je". Widzę po temacie, że sporo osób wpuściło się w maliny w tym wieku. Płaci się potem za tę "przyjemność" i to dosłownie. Komunia się zbliżała, a matka mi truła, że pamiętaj że komunia, odkładaj pieniążki. Szlak mnie trafiał. Dałem kopertę z nie pamiętam jaką kwotą, choc miałem świadomość, że niewielką (zacząłem dopiero pracować) i kamień spadł z serca bo chrzestna lepiej sytuowana ode mnie dała mniej. Ja ledwo usłyszałem szepnięte dziękuje i tyle chrześnicę na imprezie komunijnej widziałem. Potem wyjechałem za granicę i miałem generalnie spokój. Przed 18-tką chrześnicy znów matka zaczęła szeptać, że jest kolejna rata do zapłacenia. Dałem swoje, nawet dziękuję nie usłyszałem. Nigdy więcej się nie dam w takie sprawy wpuścić. Zwłaszcza, że wnętrze kościoła widzę co najwyżej z telewizji. Kolejna sprawa, że mam syna, który tak naprawdę znikąd nie dostaje żadnych prezentów. Dwa razy w roku od moich rodziców na święta i urodziny i tak samo od mojej siostry która jest jego chrzestną. Nic nigdy od niej nie wymagałem. Mały też nie. Jest wychowany, że nie zwraca uwagi na prezenty itd. bo wszystko my mu zapewniamy. Chrzestnym był z braku laku nasz znajomy, ale kontaktu nie mamy od lat. A i tak mają spokój bo po chrzcinach daliśmy sobie spokój z wychowaniem w wierze katolickiej i u komunii nie był. Na szczęście mieszkając daleko nie ma trucia rodziny. Sądzę, że mogę być kandydatem jeszcze na chrzestnego dziecka mojej siostry (o ile jakimś cudem zostanie kiedyś matką, bo się nie zanosi póki co a latka lecą), ale się z tego wymigam. Zwłaszcza, że jak człowiek poprosił o małą przysługę jej faceta (zero jakiegoś bólu głowy czy kosztów) to się wypiął. Także mam podkładkę by też się wypiąć. Także na bycie chrzestnymi niech szczególnie uważają młodzi ludzie 18-23 lata, na dorobku, bo sobie tylko wezmą problem na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zaluje ze moj maz ma chresniaczke ;/ wymyslaja za pare stów a na nasz slub dostalismy od nich 300 zł za 3 osoby... denerwuje mnie to bo oni na byle okazje narzucaja prezent za taka kwote...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co, olewajcie te ich "żądania". Nie dacie tego co oni chca (rodzice, a nie dziecko -parodia) to co oni tam zrobią? Obraza się? Trudno. Po co utrzymywać kontakt z materialistami???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jest tak.Mąż jest chrzestnym córki brata a jego żona jest chrzestna naszego synka.Czyli taka jakby wymiana. I ustaliliśmy wspólnie że nie będziemy jako chrześni dawać prezentów czy kasy poza ważnymi uroczystościami typu komunia, bierzmowanie, ślub. Oczywiście jak się pojedzie do teściów(oni mieszkają z teściami)to symbolicznie kupujemy dzieciom czekoladę czy jakiś drobiazg ale to symbolicznie. i to też nie zawsze. nie ma żadnej presji, nikt nie czuje się zobowiązany do kupowania czegokolwiek. Dobrze ze mamy takie samo podejście. A poza tym na żadne mikołajki, urodzinki, dni dziecka, zajączka czy wakacje i inne dni w ciągu roku nie dajemy. I uważam że to dobry układ. Pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jesZcze raz ja z 14.02. a narzucanie chrzestnym kupowania konkretnych prezentów, pieniędzy czy czegokolwiek to po prostu brak kultury i szczyt chamstwa. Kiedyś z mężem na luzie rozmawialiśmy o tym, bo obecnie to wcale nie należy do rzadkości i śmialiśmy się z tego.Dzieci uczą się wzorców od dorosłych i później sami maja żądania nie wiadomo jakie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak mi chrześniak przez telefon powiedział, ze na urodziny MUSZĘ mu kupić duże klocki lego. Wiecie co, nie pojadę do niego w ogóle. I chuj. Sami mu nie kupią bo jej się nie chce pracować i nie maja kasy, to nie będą się mną wyręczać. Co z tego ze nie mam dzieci? Mam tez swoje potrzeby, odkladam na wakacje i nie mam zamiaru obkupowac go jakby byl moim dzieckiem. Oni sa od tego. Nie pojadę, nic mu nie kupie. Spotkamy się na święta, wiec pewnie kupie mu jakiś drobiazg i tyle. Nie to, ze ja kasy żałuję. Naprawde mogłabym kupić mu te durne klocki, ale chce im pokazac, ze nie jestem od spełniania kazdej zachcianki ICH dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×