Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kiedy zaczniemy deportować Wietnamczyków, Czesi już to robią

Polecane posty

Gość gość

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,6261016,Dlaczego_Czesi_nie_przepadaja_za_Wietnamczykami.html Wietnamska społeczność wraz z 50 tysiącami oficjalnie zarejestrowanych imigrantów (i co najmniej drugie tyle nielegalnych) jest trzecią co do wielkości mniejszością narodową w Czechach, zaraz po Słowakach i Ukraińcach, a przed Polakami. Początki emigracji to czasy socjalizmu, kiedy Wietnamczycy przyjeżdżali do Czechosłowacji studiować (w większości na kierunkach technicznych) i pracować w mało popularnych zawodach. - W Wietnamie jest dziś ponad 200 tys. ludzi, którzy znają czeski - mówi przewodniczący Towarzystwa Czesko-Wietnamskiego Marcel Winter. Po upadku komunizmu większość Wietnamczyków pozostała, a z czasem ta mniejszość zaczęła rosnąć. Co roku o kolejne tysiące ludzi. Z robotników, tokarzy i szwaczek stali się sprzedawcami na targowiskach w całych Czechach; od wielkich miast aż po większe wsie. Słynne stały się ich targowiska przy granicy z Niemcami, na których sprzedawali Niemcom tani czeski alkohol, papierosy i gipsowe krasnale. Te targowiska wkurzały wielu Czechów, ale sumy, które Wietnamczycy są w stanie zapłacić za wynajem powierzchni targowej, zazwyczaj przekonywały władze. - Tak wysokiego czynszu nie są w stanie płacić czescy przedsiębiorcy - przyznaje anonimowa urzędniczka ratusza w Chebie. A zdaniem czeskich przedsiębiorców nie mogą oni sprostać wietnamskiej konkurencji, ponieważ płacą podatki, przestrzegają przepisów i nie sprzedają podrabianego i szmuglowanego towaru. Ceny na wietnamskich targowiskach były i są o połowę lub jedną trzecią niższe w porównaniu do sklepów, ale o jakości i dwuletniej gwarancji na głównie chiński produkt możemy zapomnieć. Jednak emeryci i najsłabsze grupy społeczne, którzy obok Niemców są głównymi klientami Wietnamczyków, patrzą tylko na cenę. Natomiast pytanie: "Masz to od Wietnamczyków?", jest dla uczniów obrazą, które łatwo może stać się powodem bójki. Wraz z przystąpieniem Czech do UE dla wietnamskich sprzedawców nastały ciężkie czasy. Bruksela naciska, aby Praga ostro zwalczała podróbki światowych marek i towary niespełniające norm unijnych. W ostatnich dwóch latach policyjne obławy na wietnamskich targach stały się bardzo częste. Kiedy pojawiają się policjanci i urzędnicy Izby Gospodarczej, wietnamscy sprzedawcy uciekają ze stoisk. Schwytani odpowiadają do kamery zawsze tak: "Nie mówię po czesku". Policjanc***akują podrabiany towar, inspekcja nakłada kary, a na drugi dzień targowisko znów jest otwarte. Z nowym towarem i ewentualnie z nowymi sprzedawcami, gdyż większość Wietnamczyków nie jest właścicielami stoisk, lecz pracuje dla bogatszych wietnamskich bossów. Małe Hanoi Wielu Wietnamczyków na targowiskach zarobiło już wystarczająco dużo i chce zalegalizować swój pobyt w Czechach. To dlatego w ciągu ostatnich trzech lat powstały setki murowanych wietnamskich sklepów z artykułami spożywczymi i owocami. Od czeskich nie różnią się cenami, ale tym, że są otwarte non stop i nawet o północy mają świeże pieczywo. Centrum wietnamskiej społeczności jest w Libusie na peryferiach Pragi, gdzie przed laty Wietnamczycy kupili olbrzymi teren należący do zbankrutowanych zakładów mięsnych. To "Małe Hanoi". Oprócz olbrzymich magazynów i sieci dużych hurtowni, z których dystrybuuje się towar dla całej wietnamskiej społeczności w Czechach, są tam restauracje, wietnamska szkoła, oddziały banków, biuro podróży, redakcje gazet i buddyjska świątynia. Tysiące Wietnamczyków pracuje tu i mieszka. Niedawny pożar, podczas którego spłonęła część największej hali i towary za 100 mln koron (około 13 mln zł), był pierwszą po długim czasie okazją dla policji do wkroczenia na teren, gdzie spotyka się tylko wietnamskie napisy. - Nawet nie wiemy, ilu ich tam jest. Ale z pewnością tysiące - mówi burmistrz dzielnicy Praha-Libus. Zamknięcie wietnamskiej społeczności (nie dotyczy młodszej generacji, która chodzi do czeskich szkół) wpływa na rozwój przestępczości. Zakłady produkujące papierosy, uprawy marihuany, rozlewnie nielegalnego alkoholu, burdele (tylko dla Wietnamczyków) i psie rzeźnie utwierdzają Czechów w przekonaniu, że za sukcesem wietnamskiej społeczności nie stoi tylko ciężka praca, lecz także wszechmocna mafia. Pogarszająca się sytuacja gospodarcza Czechach, w której wyniku tysiące zadłużonych Wietnamczyków po wyrzuceniu z fabryk zostanie bez środków do życia, i frustracja wielu Czechów, którzy po latach prosperity wpadną w problemy, może przyczynić się do powstania nowych napięć, nowego rasizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przydałoby sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nielegalnych należy natychmiast wyrzucić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepszy pracowity wietnamczyk niż leniwy ciapak na socjalu gwałcący kobiety jak kozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×